10-11-2013, 22:06
to może ja cos od siebie do rzucę dzisiaj w prawdzie nie miałem tego mówić ... ale, ta rzecz miała miejsce 1 listopada w nocy.. pies zawył (ON) z 5 razy tak głosno ze wszystkich obudził i latał po domu jak by chcial sie schować przed czymś lub kimś... wszyscy wstalismy i próbowaliśmy go uspokoić ( ja, brat i moja mama) dopiero po godzinie było mniej wiecej ok... ale nie chciał wrócic na swoje legowisko na korytarzu, wiec spał ( a właściwie leżał)ł u mnie w pokoju do rana... najgorsze było to ze cały czas skamla po cichu i był w stanie czuwania... zupełnie jak by kogos cały czas widział i sie bał. Żeby nie było.. ze jestem sadysta czy jakos tak... do puki nie zasnąłem zapalałem lampkę jemu co jakis czas... Z reszta co roku z 1 na 2 listopda u mnie wyje pies pewnie przyszedł moj św. pamięci tata... zobaczyć nowego pupila przynajmniej tak mysle