31-10-2015, 04:23
Dzisiejszego wieczoru (31 października) obchodzone jest święto Halloween. Święto to nie jest świętem słowiańskim, to nowa moda która przywędrowała do nas głównie z powodów komercyjnych, więc kiedy Polacy świętują Halloween, to zupełnie tak jakby Anglicy świętowali Noc Świętojańską... nie jest to po prostu nasze święto.
Mamy natomiast inne święto, które jest równie stare, a dziś coraz bardziej zapomniane (chyba właśnie przez swoją kameralność i niekomercyjność): Zaduszki.
Święto Wszystkich Świętych obchodzone 1 listopada jest świętem stricte kościelnym i to nie to samo co Zaduszki przypadające na 2 listopada. Pozostający trochę w cieniu dzień Zaduszek jest starym i bardzo ważnym świętem, sięgającym swoimi początkami daleko wstecz. To właśnie tego dnia powinniśmy się modlić za dusze zmarłych którzy już przeszli na tamtą stronę, wspominać ich i odwiedzać ich groby.
Zaduszki wywodzą się z obchodzonego dawniej słowiańskiego święta zwanego Dziady. Dzisiejsze Zaduszki to święto kościelne powstałe już w X w., ustanowione oczywiście - jak wiele świąt kościelnych - w miejsce dawnego pogańskiego święta (w tym przypadku święta na cześć zmarłych).
Warto więc w nadchodzącym czasie pamiętać o naszej historii i naszych słowiańskich świętach, zamiast bezmyślnie powielać wzorce świętowania które są wprawdzie miłe, wesołe i pociągające... ale kulturowo obce. Każda tradycja ma jakieś korzenie i jakiś sens... gdzieś daleko w przeszłości, tam gdzie sięga historia naszych przodków.
W tradycji słowiańskiej (jako Dziady), a później chrześcijańskiej (jako Zaduszki) święto zmarłych było dniem daleko bardziej refleksyjnym i bogatym w symbolikę niż dzisiejsze skomercjalizowane święto Halloween które obecnie właściwie... nic nie świętuje. No chyba że świętem nazwiemy festiwal gadżetów w pomarańczowo-czarnych kolorach. Zaduszki były naprawdę dniem łączenia się z duszami zmarłych i ten dzień był całkowicie temu poświęcony. To wymagało skupienia, wyciszenia i refleksji - czyli wszystkiego czego brakuje współczesnemu świętu Halloween.
A oto historia Zaduszek...
Wedle polskiej tradycji Dzień Wszystkich Świętych (1-go listopada) i Dzień Zaduszny (nazywany też Zaduszkami 2-go listopada) są świętami pamięci o zmarłych. Pierwszy termin został ustanowiony w 835 r. przez papieża Jana XI ku czci zmarłych świętych. Ponad wiek później - w 998 r. ustanowiono Dzień Zaduszny, a to dzięki opatowi benedyktynów z opactwa w Cluny, późniejszemu świętemu, Odilonowi.
Jednak tradycja Zaduszek sięga jeszcze czasów przedchrześcijańskich. Pierwotnie obrządki odprawiane w dniu tzw. Dziadów miały na celu nawiązanie kontaktów z duszami zmarłych oraz zyskanie ich przychylności. Obrzędy te stały się inspiracją dla Adama Mickiewicza i jego wielkiego poematu narodowego „Dziady”, który poprzedzony był takimi oto objaśnieniami autora: „Dziady: Jest to nazwisko uroczystości obchodzonej dotąd między pospólstwem w wielu powiatach Litwy, Prus i Kurlandii, na pamiątkę dziadów, czyli w ogólności zmarłych przodków. Uroczystość ta początkiem swoim sięga czasów pogańskich i zwała się niegdyś ucztą kozła, na której przewodniczył Koźlarz, Huslar, Guślarz, razem kapłan i poeta (gęślarz). Dziś pospólstwo święci dziady tajemne w kaplicach lub pustych domach niedaleko cmentarza…”.
