Po wizycie u wróżki - wątpliwości

Celestynko, a ile masz lat? Wiesz ja jeszcze 3 lata temu po 30stce bedac mowilam, ze dopiero zaloze rodzine jak odwiedze kazdy kontynent, a teraz mi sie juz o tym mocno mysli Oczko

Robiac rozklad karmiczny, nie patrzysz sie na teraz ale na wcielenie.

Wiesz, czasami tak jest, ze gdzies "karmicznie" nie wydajesz sie od czegos przystosowana bo zwyczajnie tego w poprzednich zyciach nie robilas, i stad latwiejsze wydaje sie powtorzenie znanego juz Tobie scenariusza, podczas kiedys tak naprawde rozwoj Twojej duszy sugeruje Tobie pojscie w inna strone.

Przy czym zgodze sie z Luksem, moze karty zwyczajnie zostaly zle zinterpretowane.
Odpowiedz

Dziękuje Wam za liczne odpowiedzi Uśmiech

Nie wróżę sobie sama, chodzę do jednej sprawdzonej przeze mnie tarocistki. To co do tej pory wywróżyła sprawdziło się lub pomogło, zarówno mi jak i mojej rodzinie. Ufam jej, ale bez przesady Uśmiech Ona sama mówi, że nie musi się wszystko zgadzać co przepowie, bo nie jest wyrocznią. Z jednej strony bardzo mnie to cieszy, że tak trafnie przepowiada karty i dobrze pracuję z energią, ale z drugiej jeśli to się ma wszystko ziścić.. Mam nadzieje, że jednak nie Uśmiech

Co do częstości wróżb to nie często. Raz na 2-3 miesiące i staram się nie pytać o to samo. Czekam cierpliwie, aż jedna wróżba będzie miała szansę się zrealizować, a jak już to pytam w jaki sposób działać, przyspieszyć ewentualnie... Partnerski rozkład miałam na początku czerwca i wyszło tam, że spotkam za 1-1,5 roku całkiem przypadkowo (koło fortuny) i tyle. Od tamtej pory nie pytam już o kwestie miłosne, ale interesowała mnie karma w tym wcieleniu, co przerobiłam i co zostało. I znów dzieci, rodzina, małżeństwo, dom. Z tego co pamiętam wypadła tam 10 kielichów, słońce...

Lat mam 28, także wiem. Jeszcze młode myślenie i nie do końca ukształtowana dusza Uśmiech Myślałam o tym, że może mi się za parę lat odmieni ta niechęć, a raczej obojętność w stronę macierzyństwa, ale no kurde.. Nigdy mi to nawet przez myśl nie przeszło i już nawet nie chodzi o karierę czy podróże, ale najzwyczajniej w świecie tego nie czuję, nie mam powołania, chęci. Nic. Teraz, gdy te karty wypały i zaczęłam o tym myśleć to w sumie jeszcze bardziej się utwierdziłam w tym przekonaniu. Myślałam o tym długo, czemu takie karty i co to ma oznaczać. Co do poprzednich wcieleń to sprawdzałam te, które wywarły największy wpływ na moje ówczesne życie i wyszła właśnie kobieta z dużą rodziną, niepracująca i w związku z tym: umiejętność zarabiania pieniędzy i dbanie o materie. Tym bardziej jest to dla mnie sprzeczne, żeby znów zakładać rodzinę. Z kolei z poprzedniego wcielenia wyszedł żołnierz i w związku z tym stworzenie domu takiego otwartego dla wszystkich i to też byłabym w stanie teraz przerobić, bo mój dom stoi otworem dla wszystkich moich przyjaciół, ale ta rodzina... Może to koło fortuny miało oznaczać jakoś karmę. Z tego co wychodziło z analizy duszy to te wcielenie jest mocno karmiczne. Trochę się już "zadiabliłam" w myśleniu o tym partnerze i narodziły się jakieś obawy i niefajne myśloksztalty z tym związane, że to może relacja z serii: albo dziecko albo puść mnie wolno, jeśli mnie kochasz. Nie wiem co o tym myśleć i nie wiem jak zadać pytanie do kart, żeby rozwiać te wątpliwości.
Odpowiedz

