04-12-2013, 22:00
Przeraziłam się z lekka cytatem artykułu. Ok, wszystko świetnie, ale... no właśnie stawianie kart, odpowiadanie na pytania, interpretacje kart, to nie jest gra w szachy... Ja rozumiem, że "klient nasz pan" i wróżce jako usługodawcy zależy na komforcie usługobiorcy. Tylko czy idąc tym tropem, nie pogarszamy sytuacji? Wróżka skupiająca się bardziej na zegarku niż czytaniu z kart, wróżka skupiająca się bardziej na zadowoleniu klienta niż interpretowaniu kart zgodnie z tym, co wychodzi... Możemy dojść do kuriozum, gdzie wszyscy będą wychodzili z odpowiedziami, które chcą usłyszeć, a nie tymi, co pokazują karty.
Oczywiście skłaniam się ku interpretowania wróżenia z kart jako do formy psychoterapii czy też coachingu, ale z doświadczenia wiem, że niektórym pacjentom, szczególnie na początku terapii potrzeba więcej czasu niż te standardowe 45-60 minut bo i należy nakreślić problem, przełamać barierę, otworzyć się... zatem 2 godziny jak na pierwszą wizytę u tej wróżki to dla mnie standard
Swoją drogą interesujące jest stosowanie tego typu wiedzy we wróżeniu, które Ty czynisz Tarocistko Aneto (bo mam rozumieć, że wykorzystujesz tą wiedzę w praktyce?) ale mimo wszystko, zaczynam to odbierać jako zbytnie zmechanizowanie czynności wykonywanych na żywym organizmie.
Oczywiście skłaniam się ku interpretowania wróżenia z kart jako do formy psychoterapii czy też coachingu, ale z doświadczenia wiem, że niektórym pacjentom, szczególnie na początku terapii potrzeba więcej czasu niż te standardowe 45-60 minut bo i należy nakreślić problem, przełamać barierę, otworzyć się... zatem 2 godziny jak na pierwszą wizytę u tej wróżki to dla mnie standard
Swoją drogą interesujące jest stosowanie tego typu wiedzy we wróżeniu, które Ty czynisz Tarocistko Aneto (bo mam rozumieć, że wykorzystujesz tą wiedzę w praktyce?) ale mimo wszystko, zaczynam to odbierać jako zbytnie zmechanizowanie czynności wykonywanych na żywym organizmie.