W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć w XII w., a pod koniec XV w. była już znana w całym kraju. Dziś w obydwa te dni odwiedzamy na cmentarzach groby naszych zmarłych bliskich, aby ich wspominać i modlić się za ich dusze. Pięknym polskim zwyczajem jest zapalanie zniczy na grobach. Tradycja ta wywodzi się z pogańskiego zwyczaju rozpalania ognisk na mogiłach; wierzono, bowiem, że płomienie ogrzeją błąkające się po ziemi dusze. Ogniska rozpalano także na rozstajach dróg i w obejściach, aby wskazywać drogę duchom. Chrust na te ogniska składano w ciągu całego roku (ten kto przechodził, kładł obok grobu gałązkę i w ten sposób tworzył się stos do spalenia w noc zaduszną). Wierzono, że ogień palony daje również ochronę żywnym przed złymi mocami.
W nocy z 1 na 2 listopada nie należało wychodzić z domu. Wierzono, że w tę noc zmarli księża odprawiają w kościołach msze, na które ze wszystkich stron przybywają zmarli. Spotkanie z nimi, a tym bardziej wejście do kościoła w czasie takiego nabożeństwa może być niebezpieczne. Po takiej mszy duchy zmarłych udają się do swych domów. Do początku XX w. na wsiach polskich istniał zwyczaj przygotowywania w dniu poprzedzającym Dzień Wszystkich Świętych różnych potraw. Pieczono chleby, gotowano kaszę i bób, a na wschodzie kutię z miodem i wraz z wódką pozostawiano na noc na stołach dla dusz zmarłych. Z kolei wyznawcy prawosławia ustawiali jedzenie na grobach. Wieszano też czysty ręcznik, obok stawiano mydło i wodę. Wieczorem uchylano drzwi wejściowe, aby dusze zmarłych mogły w swoje święto odwiedzić dawne mieszkania. Był to znak gościnności, życzliwości i pamięci. Zwyczajem było również nawoływanie zmarłych po imieniu.
Wierzono, że dusze zmarłych doświadczają pragnienia i głodu, potrzebują bliskości krewnych i wypoczynku. Obowiązkiem żyjących było zaspokojenie tych pragnień, bowiem rozgniewane dusze mogły wyrządzać szkody, straszyć, sprowadzić nieszczęście lub przedwczesną śmierć. W dniach 1 i 2 listopada tuż po zapadnięciu zmroku zabronione było klepanie masła, maglowanie, deptanie kapusty, cięcie sieczki, przędzenie i tkanie, wylewanie pomyj i spluwanie, aby nie skaleczyć, nie rozgnieść i nie znieważyć odwiedzającej domostwo duszy. W te dni wszędzie goszczono obficie żebraków i przykościelnych dziadów – pątników pielgrzymujących z jednego miejsca kultu do drugiego, obwieszonych medalikami i szkaplerzami, a utrzymujących się z jałmużny. Wszędzie otaczano ich szacunkiem. Mówiono, że są to „ludzie święci”, „ludzie boży”, „ludzie kościelni”, żywiący się ukwestowanym, obmodlonym „chlebem Pana Jezusa”. Wierzono skrycie, iż postać dziada kościelnego przybrać może duch zmarłej bliskiej osoby. Wiara ta, utrzymująca się wśród starych ludzi po dzień dzisiejszy, dyktowała rozliczne rozkazy i szczególne zachowania w dniu Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny. W podzięce za poczęstunek goście (dziady) byli zobowiązani pomodlić się za dusze zmarłych.
(źródło: <!-- m --><a class="postlink" href="http://rme.cbr.net.pl/kultura-i-tradycje-ludowe/224-zaduszki-na-wsi-wierzenia-i-zwyczaje.html">http://rme.cbr.net.pl/kultura-i-tradycj ... czaje.html</a><!-- m -->)
Proszę napiszcie mi co Wy sądzicie na temat Zaduszek. Czy świętujecie Zaduszki, czy też to stare święto ginie gdzieś w cieniu Wszystkich Świętych (a teraz jeszcze i Halloween)? Może są jeszcze regiony Polski (może bardziej na wschód) gdzie to święto jest obchodzone i przetrwały tam jeszcze jakieś tradycje, zwyczaje, zabobony związane z tym dniem? Bardzo bym była ich ciekawa. Piszcie proszę...
