03-07-2011, 15:01
:kiss3:
Dzięki za przypomnienie - oprócz czynu zbereźnego Jóźwiaka, czyli gotowej interpretacji dla 'osiołków' naTarace wszystko w porządku
To mowisz że i spolki się pod to pakują... A gdzie to wyczytałaś, można wiedzieć? I co autor mniał na myśli?Takie 'dane od Boga ' partnerstwo rzadko sie zdarza, czy może prawna zawiązanie spółki, bo spółkę homoseksualistów to mogę sobie wyobrazić w jednej chwili, a to mi PERWESYJNIE (! :mrgreen: ) podchodzi pod Sprawiedliwość... Koleżance wyszedł brat przy tym arkanie z kolei...
Może ktoś będzie chciał podyskutować, bo temat rzeka i ciekawy...
Sorry za niezrozumiałe może wykrzykniki(!) z mojej strony. :oops:
Cieszyłam się już że ktoś może będzie chciał podyskutować na temat Kochanków bo ... często - właściwie takie jest jej podstawowe znaczenie - znaczy ona KOCHANKÓW - parę - albo też rozbite związki, rozwód, rozstanie z partnerem.
Natomiast CZASAMI robi ona zadziwiające psikusy - z miłością taki to juz jest ambaras że często dwoje nie chce naraz... i zostajemy na dłuższy czas singlami, popularnie obecnie się to tak nazywa. Kiedyś większość kobiet i mężczyzn była z kimś, chcący czy niechcący - związana. Dzisiaj... -jedna z moich przyjaciółek zapytana co robi jej "mąż" czyli aktualny od 10 lat partner - zapytała mechanicznie: "Mąż? ... Jaki mąż?"
Wyszła za niego po 11 latach wspólnego pomieszkiwania, ale mam do dzisiaj wrażenie, że byłą to nasza "robota", moja i znajomych. Nie wiem czy najszczęśliwsza.... :roll:
Historią osobną jest fakt,że czasami Kochankowie 'wyskakują' w momentach najbardziuej do tego nieodpowiednich. Koleżance 'wyskoczyli' określając - osobę bliską, brata... Dziwne, ale w myśl popularnego wśród tarocistów powiedzenia że karty zawsze są dobre, ważne jest za to kto i jak je interpretuje - zinterpretowała je wtedy dobrze... :moil:
Ale nie jest to łatwe. :agree:
================================
Rzeczywiście, na różnych kartach, właściwie pozostałościach Tarota Marsylskiego wygląda to przeróżniście. Bierze się ten fakt zapewne z tego,że karty Tarota Marsylskiego były pierwotnie drukowane na drewnianej matrycy - i po latach, gdy próbowano je odtworzyć, na niektórych pozostałych kopiach postaci wyglądały - nieco rozmyte- jak dwie kobiety i mężczyzna. To z kolei było źródłem inspiracji dla niektórych 'wieszczów' poprzedniej epoki, którzy widzieli za tym symbol męskiej prokreacji, czy wręcz wielożenstwa (czasem wybór między kobietami), a niektórzy - teściową oddającą zięciowi młodą kobietę. I malowali swoją, własną wersję Tarota.
I tu mi przypomniałaś, ze nie zawsze ta karta oznacza ...właśnie kochanków!
Importuję z Suligi i tłumaczę Wam natychmiast o co mi chodzi.
Został - obok mrocznej wiedzy z Kabały i zapewne rajskiego Drzewa Wiedzy - jeno tytuł ( z góry mówię że chodzi mi o publikację " Tarot Magów") który nadaje się tu do naszych rozważań.
"Rozdroże"
Gdzieś tam w źródłach pobrzękuje cichutko "decyzja... poważna decyzja... brak decyzji"
A mnie przypominają sie słowa kapłana, cytującego podczas ślubu znajomych list do Koryntian: " Gdybym mówił językami ludzi i aniołów a miłości bym nie miał byłbym jak miedź brzęcząca i cymbał brzmiący..."
"Wyższym arkanem" Kochanków w Tarocie jest 15 - Diabeł : 1+5= 6. Jest on w mitologii tym właśnie "cymbałem", czymś pozbawionym miłości, światłem które upadłszy nie świeci już blaskiem Kreacji, wypaloną pochodnią, która daje nikłe światełko.
Ciemnością. Kompleksem. Miejscem gdzie lęgnie się Perwersja- pleśń ludzkiej duszy.
Oraz "uchem igielnym" przez które przechodzą kochankowie podejmując decyzję o ślubie. Bo jakie partner ma kompleksy, jakim jest/okaże się człowiekiem, jakim jest partnerem - i tym łóżkowym, i tym w interesach - dowiadujemy sie na ogół dopiero po ślubie - kiedy już jesteśmy zwiazani z drugim człowiekiem węzłem prawnym, małżeńskim. Mamy wspólne interesy i PITy, dzieci, które czasami są źródłem radości, czasami przysłowiową 'kulą u nogi'. I które nie pozwalają nam się nawet w ekstremalnych przypadkach, uwolnić , często z morza cierpień. A nawet dzieci - czyli geny partnera - okazują się być następnym kłopotem - przemoc, wady genetyczne...
Wszystko to powoduje, że podejmując decyzję o pozostaniu z kimś na stałe, wpuszczeniu partnera do własnego domu czy łóżka - jesteśmy na rozdrożu, bo od tej podjętej raz w życiu " w ciemno" decyzji zależy nasze dalsze życie- a i naszych dzieci.
No i naszych Klientów.
Copyrights reserved © camaretto
Dzięki za przypomnienie - oprócz czynu zbereźnego Jóźwiaka, czyli gotowej interpretacji dla 'osiołków' naTarace wszystko w porządku
To mowisz że i spolki się pod to pakują... A gdzie to wyczytałaś, można wiedzieć? I co autor mniał na myśli?Takie 'dane od Boga ' partnerstwo rzadko sie zdarza, czy może prawna zawiązanie spółki, bo spółkę homoseksualistów to mogę sobie wyobrazić w jednej chwili, a to mi PERWESYJNIE (! :mrgreen: ) podchodzi pod Sprawiedliwość... Koleżance wyszedł brat przy tym arkanie z kolei...
Może ktoś będzie chciał podyskutować, bo temat rzeka i ciekawy...
Sorry za niezrozumiałe może wykrzykniki(!) z mojej strony. :oops:
Cieszyłam się już że ktoś może będzie chciał podyskutować na temat Kochanków bo ... często - właściwie takie jest jej podstawowe znaczenie - znaczy ona KOCHANKÓW - parę - albo też rozbite związki, rozwód, rozstanie z partnerem.
Natomiast CZASAMI robi ona zadziwiające psikusy - z miłością taki to juz jest ambaras że często dwoje nie chce naraz... i zostajemy na dłuższy czas singlami, popularnie obecnie się to tak nazywa. Kiedyś większość kobiet i mężczyzn była z kimś, chcący czy niechcący - związana. Dzisiaj... -jedna z moich przyjaciółek zapytana co robi jej "mąż" czyli aktualny od 10 lat partner - zapytała mechanicznie: "Mąż? ... Jaki mąż?"
Wyszła za niego po 11 latach wspólnego pomieszkiwania, ale mam do dzisiaj wrażenie, że byłą to nasza "robota", moja i znajomych. Nie wiem czy najszczęśliwsza.... :roll:
Historią osobną jest fakt,że czasami Kochankowie 'wyskakują' w momentach najbardziuej do tego nieodpowiednich. Koleżance 'wyskoczyli' określając - osobę bliską, brata... Dziwne, ale w myśl popularnego wśród tarocistów powiedzenia że karty zawsze są dobre, ważne jest za to kto i jak je interpretuje - zinterpretowała je wtedy dobrze... :moil:
Ale nie jest to łatwe. :agree:
================================
Cytat:"Piszę o tym, gdyż Kochankowie (karta nr 6) jak mało która była rysowana na mnóstwo sposobów, i trzeba się domyślać, co naprawdę pierwotnie przedstawiała.
Najczęściej widzimy tu scenę, gdzie u góry polatuje świetlisty Amor, gotów wypuścić z łuku strzałę. Na dole stoi troje ludzi: mężczyzna w środku, dwie niewiasty po bokach. Scena ta jest rozumiana tak, że oto młodzian przechodzi "spod skrzydeł" matki pod opiekę swej ukochanej, narzeczonej. Douglas pisze, że zakodowano tu sytuację wyboru: albo pozostać związanym z matką, albo "zerwać pępowinę" i odejść do kochanki. Scena ta jest jednak absurdalna..."