Wiesz, nie chce sie mieszac w interpretacje Twojej zaufanej wrozce, ijesli masz watpliwosci odnosnie tego o czym mowi, moze najlepiej by bylo zwyczajnie jej je przedstawic, i poprosic o rozklady doprecyzowujace Uśmiech

Jednakze, patrzac sie po sobie, choc oczywiscie Twoja sciezka moze byc zupelnie inna, czasami posiadanie w danym momencie takich watpliwosci czy zapatrzenia na zycie jest zwyczajnie czescia naszej sciezki, ale sa rzeczy ktore nie trwaja wiecznie. Patrzac sie na sprawe z puntu astrologicznego, cos takiego jak dlugie dojzewanie do partnerstwa czy rodziny, lub tez problemy w tym aspekcie, sa w zasadzie nam w jakims stopniu "zapisane" i od nas zalezy ile energii poswiecimy na ich pokonanie. I podalam swoj przyklad podrozniczki jako przyklad, moze zwyczajnie u Ciebie inne zupelnie obszary sa w horoskopie zaznaczone i inna jest Twoja sciezka. Nie mowie ze to musza byc podroze albo kariera. Niemniej ja mialam podobne podejscie do Ciebie.

Mi sie "zachciewa', tak naprawde, dopiero teraz, a za 3 tyg mam 35 lat. Pewnie innym "zachciewa sie" jeszcze pozniej, a innym w ogole. W kartach sie czasami klada rzeczy istotne na lata pozniejsze, moze tak jest w tym przypadku

EDIT: Kiedys jak wrozyla mi Pani, ktorej sie w zasadzie wszystko sprawdzalo, tez mowila mi o dziecku... 8 lat temu! A dopiero teraz w zasadzie jestem w stanie to do siebie przyjac. Moze narazie nie warto sobie tym glowy zawracac, i brac co zycie daje, a kto wie moze kiedys sobie te wrozby przypomnisz i usmiechniesz sie do nich Oczko
Odpowiedz

10 kielichów w rozkładzie dotyczącym np. pracy przecież wcale nie musi mówić o rodzinie czy dzieciach. ^^
W pytaniu o karmę... cóż tu faktycznie się tak kojarzy, ale 10 kielichów ma szerszy aspekt - to po prostu dzielenie się swoimi uczuciami z bliskimi ludźmi. Bliscy ludzie to szerokie pojęcie. Co prawda ze Słońcem faktycznie może zwracać uwagę na dzieci.

Ale jak napisała Madrugada, nikt nie będzie podważał interpretacji tarocistki, która kładła karty. Jeśli ona coś takiego wyczuwa, to kto wie. Jednak jak sama zauważyłaś, to Twoje życie i Twoje decyzje, nikt Cię do ślubu i zakładania rodziny przecież nie zmusi. Oczko

PS. skoro to wypada na sprawy do przepracowania to pomyśl nad swoim stosunkiem do bliskich - rodziny, przyjaciół.
Odpowiedz

Podobnie jak Luks i Madrugada też pomyślałam o tym, że karty mogą pokazywać inny aspekt niż ten, który Celestynko odczytujesz.

Z drugiej strony zahaczyłaś o słowo "karma do przerobienia", a już sam ten temat bywa postrzegany nieco różnie przez różnych ludzi Uśmiech Skoro karma, to znaczy, że poprzednie wcielenia. Madrugada podsunęła myśl, że może nie doświadczyłaś takiej roli wcześniej i stąd brak chęci, by ją podjąć. Skoro takie wcielenie się pokazało, zaproponuję nieco inny punkt widzenia. Otóż tak samo możliwe jest, że ta energia, ten aspekt Ciebie jako kobiety został w jakiś sposób odrzucony, zanegowany, karmiczne pytanie leży, dlaczego? Z mojego punktu widzenia nie ma w nas niczego, co nie płynie z przeszłości. Każda dzisiejsza skłonność czy pragnienie ma swoje źródło w określonych doświadczeniach, którym podlegaliśmy. Nawet chęć zmiany wynika z chęci odejścia od tego, co leży za nami.

