Historie z duchami

Już się robi Język

Kiedyś pisałem o mojej sąsiadce której pojawił się w nocy gościu w pasiastej pidżamce na nogach i ciągnął ja za ręce aż usiadła, mąż ją próbował "wybudzić"... nie będę się powtarzał, można gdzieś tam dokładniejszy opis znaleźć... niemniej, córka tej pani a moja bliska przyjaciółka ostatnio przeżyła coś równie strasznego. W nocy straszyła ją kobieta ubrana jak pielęgniarka, taka bardziej sanitariuszka jak w czasie wojny... :O wtedy dopiero zrozumieliśmy kim był gościu w pasiastej pidżamie!!! Przed wojną w mojej miejscowości zaledwie 50m od naszych domów (jesteśmy sąsiadami) był szpital! Budynek zamieniono na budynek mieszkalny i mieszkają tam dziś normalnie ludzie...
Jak to cekawie po latach się złożyło! Wcześniej myśleliśmy że facet w paski był jakimś więźniem, ale może był właśnie tym pacjentem w owym szpitalu... kto wie :O


pozdro

s
Odpowiedz

Dziękuję sławku, też jestem fanką sztrasznych opowieści...Rotfl
Odpowiedz

Twoja kolej OczkoBuźki
Odpowiedz

slawek_88 napisał(a):Już się robi Język

Kiedyś pisałem o mojej sąsiadce której pojawił się w nocy gościu w pasiastej pidżamce na nogach i ciągnął ja za ręce aż usiadła, mąż ją próbował "wybudzić"... nie będę się powtarzał, można gdzieś tam dokładniejszy opis znaleźć... niemniej, córka tej pani a moja bliska przyjaciółka ostatnio przeżyła coś równie strasznego. W nocy straszyła ją kobieta ubrana jak pielęgniarka, taka bardziej sanitariuszka jak w czasie wojny... :O wtedy dopiero zrozumieliśmy kim był gościu w pasiastej pidżamie!!! Przed wojną w mojej miejscowości zaledwie 50m od naszych domów (jesteśmy sąsiadami) był szpital! Budynek zamieniono na budynek mieszkalny i mieszkają tam dziś normalnie ludzie...
Jak to cekawie po latach się złożyło! Wcześniej myśleliśmy że facet w paski był jakimś więźniem, ale może był właśnie tym pacjentem w owym szpitalu... kto wie :O


pozdro

s

Slawku postaw karty to sie dowiesz kto to bylOczko to moze byc ciekawe
Odpowiedz

Masławie, raczej nie mam pomysłu na Sztraszną Historię...Smutny
Odpowiedz

Witam. Bardzo zaciekawił mnie ten temat. Postanowilam podzielic sie z Wami moim doswiadczeniem jesli to tak można nazwac. W 1998 wynajmowalam mieszkanie na poddaszu w bardzo starym domu wzamian za opieke nad starsza pania. W czasie wojny moja podopieczna byla dzialaczka Ak. W domu w piwnicy ukrywala ludzi.Duzo opowiadalao tamtych czasach,pokazywala dokumenty. Gdy owa pani wyjezdzala do syna na pare dni w budynku tym dzialy sie dziwne rzeczy: Slyszalam jak ktos wchodzi po drewnianych schodach,drapie w sciane czulam sie obserwowana i ciagle mialam wrazenie że ktoś lazi za mna. Opowiadałam o tym swojemu partnerowi ale on mi nie wierzyl a wrecz wyśmiewał sie ze mnie do pewnego sobotniego wieczora. Juz zasypialam jak poczułam ze ktos stuka mnie w ramie myslalam ze to partner wiec zapytalam czego chce on zdziwiony patrzy i pyta o co mi chodzi. Za chwile slysze ze ktos idzie po schodach i puka do drzwi (zaznacze ze w calym domu bylismy tylko my bo pani Irenka byla wlascicielem calego domu). Nie zareagowalam. Mialam wrazenie ze na dole cos sie dzieje ale bałam sie zareagowac i nagle slyszymy jak ktos z dolu wola mnie po imieniu bylo to tak wyrazne wolanie ze nawet moj (teraz juz byly)maz zerwal sie z łóżka i latal od okna do okna. Nikogo tam nie bylo a my ciagle slyszelismy nawoływania. Zebralam w sobie odwage (partner za bardzo sie bal...byl blady jak sciana) zeszlam na dol sprawdzic czy ktos sie nie wlamal...nikogo zywego nie bylo. Czulam silna potrzebe zejscia do piwnicy...okazalo sie ze partner nie zgasil tam swiatla,z wielkim strachem posprawdzalam drzwi czy sa dobrze zamknięte ,pogasilam swiatla i poszlam spac....wszystko ucichlo. Rano partner sam zajal sie pakowaniem naszych rzeczy i nie chcial nawet na chwile zostac sam.
Poznalam ludzi którzy mieszkali tam przede mna troche glupio bylo zaczac temat "duchow" ale jak juz sie zaczal to dowiedzialam sie ze nie tylko my zesmy z tamtad uciekali...
Odpowiedz