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Mamy natomiast inne święto, które jest równie stare, a dziś coraz bardziej zapomniane (chyba właśnie przez swoją kameralność i niekomercyjność): Zaduszki.
Święto Wszystkich Świętych obchodzone 1 listopada jest świętem stricte kościelnym i to nie to samo co Zaduszki przypadające na 2 listopada. Pozostający trochę w cieniu dzień Zaduszek jest starym i bardzo ważnym świętem, sięgającym swoimi początkami daleko wstecz. To właśnie tego dnia powinniśmy się modlić za dusze zmarłych którzy już przeszli na tamtą stronę, wspominać ich i odwiedzać ich groby.
Zaduszki wywodzą się z obchodzonego dawniej słowiańskiego święta zwanego Dziady. Dzisiejsze Zaduszki to święto kościelne powstałe już w X w., ustanowione oczywiście - jak wiele świąt kościelnych - w miejsce dawnego pogańskiego święta (w tym przypadku święta na cześć zmarłych).
Warto więc w nadchodzącym czasie pamiętać o naszej historii i naszych słowiańskich świętach, zamiast bezmyślnie powielać wzorce świętowania które są wprawdzie miłe, wesołe i pociągające... ale kulturowo obce. Każda tradycja ma jakieś korzenie i jakiś sens... gdzieś daleko w przeszłości, tam gdzie sięga historia naszych przodków.
W tradycji słowiańskiej (jako Dziady), a później chrześcijańskiej (jako Zaduszki) święto zmarłych było dniem daleko bardziej refleksyjnym i bogatym w symbolikę niż dzisiejsze skomercjalizowane święto Halloween które obecnie właściwie... nic nie świętuje. No chyba że świętem nazwiemy festiwal gadżetów w pomarańczowo-czarnych kolorach. Zaduszki były naprawdę dniem łączenia się z duszami zmarłych i ten dzień był całkowicie temu poświęcony. To wymagało skupienia, wyciszenia i refleksji - czyli wszystkiego czego brakuje współczesnemu świętu Halloween.
A oto historia Zaduszek...
Wedle polskiej tradycji Dzień Wszystkich Świętych (1-go listopada) i Dzień Zaduszny (nazywany też Zaduszkami 2-go listopada) są świętami pamięci o zmarłych. Pierwszy termin został ustanowiony w 835 r. przez papieża Jana XI ku czci zmarłych świętych. Ponad wiek później - w 998 r. ustanowiono Dzień Zaduszny, a to dzięki opatowi benedyktynów z opactwa w Cluny, późniejszemu świętemu, Odilonowi.
Jednak tradycja Zaduszek sięga jeszcze czasów przedchrześcijańskich. Pierwotnie obrządki odprawiane w dniu tzw. Dziadów miały na celu nawiązanie kontaktów z duszami zmarłych oraz zyskanie ich przychylności. Obrzędy te stały się inspiracją dla Adama Mickiewicza i jego wielkiego poematu narodowego „Dziady”, który poprzedzony był takimi oto objaśnieniami autora: „Dziady: Jest to nazwisko uroczystości obchodzonej dotąd między pospólstwem w wielu powiatach Litwy, Prus i Kurlandii, na pamiątkę dziadów, czyli w ogólności zmarłych przodków. Uroczystość ta początkiem swoim sięga czasów pogańskich i zwała się niegdyś ucztą kozła, na której przewodniczył Koźlarz, Huslar, Guślarz, razem kapłan i poeta (gęślarz). Dziś pospólstwo święci dziady tajemne w kaplicach lub pustych domach niedaleko cmentarza…”.
