07-01-2013, 20:12
hej Jowitko
ja kiedyś uwielbiałam mięsko, mogłam na okrągło je wcinać w każdej postaci - oczywiście, warzyw też nie brakowało.
w którymś momencie moi znajomi, buddyści, wegetarianie i obrońcy zwierząt, zaczęli mnie namawiać na spróbowanie diety bez mięsa.
na początku nic absolutnie mi nie dawało poczucia sytości, wiecznie byłam głodna. później zauważyłam przyjemne skutki tej diety - mój żołądek, wątroba czuły się o niebo lżej i ja się czułam lekko.
na dłuższą metę jednak okazało się, że ta dieta mi nie służy - po ponad pół roku - brak sił do pracy, obniżenie nastroju, pogorszenie stanu skóry, włosów, bardzo obniżona odporność - ledwo się wyleczyłam i znowu byłam chora, bardzo zaburzony cykl miesiączkowy.
więc od tej pory stosuję zasadę, że wszystko wolno, ale z umiarem, a najlepsze z mięsa to dla mnie zdecydowanie ryby i kurczaki.
spróbuj i wybierz to co będzie pasowało nie tylko Twojemu sercu, ale też ciału. pozdrawiam
ja kiedyś uwielbiałam mięsko, mogłam na okrągło je wcinać w każdej postaci - oczywiście, warzyw też nie brakowało.
w którymś momencie moi znajomi, buddyści, wegetarianie i obrońcy zwierząt, zaczęli mnie namawiać na spróbowanie diety bez mięsa.
na początku nic absolutnie mi nie dawało poczucia sytości, wiecznie byłam głodna. później zauważyłam przyjemne skutki tej diety - mój żołądek, wątroba czuły się o niebo lżej i ja się czułam lekko.
na dłuższą metę jednak okazało się, że ta dieta mi nie służy - po ponad pół roku - brak sił do pracy, obniżenie nastroju, pogorszenie stanu skóry, włosów, bardzo obniżona odporność - ledwo się wyleczyłam i znowu byłam chora, bardzo zaburzony cykl miesiączkowy.
więc od tej pory stosuję zasadę, że wszystko wolno, ale z umiarem, a najlepsze z mięsa to dla mnie zdecydowanie ryby i kurczaki.
spróbuj i wybierz to co będzie pasowało nie tylko Twojemu sercu, ale też ciału. pozdrawiam