Podobnie jak Luks i Madrugada też pomyślałam o tym, że karty mogą pokazywać inny aspekt niż ten, który Celestynko odczytujesz.
Z drugiej strony zahaczyłaś o słowo "karma do przerobienia", a już sam ten temat bywa postrzegany nieco różnie przez różnych ludzi
Skoro karma, to znaczy, że poprzednie wcielenia. Madrugada podsunęła myśl, że może nie doświadczyłaś takiej roli wcześniej i stąd brak chęci, by ją podjąć. Skoro takie wcielenie się pokazało, zaproponuję nieco inny punkt widzenia. Otóż tak samo możliwe jest, że ta energia, ten aspekt Ciebie jako kobiety został w jakiś sposób odrzucony, zanegowany, karmiczne pytanie leży, dlaczego? Z mojego punktu widzenia nie ma w nas niczego, co nie płynie z przeszłości. Każda dzisiejsza skłonność czy pragnienie ma swoje źródło w określonych doświadczeniach, którym podlegaliśmy. Nawet chęć zmiany wynika z chęci odejścia od tego, co leży za nami.
Być może - to jakaś jedna z mnogości licznych hipotez - w swojej karmicznej przeszłości doświadczyłaś silnego zdominowania jako np. młoda żona niechcianego mężczyzny, rodziłaś dzieci, których wewnętrznie nie akceptowałaś, ponieważ rodziły się z Twojego nieszczęścia, marzyłaś o wolności, uwolnieniu się od brzemienia obowiązków, jakim zwykle od wieków podlegała kobieta. To, że dzisiaj pragnęłabyś więc realizować siebie, skupić się na korzystaniu z życia itd. to jedno (konsekwencja). To, że wówczas - hipotetycznie - pewna energetyka, harmonia takiego aspektu Ciebie jako matki otoczonej rodziną była zaburzona, to drugie. Jeżeli do tego dochodzi pewna część Ciebie, która jednak pragnie macierzyństwa, pragnie takiej realizacji (bo np. wcześniejsze doświadczenia siebie jako matki otoczonej rodziną były pozytywne, i ta nieuświadamiana dzisiaj pamięć również się zachowała) Twoje wnętrze doświadcza konfliktu, ponieważ z jednej strony - hipotetycznie dalej, oczywiście - nosisz w sobie złą pamięć, z drugiej strony dobrą. Wewnętrznie nie ma zharmonizowanego aspektu macierzyństwa, który staje się kwestią do przerobienia. Oznaczałoby to - w moim rozumieniu - uwolnienie się od żalu, poczucia skrzywdzenia, lęku przed podobnym "zniewoleniem przez rodzinę" itp., co oczywiście wcale nie musiałoby oznaczać, że Twoim obowiązkiem byłoby założenie rodziny.
Podsumowując, pragnienie pozostania człowiekiem wolnym z czystej miłości do wolności, niezależności nie jest karmicznym obciążeniem. Jeżeli jednak źródłem pragnienia wolności jest ucieczka przed leżącym w przeszłości problemem, który tę wolność ograniczał - wtedy mamy kwestię do przepracowania. W takim przypadku, kiedy wychodzą Ci karty macierzyństwa i rodziny, można by to czytać jako pragnienie Twojego wnętrza aby zrewidować swoje poglądy na te kwestie, prześledzić swoje odczucia, emocje, pozbyć się lęku czy negacji takiego wymiaru własnej kobiecości.
Jeśli energie, o jakich tu mówimy, zostały zaburzone w przeszłości (doświadczenie "znienawidzonej rodziny"), a Ty nadal, przez całe życie, a może jeszcze kolejne wcielenia uciekałabyś od takich kwestii możliwy jest scenariusz, w którym będzie powielał się schemat rodzenia dzieci tylko z obowiązku, środowisko rodzinne, które tłamsi, niszczy, od którego chce się uciec. Ponieważ nieuświadamiając sobie wewnętrznej dysharmonii, jednocześnie unikając kwestii, która w przeszłości była źródłem bólu, nie mamy możliwości skonfrontnować tego żalu w przyjaznym, sprzyjającym środowisku. Krótko mówiąc, jeżeli wnętrze w karmicznej wędrówce swoim pragnieniem nie wykreuje środowiska przychylnego do konfrontacji z problemem (konfrontacja pozytywna, możliwość wypracowania nowego, konstruktywnego stosunku), zrobi to za to wnętrze "życie", czyli prawo energii (konfrontacja negatywna). Energia nieharmonijna będzie realizowała się nieharmonijnie, prawdopodobnym więc jest, że będą powielały się doświadczenia negatywne.
Mam nadzieję, że nie brzmi to nadmiernie niezrozumiale. Co do opisanej sytuacji, tak jak zaznaczyłam – to tylko przykład, możliwy kierunek poszukiwań, dlaczego akurat taki aspekt.
