Interpretacja moje portretu - WERYFIKACJA
Witam Cię Lady of Dreams
Baaardzo chciałam Ci podziękować za poświęconą mi uwagę i czas, cieszę się niezmiernie, że zechciałaś zająć się interpretacją mojego portretu.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, a całość czytałam z zapartym tchem i z uśmiechem na ustach
Obiecałam szybką weryfikację, więc proszę
Oto ona
A więc tak, skoro podałam tutaj swój portret psychologiczny, a zarazem poprosiłam o jego interpretację to jednocześnie zezwoliłam na wejście w moją sferę osobistą, tak więc w zamian odsłonię swoje życie osobiste na potrzeby weryfikacji mojego portretu
pozycja 1. – dzieciństwo i młodość; (XVI WIEŻA)
Masz tutaj jak największą rację, jeśli chodzi o moje dzieciństwo.
Kiedy byłam mała moi rodzice rozstali się (nie byli po ślubie) moja mama była nastolatką, urodziła mnie w wieku 18 lat.
Mój ojciec jakoś nigdy czynnie nie uczestniczył w moim wychowaniu. Zajmowała się mną moja babcia, a moja mama była bo była.. były ważniejsze sprawy ode mnie. w końcu musiała się ' wyszumieć ' ..
Moja mama była alkoholiczką, piła odkąd pamiętam, a lubiła wypić.. i to spoooro. Kiedy była moja babcia to było wszystko w porządku, ona się mną zajmowała, chodziłam z nią do urzędu miasta (tam pracowała), na działkę, na zakupy, uczyła mnie szyć i robić wiele innych rzeczy.
Później moja babcia zaczęła chorować na schizofrenię i już nie była taka sprawna fizycznie ani psychicznie. Nie mogła sobie poradzić z kłopotami jakie miała z moją mamą.. Za to moja mama się złościła bo wkurzało ją 'gadanie' (jak to mówiła) mojej babci. Mówiła o prześladowaniach, śledzeniu, podsłuchach itp (jak to schizofrenicy). Im bardziej moja babcia chorowała to moja mama bardziej się na niej wyżywała, a im bardziej moja mama była okropna w stosunku do mojej babci to moja babcia popadała coraz to bardziej w schizofrenię.. i tak się koło toczyło.
Kiedy moja babcia poszła do hospicjum dla psychicznie chorych zostałam tylko ja z moją mamą.. Zaszła w ciążę z żonatym mężczyzną, kiedy miałam 9 lat.. Wydawałoby się, że powinna się zmienić, przestać pić, przestać palić.. Ale ona piła i paliła jeszcze więcej, aż do nieprzytomności.. nawet zaawansowana ciąża jej nie powstrzymywała przed wypiciem kilkunastu piw.. A ja na to wszystko będąc sama z nią w domu patrzyłam.. Aż cud, że moja siostra urodziła się zdrowa..
Kiedy urodziła się moja siostra, ja mając 10, 11, 12 lat przejęłam większość obowiązków w domu, głównie zajmowałam się moją siostrą, chodziłam na spacery, przewijałam, spałam z nią, kąpałam ją itp..
A moja matka myślała, że jak da mi 10 czy 30 zł na jakieś pierdoły to zaklei dziurę jaką zrobiła w moim sercu, życiu i wychowaniu..
No to jest tylko część mojego dzieciństwa, ale nie będę dalej się rozpisywać. Domyśleć się można, że moje dzieciństwo odbiło piętno na całym moim życiu. Weryfikuję dalej..
pozycja 2. – wiek dojrzały; (III CESARZOWA)
Możliwe, ze teraz mam rozkwit kobiecości. Stałam się mamą, gospodynią domową, a także natura obdarzyła mnie kształtami.. hah
Założyłam rodzinę itp.
pozycja 3. – jesień życia; (II KAPŁANKA)
Mogłoby się zgadzać, chciałabym się rozwijać w kierunku wróżbiarstwa. I nie tylko, jestem głodna wiedzy, książek, uwielbiam czytać i zgłębiać tajemnice świata i ludzkiego jestestwa.. Także nie obca mi pomoc innym. I jestem bardzo zadowolona widząc kapłankę w tym umiejscowieniu.
– pozycja 4. – podświadomość, czyli lęki, kompleksy, blokady, często nie uświadamiane; (XIX SŁOŃCE)
Również tutaj masz rację, jestem baaardzo nieśmiała, aż do przesady czasami. Ale od dłuższego czasu aktywnie pokonuję swoją nieśmiałość.
Kiedyś byłam jednym wielkim chodzącym kompleksem, widziałam miliony niedoskonałości, wad.. Ale postanowiłam, że muszę to zmienić.
Teraz pielęgnuję i rozwijam swoją pewność siebie, zaakceptowałam swoje ciało takie jakie jest, pracuję nad swoim charakterem, a moim celem jest dążenie do samorozwoju, ulepszania siebie. Chociaż i tak ciężko mi przezwyciężyć wyrażanie własnego zdania na forum, bo trema mnie zjada żywcem ! A jeśli chodzi o to, że zwracam uwagę jak oceniają mnie inni, to prawda. Ale postaram się z tym walczyć.
– pozycja 5. – świadomość, czyli aspiracje, dążenia, cele, moralność, etyka, sfera samorealizacji; (V KAPŁAN)
Kilka razy przeszła mi przez myśl praca nauczycielki, może nie konkretnie w szkole.. przecież mogę uczyć innych wielu innych rzeczy.
