11-06-2011, 17:44
Mit o śmierci Baldura
Baldur, syn Odina i Friggi, był najpiękniejszym i najszlachetniejszym wśród Bogów.
Kwitnący młodzieniec, Bóg światła i wiosny, tego co dobre i sprawiedliwe, najbardziej kochany przez wszystkich Asów.
Boska matka Frigga miała pewnego dnia zły sen,
Widziała jak Hel, Bogini Smierci, uprowadza jej umiłowanego syna Baldura.
Także Baldur miał sen, że jego młodemu życiu grodzi niebezpieczeństwo.
Przywołał więc Odin prastarą Walę, strażniczkę Hel, z jej grobu, by zdobyć pewniejszej wieści.
Na pytanie, kogo oczekuję w królestwie Hel, dostał odpowiedź:
"Baldura, dobrego, się czeka, zabije go Hödur, jego ślepy brat."
Asowie i Boginki radzili pełni troski o życie ukochanego i postanowili, że wszystkie stworzenia, na niebie i ziemi, złożą świętą przysięgę, że niczego Baldurowi nie uczynią.
Sama Frigga skłoniła ogień i wodę, Olbrzymy i Elfy, Ludzi, zwierzęta i rośliny by surowo trzymały się przysięgi.
Od tej chwili mijała cel wszelka broń, którą kierowano przeciw Baldurowi, by wypróbować przymierze, a stało się wśród Asów prawdziwą zabawą, rzucać w niego pociski, z których żaden nie trafiał.
W radzie Bogów brał także udział podstępny i knujący intrygi Loki.
Gdy Bogowie raczyli się zabawą z Baldurem, podszedł do dobrej Friggi, przebrany za żebraczkę i wykradł jej tajemnicę:
Na Dębie przed bramą Walhalli rósł krzew Jemioły.
Nie ciążyła na nim przysięga, był za słaby i niepozorny, zdradziła mu Frigga.
Loki oddalił się szybko, przyjął swą prawdziwą postać i pospieszył do Dębu.
Odciął gałązkę Jemioły i wrócił w krąg bogów, którzy wciąż raczyli się radosną zabawą.
Na uboczu stał jeno brat Baldura, ślepy Hödur.
"Jak mam z wami igrać oczy moje nie znają światła?" odrzekł markotnie na pytanie Lokiego.
"Napnij łuk, tu jest strzała", rzekł Loki i podał mu gałązkę jemioły, "
Będę celował za ciebie!"
Ślepy Hödur uczynił wedle rozkazu złego boga, a Baldur, jak rażony piorunem, opadł bez ducha na ziemię.
Tak spełniła się okrutna przepowiednia Wali.
Jeno słowo Odina, iż Hödur wypełnił przeznaczony Baldurowi los, ochronił mordercę przed zemstą Bogów.
Sposobili się potem na rozkaz boskiego ojca, by pogrzebać ciało Baldura.
Nigdy przedtem nie panowała w Asgardzie zamieszkałej przez ludzi ziemi większa żałoba jak po Baldurze, ukochanym Bogu.
Na brzegu morza Asowie postawili statek Baldura, a na nim ułożyli stos.
Gdy położyli na nim zwłoki, Nanna, żona Baldura, nie potrafiła znieść tego widoku, a serce jej pękło ze zgryzoty.
Ułożyli ją więc Asowie u boku Baldura.