09-01-2014, 16:24
Seweryn1974 napisał(a):Z pewnością są sprzężone; choć tutaj powstaje pytanie, jak rozpatrywać siłę przyciągania, bo jeśli ma to być właśnie magnes w głowie, to nie wystarczy. Wtedy powstaje problem intencji innych ludzi, boskich...
Gdyby potraktować siłę przyciągania w bardziej złożony sposób: nie przyciągamy tylko konkretne zdarzenia, bo tak nam się podoba. Raczej bardziej bierzemy udział w pewnym procesie, mamy cel główny, ale on się rozwija niczym strumyk. w zasadzie nie kończy się, a po drodze dużo się dzieje. Jeśli chodzi o przykład z kolorem włosów, to tutaj nie można się zżymać na los, ale można pofarbować włosy, to też jest humorystyczny przykład przyciągania, kiedyś nie było farb na włosy, ale ludzie chyba mniej zwracali uwagę na kolor. Poza tym kolor włosów nie może należeć do celów głównych, tylko jedynie jako cząstkowy-podsystem. Jest jeszcze kwestia, czy podświadomość nie zignoruje pytania mało ważnego, na przykład w tarocie jest zasada, żeby nie pytać o pierdoły, prawda?
chyba o to rozpatrywanie tak na prawdę wszystko się rozbija. jak chcę jajecznicę na śniadanie to idę do lodówki i wbijam na patelnię. przyciągnęłam? w jakiś sposób tak. ale co ważniejsze - poczyniłam kroki ku temu. jako cel mogę sobie obrać zostanie doktorem nauk fizyki. i nawet jak będę się z całych sił starać to zapewne i tak nawet jednego semestru nie zostanę, bo jestem humanistką i za cholerę nie umiem fizyki ogarnąć. wbrew pozorom jest dla mnie nie logiczna. i to są te podsystemy - jak je nazwałeś. ale co nazwać celem głównym? osiągnięcie ascendencji, nirvany, oświecenia? to jest cel rozłożony na kilka wcieleń. żyć długo i szczęśliwie w obecnym wcieleniu? hmmm ale jak karma jest obciążona to znowu, nie wiedząc jak się staramy niczego nie uda nam się wskórać. ale... czy jeśli uda nam się w danym wcieleniu karmę odpracować a pozostało nam 30 lat życia, to czy nasze położenie się odmieni? zapewne tak. karma obciążona już nie będzie, więc nasze przyciąganie dostanie priorytet w wykonaniu.
w tarocie wszystko zależy od pytającego i interpretującego. jak się koleżanka kart zapytała czy ma ubrać szpilki czarne czy czerwone to buhłam śmiechem dla mnie to jest problem wręcz groteskowy a dla niej to kwestia być lub nie być. oczywiście odmówiłam postawienia karty, bo zapewne by mi odpowiedziały to samo co ja jej: jak nie możesz się zdecydować to idź boso