Skoro interesowały Cię wcielenia, zgłębiasz sobie różne kwestie tego typu, proponowałabym podrążyć ten temat z perspektywy karmicznej. Np. jak wyglądała moja rola jako matki (jeden problem) czy żony (drugi problem) w ostatnich ważnych wcieleniach kobiecych. Są wcielenia bardziej brzemienne, obciążające (tym samym ważniejsze), są i lżejsze, dlatego nie chronologia wydaje mi się tutaj najważniejsza. Być może coś więcej zrozumiesz, patrząc przez ten pryzmat. Wspomniałaś o wcieleniu kobiecym, jako matka otoczona rodziną. Jakich wtedy doświadczałaś emocji? Jakie kluczowe wydarzenia przetoczyły się przez tamto wcielenie, kiedy miałaś 20 , 30, 40 lat? Jaki był wówczas Twój stosunek do dzieci, do ich ojca? Tego typu kwestie mogą pomóc zrozumieć, dlaczego taką niechęć i wycofanie budzi w Tobie w ogóle
możliwość założenia takiej rodziny...?
A być może wcale nie chodzi o Twoje poczucie przytłoczenia rodziną, przykucia do miejsca, tylko np. doświadczyłaś jakichś innych trudnych wydarzeń, będąc matką, odpowiedzialną za życie innych. Być może dotknęła Cię wtedy jakaś tragedia, bolesna utrata. Kobieta, która w dramatyczny sposób straci swoją rodzinę może zareagować takim szokiem i lękiem, że będzie wzbraniała się przed ponownym wejściem w rolę matki, by znów nie doświadczyć podobnego szoku i bólu. Jeszcze inna możliwa hipoteza – przez ostatnie wcielenia byłaś mężczyzną, a inkarnacja obecna może być pierwszym kobiecym wcieleniem od długiego czasu (od długiego czasu, czyli przez co najmniej 3, 4 wcielenia z rzędu powielane wcielenia męskie), stąd też i w Tobie zachowały się silnie przywiązania do realizacji swojej ścieżki jako mężczyzna, a pragnienie macierzyństwa musi dopiero w Tobie dojrzeć – wówczas bardzo prawdopodobne jest późne macierzyństwo. Chociaż to przenikanie się wspomnień, również nieuświadamiane, jako powielanie pewnej tożsamości, osobowości z opozycyjnych płci jest bardzo zróżnicowane, częściej z tego co obserwuję ta polaryzacja naszego „ja” jest bardzo silna i często jednostka realizuje dwie zupełnie inne osobowości jako mężczyzna a kobieta, mając utrudniony wgląd w tożsamość opozycyjną.
Jeszcze jedna kwestia:
Celestynka napisał(a):Co do poprzednich wcieleń to sprawdzałam te, które wywarły największy wpływ na moje ówczesne życie i wyszła właśnie kobieta z dużą rodziną, niepracująca i w związku z tym: umiejętność zarabiania pieniędzy i dbanie o materie. Tym bardziej jest to dla mnie sprzeczne, żeby znów zakładać rodzinę. Z kolei z poprzedniego wcielenia wyszedł żołnierz i w związku z tym stworzenie domu takiego otwartego dla wszystkich i to też byłabym w stanie teraz przerobić, bo mój dom stoi otworem dla wszystkich moich przyjaciół, ale ta rodzina...
Karma to energia, nie odrabianie zadań domowych na zasadzie: to już przerobiłam, to już się nie powinno powtórzyć. Wręcz przeciwnie. Zazwyczaj powtarzamy stare schematy, wzorce zachowań, i to one stanowią punkt odniesienia do wszystkiego, co zapragniemy robić w przyszłości. Nawet ucząc się czegoś nowego, często odkrywamy, jak dobrzy w czymś jesteśmy – więc, czy jesteśmy w czymś tak dobrzy, bo robimy to pierwszy raz, czy raczej nauka jest pozorna, adaptujemy wewnętrznie rozwinięte zdolności i talenty do okoliczności, w których możemy je wykorzystać...? Z jednej strony to my wpływamy na nasz los, dążąc decyzjami do określonych ról i zadań, z drugiej los (wypadkowa wszystkich energii, nie tylko naszej) odciska na nas swoje piętno, znosząc nas swoimi prądami – skazując nas niejednokrotnie na cierpienie i trudności, jeżeli tylko zarezonujemy z takim wpływem i damy się „porwać” fali.
Kończąc już tego długiego posta... myślę też tak, jak pisali moi poprzednicy: zmieniamy się całe życie, pewne cele, dążenia „uruchamiają” się pod wpływem napotkanych ludzi, przekroczenia odpowiedniego wieku, wejścia w stymulujące środowisko. Być może tak wygląda u Ciebie kwestia macierzyństwa – dzisiaj tego nie widzisz, nie oczekujesz, ale być może Twoje wnętrze tak czy inaczej skonfrontuje Cię z tym tematem w sposób bezpośredni, być może w momencie, w którym dojrzejesz na poziomie świadomym do zaakceptowania tej roli – lub też ją odrzucisz, zachowując obecny stosunek do tego tematu. Nic nie jest przesądzone