16-07-2011, 20:08
Jeszcze zanudzę Was w tym temacie, by nie tworzyć nowego
Od pewnego czasu co wykładam karty (tasuję jak zwykle) ciągle wychodzą mi prawie same miecze, o co bym nie pytała, nie stawiam sobie kart kilka razy dziennie czy codziennie, raz w tygodniu powiedzmy, ale już zaczyna mnie to mierzić i zaczęłam się zastanawiać czy faktycznie prawie wszystkie dziedziny mojego życia są skazane na 8 Mieczy, 10 Mieczy, a do tego na deser Wieża, czasem 8 Buław...
Normalnie bez względu o co bym nie pytała i ile nie tasowała to zawsze są te karty, jak jest większy rozkład niż na 3 karty to czasem trafiają się królowe, króle lub rycerze i to wsio i tak w kółko Macieju...
Może potrzebuję przerwy?
Może faktycznie moje sprawy się walą a jeszcze tego nie dostrzegam?
Czasem czuję awersję do rozłożenia kart, nawet jak mnie znajoma prosi to odwlekam, nie mogę się zebrać by je rozłożyć, co o tym myślicie?
Od pewnego czasu co wykładam karty (tasuję jak zwykle) ciągle wychodzą mi prawie same miecze, o co bym nie pytała, nie stawiam sobie kart kilka razy dziennie czy codziennie, raz w tygodniu powiedzmy, ale już zaczyna mnie to mierzić i zaczęłam się zastanawiać czy faktycznie prawie wszystkie dziedziny mojego życia są skazane na 8 Mieczy, 10 Mieczy, a do tego na deser Wieża, czasem 8 Buław...
Normalnie bez względu o co bym nie pytała i ile nie tasowała to zawsze są te karty, jak jest większy rozkład niż na 3 karty to czasem trafiają się królowe, króle lub rycerze i to wsio i tak w kółko Macieju...
Może potrzebuję przerwy?
Może faktycznie moje sprawy się walą a jeszcze tego nie dostrzegam?
Czasem czuję awersję do rozłożenia kart, nawet jak mnie znajoma prosi to odwlekam, nie mogę się zebrać by je rozłożyć, co o tym myślicie?