6 mieczy
#42

Zaczytalam sie w tym watku..moj kontakt z 6 mieczy byl dosyc bolesny, opowiem wiec, co znaczyla w moim zyciu ta karta, wyciagnieta 9 lat temu przez wrozke Laryse z Krakowa..bylam u niej po porade w sprawie zwiazku, milosci, ktora rozwalila cale moje dotychczasowe zycie, tak osobiste jak i rodzinne. bo po 20 latach malzenstwa oposcilam dom i rodzine, gdyz nie dalam rady zwalczyc w sobie uczucia i musialam podjac odpowiedzialnosc za to w prawdzie i szczerosci wobec najblizszych..w calym rokladzie bylo wiele dla mnie zaskakujacych rzeczy, z ktorymi sie wowczas nie zgadzalam, jednak po latach okazalo sie, ze w 100% wrozka miala racje..jesli chodzi o 6 mieczy, to historia byla inna..juz bardzo szybko sie okazalo, ze miala racje..bedac u niej w gabinecie, juz prawie wychodzac Larysa zatrzymala sie nad stolikiem z kartami i z zamyslonym wyrazem twarzy wpatrywala sie w rozklad..zapytalam, czy cos sie stalo..ona mowi-wiesz, nie rozumiem tutaj jednej karty../po czym pokazala na 6 mieczy../to tak, jakby mialo byc jakies porwanie, jakis wyjazd wbrew sobie..nie potrafie tego interpretowac w tym rozkladzie..a pozniej juz nigdzie nie widac pani ukachanego, nigdzie, do konca zycia..Powiedzialam, ze to niemozliwe, ze nawet, jesli nie bedziemy razem on zawsze bedzie w moim zyciu..okazalo sie bardzo szybko, ze jednak worozka miala racje..rok pozniej moj ukochany dostal w nocy zawalu mozgu, tzw udaru mozgu, sparalizowanego wywiozla karetka /wiec wyjazd nagly, wbrew woli-tak jak porwanie/ a po 10 dniach juz nie zyl..wiec pyrrusowe zwyciestwo, jak ktos tu napisal-postawilam wszystko na jedna karte, zwyciezyla walczac o milosc i szczescie, postawilam na swoim a w rozrachunku koncowym zostalam z niczym, ze zniszczonym zyciem i zlamanym sercem, samotna.. i taka moja historia z 6 mieczy..po 9 latach od tamtej wrozby, gdy kolejne sytuacje wywrozone mi wtedy w Krakowie sie spelnily, zadzwonilam z zagranicy do Wrozki Larysy z podziekowaniem i weryfikacja, opisujac co znaczyla w moim przypadku 6 mieczy, wobec ktorej wtedy rozkladala rece, a ktora tak dobrze-mimo wszystko zinterpretowala..Larysa ogromnie sie ucieszyla, lzy poplynely i zobowiazala mnie do odwiadzenia jej w Krakowie, jesli zawitam znow kiedys w rodzinne strony...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości