Piękne słowa i obrazy

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Dwie skały
Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach
Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach.

Trzymam się obu w ciszy i zawiei -
Skały rozpaczy i skały nadziei.

Obie prastare i obie rzeźbione
Siłą żywiołów nieświadomych znaczeń;
Skałą rozpaczy - nadzieje stracone,
Skałą nadziei - przetrwane rozpacze.

Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach
Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach.

Od świtu do zmierzchu, od zmierzchu do świtu
Na skale grozy i skale zachwytu.

Obie potężne i obie wspaniałe
Wbrew horyzontom posągowe pozy;
Na skale grozy - zachwyty zwietrzałe,
W skale zachwytu - ciemna ruda grozy.

Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach
Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach.

Czekały na mnie przecież od początku:
Skała szaleństwa i skała rozsądku.

Obie lekarstwem przeciw nudzie ducha,
Obie modlitwy godne i przekleństwa;
W skale szaleństwa - rozsądku grań krucha,
W skale rozsądku - jaskinie szaleństwa.

Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach
Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach.

Jedna dla drugiej lustrem i wyrzutem,
A przecież z jednej energii wyklute.

Łączy je w głębiach niewidoczny korzeń
Którym na trwałe w sedno bytu wbite;
Tam, gdzie rozsądek - rozpaczą i grozą
Nadzieja - szaleństwem, szaleństwo - zachwytem.
Jacek Kaczmarski

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Ja
Nie jestem piękny, a przyciągam wzrok,
Cieszy mnie wstręt w tworzących mnie spojrzeniach;
Sprytu nauczył mnie ułomny krok,
Co krok normalny w powód wstydu zmienia.
Wiem, że nawiedzam przyzwoite sny;
Bóg mnie spartaczył, jam wyrzut sumienia;
Dlatego wpełzam w dostojne zgromadzenia,
Gdzie racją bytu jest bezkarne - my!

A ja na złość im - nie należę.
I tak beze mnie - o mnie - gra.
Jednego nikt mi nie odbierze:
Ja jestem ja, ja, ja.

W karczmie tak siadam, by mnie widzieć mógł
Każdy obżartuch najzdrowszy i pijak;
To, co mi Bóg dał zamiast zwykłych nóg
Wokół półmiska bezwstydnie owijam.
Tym, co mam w miejsce rąk, odpędzam psy
Węszące łatwy łup w chromego strawie
I traci nastrój biesiadników gawiedź,
Co śpiewa przy mnie swoje śmieszne - my!

Bo ja na złość im - nie należę.
I tak beze mnie - o mnie - gra.
Jednego nikt mi nie odbierze:
Ja jestem ja, ja, ja.

Mam pod Ratuszem stałe miejsce, gdzie
Swój tors niezwykły wystawiam na pokaz:
Pomnik wyjątku, drżę z rozkoszy, że
Żadnego z radnych nie przepuszczę oka.
Gdy się dębowe już zatrzasną drzwi,
By przebieg obrad skryć przed losem plebsu
Wiem, że zdołałem trochę nastrój zepsuć
Tym, co tak godnie mówią, myśląc - my!

Bo ja na złość im - nie należę.
I tak beze mnie - o mnie - gra.
Jednego nikt mi nie odbierze:
Ja jestem ja, ja, ja.

W farze na najświetlistszą włażę z ław,
Gdzie przed ołtarzem tęcza lśni z witraży,
By, kiedy wierni proszą - Boże zbaw! -
Móc Mu pokazać, co z mej zrobił twarzy.
Więc patrzą na mnie, chociaż kapłan grzmi
Żeśmy jedynie niepoprawnym stadem,
Bom namacalnym przecież jest przykładem,
Że jest nieprawdą ich chóralne - my!

Bo ja na złość im - nie należę.
I tak beze mnie - o mnie - gra.
Jednego nikt mi nie odbierze:
Ja jestem ja, ja, ja.

Nie jestem sam. Odmiennych nas jest w bród!
Wciąż otorbionych wstrętem i respektem.
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!!

Nie, nie chcę wpływać i należeć!
I tak beze mnie - o mnie - gra.
Jednego nikt mi nie odbierze:
Ja jestem ja! ja! ja!
Jacek Kaczmarski

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Pytania retoryczne
Tyle słów namawia, żeby im zaufać;
Tnie ostrzem rozumu lub pasją wybucha,
Ku niebu uniesie, lub o ziemię ciśnie.
Jednak ufać - znaczy uchylić przyłbicy
Komuś, kto się mylić może, lub źle życzyć;
Więc na cios wystawiasz to, co najwrażliwsze.
Chociaż - jeśli słowom ufać się nie daje -
Cóż pozostaje?

