Ja lubię się wygadać, lubię szczerze i otwarcie powiedzieć co mnie boli, choćby drugą osobę to też zabolało. Podane powyżej przykłady są ok i zdają egzamin i sama niejednokrotnie je stosuję, ale tylko wówczas kiedy czuję złość z bezsilnością, że wiem iż niczego nie mogę więcej zrobić i aby mnie ta złość, którą noszę w sobie nie niszczyła od wewnątrz staram się ją zniwelować aż do skutku różnymi sposobami, przeważnie oglądam tv lub czytam książkę. Ja jednak siebie znam i uczciwie przyznaję się, że mogę się wydać na kłótliwą osobę w tym momencie, ale :
1. Nigdy sama nie prowokuję do złych, nerwowych sytuacji, dialog to podstawa.
2. Wszelkie niejasności, nieporozumienia jakieś między ludźmi wokół mnie, staram się "oczyszczać", nie tłumić, bo one będą się kumulować, a w przyszłości istnieje duże ryzyko, że nikomu nie zaufam, wszystkich będę podejrzewać o nieczystą grę wobec mnie.
3. Osoby, które mnie zraniły mają wręcz obowiązek wiedzieć, że to zrobiły, aby na przyszłość tego więcej nie robiły i zawsze daję drugą szansę.
4. Wszelkie sposoby wyciszenia się, odcięcia się od złych emocji i myśli jakie mam w sobie, skutkują moim zdaniem tylko wówczas, kiedy nie mam już żadnej innej możliwości rozmowy (przecież bić się nie będę) lub kiedy zmuszona jestem do pogodzenia się z porażką.
5. Sama osobiście uważam, że ciężko jest mnie wyprowadzić z równowagi, więc nie często muszę stosować tego typu "sztuczek" (mam tyle chłopa w domu, że się już uodporniłam
), aby swoje nerwy uspokajać.
ROZMOWA, ROZMOWA I JESZCZE RAZ ROZMOWA, choćby nawet na samym początku było nie przyjemnie w rozmowie, należy rozmawiać. Ciche dni czasem pomagają, ale same zauważcie do czego one mogą doprowadzić, nawet w małżeństwach, dzięki rozmowie dochodzi się do istoty tego co nas denerwuje w drugiej osobie lub odwrotnie, sami możemy dowiedzieć się w czym my kogoś uraziliśmy i zacząć postępować wobec takiej osoby ze zrozumieniem własnego błędu, no bo niby jak inaczej się dowiesz, że kogoś uraziłeś?, jak móc inaczej naprawić swój błąd?. Takie zamiatanie pod dywan, jest moim zdaniem tylko kumulacją do momentu, kiedy ta "zła osoba" nie otrzyma tego
lub odwrotnie, ty jako ta osoba o "anielskich" nerwach nie zrobisz komuś tak
a wówczas oberwie się takiej osobie podwójnie. Takie jest moje zdanie.