Witam
Ja już jestem po serii zabiegów i powiem, że to było dla mnie niezwykłe, ekscytujące i silne przeżycie.
Do "pierwszego razu" kładłam się nastawiona pozytywnie, ale byłam przekonana, że niczego czuć nie poczuję (przecież tyle kilometrów nas dzieli).
Okazało się, że pierwsze dwa "spotkania", to była ostra jazda bez trzymanki. Czułam wpływająca we mnie energię i to jeszcze jak!
Dwa następne były już mniej intensywne, ale bardzo przyjemne. Spałam jak dziecko, budziłam się radosna, wypoczęta i "inna".
W międzyczasie potrafiłam komuś chyba pierwszy raz dosadnie powiedzieć co mnie gryzło przez kilka lat, tak jakbym już nie chciała w sobie niczego trzymać.
Moje kłopoty zaczęły nabierać innych kształtów i barw, bo tak, zaczęłam widzieć kolory, nawet w mojej ostatnio dość traumatycznej sytuacji. Emocje we mnie hulały, tak jakbym chciała wszystko ekspresowo przerobić w sobie, by się oczyścić.
Ostatni ''raz'' był tez dość intensywny, ale na poziomie nie tyle fizycznym, co i emocjonalnym. Popłynęły łzy, zrobiło się na sercu lżej i to bardzo. Niestety jestem łakomczuchem, więc energię pobieram łapczywie
Tak to jest, jak się zaniedba pewne sprawy przez lata.
Obudziłam się rano nawet chora (nie wiem dlaczego, bo nie powinnam się nigdzie przeziębić). Ból gardła, zaczopowana głowa ropą. Ból gardła przeszedł po niecałym dniu sam z siebie, dziś wszelkie złogi z ciała się uwolniły i mam ozdrowieńczy katar. Nawet bym powiedziała ze dziwny, bo kompletnie inny niż zazwyczaj. Czuje nawet, ze chodzi z zatok, które zaleczyłam ponad 10 lat temu. Bez bólu i dyskomfortu, oprócz tego, ze cały czas cieknie mi z nosa
Mój węzeł chłonny na szyi, który przez kilka lat mnie straszył swoimi rozmiarami, prawie się wchłonął i jest ledwo wyczuwalny
Dziękuję Ci Ewo z całego serca
Jesteś wspaniała