Być może - to jakaś jedna z mnogości licznych hipotez - w swojej karmicznej przeszłości doświadczyłaś silnego zdominowania jako np. młoda żona niechcianego mężczyzny, rodziłaś dzieci, których wewnętrznie nie akceptowałaś, ponieważ rodziły się z Twojego nieszczęścia, marzyłaś o wolności, uwolnieniu się od brzemienia obowiązków, jakim zwykle od wieków podlegała kobieta. To, że dzisiaj pragnęłabyś więc realizować siebie, skupić się na korzystaniu z życia itd. to jedno (konsekwencja). To, że wówczas - hipotetycznie - pewna energetyka, harmonia takiego aspektu Ciebie jako matki otoczonej rodziną była zaburzona, to drugie. Jeżeli do tego dochodzi pewna część Ciebie, która jednak pragnie macierzyństwa, pragnie takiej realizacji (bo np. wcześniejsze doświadczenia siebie jako matki otoczonej rodziną były pozytywne, i ta nieuświadamiana dzisiaj pamięć również się zachowała) Twoje wnętrze doświadcza konfliktu, ponieważ z jednej strony - hipotetycznie dalej, oczywiście - nosisz w sobie złą pamięć, z drugiej strony dobrą. Wewnętrznie nie ma zharmonizowanego aspektu macierzyństwa, który staje się kwestią do przerobienia. Oznaczałoby to - w moim rozumieniu - uwolnienie się od żalu, poczucia skrzywdzenia, lęku przed podobnym "zniewoleniem przez rodzinę" itp., co oczywiście wcale nie musiałoby oznaczać, że Twoim obowiązkiem byłoby założenie rodziny.

Podsumowując, pragnienie pozostania człowiekiem wolnym z czystej miłości do wolności, niezależności nie jest karmicznym obciążeniem. Jeżeli jednak źródłem pragnienia wolności jest ucieczka przed leżącym w przeszłości problemem, który tę wolność ograniczał - wtedy mamy kwestię do przepracowania. W takim przypadku, kiedy wychodzą Ci karty macierzyństwa i rodziny, można by to czytać jako pragnienie Twojego wnętrza aby zrewidować swoje poglądy na te kwestie, prześledzić swoje odczucia, emocje, pozbyć się lęku czy negacji takiego wymiaru własnej kobiecości.

Jeśli energie, o jakich tu mówimy, zostały zaburzone w przeszłości (doświadczenie "znienawidzonej rodziny"), a Ty nadal, przez całe życie, a może jeszcze kolejne wcielenia uciekałabyś od takich kwestii możliwy jest scenariusz, w którym będzie powielał się schemat rodzenia dzieci tylko z obowiązku, środowisko rodzinne, które tłamsi, niszczy, od którego chce się uciec. Ponieważ nieuświadamiając sobie wewnętrznej dysharmonii, jednocześnie unikając kwestii, która w przeszłości była źródłem bólu, nie mamy możliwości skonfrontnować tego żalu w przyjaznym, sprzyjającym środowisku. Krótko mówiąc, jeżeli wnętrze w karmicznej wędrówce swoim pragnieniem nie wykreuje środowiska przychylnego do konfrontacji z problemem (konfrontacja pozytywna, możliwość wypracowania nowego, konstruktywnego stosunku), zrobi to za to wnętrze "życie", czyli prawo energii (konfrontacja negatywna). Energia nieharmonijna będzie realizowała się nieharmonijnie, prawdopodobnym więc jest, że będą powielały się doświadczenia negatywne.

Mam nadzieję, że nie brzmi to nadmiernie niezrozumiale. Co do opisanej sytuacji, tak jak zaznaczyłam – to tylko przykład, możliwy kierunek poszukiwań, dlaczego akurat taki aspekt.

Skoro interesowały Cię wcielenia, zgłębiasz sobie różne kwestie tego typu, proponowałabym podrążyć ten temat z perspektywy karmicznej. Np. jak wyglądała moja rola jako matki (jeden problem) czy żony (drugi problem) w ostatnich ważnych wcieleniach kobiecych. Są wcielenia bardziej brzemienne, obciążające (tym samym ważniejsze), są i lżejsze, dlatego nie chronologia wydaje mi się tutaj najważniejsza. Być może coś więcej zrozumiesz, patrząc przez ten pryzmat. Wspomniałaś o wcieleniu kobiecym, jako matka otoczona rodziną. Jakich wtedy doświadczałaś emocji? Jakie kluczowe wydarzenia przetoczyły się przez tamto wcielenie, kiedy miałaś 20 , 30, 40 lat? Jaki był wówczas Twój stosunek do dzieci, do ich ojca? Tego typu kwestie mogą pomóc zrozumieć, dlaczego taką niechęć i wycofanie budzi w Tobie w ogóle możliwość założenia takiej rodziny...?