Moze swiatlo im przeszkadzalo... Moja siostra w starym domku na wsi czesto slyszala krzyk kobiety gdy puszczaly z kolezankami ciezki metal. Ogolnie nikogo tam nie bylo. Kiedys ta kobieta, ten glos, jej tez cos dogadala. Chyba nie bardzo ja lubila. Do mnie nigdy nie mowili.
To samo miejsce, kiedys w nocy ktos kolo mnie przeszedl. A ze nie bardzo zareagowalam to za glowa uslyszalam podobny dzwiek do zrzucania drewna/bali. Zerwalam sie na nogi. Oswiecilam swiatko, przeszukalismy caly dom. Nikogo nie bylo. Moj tata przypomnial sobie, ze to rocznica smierci dziadka, zmowili modlitwe i wtedy poczulismy zapach znicza.
Ogolnie na wsi mieszkala moja pra rodzina. Kiedys czesto sie cos dzialo teraz na szczescie jest spokoj. Wszystko ucichlo.
Odpowiedz

Witam Was Uśmiech No z Ciebie Sylwio musi być b. odważna kobieta.

Może ja Wam opiszę, taką krótką historię - niby sen. Przed samym przebudzeniem się, coś mi się śniło i nagle słyszę jak mnie ktoś woła po imieniu chyba dwa razy -nie pamiętam. Przebudziłam się i patrzę a koło tapczanu stoi mój Tata i mnie woła ja do niego Tato, Tato i on
nagle znikł - już nie żyje parę lat. A przypuszczam dlaczego przyszedł mnie przebudzić, ponieważ trochę przyspałam.
Nasi umarli czuwają nad nami. My ich nie widzimy.

Pozdrawiam Papa
Odpowiedz

Nie nazwalabym tego odwaga raczej balam sie o malenkie dziecko a ktos musial nosic portki w tym domu Oczko. Moja prababcia powiadala ze to nie zmarlych powinnismy sie bac lecz zywych. Oczko Ja wierze ze zmarli opiekuja sie w jakis sposob nami i probuja jakos sie z nami kontaktowac. Nawet ostatnio mialam takie zdazenie kiedy po godz 7 spadl z parapetu wazon wypelniony muszlami...narobil hałasu co nie miara. Zerwalam sie na rowne nogi mowiac "wujek dlaczego mnie tak wystraszyles?" Ale pomyslalam ze przeciez owy wujek zyje... Tego samego dnia po godz 9 dostalam telefon ze wujcio zmarl o 7:20 Smutny
Odpowiedz

