30-07-2013, 20:27
Mam problem z dwiema definicjami. Z definicją 'sekty' w jej współczesnym, mocno negatywnym wydźwięku. Z definicją 'propagowania narkotyków' pokutującą współcześnie. Mam też problem ze zrozumieniem słowa 'konsekwencje' w Twojej wypowiedzi Gosia
Pojęcia sekty nie rozumiem z wielu powodów. Po pierwsze w czasach, gdy jeszcze identyfikowałem się z religią (konkretnie z chrześcijaństwem) pozostawałem członkiem organizacji kościelnej, która w Polsce posiadała około 20 tys. wyznawców na przełomie XX/XXI w. i uwagi na niewiedzę, niechęć i konformizm padała nader często ofiarą nadużywających terminu sekta aktywnych działaczy dominującego w naszym kraju wyznania. Dominikańskie centra 'antysektowe' ode mnie zaczynały swoją przygodę zwalczania 'sekt' Po drugie będąc ekskomunikowanym ex-duchownym mam bardzo luźny stosunek do ortodoksji, heterodoksji oraz zderzeń tychże Kontrkultura w odniesieniu do religii jest moim zdaniem błogosławieństwem dla tej ostatniej
Paniki antynarkotykowej także nie rozumiem. Zamiast swobodnie cieszyć się możliwością legalnego sięgania po naturalne używki, stosowane na przestrzeni wieków w celach różnych, zazwyczaj jednak religijnych, nagle (bo niespełna 100 lat mija od odrzucenia ich na fali działań religijnie zakręconych) odcięliśmy się od własnych tradycji. Zamiast rozsądku rządzi nami prohibicja. Zamiast rozsądku rządzi nami akcyza i korporacje produkujące używki 'legalne'. Kontrkultura w tym zakresie to ruch ku wolności
A tarot? Ten znany mi przez ostatnie lata pokonał drogę od kontrkultury do popkultury. Podobnie jak hipisi
Pojęcia sekty nie rozumiem z wielu powodów. Po pierwsze w czasach, gdy jeszcze identyfikowałem się z religią (konkretnie z chrześcijaństwem) pozostawałem członkiem organizacji kościelnej, która w Polsce posiadała około 20 tys. wyznawców na przełomie XX/XXI w. i uwagi na niewiedzę, niechęć i konformizm padała nader często ofiarą nadużywających terminu sekta aktywnych działaczy dominującego w naszym kraju wyznania. Dominikańskie centra 'antysektowe' ode mnie zaczynały swoją przygodę zwalczania 'sekt' Po drugie będąc ekskomunikowanym ex-duchownym mam bardzo luźny stosunek do ortodoksji, heterodoksji oraz zderzeń tychże Kontrkultura w odniesieniu do religii jest moim zdaniem błogosławieństwem dla tej ostatniej
Paniki antynarkotykowej także nie rozumiem. Zamiast swobodnie cieszyć się możliwością legalnego sięgania po naturalne używki, stosowane na przestrzeni wieków w celach różnych, zazwyczaj jednak religijnych, nagle (bo niespełna 100 lat mija od odrzucenia ich na fali działań religijnie zakręconych) odcięliśmy się od własnych tradycji. Zamiast rozsądku rządzi nami prohibicja. Zamiast rozsądku rządzi nami akcyza i korporacje produkujące używki 'legalne'. Kontrkultura w tym zakresie to ruch ku wolności
A tarot? Ten znany mi przez ostatnie lata pokonał drogę od kontrkultury do popkultury. Podobnie jak hipisi