A być może wcale nie chodzi o Twoje poczucie przytłoczenia rodziną, przykucia do miejsca, tylko np. doświadczyłaś jakichś innych trudnych wydarzeń, będąc matką, odpowiedzialną za życie innych. Być może dotknęła Cię wtedy jakaś tragedia, bolesna utrata. Kobieta, która w dramatyczny sposób straci swoją rodzinę może zareagować takim szokiem i lękiem, że będzie wzbraniała się przed ponownym wejściem w rolę matki, by znów nie doświadczyć podobnego szoku i bólu. Jeszcze inna możliwa hipoteza – przez ostatnie wcielenia byłaś mężczyzną, a inkarnacja obecna może być pierwszym kobiecym wcieleniem od długiego czasu (od długiego czasu, czyli przez co najmniej 3, 4 wcielenia z rzędu powielane wcielenia męskie), stąd też i w Tobie zachowały się silnie przywiązania do realizacji swojej ścieżki jako mężczyzna, a pragnienie macierzyństwa musi dopiero w Tobie dojrzeć – wówczas bardzo prawdopodobne jest późne macierzyństwo. Chociaż to przenikanie się wspomnień, również nieuświadamiane, jako powielanie pewnej tożsamości, osobowości z opozycyjnych płci jest bardzo zróżnicowane, częściej z tego co obserwuję ta polaryzacja naszego „ja” jest bardzo silna i często jednostka realizuje dwie zupełnie inne osobowości jako mężczyzna a kobieta, mając utrudniony wgląd w tożsamość opozycyjną.

Jeszcze jedna kwestia:
Celestynka napisał(a):Co do poprzednich wcieleń to sprawdzałam te, które wywarły największy wpływ na moje ówczesne życie i wyszła właśnie kobieta z dużą rodziną, niepracująca i w związku z tym: umiejętność zarabiania pieniędzy i dbanie o materie. Tym bardziej jest to dla mnie sprzeczne, żeby znów zakładać rodzinę. Z kolei z poprzedniego wcielenia wyszedł żołnierz i w związku z tym stworzenie domu takiego otwartego dla wszystkich i to też byłabym w stanie teraz przerobić, bo mój dom stoi otworem dla wszystkich moich przyjaciół, ale ta rodzina...
Karma to energia, nie odrabianie zadań domowych na zasadzie: to już przerobiłam, to już się nie powinno powtórzyć. Wręcz przeciwnie. Zazwyczaj powtarzamy stare schematy, wzorce zachowań, i to one stanowią punkt odniesienia do wszystkiego, co zapragniemy robić w przyszłości. Nawet ucząc się czegoś nowego, często odkrywamy, jak dobrzy w czymś jesteśmy – więc, czy jesteśmy w czymś tak dobrzy, bo robimy to pierwszy raz, czy raczej nauka jest pozorna, adaptujemy wewnętrznie rozwinięte zdolności i talenty do okoliczności, w których możemy je wykorzystać...? Z jednej strony to my wpływamy na nasz los, dążąc decyzjami do określonych ról i zadań, z drugiej los (wypadkowa wszystkich energii, nie tylko naszej) odciska na nas swoje piętno, znosząc nas swoimi prądami – skazując nas niejednokrotnie na cierpienie i trudności, jeżeli tylko zarezonujemy z takim wpływem i damy się „porwać” fali.

