23-11-2013, 11:48
Kiki-Zmora napisał(a):Arturze, Hyacyncie, tworząc delikatną dygresję, muszę przyznać iż uwielbiam czytać Wasze rozmowy.
Dziękuję, ja także lubię rozmawiać z Hyacyntem
Czarodziejka napisał(a):A może ten pogląd rozpowszechniają producenci kart?
Skoro oddalamy się w kierunku koncepcji spiskowych, to spójniejszą wydaje się teza, iż pogląd ten szczepią w świadomości sprzedawcy akcesoriów ezoterycznych
Popatrzmy na prosty przykład:
Kupując w Amazonie talię kart tarota, popularnego RWS'a w formacie 57x89, zapłacę 13USD + transport. W dowolnym sklepie internetowym lokalnie cena zacznie się od 60 zł + transport. Kurs dolara rośnie z 3 zł do 4,60 zł.
Czyż to nie jest gotowy dowód w sprawie?
Czarodziejka napisał(a):A tak na serio, to dla mnie Biblia czy różaniec różnią się od tarota tym, że w powszechnej opinii nie służą one komunikacji. Czytanie Biblii to przyjmowanie słów bożych, modlitwa różańcowa - zanoszenie modłów. Nie zachodzi tu, że tak powiem, wymiana informacji.
Tu mnie zaintrygowałaś odwołaniem się do opinii powszechnej. Wszak czytanie Biblii, czy modlitwa (w tym przypadku tzw. różańcowa) może być czysto mechaniczną czynnością, swoistą formalnością dewocyjną. Może być także czymś zgoła odmiennym np. aktem czy doświadczeniem mistycznym; przebywaniem w obecności bóstwa, zbliżaniem się do niego, słuchaniem go (czytanie), oraz rozmową z nim (modlitwa). Z mojej perspektywy (indywidualnej, nie powszechnej) tarot niczym się od biblii (bądź innej świętej księgi), czy różańca (niekoniecznie w tradycji chrześcijańskiej), nie różni