W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć w XII w., a pod koniec XV w. była już znana w całym kraju. Dziś w obydwa te dni odwiedzamy na cmentarzach groby naszych zmarłych bliskich, aby ich wspominać i modlić się za ich dusze. Pięknym polskim zwyczajem jest zapalanie zniczy na grobach. Tradycja ta wywodzi się z pogańskiego zwyczaju rozpalania ognisk na mogiłach; wierzono, bowiem, że płomienie ogrzeją błąkające się po ziemi dusze. Ogniska rozpalano także na rozstajach dróg i w obejściach, aby wskazywać drogę duchom. Chrust na te ogniska składano w ciągu całego roku (ten kto przechodził, kładł obok grobu gałązkę i w ten sposób tworzył się stos do spalenia w noc zaduszną). Wierzono, że ogień palony daje również ochronę żywnym przed złymi mocami.
W nocy z 1 na 2 listopada nie należało wychodzić z domu. Wierzono, że w tę noc zmarli księża odprawiają w kościołach msze, na które ze wszystkich stron przybywają zmarli. Spotkanie z nimi, a tym bardziej wejście do kościoła w czasie takiego nabożeństwa może być niebezpieczne. Po takiej mszy duchy zmarłych udają się do swych domów. Do początku XX w. na wsiach polskich istniał zwyczaj przygotowywania w dniu poprzedzającym Dzień Wszystkich Świętych różnych potraw. Pieczono chleby, gotowano kaszę i bób, a na wschodzie kutię z miodem i wraz z wódką pozostawiano na noc na stołach dla dusz zmarłych. Z kolei wyznawcy prawosławia ustawiali jedzenie na grobach. Wieszano też czysty ręcznik, obok stawiano mydło i wodę. Wieczorem uchylano drzwi wejściowe, aby dusze zmarłych mogły w swoje święto odwiedzić dawne mieszkania. Był to znak gościnności, życzliwości i pamięci. Zwyczajem było również nawoływanie zmarłych po imieniu.
Wierzono, że dusze zmarłych doświadczają pragnienia i głodu, potrzebują bliskości krewnych i wypoczynku. Obowiązkiem żyjących było zaspokojenie tych pragnień, bowiem rozgniewane dusze mogły wyrządzać szkody, straszyć, sprowadzić nieszczęście lub przedwczesną śmierć. W dniach 1 i 2 listopada tuż po zapadnięciu zmroku zabronione było klepanie masła, maglowanie, deptanie kapusty, cięcie sieczki, przędzenie i tkanie, wylewanie pomyj i spluwanie, aby nie skaleczyć, nie rozgnieść i nie znieważyć odwiedzającej domostwo duszy. W te dni wszędzie goszczono obficie żebraków i przykościelnych dziadów – pątników pielgrzymujących z jednego miejsca kultu do drugiego, obwieszonych medalikami i szkaplerzami, a utrzymujących się z jałmużny. Wszędzie otaczano ich szacunkiem. Mówiono, że są to „ludzie święci”, „ludzie boży”, „ludzie kościelni”, żywiący się ukwestowanym, obmodlonym „chlebem Pana Jezusa”. Wierzono skrycie, iż postać dziada kościelnego przybrać może duch zmarłej bliskiej osoby. Wiara ta, utrzymująca się wśród starych ludzi po dzień dzisiejszy, dyktowała rozliczne rozkazy i szczególne zachowania w dniu Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny. W podzięce za poczęstunek goście (dziady) byli zobowiązani pomodlić się za dusze zmarłych.
(źródło: <!-- m --><a class="postlink" href="http://rme.cbr.net.pl/kultura-i-tradycje-ludowe/224-zaduszki-na-wsi-wierzenia-i-zwyczaje.html">http://rme.cbr.net.pl/kultura-i-tradycj ... czaje.html</a><!-- m -->)
Proszę napiszcie mi co Wy sądzicie na temat Zaduszek. Czy świętujecie Zaduszki, czy też to stare święto ginie gdzieś w cieniu Wszystkich Świętych (a teraz jeszcze i Halloween)? Może są jeszcze regiony Polski (może bardziej na wschód) gdzie to święto jest obchodzone i przetrwały tam jeszcze jakieś tradycje, zwyczaje, zabobony związane z tym dniem? Bardzo bym była ich ciekawa. Piszcie proszę...
[ATTACHMENT NOT FOUND]