Wracając do przesądów, to mój partner wierzy, że jak czarny kot przebiegnie przez drogę to zdarzy się coś złego, osobiście w to nie wierzę ponieważ mnie kiedy czarne kocisko drogę przebiegło, to zawszę dzień był jak najbardziej udany.
Ale w tamtym roku mieliśmy taką śmieszną sytuację, zamierzaliśmy wybrać się na samochodową wycieczkę, mój kochany ucieszony zasiada za kierownicę wygodnie, odpala silnik aż tu nagle czarny kotek przebiega tuż przed naszym samochodem i oczywiście okrzyk- nigdzie nie jedziemy!
Zaczęłam wyśmiewać partnera, że w zabobony wierzy, przecież jedzie z wiedźmą to niech się nie denerwuje nic się nie stanie i pojechaliśmy. W drodze do celu absolutnie nic się nie stało, jednak w drodze powrotnej jak na pech samochód nawalił, a moje kochanie oczywiście zaczęło wrzeszczeć w samochodzie, że to wszystko przez tego czarnego kota i tekst, a nie mówiłem!
Za bardzo nie było mi do śmiechu, powiem szczerze ponieważ byliśmy dość daleko od domu, ale na nasze szczęścię nie daleko była stacja paliw, tak więc udało mi się jakoś dopchać samochód i na stacji nam pomogli. Od tego czasu mój partner jeszcze bardziej zaczął wierzyć iż czarny kot przebiegający przez drogę to zwiastun nieszczęścia, a ja tłumacze tamto zdarzenie tak, że samochód jak samochód miał prawo nawalić- jak to się nie raz mówi złośliwość rzeczy martwych, a nie wina zwierzaczka
Zresztą jechał z wiedźmą i wszystko dobrze się skończyło