Kończąc już tego długiego posta... myślę też tak, jak pisali moi poprzednicy: zmieniamy się całe życie, pewne cele, dążenia „uruchamiają” się pod wpływem napotkanych ludzi, przekroczenia odpowiedniego wieku, wejścia w stymulujące środowisko. Być może tak wygląda u Ciebie kwestia macierzyństwa – dzisiaj tego nie widzisz, nie oczekujesz, ale być może Twoje wnętrze tak czy inaczej skonfrontuje Cię z tym tematem w sposób bezpośredni, być może w momencie, w którym dojrzejesz na poziomie świadomym do zaakceptowania tej roli – lub też ją odrzucisz, zachowując obecny stosunek do tego tematu. Nic nie jest przesądzone Uśmiech
Odpowiedz

Celestynka napisał(a):Partnerski rozkład miałam na początku czerwca i wyszło tam, że spotkam za 1-1,5 roku całkiem przypadkowo (koło fortuny) i tyle.
To ja bym poczekała do tego czasu z mówieniem, że "w ogóle o tym nie myślisz". Uśmiech Ile jest kobiet które myślą że nie chcą rodziny i dzieci, a potem spotykają "tego" faceta - i bach! - wszystko się zmienia o 180 stopni. Rozmyślania teoretyczne na ten temat moim zdaniem po prostu nie mają racji bytu... nie da się teoretycznie rozmyślać o kształcie swoich przyszłych związków czy swoim przyszłym partnerze - bo kiedy "On" się pojawia to potrafi wszystko wywrócić do góry nogami - dokładnie właśnie tak jak Koło Fortuny które Ci się pokazało. Oczko
Odpowiedz

Dzięki za tak szczegółową analizę mojego problemu Uśmiech Fajnie, że jest tu tyle pomocnych duszyczek Uśmiech

Le Stelle napisał(a):Być może - to jakaś jedna z mnogości licznych hipotez - w swojej karmicznej przeszłości doświadczyłaś silnego zdominowania jako np. młoda żona niechcianego mężczyzny, rodziłaś dzieci, których wewnętrznie nie akceptowałaś, ponieważ rodziły się z Twojego nieszczęścia, marzyłaś o wolności, uwolnieniu się od brzemienia obowiązków, jakim zwykle od wieków podlegała kobieta.

Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Ta kobieta, która wywarła największy wpływ na moje ówczesne wcielenie, wręcz rozpływała się w swoim macierzyństwie. Tarocistka oscylowała na XVII wiek, kobietę w bardzo szczęśliwym, zalegalizowanym związku pod ochroną swojego mężczyzny, który dawał jej spełnienie, miłość i bezpieczeństwo. Także wychodzi z tego, że rodziła dzieci z własnej, nieprzymuszonej woli i bardzo dobrze w tej roli się czuła. Wręcz to była taka jej jedyna rola na tamto życie Język Dlatego wypadły karty mówiące, o zarabianiu pieniędzy i dbaniu teraz o materię. W tym akurat się czuję jak ryba w wodzie, więc to jestem w stanie przerobić. To co mnie zaciekawiło, a w zasadzie powiązałam fakty... Przy tym przyszłym partnerze, też zostały użyte słowa: ochrona, bezpieczeństwo drugiej osoby. Dodam, że to nie były pytania na tej samej sesji wróżenia, a tarocistka na pewno mnie nie kojarzyła, a tym bardziej nie pamiętała mojej wcześniejszej wróżby. I teraz miałam taki chwilowy przebłysk jakiś, że może ten przyszły partner jakoś przypomni mi ten rodzaj energii, który już odczuwałam we wcześniejszym życiu i może tym samym pobudzi te koło fortuny, o którym Jednorożec LeCaro wspominała, o te magiczne 180 stopni. Coś jest w ogóle na rzeczy z tym bezpieczeństwem, bo od zawsze odczuwam jakiś jego brak. Taki trochę wręcz nienaturalny i absurdalny, wręcz dzieciny. Myślałam, że to przejdzie z wiekiem, ale dalej będąc już dorosłą kobietą i mieszkając sama, zapalam sobie na noc małą lampeczkę, bo się boje ciemności he he Uśmiech Chyba, że wszystkie kobiety tak mają po prostu w swojej kruchej naturze Język

Wychodzi na to, że chcąc zachować swoje życie w takiej formie jak teraz (a nie ukrywam jest mi w nim dobrze i nie bardzo chciałabym coś zmieniać), musiałabym nie poznawać tego przyszłego Don Juana Język W następnym roku będę musiała się przeprowadzić, może nawet do innego miasta, więc zapytałam kart czy to coś zmieni w poznaniu tego przyszłego i okazało się, że nie. Pokazuję się nadal przy moich okolicznościach przebywania gdziekolwiek. Wychodzi z tego, że nie ucieknę przed przeznaczeniem, nawet gdybym wybyła na Kaukaz i tak mnie odnajdzie Język To trochę przerażające dla mnie.