Ja tez wam opoowiem co ostatnio mi sie przydazylo. Od kilku miesiecy wynajmujemy z chlopakiem mieszkanie w monachium, mala kawalerka.. Wczesniej nic sie nie dzialo wiec mysle ze chodzi o moja osobe lub poprostu mam urojenia. Jako ze jestem teraz mama to siedze w domu non stop prawie w kazdym razie nie pracuje. Tak wiec jak codzien ok 11 moj syn sobie spi wiec i ja stwierdzilam ze co mam do roboty tez przespie sie... Moj chlopak pracuje do 18 czasem i tak bylo tego dnia.
Jednak kiedy spalam poczulam ze ktos chodzi po mieszkaniu i usiadl na lozku. Przy okazji przysiadajac mi nogi. Najpierw myslalam ze to on wrocil z pracy a pozniej poczulam ze ktos z tych co nie zyja przyszedl mnie odwiedzic. Pewnie uznacie mnie za wariata ale mialam kiedys psa ktory byl mi bardzo bliski wlasciwie to byla ona i choc nie zyje od ok 10 lat to wciaz mi sie sni kiedy chce mnie o czyms ostrzec ... jak cos zlego sie stanie to sni mi sie ze jest chora. jesli cos mnie meczy a skonczy sie dobrze to sni mi sie zdrowa i szczesliwa. Moze to moj mozg tak sobie radzi ale to xzawsze sie sprawdza. Wiec byc moze to ona przyszla w odwiedziny, w kazdym razie troszke bylam obstrachana jeden dzien. Ale wierze ze on wciaz jest i mnie chroni kiedy zyla to tez robila. Mam tez od jej smierci mocne przeczucia np. raz mialysmy jechac z kolezanka skuterem na cpn. to bylo ze 2 lata po jej smierci kiedy juz szlysmy do skutera naagle zaczelam sie bardzo bac serce zaczelo mi walic i takie uczucie jakies dziwne... i mowie kolezance ze chyba lepiej nie jechac no ale ona ze cos sciemniam... no to ok to jedziemy. Na krajowej u nas wtedy byly okropne koleiny szczelila nam opona w skutrerze i o malo nie wjechalysmy pod tira... na szczescie udalo mi sie jakos uciec do rowu.... takich przeczuc mam duzo. alez sie rozpisalalam...
Odpowiedz

Mojemu bratu ciotecznemu ukazała się jego siostrzyczka. Zmarła, majac zaledwie 3 miesiące. Brat miał wtedy 3, może 4 lata i bawił się w pokoju w którym było lustro. Po jakims czasie do tego pokoju weszła babcia, a brat do niej mówi: "Babciu nie bój się stracha, strach Ci nic nie zrobi". Babcia się zaczęła zastanawiać o jakiego "stracha" chodzi, przecież nikogo nie było w pokoju...a ciocia (mama tego brata) powiedziała: "To pewnie Ania (ta siostrzyczka brata) przyszła". "Mamusiu, zabił się strach!" - krzyknął brat. Okazało się, że chłopczyk widział swoją zmarłą siostrę, ubraną na biało. Po wypowiedzeniu przez ciocię jej imienia znikła w lustrze.
Moja mama także miała w swoim życiu epizody z duchami. Kiedyś, gdy spała, ktoś zaczął ściągać z niej kołdrę i dotknął zimnymi rękami. Po chwili weszła babcia (jej mama) i powiedziała, że dziadek (jej tata) umarł. Dzień po jego śmierci w naszym domu ktoś zapalił światło i aluminiowa miska zaczęła "sama z siebie" obracać się. Po latach zmarł brat mamy, który również dał znać że umiera. A było to tak: mama spała, i przyśniło jej się, że dzwoni komórka. Dźwięk dzwonka był tak realistyczny, że mama się obudziła. I faktycznie, po chwili zadzwonił brat cioteczny z informacją, że wujek nie żyje.
Słyszałam też, że brat mojej babci będąc 8-letnim chłopcem, widział swoją zmarłą koleżankę z klasy, stojącą w ogródku. Kiedy zawołał dorosłych, nikogo już tam nie było. Dlatego wierzę w życie pozagrobowe Uśmiech
Odpowiedz

