21-08-2013, 20:15
Gośka pisze:Zmuszanie kogoś do czegoś za pomocą czarów, dla osiągnięcia własnych korzyści, nosi znamiona czarnej magii, a ta według Kraiga ma wysoką cenę. Czyli: coś zyskasz, ale coś stracisz.
Starlight: Każdy ma własny rozum. I każdy może wyznawać inne wartości, kto będzie chciał to spróbuje i zobaczy czy działa, kto nie - nie zrobi tego.
Ponieważ powstał nowy wątek o magii tutaj, też chciałabym się wyraźnie określić co do tej sprawy, ponieważ tego typu tematy odbieram jako magiczne oszołomstwo podszyte desperacją.
Każdy ma prawo wyznawać różne wartości - o ile - te wyznawane wartości nie prowadzą do naruszenia praw osób postronnych, w tym nietykalności osobistej. Zachęcam jak najbardziej do praktykowania magii na sobie - rzucanie na siebie uroku zakochania się w zadurzonym w nas znajomym może być zdrowe i wnieść radość do naszego życia. Jeżeli mają pomóc w tym tłuczone jajka, wyrywane włosy czy spalane listy, to czemu nie?
W moim odczuciu, jeśli chodzi o intencje, celowe nękanie energetyczne nakierowane na kogoś innego, niż własne "ja", nie różni się niczym od naprzykrzania się bardziej konwencjonalnymi metodami.
W całym tym temacie (jak i innych, omawiających magię miłosną), pomija się zupełnie przemocową naturę zjawiska, jakim jest "czynienie magii miłosnej". Za pięknymi słowami "miłość", "ukochany" stoi ta sama ukryta treść. Można kogoś pobić fizycznie i zniewolić, odebrać mu możliwość wyboru, zmusić do zaakceptowania pewnego stanu, stłamsić go, bezwzględnie zignorować jego osobisty stosunek do sprawy. Można, z braku siły fizycznej i powszechnej nieakceptacji otoczenia takiego stanu rzeczy (jak trzymanie na smyczy "ukochanego" jako niewolnika), próbować osiągnąć ten rezultat poprzez atak energetyczny.
Nie podoba mi się, kiedy ktoś rozwiązuje problemy poprzez przemoc, i tak samo głęboko nie podoba mi się taka przemoc ukryta, przemoc osób bezsilnych, które, bezradne wobec niechęci drugiej osoby, nie potrafią zmienić swojej sytuacji bezpośrednim działaniem względem niej, jedynie uciekają się do skrytych działań przeciwko tym osobom.
Dyskusyjna jest oczywiście skuteczność tego typu działań, trącających bardzo zabobonem - nie piszę jednak o skuteczności, ale o intencjach.
Starlight, napisałaś, żeby Cię nie nawracać, jesteś gotowa sprzedać duszę - to mnie w sumie zupełnie nie obchodzi, każdy bierze odpowiedzialność za własne życie. Nie napisałam tego posta, żeby zmienić Twoje działanie, tylko żeby podkreślić i powtórzyć, że opisywanie, jak można skutecznie zdobyć czyjąś miłość, bo on już mnie nie kocha, i jak go przy sobie zatrzymać, bo on ode mnie odszedł, to - oceniając intencje - rozmowa na poziomie "jak najskuteczniej uprowadzić i gwałcić, dla mojej przyjemności".
Na tym forum szanowana jest nie tylko wolność wypowiedzi, ale także wolna wola każdego człowieka - myślę, że skoro Ty nie respektujesz tego drugiego, możesz po prostu nie znaleźć na tym forum zrozumienia dla swoich problemów.
Starlight: Każdy ma własny rozum. I każdy może wyznawać inne wartości, kto będzie chciał to spróbuje i zobaczy czy działa, kto nie - nie zrobi tego.
Ponieważ powstał nowy wątek o magii tutaj, też chciałabym się wyraźnie określić co do tej sprawy, ponieważ tego typu tematy odbieram jako magiczne oszołomstwo podszyte desperacją.
Każdy ma prawo wyznawać różne wartości - o ile - te wyznawane wartości nie prowadzą do naruszenia praw osób postronnych, w tym nietykalności osobistej. Zachęcam jak najbardziej do praktykowania magii na sobie - rzucanie na siebie uroku zakochania się w zadurzonym w nas znajomym może być zdrowe i wnieść radość do naszego życia. Jeżeli mają pomóc w tym tłuczone jajka, wyrywane włosy czy spalane listy, to czemu nie?
W moim odczuciu, jeśli chodzi o intencje, celowe nękanie energetyczne nakierowane na kogoś innego, niż własne "ja", nie różni się niczym od naprzykrzania się bardziej konwencjonalnymi metodami.
W całym tym temacie (jak i innych, omawiających magię miłosną), pomija się zupełnie przemocową naturę zjawiska, jakim jest "czynienie magii miłosnej". Za pięknymi słowami "miłość", "ukochany" stoi ta sama ukryta treść. Można kogoś pobić fizycznie i zniewolić, odebrać mu możliwość wyboru, zmusić do zaakceptowania pewnego stanu, stłamsić go, bezwzględnie zignorować jego osobisty stosunek do sprawy. Można, z braku siły fizycznej i powszechnej nieakceptacji otoczenia takiego stanu rzeczy (jak trzymanie na smyczy "ukochanego" jako niewolnika), próbować osiągnąć ten rezultat poprzez atak energetyczny.
Nie podoba mi się, kiedy ktoś rozwiązuje problemy poprzez przemoc, i tak samo głęboko nie podoba mi się taka przemoc ukryta, przemoc osób bezsilnych, które, bezradne wobec niechęci drugiej osoby, nie potrafią zmienić swojej sytuacji bezpośrednim działaniem względem niej, jedynie uciekają się do skrytych działań przeciwko tym osobom.
Dyskusyjna jest oczywiście skuteczność tego typu działań, trącających bardzo zabobonem - nie piszę jednak o skuteczności, ale o intencjach.
Starlight, napisałaś, żeby Cię nie nawracać, jesteś gotowa sprzedać duszę - to mnie w sumie zupełnie nie obchodzi, każdy bierze odpowiedzialność za własne życie. Nie napisałam tego posta, żeby zmienić Twoje działanie, tylko żeby podkreślić i powtórzyć, że opisywanie, jak można skutecznie zdobyć czyjąś miłość, bo on już mnie nie kocha, i jak go przy sobie zatrzymać, bo on ode mnie odszedł, to - oceniając intencje - rozmowa na poziomie "jak najskuteczniej uprowadzić i gwałcić, dla mojej przyjemności".
Na tym forum szanowana jest nie tylko wolność wypowiedzi, ale także wolna wola każdego człowieka - myślę, że skoro Ty nie respektujesz tego drugiego, możesz po prostu nie znaleźć na tym forum zrozumienia dla swoich problemów.