Im dłużej sobie o tej wróżbie myślę, tym bardziej doceniam i cieszę się tą swoją samotnością teraz. Już nie chce nawet tej miłości, jeśli ma być to okupione takim wywrotem mojego życia do góry nogami. Liczyłam na zwykłe partnerstwo i przyjaźń, a nie na pełną rodzinę, biały płotek i Matkę Polkę w czystej postaci Język Nie chce tu oczywiście nikogo urazić kto ma dzieci, ale wątpię by moje nastawienie się zmieniło. Tu już nawet nie chodzi o egoizm, ale świadomość pełnienia roli matki do końca życia i tej odpowiedzialności z tym związanej jest przerażająca. Jak się czasem zasłucham czy zaczytam to potrafię ziemniaki spalić na obiad, a gdzie tu teraz płaczące dziecko, które potrzebuje mojej opieki właściwie paliatywnie... "Baby blues" jak nic Oczko Nie te cechy osobowości do macierzyństwa. Naprawdę podziwiam kobiety, które świadomie się decydują na coś tak hardcorowego. Może w innym wcieleniu, w tym to chyba raczej nie dam rady.

Jeszcze taka myśl mi przyszła.. Czy może mój cel duszy na to wcielanie, a jest nim reewaluacja ma jakiś związek.

A tak już abstrahując od mojego problemu, to w wieku 35+ raczej ciężko już urodzić dziecko, a jak już to może urodzić się chore itp. I wtedy pojawienie się energii macierzyństwa i chęci posiadania potomstwa jest trochę nie w zgodzie z naturą kobiety i jej płodnością.
Odpowiedz

Celestynka napisał(a):A tak już abstrahując od mojego problemu, to w wieku 35+ raczej ciężko już urodzić dziecko, a jak już to może urodzić się chore itp. I wtedy pojawienie się energii macierzyństwa i chęci posiadania potomstwa jest trochę nie w zgodzie z naturą kobiety i jej płodnością.
Heeee? Uśmiech)

Niektorym jest trudno urodzic i w wieku 20 lat, za co mozemy sobie sami podziekowac zapewne, ale troszke przesadzilas mysle. Po 35 roku plodnosc faktycznie zaczyna spadac, ale nie w sposob znaczacy, to sa procenty. Po 40 juz faktycznie, ten proces sie przyspiesza, ale jest wiele szczesliwych matek, ktore urodzily po 40. Ze juz nie wspomne, ze niektore kobiety zaczynaja miesiaczkowac pozniej a inne wczesniej, i te daty sa w jakims stopniu umowne. Poziom zadbania o siebie ma rowniez duzy wplyw.

A juz nie rozumiem stwierdzenia, ale moze po prostu zle sie wyrazilas, lub tez faktycznie na sile bronisz sie przed ta ciaza i udowadniasz sobie, ze teraz to nie, bo lubie swoje zycie, a potem to nie bo... a potem bo.... Ale jak to zmniejszenie plodnosci ma sie wiazac z dzialaniem przeciwko naturze kobiety? A co z in vitro? Co z kobietami leczacymi problemy z plodnoscia, to one dzialaja wbrew swojej naturze, a pragnienie posiadania dziecka jest w jakims stopniu wymuszone? Uśmiech

Przypominam, ze mam prawie 35 plus, i wedle mojej kobiecej natury, posiadanie teraz dziecka jest jak najbardziej wlasciwe Uśmiech))
Odpowiedz

Celestynka napisał(a):Ta kobieta, która wywarła największy wpływ na moje ówczesne wcielenie, wręcz rozpływała się w swoim macierzyństwie.
To znaczy to nie byłaś Ty, tylko jakaś kobieta, którą znałaś w tamtym wcieleniu?

Tak czy inaczej, nie ma co się fiksować na tej kwestii, skoro uważasz, że masz już dużą rodzinę i wychowywanie licznego potomstwa karmicznie za sobą - Słońce to karta szczęścia, spełnienia, dobrej prognozy, nie jest to karta spętania, ciężarów. Wszystkiego dobrego.