Rzeczywiście, na różnych kartach, właściwie pozostałościach Tarota Marsylskiego wygląda to przeróżniście. Bierze się ten fakt zapewne z tego,że karty Tarota Marsylskiego były pierwotnie drukowane na drewnianej matrycy - i po latach, gdy próbowano je odtworzyć, na niektórych pozostałych kopiach postaci wyglądały - nieco rozmyte- jak dwie kobiety i mężczyzna. To z kolei było źródłem inspiracji dla niektórych 'wieszczów' poprzedniej epoki, którzy widzieli za tym symbol męskiej prokreacji, czy wręcz wielożenstwa (czasem wybór między kobietami), a niektórzy - teściową oddającą zięciowi młodą kobietę. I malowali swoją, własną wersję Tarota.
Cytat:
"Tymczasem karta ta pierwotnie przedstawiała scenę normalnego ślubu, tyle, że z Amorem nad głowami. W środku stał kapłan, który wiązał węzłem małżeńskim mężczyznę i kobietę.
I to wszystko! Karta Kochankowie mówi o małżeństwie, o związku dwojga osób, a w szerszym sensie: o pogodzeniu się dwóch zwaśnionych stron, o zawarciu rozejmu, również o założeniu spółki w majestacie prawa. Symboliczny sens tej karty, to związek dwóch stron, który utwierdza błogosławieństwo "ziemskie" (kapłan) i niebiańskie (Amor)."
I tu mi przypomniałaś, ze nie zawsze ta karta oznacza ...właśnie kochanków!
Importuję z Suligi i tłumaczę Wam natychmiast o co mi chodzi.
Został - obok mrocznej wiedzy z Kabały i zapewne rajskiego Drzewa Wiedzy - jeno tytuł ( z góry mówię że chodzi mi o publikację " Tarot Magów") który nadaje się tu do naszych rozważań.
"Rozdroże"
Gdzieś tam w źródłach pobrzękuje cichutko "decyzja... poważna decyzja... brak decyzji"
A mnie przypominają sie słowa kapłana, cytującego podczas ślubu znajomych list do Koryntian: " Gdybym mówił językami ludzi i aniołów a miłości bym nie miał byłbym jak miedź brzęcząca i cymbał brzmiący..."
"Wyższym arkanem" Kochanków w Tarocie jest 15 - Diabeł : 1+5= 6. Jest on w mitologii tym właśnie "cymbałem", czymś pozbawionym miłości, światłem które upadłszy nie świeci już blaskiem Kreacji, wypaloną pochodnią, która daje nikłe światełko.
Ciemnością. Kompleksem. Miejscem gdzie lęgnie się Perwersja- pleśń ludzkiej duszy.
Oraz "uchem igielnym" przez które przechodzą kochankowie podejmując decyzję o ślubie. Bo jakie partner ma kompleksy, jakim jest/okaże się człowiekiem, jakim jest partnerem - i tym łóżkowym, i tym w interesach - dowiadujemy sie na ogół dopiero po ślubie - kiedy już jesteśmy zwiazani z drugim człowiekiem węzłem prawnym, małżeńskim. Mamy wspólne interesy i PITy, dzieci, które czasami są źródłem radości, czasami przysłowiową 'kulą u nogi'. I które nie pozwalają nam się nawet w ekstremalnych przypadkach, uwolnić , często z morza cierpień. A nawet dzieci - czyli geny partnera - okazują się być następnym kłopotem - przemoc, wady genetyczne...
Wszystko to powoduje, że podejmując decyzję o pozostaniu z kimś na stałe, wpuszczeniu partnera do własnego domu czy łóżka - jesteśmy na rozdrożu, bo od tej podjętej raz w życiu " w ciemno" decyzji zależy nasze dalsze życie- a i naszych dzieci.
No i naszych Klientów.
Cytat:------
"Tajemnym przesłaniem" tej karty jest nauka, że wszystkie takie związki, aby były trwałe i prawdziwe, muszą brać początek z "iskry bożej", która jak ów Amor z karty, przychodzi spoza ludzkiego świata.
Copyrights reserved © camaretto