Mirra napisał(a):Jeśli związek nagle sie kończy to osoba porzucona może popaść w stan przewlekłego szoku. Takie nagłe zerwanie często nie jest właściwie przepracowane , a osoba opuszczona , czuje się mniej, czy bardziej bezradnie. Nie potrafi przejść nad tym do porządku dziennego. Taki stan może trwać kilka dni, tygodni, miesięcy, a nawet lata. Są, tez niestety również takie osoby, które nigdy nie wychodzą z szoku bycia opuszczonym. Dzieje się to dlatego, gdyż nasze poczucie bezpieczeństwa i trwałość związku zostało zburzone, a przecież każdy z nas pragnie, by związek z drugim człowiekiem był stabilny i opierał się na solidnych podstawach, miłości i zaufaniu. Osoba, która zostaje sama nie potrafi nawiązać kontaktu ani ze swoim ciałem, ani z otoczeniem. Bywa tak, ze próbujemy jak to się mówi klin klinem . To nie jest dobry sposób, bo pomijany jest wtedy etap żałoby i dbania o siebie samego. Nowy partner zazwyczaj nie chce brać odpowiedzialności , nie chce troszczyć się o "ukochana osobę" i taki związek bardzo szybko się rozpada. Co zrobić, by wyjść z takiego stanu i otworzyć się na nowego partnera. Łatwo się mówi, gorzej z realizacją. Po okresie żałoby, nie ma innego wyjścia . Trzeba się nauczyć dbania o siebie i o własne potrzeby. Nie gapić się bezmyślnie w telewizor , czy w monitor.
Mirra-odniosę się do tego fragmentu.
Bo błąd tkwi w tym, że rzadko kiedy kobieta potrafi sama byc sobie opoka i ostoją; pewnie wynika to ze spuścizny/pozycja kobiet w przeszłości co wlecze się wciąż za nami/, kobiety nadal są źle wychowywane/ w sensie -źle-dla kobiet/.
To jednak zwykle kobieta lokuje swoje poczucie bezpieczeństwa w drugim człowieku i naiwnie myśli, że jest bezpieczna. A w życiu wszystko się zmienia i naiwni jesteśmy wierząc, że nasze i nie nasze uczucia będą zawsze takie same jakie były na poczatku.
Dlatego trzeba miec oparcie w sobie samym- trzeba byc swoim najlepszym przyjacielem, trzeba umiec byc szczęśliwym ze soba samym w samotnosci, a nie uzależniac swojego poczucia szczęścia od innych. Szczęście trzeba miec w sobie. I nawet jak już doszło do stanu stłamszenia naszego szczęscia-to cała sztuka polega na tym by to szczęscie umiec w sobie odnaleźc i je odrestaurowac.
Nie badzmy kobietami bluszczami uwieszajacymi się swoim ciężarem na drugiej bliskiej osoby. Zadbajmy o siebie same od wewnatrz. Nie uzależniajmy się od innych