Pierwsza historia wydarzyla sie na wiosne 1996 roku, mieszkalam wowczas z moim bratem i rodzicami daleko od domu, za granica.
Pewnej nocy zaczal mi sie snic sen, ze bylam w mieszkaniu w Polsce i podeszlam do polki z ksiazkami, stala na niej ksiazka, ktora nazywala sie encyklopedia duchow. Usiadlam na lozku, zaczelam ja wertowac, az w koncu na pewnej stronie znalazlam fotografie, nie moglam odczytac rysow twarzy, byly rozmazane. To byl zarys glowy, kobiecej, krotkie czarne wlosy obciete na pazia, duze czarne oczy, kobieta zaczela mowic. Fotografia zaczela sie ruszac, ale ja nie moglam nic uslyszec.
Potem w snie znalazlam sie juz w moim wlasciwym mieszkaniu, podeszlam do polki z CD i kasetami, mialam wowczas kasete grupy Soiuxie and the Banshees. W glowie zaczelo mi kolatac to slowo Banshee banshee banshee banshee, a potem we snie znalazlam sie w moim lozku i w snie wydawalo mi sie, ze na scianie jest glowa tej kobiety i ona do mnie mowi, ale ja znowu nie slysze. Bardzo sie balam, bo kobieta ta byla bardzo zla i agresywna, balam sie tego co mowi. I wtedy sie obudzilam lezac dokladnie w tym samym miejscu co we snie. Balam sie spojrzec na sciane nad lozkiem, dostalam ataku paniki, odwrocilam sie na drugi bok, zamknelam w przerazeniu oczy i chcialam zasnac znowu. Po chwili uslyszalam kaszlenie ojca z sasiedniego pokoju, rowniez nie spal.
Po jakims czasie zasnelam, rano byla wielkanoc, zjedlismy sniadanie i w mamy pokoju zadzwonil telefon. Po chwili wyszla ona mowiac, ze zmarla na raka matka ojca, z ktora nie utrzymywalismy kontaktow, nie wiedzielismy nawet ze jest chora.
Ja mialam u siebie w pokoju drugi egzemplarz tej ksiazki encyklopedia duchow, kupilam go na kiermaszu polskich ksiazek w Ambasadzie RP. Otworzylam ja na hasle banshee bo nie pamietalam co to takiego to banshee w ogole jest, a pamietalam ze to haslo rzeczywiscie w tej ksiazce sie znajdowalo. I tu opadla mi szczeka, okazalo sie bowiem,ze banshee to duch, czy tez demon ktory wyje, stad pojawila sie ta nazwa w nazwie tego angielskiego zespolu. Ale kiedy wyje i dlaczego? Otoz jest to nazwa demona wywodzacego sie z folkloru irlandzkiego,ktory pojawia sie pod oknami domu w nocy i wyje, zeby powiadomic ze ktos z rodziny wlasnie umiera, jesli rodzina jest rozproszona bo swiecie, a mysmy wtedy mieszkali zagranica. To dla mnie bylo troche duzo jak na zbieg okolicznosci.
Ojciec powiedzial, ze tej nocy obudzil sie rowniez i czul sie bardzo dziwnie, nieswojo, bardzo czyms zaniepokojny, ale nie mogl dookreslic czym, a nasza kotka zachowywala sie tez bardzo dziwnie, wygladala na bardzo przestraszona. Zdaniem ojca kobieta z ksiazki to byla wlasnie babcia, przez cale zycie az do starosci nosila taka fryzure na pazia, pozniej kiedy osiwiala miala juz dlugie wlosy ktore upinala w kok.
Wiele lat pozniej kiedy na raka umieral moj ojciec skontakotowalam sie z jego siostrami, z ktorymi nie utrzymywalam w ogole kontaktu. Siostry wspomnialy o tym, ze ojciec opowiedzial im moja hostorie, wypytaly o szczegoly i powiedzialy, ze po smierci babci w ich zyciu zaczely sie dziac dziwne rzeczy.
Po pierwsze rodzina mojego ojca jest troche patologiczna, tzn niby dobra, wszyscy po studiach i klasa srednia, dziadek zajmowal wazne stanowiska, ale sa dziwni, emocjonalnie jakos niedorozwinieci, moj ojciec byl bardzo zlym czlowiekiem, a moja babcia wychowala ciotki tak, zeby nie odeszly z domu, nie zalozyly wlasnych rodzin.
jedna corka tylko wyszla za maz, ale dzieci nie ma, dwie siostry mieszkaly z babcia.
Po smierci babci siostra slabsza psychicznie, najmlodsza miala dziwny sen, ze babcia probuje zabrac ja ze soba do grobu, mowi,ze we snie wpijala sie paznokciami w tapczan, zeby nie odejsc, walczyla z nia.
Druga ciotka, ktora przez cale zycie byla bardzo racjonalna i nie wierzyla w zadne zabobony, twierdzi iz po smierci matki z domu zaczely ginac przedmoty, a nawet nie z domu, tylko z hotelu w ktorym przebywala na wycieczce, przedmioty ginely na jej oczach niemalze, w pokoju w ktorym byla tylko ona, wiec trudno winic jej zdaniem pracownikow hotelu,ze cos tam jej podwedzili biorac pod uwage, ze przedmiot ktory zginal to byla polowka mydelniczki, pozniej zginela smycz psa i bodajze szklanka z woda.
Normalnie tlumaczylabym to sobie histeria, zaloba, autosugestia, ale po tym moim snie to jestem w stanie uwierzyc we wszystko.

Druga moja historia wiaze sie ze smiercia drugiej babci. Za granica mieszkalam ja, sama jedna, w zupelnie obcym kraju, oewnego dnia bylo mi smutno, mialam depresje, wrocilam z pracy i na nic nie mialam ochoty. Polozylam sie na lozku zeby odpoczac i wtedy stalo sie cos dziwnego. Poczulam ze wstepuje znienacka we mnie jakas energia, ale nie jest to energia moja, tak jakby weszla we mnie mloda kilkunastoletnia dziewczyna, wydawalo mi sie ze mam na sobie taka staroswiecka biala koszule nocna. Najdziwniejsza rzecz dotyczyla mojego wzroku, otoz wydawalo mi sie, ze pociemnialo swiatlo, a zdrugiej strony stalo sie jakby bardziej biale, czulam sie jak po zazyciu narkotykow, a przede wszystkim czulam sie bardzo spokojna, stonowana, radosna. Mialam wrazenie ze we mnie jest ktos inny, kto mowil mi w glowie, zebym sie przestala martwic i zadreczac, bo to w ogole nie ma sensu, ktos kto kazal mi odkryc w sobie takie wewnetrzne radosne dziecko. Usiadlam na lozku i zaczelam sie zastanawiac co to jest i nagle skads dotarlo do mnie, ze to umiera moja babcia. I wtedy na ramieniu poczulam jakby dotyk jakiejs osoby, ktora byla ogromna, wysoka, i epatowala ogromna energia, w przeciwienstwie do tego co wlazlo we mnie osoba ta nie byla przyjazna ani mila, byla po prostu strasznie silna. Az zaczelam glowa i spojrzeniem wedrowac w gore, bo wiedzialam, ze cos tam jest. Nic nie widzialam, w ogole wszystko to odbywalo sie oczywiscie w mojej glowie. Po chwili wszystko ustalo jak reka ucial, a ja ocknelam sie pograzona zmowu w nieciekawym nastroju.
Kilka dni pozniej dostalam email od kuzyna w Polsce, w ktorym informowal mnie o smierci babci i zapraszal na pogrzeb, okazalo sie ze to co sie ze mna dzialo mialo miejsce dwa dni po jej smierci, a nie w trakcie, jak sobie zalozylam. Znowu, wydaje mi sie , ze to troche za duzo jak na zbieg okolicznosci.

Największym zwycięstwem jest to, które odnosimy nad nami samymi. - Tadeusz Kościuszko
Łatwo jest nazwać szaleńcem kogoś, kto myśli inaczej niż ty! - Juliusz Verne
Odpowiedz

Jestem bardzo wrażliwa na miejsca, w których przebywam. Są np. domy, w których się źle czuję. Długo nie wiedziałam dlaczego... Kiedy mój były mąż postanowił kupić działkę pod miastem i zacząć budować dom, na początku myślałam, że to dobry pomysł. Kiedy mnie zawiózł na wybrane przez siebie miejsce, otoczenie niby było ładne, malownicze, ale coś mi nie pasowało. Nagle obniżył mi się nastrój, byłam nerwowa, bo bardzo na mnie naciskał. Powiedziałam mu wtedy, żeby zrobił co chce, ale czuję że nie będę tu szczęśliwa, i że cała inwestycja skończy się dla nas źle, wybudujemy dom i się rozstaniemy. Nie wiem kompletnie dlaczego tak powiedziałam, tak wtedy poczułam. Faktycznie po zamieszkaniu w domu działy się różne rzeczy. Kiedy mój kolega ksiądz profesor i egzorcysta zaoferował się, aby poświęcić dom, uznałam to bardziej za przyjacielską przysługę, okazję do wspólnego spotkania i spełnienie tradycji. Gdyby mi tego nie zaproponował, do głowy by mi nie przyszło, aby korzystać z tego rodzaju posługi. Kupiłam krzyż i poprosiłam męża, aby powiesił go nad drzwiami. Powiesił, ale krzyż trzykrotnie spadł. Udało mi się go zawiesić tuż przed przybyciem mojego przyjaciela. Odprawił rytuał po łacinie, bez wstępnych czytań modlitw, byłam zaskoczona, nie byłam nigdy przy święceniu domu. W trakcie modlitwy krzyż spadł, Odwrócił się w powietrzu jak w zwolnionym tempie i uderzył górną częścią o podłogę. Krzyknęłam, a mój kolega ksiądz powiedział mi - uspokój się tak ma być. W skrócie - nie byłam w tym domu szczęśliwa, rozwiedliśmy się z mężem. Źle się tam czułam, nie mogłam spać, miałam dziwne sny, w których po łąkach i lesie wokół domu snuły się postacie ludzkie w grupach lub pojedynczo, dorośli, dzieci. Czasami podczas bezsennych nocy, gdy podchodziłam do okna, widziałam te postacie na jawie, przestałam o tym mówić bo mąż się ze mnie śmiał i mówił, żebym nikomu tego nie opowiadała, bo ludzie pomyślą, że mam coś z głową. Kilka razy w nocy miałam wrażenie, że ktoś mnie dusi. Pies wchodził do mojego pokoju i nieraz szczekał tak jakby na kogoś ( w próżnię, ale zawsze w jakimś kierunku tak jakby kogoś widział) Dopiero rok temu nagłośniono w prasie, że osiedle zostało wybudowane w miejscu kaźni ludności żydowskiej. Hitlerowcy uśmiercili na tym terenie tysiące ludzi, tam też zostali oni pochowani w różnych miejscach. Nigdy nie ekshumowano zwłok.Przyjechał tam Rabin i odprawiał rytuał za spokój tych ludzi, było to w tajemnicy, aby nie wzbudzać sensacji. Szczerze mówiąc nie byłam tym zaskoczona, tam zawsze panowała dziwna cisza, powietrze jakby stało w miejscu. Ja się wyprowadziłam, mój były mąż tam dalej mieszka, ale mówił mi ostatnio, że zamierza sprzedać dom, że miałam rację, że sam teraz czuje, że jest tam coś nie tak. Mój pokój zamknął, nikt nie chce w nim nocować - córka śmieje się, że śmierdzi w nim siarką. Jak tam przyjeżdżam też nigdy do niego nie wchodzę.
Odpowiedz

Czytałem z zapartym tchem :O
Jak coś to piszcie piszcie piszcie Oczko
Odpowiedz

Miewałam również kontakty z duchami moich bliskich zmarłych. Moim tatą - stąd mój nick - to on nazywał mnie perełką. Ale o tym już pisałam na forum. Po śmierci mojego Dziadzia wprowadziłam się do mieszkania w którym mieszkał z babcią i w nim zmarł. Czułam obecność obojga, ale w takim dobrym, pozytywnym sensie, ja nie boję się takich kontaktów. W nocy często zapalało się światło w łazience, mój mąż twierdził, że to wina przełącznika, a ja śmiałam się, że to Dziadzio powędrował do toalety. Babcia pod koniec jego życia często narzekała na te jego nocne eskapady. Niestety od czasu gdy przeniosłam moją córkę do drugiego pokoju, za jakiś czas przywędrowała do mnie do łóżka i nie chciała już wracać. Do dziś twierdzi, że szafa sama się otwierała i zamykała w nocy.
Odpowiedz

Otwierająca się szafa to koszmar chyba każdego dziecka - coś w tym jest Rotfl
Ja na szczęście nie mam takich zdolności bo bym chyba nigdy sam nigdzie nie poszedł... taki paradoks... bardzo mnie to interesuje a chyba jeszcze bardziej się tego boje Język
Odpowiedz

Ja się nie boję. Moja prababcia, zawsze mi powtarzała, że bać się trzeba ludzi żywych, a nie umarłych. Ja w takich kontaktach nie odczuwam lęku, tylko mam albo dobre i spokojne - tylko w odniesieniu do bliskich, albo nieprzyjemne wrażenia - ja mam w sobie dużą empatię - dostrzegam czy dane otoczenie jest żywe czy martwe, czy stało się coś złego, czy było cierpienie, żal, gniew...
Odpowiedz

ciekawa umiejętność Oczko
Odpowiedz

Weszłam na swoją falę i pomimo tego, że niektórzy się ze mnie śmieją i uważają, że mam nie równo pod sufitem (ja uważam, że nie ma normalnych ludzi, są tylko nieprzebadani Rotfl ) opiszę Ci jeszcze jedną ciekawą historię. Często przechodziłam idąc do sklepu przez ulicę, przy, której stały 4 identyczne domy, takie klasyczne klocki z czasów PRL-u. Ale przed jednym nie wiem dlaczego przystawałam, patrzyłam na niego i pomimo tego, że nie miałam zamiaru kupować domu myślałam, że nigdy bym go nie kupiła, miałam jakiś niepokój i gęsią skórkę (nawet nie wiedziałam czy jest na sprzedaż czy nie). Minął jakiś czas i zauważyłam, że ktoś obudował go szkłem. Przechodziłam obok niego normalnie, nie zatrzymywał mnie już. Kiedyś przejeżdżałam tą drogą z koleżanką i znowu nie wiem dlaczego zwróciłam na niego uwagę i zapytałam ją ponieważ mieszkała w pobliżu, kto wpadł na taki dziwny pomysł architektoniczny, bo takie to trochę śmieszne rozwiązanie jest. Ona się mnie wtedy zapytała, czy naprawdę nic nie wiem na temat tego domu. Zaprzeczyłam zgodnie z prawdą. Ona mi wtedy powiedział, że od 20 lat nie chciał go nikt kupić. Podobno była to głośna sprawa w naszym mieście, nikt nie mógł w nim mieszkać - mężczyzna zamordował w nim całą rodzinę i działy się w nim dziwne rzeczy. Podobno był prezentowany w programie Strefa 11. Aż zaszumiało mi w głowie. Nie wiem kto ten dom kupił i dlaczego obudował go szkłem i czy coś tam się dzieje czy nie, wiem tylko, że po modernizacji mój wzrok przyciągała tylko jego dziwna architektura, ale nie miałam już wcześniejszych odczuć...
Odpowiedz

Nieźle... Strefa 11 to było coś Język jak duchy zauważą że je czujesz to się kolejki zaczną ustawiać hehhe Oczko
Odpowiedz

Nie to nie jest tak, przynajmniej ze mną. Wydaje mi się, że one czują dystans, ja to czuję ale nie rozwijam tego i nie szukam kontaktu, po co. One mają swój świat i nie trzeba im go zakłócać.
Odpowiedz

ja pare razy wyczulam duchy w domu, ale nigdy ich nie widzialam. i nie chce ich widziec...
Mam nadzieje, ze nigdy nie zobacze bo chyba narobie w majtasy ze strachu...

jedna sytuacja miala miejsce kiedy moja kolezanka kupila sobie mieszkanie w starej kamienicy. pewnego razu po paru latach przyjechalam ja odwiedzic i zostalam na noc. w nocy sie obudzilam i chcialam isc do lazienki, ale nie dalam rady, strasznie sie balam korytarzyka miedzy jej sypialnia a lazienka, po prostu stamtad epatowalo cos dosyc nieprzyjemnego, pewna meska bardzo ciemna energia. balam sie tam isc i przetrzymalam siku do rana Rotfl
Rano poszlam do lazienki i zatrzymalam sie w tym korytarzyku zeby wybadac sprawe. cos jakby wurzycilo mnie stamtad, po prostu nie dalam rady. Tak jakby byla tam jakas czarna dziura.
Potem ktoregos razu jak bylam troche napita to poszlam do lazienki, w korytarzyku dopadla mnie wizja, ze tam sie ktos powiesil.
Zagailam ten temat z kolezanka i ona powiedziala, tak wiem. Tak wiem. Kiedys miala ona epizod schizofreniczny, nawet wyladowala w szpitalu. Widziala wtedy rozne dziwne rzeczy, czesc byla zupelnie odjechana, ale czesc to byly wizje, ktore jak sie okazalo mialy wiele wspolnego z rzeczywistoscia. Wtedy w tym epizodzie tez widziala wisielca w tym korytarzyku, i to kilkakrotnie. To nie byl zly agresywny czlowiek, po prostu strasznie smutny i zdolowany. Dla pewnosci zdecydowala sie zapytac rodzine, ktora sprzedala jej to mieszkanie, zadzwonila, a kobieta byla przerazona i zapytala sie skad pani wie, kto pani to powiedzial. Czy dozorca pani powiedzial??? No to zwalilysmy na dozorce, zeby nie bylo, ze jestesmy swirniete. (no ona zdecydowanie byla, przynajmniej od czasu do czasu). Rotfl Rotfl

Inna sytuacja miala miejsce kiedy jedna kolezanka z pracy wynajela innej kolezance z pracy mieszkanie po jej zmarlych tesciach. W ciagu dnia jak przyszlysmy jej pomoc wynosic stare rzeczy i wnosic swoje, to nic nie wyczulam. Pozytywna energia bila ze wszystkich katow..
Ale pewnego dnia wieczorem poszlysmy ja odwiedzic. Usiadlam na sofie i wtedy sie znowu zaczely moje wizje, widzialam w glowie ze kolo mnie siedzi szczuply facet z czarnymi wlosami. Jego energia byla bardzo przyjazna a wlasciwie taka neutralna, bylo mu wszystko jedno. A po lewej stronie siedziala babka, mocno przy kosci, z czerwonymi wlosami. Nie rudymi nawet, czerwonymi. I ona byla bardzo zla ze tam jestesmy. I nagle popatrzylam jak moja kolezanka usiadla i ona tez siedziala jakby na odleglosc jednej osoby ode mnie, powiedzialam jej zeby sie przysunela bo jej niewygodnie, a ona mowi: nie nie, i tak zaraz idziemy, prawda? I tak nerwowo na mnie popatrzyla. Ja sobie to tlumacze bujna wyobraznia, w koncu mieszkanie po zmarlej parze... Zaczelam ogladac ksiazki i rozne cuda na regale. W koncu wzielam jakis stary artefakt i poczulam ta kobiete za soba, jak mnie lapie za rece (w glowie, ja nic nie czulam na ciele), zebym nie dotykala. Wtedy moja kolezanka zerwala sie z sofy nagle i krzyczy: chodzmy juz, chodzmy do baru, tam bedzie ciekawiej.
Nastepnego dnia w pracy zagailam rozmowe na ten temat, ona mowila, ze czula cos bardzo nieprzyjaznego, tez miala wrazenie ze ktos na sofie siedzi, ze bylysmy niemile widziane, ludzi w glowie konkretnych nie widziala. Poprosilam kolezanke ktora miala to mieszkanie po tesciach zeby ich opisala i tak wlasnie wyszlo: facet spokojny, wyluzowany czarniawy i babka ktora farbowala wlosy na ognisty rudy, zajzajer, meczyla wszystkich o wszystko i meza tez.
Za duzo jak na zbieg okolicznosci.

Największym zwycięstwem jest to, które odnosimy nad nami samymi. - Tadeusz Kościuszko
Łatwo jest nazwać szaleńcem kogoś, kto myśli inaczej niż ty! - Juliusz Verne
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 15 gości