09-06-2013, 18:07
być może tą osobę jako pierwszą to spotkało, albo jest po prostu dużo bardziej wyczulona i przewrażliwiona.. czasem same myśli powodują, że widzimy to co chcemy...ale prawda taka - jak potwierdza inni to znaczy że jednak duch tam sobie spaceruje...
To ja opowiem swoja historie jaka mi się przydarzyła naprawdę..
A było to bardzo, bardzo dawno, ale jak tylko sobie o tym przypomnę to tak jakby to się działo ostatniej nocy.
To był wieczór - dzień przed sama moja maturą. I jak to zwykle bywa trzeba było do książek jeszcze nieco pozaglądać.
Mieszkaliśmy w ładnym piętrowym domku poniemieckim.. Połowę domku zajmowali moi dziadkowie a drugą połowę moi rodzice ze swymi dzieciaczkami.
Sypialnie mieliśmy na pietrze.
Wszyscy domownicy poszli dawno spać a ja przeglądałam sobie jeszcze jak wyżej wspomniałam książki. Tak szybko upłynął mi wieczór, spojrzałam na zegarek - 24. Pora spać, bo rankiem trzeba wstać. .W kuchni pogasiłam światła, wyszłam na korytarz i tak sobie pomyślałam. Nie będę na dole zapalać światła by wejść na górę, i tam zapalić a potem zbiec i na dole zgasić.. e - wejdę po ciemku, przecież na pamięć znam każdy kątek, każdy schodek tego domu... I tak zrobiłam.
Nawet się nie spieszyłam, myśli miałam zaprzątnięte maturą. Idę powoli - przeszłam kilka schodów a szłam jak to się mówi z nogi na nogę aż tu słyszę..
Ja stawiam krok- słyszę z tyłu kilka schodów niżej również krok, . Pomyślałam - przesłyszało mi się , jest cisza, noc, więc odgłosy bardziej słychać.
Idę dalej, ja krok- za mną krok, ja krok- za mną krok...Strach mnie ogarnął..
ale postanowiłam się odwrócić.
i co?
ujrzałam postawnego mężczyznę, szedł za mną po schodach, ale jak ja stanęłam by się odwrócić on tez,... sapał bardzo. Zbudowany był ponad miarę, dokładnie widziałam jego rudą czuprynę i klatkę piersiową bardzo owłosioną również rudawą. Był tylko w spodniach..
Nie wiem co mnie wtedy ogarnęło, ale pędem rzuciłam się by jak najszybciej przebiec resztę schodów.. Wpadłam do pokoju prosto na łózko. a prawdopodobnie dostałam takiej histerii, pod pierzyna, że nie mogli mnie rodzice uspokoić.
Jak na drugi dzień opowiedziałam co widziałam, opisałam człowieka którego widziałam.. to moja babcia i dziadek na to - tak - to Rudi(tak go nazywali) a na imię miał Rudolf. Był Niemcem i moja babcia go znała. Był poprzednim właścicielem naszego domku., Ponoć bardzo dobry człowiek, ale po wojnie wyjechał do Niemiec...
Zaznaczam, nigdy o nim wcześniej nie słyszałam, ....mi się taka przydarzyła. na własne oczy ujrzałam kogoś kto mieszkał w tym domku.
I teraz powiedzcie mi jak nie wierzyć w takie rożnego rodzaju historie....
To ja opowiem swoja historie jaka mi się przydarzyła naprawdę..
A było to bardzo, bardzo dawno, ale jak tylko sobie o tym przypomnę to tak jakby to się działo ostatniej nocy.
To był wieczór - dzień przed sama moja maturą. I jak to zwykle bywa trzeba było do książek jeszcze nieco pozaglądać.
Mieszkaliśmy w ładnym piętrowym domku poniemieckim.. Połowę domku zajmowali moi dziadkowie a drugą połowę moi rodzice ze swymi dzieciaczkami.
Sypialnie mieliśmy na pietrze.
Wszyscy domownicy poszli dawno spać a ja przeglądałam sobie jeszcze jak wyżej wspomniałam książki. Tak szybko upłynął mi wieczór, spojrzałam na zegarek - 24. Pora spać, bo rankiem trzeba wstać. .W kuchni pogasiłam światła, wyszłam na korytarz i tak sobie pomyślałam. Nie będę na dole zapalać światła by wejść na górę, i tam zapalić a potem zbiec i na dole zgasić.. e - wejdę po ciemku, przecież na pamięć znam każdy kątek, każdy schodek tego domu... I tak zrobiłam.
Nawet się nie spieszyłam, myśli miałam zaprzątnięte maturą. Idę powoli - przeszłam kilka schodów a szłam jak to się mówi z nogi na nogę aż tu słyszę..
Ja stawiam krok- słyszę z tyłu kilka schodów niżej również krok, . Pomyślałam - przesłyszało mi się , jest cisza, noc, więc odgłosy bardziej słychać.
Idę dalej, ja krok- za mną krok, ja krok- za mną krok...Strach mnie ogarnął..
ale postanowiłam się odwrócić.
i co?
ujrzałam postawnego mężczyznę, szedł za mną po schodach, ale jak ja stanęłam by się odwrócić on tez,... sapał bardzo. Zbudowany był ponad miarę, dokładnie widziałam jego rudą czuprynę i klatkę piersiową bardzo owłosioną również rudawą. Był tylko w spodniach..
Nie wiem co mnie wtedy ogarnęło, ale pędem rzuciłam się by jak najszybciej przebiec resztę schodów.. Wpadłam do pokoju prosto na łózko. a prawdopodobnie dostałam takiej histerii, pod pierzyna, że nie mogli mnie rodzice uspokoić.
Jak na drugi dzień opowiedziałam co widziałam, opisałam człowieka którego widziałam.. to moja babcia i dziadek na to - tak - to Rudi(tak go nazywali) a na imię miał Rudolf. Był Niemcem i moja babcia go znała. Był poprzednim właścicielem naszego domku., Ponoć bardzo dobry człowiek, ale po wojnie wyjechał do Niemiec...
Zaznaczam, nigdy o nim wcześniej nie słyszałam, ....mi się taka przydarzyła. na własne oczy ujrzałam kogoś kto mieszkał w tym domku.
I teraz powiedzcie mi jak nie wierzyć w takie rożnego rodzaju historie....