Widzę, że mnożenie coraz to nowych pojęć kwitnie...
Związek karmiczny, miłość karmiczna... Ciekawe jakie jeszcze pojęcia wymyśli i wprowadzi współczesna e(g)zoteryka... Mędrców do wyjaśniania zabraknie...
Nie jestem na pewno specjalistą w dziedzinie numerologii, ale trochę w cyferkach siedzę, a że nie jest to jedyny system, z jakiego korzystam, mam trochę porównanie, ile można z tych cyferek wycisnąć...
Numerologia w kontekście zjawiska karmiczności koncentruje się na dwóch aspektach. Po pierwsze bada,
jak wiele podobnych wibracji powiela się u dwojga osób (biorąc pod uwagę całość piramidy numerologicznej). Im więcej podobnych wibracji (a jak jeszcze z podwibracjami tożsamymi, to "jeszcze lepiej"), tym "większe prawdopodobieństwo", że osoby mają jakąś wspólną karmę, że znają się z innych wcieleń.
Kolejny aspekt to
wibracje wspólne - liczone: Droga Życia osoby 1+ Droga Życia osoby 2. Jeżeli suma tych dwóch Dróg Życia da po zsumowaniu cyfrę 7 lub 9, określa się taki zawiązek
"związkiem karmicznym".
W tym wypadku rozumie się ową "karmiczność" jako swego rodzaju "napięcie" między dwojgiem ludzi, tzn. jest to trudniejsza relacja, ponieważ niesie w sobie aspekt lekcji, wzajemnego uczenia się od siebie (o tym mówi sama wibracja 7 lub 9). Takie związki mogą się rozpaść po okresie "wspólnej drogi", ale nie jest to przesądzone.
Ta pierwsza koncepcja karmiczności - wiele powtórzonych wibracji - odpowiada z kolei "podobieństwu" dwóch ludzi do siebie. Jeżeli osoby mają dużo podobnych wibracji, mogą podobnie odbierać świat, czuć pewne szczególne porozumienie... itd.
Najważniejsze jednak jest wiedzieć, że numerologia przede wszystkim mówi o potencjałach, raczej wzmacnia, uwypukla aspekty, które już są w człowieku (lub już istnieją między dwojgiem ludzi), natomiast
nie przesądza i n
ie wyklucza. Dlatego różne relacje, które razem dają np. 7 lub 9, lub też tworzą podobne portrety numerologiczne mogą przebiegać bardzo różnie.
Jeżeli chodzi o moje doświadczenia, to zdecydowanie pierwszy sposób szukania "karmiczności" oddaje znajomości dla mnie szczególne. Osoby, o których mogę nieomal na pewno powiedzieć, że niejednokrotnie byliśmy dla siebie ważni (w różnym charakterze, różnych rolach) często mają sporo wibracji powielonych z moimi.
W moim przypadku wiele relacji 9-kowych i 7-kowych charakteryzuje się poczuciem wzajemnego poznawania się lub niezrozumienia (jeżeli brakuje chęci i otwartości na owo "poznawanie"), zwykle tworzą je osoby po prostu różne od siebie, które poprzez daną relację mogą doświadczyć, poznać zachowania niejako odmienne od własnych, inne sposoby myślenia, światopogląd, inne mechanizmy zachowań, inne priorytety... i niewiele mają wspólnego z tym, co ja nazywam "relacją karmicznie ważną". Słowem kluczowym tutaj staje się otwartość na siebie, szczera chęć zrozumienia. Jeśli tego zabraknie, jeżeli dwie osoby przyjmą postawę oczekiwania na zrozumienie i niechęć do "szerszego patrzenia" poza to, co indywidualnie wydaje im się "oczywiste" i "naturalne" - zaczynają się tarcia. Tak ja akurat odbieram takie relacje
Chyba że - naturalnie - zsumowana wibracja 9 czy 7 pokrywa się jednocześnie z drugą metodą, czyli kilkoma powielonymi wibracjami w piramidzie...
Oczywiście, nie twierdzę, że związki tworzące wspólną wibrację 9 lub 7 to związki, które nie miały w przeszłości wielu wspólnych, ważnych wcieleń tworzących je ludzi. Twierdzę natomiast, że ani wspólna wibracja 9, ani wspólna wibracja 7 nie przesądzają o tym, że tak było.
A
miłość karmiczna...? Słowo daję, pierwszy raz taki termin słyszę w dziale numerologii, podejrzewam, że autorce chodziło po prostu o bardzo głęboką emocjonalnie relację dwojga ludzi, którzy - ilekroć spotykają się w konkretnym wcieleniu - stają się przyjaciółmi, od razu poniekąd
wiedzą, że znają się nie od dziś, że musieli znać się wcześniej (i to nie raz), w takich relacjach zwykle bardzo szybko po poznaniu "wiedzą, na czym stoją". Czasem takie relacje przebiegają bardziej dramatycznie (np. przez kilka wcieleń jest pragnienie stworzenia związku, ale nie ma możliwości, więc jak już w końcu udaje się stworzyć ten związek, to czują całym wnętrzem jego wyjątkowość i "niebiański charakter"
) a czasem przebiegają "po prostu", no po prostu są i są szczęśliwi i wiedzą, że drugiej takiej osoby... po prostu nie ma na świecie
i już. I w zasadzie - z mojego punktu widzenia - myślę, że błędnie jest utożsamiać miłość, związek
z najwyższym i najczystszym przejawem "bliskości dusz", przyjaźni na poziomie karmicznym... Wcielamy się przyjmując wzajemnie przeróżne role, i raz ta "połówka " może być bratem, innym razem być tej samej płci, kiedy indziej być starsza czy młodsza o dekadę czy więcej... Możemy daną duszyczkę spotykać często, ale nie zawsze będą warunki po temu, by stworzyć związek. Ale co najważniejsze: uważam, że
numerologia nie sięga tak głęboko i nie oddaje natury relacji z innymi z poziomu karmicznej historii, która leży za nami, czyli nie ma żadnego "wzoru", z którego można by obliczyć, jak wiele wspólnych wcieleń mamy z drugą osobą, jakie to były wcielenia i czy aby na pewno miłość, którą czujemy, jest tą miłością do "połówki", czy to tylko taka... ot... przeciętna miłość... bez dramatu w tle
Troszkę o karmie z innymi i naturze związków "karmicznych" i "niekarmicznych" rozumianych przez terminologię stosowaną w numerologii pisałam także w tym poście:
<!-- l --><a class="postlink-local" href="http://dobrytarot.pl/viewtopic.php?f=18&t=8412&p=162716#p16271">viewtopic.php?f=18&t=8412&p=162716#p16271</a><!-- l -->
Mam nadzieję, że przynajmniej częściowo rozwiałam Wasze wątpliwości