Tak wierzymy w miłość, kiedy się pojawi,
Życie snem nasyci i przed jawą zbawi,
A trwaniu ruch nada wzniosłym niepokojem.
Jednak kochać - znaczy połączyć się z lustrem
Które przecież zniknie i zostawi pustkę,
Jakiej nie wypełni żadna noc we dwoje.
Choć - jeśli miłości już wierzyć nie umiem -
Cóż ja rozumiem?

Na siebie liczymy, że nam starczy krzepy,
By o własnych siłach przebyć świata przepych
I mieć zeń choć tyle, co się dźwignąć zdoła.
A przecież się nieraz grunt spod stóp obsunie
I siebie samego nie potrafisz unieść
Przed własną bezsiłą chętnie chyląc czoła.
Lecz - jeśli na siebie nie możesz już liczyć -
Czyż jesteś niczym?

Tyle wiar tym, którzy na siebie nie liczą
Powolność nakazom płaci obietnicą
Nieziemskiej miłości, wiecznego przepychu.
Każdy zaś nakazy wypełnia jak umie
I wierzy, że wierząc - nie musi rozumieć
Czemu krew przelewa i popioły wdycha.
Więc ów, kogo wiar tych oferta nie ruszy -
Czyż nie ma duszy?
Jacek Kaczmarski

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Nadzieja Śmiełowska
Rozpryskiem kropli, psiej sierści dreszczem
Jak deszcz mijamy i - bez nas dnieje...
Jaką tu żywić nadzieję jeszcze?
Jaką tu jeszcze żywić nadzieję?

Że przetrawieni krzywdą - powstaną
Skruszą się ci, co na niej wyrośli;
Że można żrącą szyderstwa pianą
Otworzyć oczy sprawiedliwości?
Że pierwsza miłość będzie jedyną,
Że dobre chęci brukują - niebo,
Że woda może zmienić się w wino,
Kamień nie musi mylić się z chlebem?

Rozpryskiem kropli, psiej sierści dreszczem
Jak deszcz mijamy i - bez nas dnieje...
Jaką tu żywić nadzieję jeszcze?
Jaką tu jeszcze żywić nadzieję?

Że młodość w życiu się nie rozmyje,
Życie nie będzie tylko więdnięciem,
Że umrze pięknie - co pięknie żyje
I że po śmierci przetrwa w pamięci?
- Że można jasno dostrzec w ciemności
Co złe - co dobre, co pył - co diament;
Odrzucić pierwsze, drugie ugościć
W sercu, gdzie włada ład - a nie zamęt?

By żyć - nie żywiąc ławic pętaków
I nadaremno nie wzywać nieba -
Trzeba wciąż żywić nadzieję jakąś,
Wbrew sobie - sobą żywić ją trzeba.
Jacek Kaczmarski
http://www.youtube.com/watch?v=-GwP50bsD4E

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Akt
Pod palcami rozciągnąć szepty pożądania
zamknąć w oczach oddechy miodowe.
W złotej nitce nocy i w rytmie kochania,
w pocałunkach marzeń znaleźć drogi nowe.

Utonąć w ramionach lub w oczach gorących,
w rzęs i ust uścisku, w goździkowej woni.
Poznać skóry smaki, uczuć duszę mdlących
i rozkosz, jak kroplę mieszczącą się w dłoni.
Patrycja Brodowska

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Cisza
Myśli, jak motyl wielobarwny, drżące
Odcisk stóp na piasku, jakaś smuga cienia
Usta zaciśnięte, spojrzenie milczące
Papieros zgnieciony niczego nie zmienia

Miłość jest gorąca i pachnie jabłkami
W spojrzeniu jeziora oczy są chabrowe
Ciepły dotyk dłoni mieszka między nami
A w porywach serca zakamarki nowe
Patrycja Brodowska

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Melancholia
W suchych liściach wyznań wytarte wspomnienia
Rudą wstążką westchnień wiersze przewiązane
Kroplą zmysłów bursztynowych spisane marzenia
W białych nenufaru płatkach nitki uczuć tkane

W konwaliową rosę źdźbła smutku wtopione
Rdzy odcisk złocisty na nieba sklepieniu
Pocałunki gwiazd zimnych na palce złożone
Jak gorycz słów czułości w ostatnim spotkaniu
Patrycja Brodowska

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Bernardo Bellotto (1722–1780)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości