Ktos mnie ostatnio spytal o to przewrozenie i z ciekawosci sprawdzalam, co tam ludzie o tym pisza na forach i zgodze sie z Wami dziewczyny, ale dodam jeszcze jedna sytuacje od siebie:
swego czasu mialam pewien problem i od tego zaczela sie moja przygoda z pytaniem innych osob o moje zycie. Wizyta u pierwszej pani to byla niejako pomylka... Chyba glownie dlatego, ze brakowalo - albo talentu, albo umiejetnosci, albo tez po prostu sytuacja byla tak skomplikowana, ze wymagala od wrozacego czegos wiecej niz tylko wylosowania kart i ulozenia ich na stoliku. Wrozba - no coz, pozostawiala wiele do zyczenia a mi po prostu bylo dziwnie to czytac. Chcialam juz odpuscic temat, ale przypadkowo trafilam na moja obecna duchowa pania przewodnik
Ktora dala mi kilka rad. Do rad sie zastosowalam i w dwa miesiace wyszlo praktycznie zupelnie co innego; kolejna wrozba - znowu trzeba bylo czekac bardzo dlugo na realizacje - niestety taka inwestycja
Wrozba byla pozytywna, ale zdarzylo mi sie w przeciagu 2 miesiecy od tego czasu powrozyc sobie samej, ze 3-4 razy w kwestiach zwiazanych z tym tematem ale!
- rozklad zawsze byl inny
- pytania ZAWSZE byly inne i ograniczaly sie czasowo do konkretnego dnia.
I moim zdaniem nie ma w takim przypadku mozliwosci przewrozenia. Co do pytan o uczucia, to moja odpowiedz na pytanie autorki tematu bedzie zalezna od kilku czynnikow. Moim zdaniem nie doszloby do przewrozenia, gdyby pani byla u tarocistki i ta jej powiedziala: pan cie kocha, bedziesz z X ale za dluzszy czas; a ta w oczekiwaniu na ten czas powrozylaby sobie w przeciagu miesiaca ze dwa razy na pytanie
- jakie kroki pan x podejmie DZISIAJ wobec mnie
- czy pan x DZISIAJ sie odezwie
- jak pan x DZISIAJ mnie postrzega
- jaka karta obrazuje najlepiej emocje ktorymi DZISIAJ pan X mnie darzy
etc.
Moim zdaniem pozytywna wrozba bez czasowego okreslenia, np. odezwie sie i bedziecie razem po jakims czasie komplikacji; nie wyklucza SPORADYCZNYCH prob doprecyzowania tej wrozby bez obaw o przewrozenie; czyli np. czy to dzisiaj sie odezwie itd. Jednakze zawsze musza byc to zawezenia czasowe i pytania tak naprawde raz na jakis czas - zeby nie macic wody i zeby nie wyszla zyczeniowka.
Inna sprawa jest tez to, ze ludzie zwracaja sie o wrozbe do nieodpowiednich osob, albo smsowo-internetowo i rzadko kiedy to sie udaje. Pomijam historie w ktorych ktos nie ma w ogole daru; ale czasem jest tez tak ze nawet najbardziej uzdolniony tarocista jest na tak roznym poziomie duchowym od tego, komu wrozy (i tez po roznych doswiadczeniach; a takze nie potrafi w sposobjasny dla wrozacego objasniac mu wrozby w jezyku, w ktorym gada z kartami) i byc moze stad takie rozne "kwiatki" o dwoch roznych wrozbach.
KatiJo napisał(a):Saro kochana - karty nie są wyrocznią, pokazują jedynie tendencje i możliwości. Jeśli wróżba była pomyślna - powiedzmy w kwestii uczuć - chłopak kocha i wróci, tudzież zagada, a kobieta nie dowierzała i stawiała wciąż i wciąż od nowa, zaczęło wychodzić, że nie wróci, nie zagada. Energia tak się wymieszała, że nie wiadomo już nic... Zwróć uwagę, że karty stawiane na uczucia dotyczą nie tylko jednej osoby... Załóżmy, że chłopak takowy miał dobre intencje, dziewczę mu się podobało... Jednak jej nastawienie na nie (nie, to niemożliwe, on na pewno nie zakocha się we mnie, na pewno mu się nie podobam, karty kłamią, spróbuję jeszcze raz) skutecznie go zniechęci. Ot i mamy odwrót pierwotnych tendencji. Dlatego najlepiej stawiać karty na pytającego - zamiast "czy wróci" pytać - "co mogę zrobić by wrócił". Potem już tylko zawierzyć i działać, a nie sprawdzać raz po raz...
Tyle ode mnie
i to co powiedziala K. - trzeba przede wszystkim wierzyc w prawdziwosc tej wrozby i moze to niezbyt popularne ale... nie byc zaborczym wobec kart. Ja rozumiem, ze chce sie juz, teraz, zaraz - od razu! Zeby napisal, zadzwonil, zeby byc razem czy zeby szef zadzwonil... Ale najlepiej bedzie, jezeli po pozytywnej wrozbie uwierzy sie w to i nawet jesli sa chwile zwatpienia to przypominac sobie wrozbe i nawet tym polepszac sobie beznadziejny dzien i naprawde na poziomie duszy uiwerzyc w to, ze wszystko zmierza ku dobremu. I przede wszystkim - nie wolno byc zaborczym wobec obiektow uczuc; nie mozna ciagle w sercu nosic mysli "niech ci sie z nia nie uklada", "miej zly dzien" itd. nawet jesli we wrozbie wyszlo, ze bedziecie razem. Moim zdaniem kluczem do "czekania na milosc" (a szczegolnie w tych ch ol ernych karmicznych przypadkach) jest - przemyslenie, wybaczenie, puszczenie tej osoby wolno na poziomie serca. I wtedy, jesli oprocz powiazan karmicznych ludzie byli w stanie zasiac w sobie uczucie - ta osoba wroci. I to szybciej, niz by sie kiedykolwiek komukolwiek wydawalo.