Cenię sobie moralność, zasady, w życiu stawiam na samorealizację, dużą uwagę przywiązuję do sfery duchowej.
Chciałabym kiedyś napisać książkę, stworzyć popularnego bloga, być psychologiem, albo doradcą w jakiejś sferze życiowej.. To mnie pociąga
– pozycja 6. – nadświadomość, czyli ukryte talenty, zdolności, a także duchowi opiekunowie; (II KAPŁANKA)
Z brakiem wiary w siebie walczę, chociaż to prawda.. Mimo tego, że moja samoocena w ostatnich latach znacząco wzrosła, to czasami wątpię w swoje talenty
– pozycja 7. – misja, czyli zadanie do wykonania, z jakim człowiek przyszedł na świat; (XXI ŚWIAT)
Chciałabym rozwijać znajomość języka angielskiego, ładnie mówię w tym języku. Kiedyś, kiedy będę miała więcej możliwości chętnie zapiszę się do szkoły i podszkolę się, czuję, że przyda mi się on w życiu.
Również chciałabym pracować z ludźmi, pomagać im, prowadzić ich i rozpowszechniać swoje poglądy dotyczące życia i świata
Czyli pasuje do nauczyciela i nawet do psychologa
– pozycja 8. – „dary”, czyli potencjał umożliwiający i ułatwiający wykonanie misji; (V KAPŁAN)
Zgadzam się całkowicie, umiem pisać, pewnie dlatego, ze jestem oczytana i kooocham książki, zwłaszcza psychologiczne.
Lubię naukę (ale nie przedmioty ścisłe). Płynnie posługuję się przekazem słowem. Umiem idealnie ubrać w słowa zagmatwane myśli i sytuacje innych ludzi. Doskonale operuje słowem. Interesuje mnie raczej ' być ' niż ' mieć ' co symbolizuje karta kapłana.
– pozycja 12. – Karta Harmonii Psychicznej; (IV CESARZ)
Hmm. Czasami wychodzi ze mnie taki cesarz. Zdarzają się chwilę, ze cały świat chciałabym mieć pod kontrolą. Wszystko wiedzieć, wszystko widzieć, najlepiej gdyby wszystko kręciło się wokół mnie. Hmm. to już w ekstremalnych sytuacjach. Powiem tak.. sam w sobie cesarz nie jest zły. To od nas zależy jak tego cesarza wykorzystamy.. Czy w złym celu, by kontrolować innych i wydawać im rozkazy, dokonywać bezwzględnych osądów.. czy też wykorzystamy cesarza do mądrego zarządzania własnym życiem, do sprawiedliwej oceny sytuacji, do obrony dobra swojej rodziny..
Ja kiedyś byłam tym złym cesarzem, ale powoli powoli staję się tym dobrym cesarzem. Czasami jeszcze odzywa się chęć kontroli, ale jestem dobrym przykładem na to, że jeśli chcemy - to możemy się zmienić
– pozycja 13. – to, jak człowiek postrzega siebie; (XV DIABEŁ)
Racja, postrzegam siebie jako osobę dosyć energiczną i energetyczną. Uważam, że mam wiele talentów, które muszę rozwijać (chociaż nie zawsze mam do tego zapał i chęci). Potrafię mądrze mówić, rozmawiać z ludźmi, a także ich wysłuchać i doradzić. Znam swoją wartość. Znam swoje zalety i jestem świadoma swoich wad.
Nie jestem zapatrzona w siebie, a jedynie znam swoją wartość i patrzę obiektywnie.
A duszą towarzystwa nie jestem i nigdy nie będę, raczej jestem biernym słuchaczem. Już do tego się przyzwyczaiłam. haha
– pozycja 14. – to jak człowieka postrzegają inni.(IX PUSTELNIK )
Tutaj masz całkowitą rację, ludzie postrzegają mnie jako samotnika, (świadomie się izoluję by skupić się na samorozwoju i na swojej rodzinie), często też mówiono, że jestem aż nadto dojrzała zważywszy na mój wiek. Z tymi pokładami wiedzy.. też się zgodzę.
_____________________________________________________________________________________________________
Dodam też coś od siebie, takie moje dzisiejsze przemyślenia..
Jedna z teorii naszego jestestwa mówi, że jesteśmy tutaj na świecie, mamy określone cele, misje, drogę, wydarzenia itd..
Ale podobno mamy też wolną wolę.
Moim zdaniem, jedno z drugim się nie gryzie.
Może moim przeznaczeniem było właśnie moje dzieciństwo pod znakiem Wieży. I to było mi przeznaczone, ale do mnie należał wybór..
Czy będę płakać i użalać się nad swoją zburzoną wieżą. Mam iść w ślady mojej matki, pić, palić, iść na dno, zaniedbywać swoje dzieci jak ona, sprowadzać coraz to nowszych partnerów do domu i mówić, ze to nowi 'wujkowie' , mogłam mówić, że tak musi być bo ja tak miałam to teraz sama taka będę. Przecież mogłam tak zrobić, tak byłoby prościej !
Ale wzięłam tą swoją zburzoną wieżę, posprzątałam gruzy, to wszystko to była moja nauka, doświadczenia, wnioski.. I teraz na starym zbuduję nowe, wiem jak nie robić, którędy nie iść. I to mój wybór. Pewne rzeczy są nam przeznaczone, czasami jest źle bo tak już musi być, ale to my mamy ostateczny wybór.
To od nas zależy co zrobimy ze swoją wieżą.