Celestynka napisał(a):A tak już abstrahując od mojego problemu, to w wieku 35+ raczej ciężko już urodzić dziecko, a jak już to może urodzić się chore itp. I wtedy pojawienie się energii macierzyństwa i chęci posiadania potomstwa jest trochę nie w zgodzie z naturą kobiety i jej płodnością.
Też mnie to uderzyło, ale to chyba tylko potwierdza faktycznie szczególne podejście do kwestii macierzyństwa Uśmiech
Odpowiedz

Jeszcze dodam - Myslac w ten sposob to branie pigulek antykoncepcyjnych jest tez dzialaniem wbrew naturze Uśmiech ipewnie myslac na sposob sredniowieczny jest, ale mamy wiek 21, postep medycyny, zyjemy dluzej, a posiadanie dziecka nie oznacza automatycznego przeniesienia do bawialni i kuchni Uśmiech)

Byc moze dlatego Tobie karty wciaz wyrzucaja takie wiadomosci? Moze zwyczajnie chca pokazac abys zrewidowala swoje poglady odnosnie rodziny i maciezynstwa, moze przyczyn wcale nie nalezy tez szukac w poprzednich zyciach ale w tym. Zdecydowanie czuc w Twoich wiadomosciach ze masz jakies swoje ugruntowane blokady w tej kwestii, ale skad to sie bierze, no tutaj nie ma latwych odpowiedzi. Ale bronisz sie lapkami i nozkami Uśmiech
Odpowiedz

madrugada napisał(a):Zdecydowanie czuc w Twoich wiadomosciach ze masz jakies swoje ugruntowane blokady w tej kwestii, ale skad to sie bierze, no tutaj nie ma latwych odpowiedzi. Ale bronisz sie lapkami i nozkami Uśmiech

Odbieram to podobnie... z całym szacunkiem dla autorki Kwiatek
Odpowiedz

Le Stelle napisał(a):To znaczy to nie byłaś Ty, tylko jakaś kobieta, którą znałaś w tamtym wcieleniu?
To byłam ja. Chodziło o wcielenie, które ma decydujący wpływ na moje ówczesne. Samych wcieleń na pewno była cała masa i nie za wszystkie karmy czy nauki w tym wcieleniu się wezmę.

Tak, ja wiem, że mam blokady. Nawet nie myślę się obrażać Uśmiech Nie wiem z czego to wynika, ale tak jest od dziecka. Taki sam stosunek mam do instytucji małżeństwa. Uważam, że to zbędny balast. Po prostu mam silną potrzebę wolności i niezależności. Komfortu psychicznego. że mogę sobie tak po prostu wyjść i iść w jakim kierunku chce, bez tłumaczenia się komukolwiek. Może dla kogoś to będzie przejaw niedojrzałości itp.

madrugada napisał(a):Jeszcze dodam - Myslac w ten sposob to branie pigulek antykoncepcyjnych jest tez dzialaniem wbrew naturze Uśmiech ipewnie myslac na sposob sredniowieczny jest, ale mamy wiek 21, postep medycyny, zyjemy dluzej, a posiadanie dziecka nie oznacza automatycznego przeniesienia do bawialni i kuchni Uśmiech)
Tak chyba masz rację. Obie macie Uśmiech Trochę poleciałam z interpretacją, ale szukałam deski ratunkowej dla siebie, że może już wtedy będę bezpłodna i naturą rzeczy do tego nie dojdzie. Mi inne kobiety rodzące nie przeszkadzają, nawet jak sobie przed 50 zażyczą, to jest to ich wybór. Daleka jestem od oceniania kogokolwiek, wychodzi po prostu mój brak wiedzy w tym temacie Język Antykoncepcja nawet dobra nie zawsze działa, ciągle pozostaje ten 1%. A przy takich energiach jak się tam pokazały to nie wiem czy nie wpadka jakaś. Mam milion myśli na godzinę. Już mi się nawet te dzieci śnić zaczynają. tak mnie ta wróżba przeraziła. Dla mnie jasne jest to, że mój przyszły partner ma przywiać ze sobą tę energię i wprowadzić do mojego życia. Dlatego uniknięcie spotkania albo ewentualnie zaniechanie dalszego jego kontynuowania będzie dla mnie najrozsądniejszą decyzją. On chce mi zburzyć tą moją pieczołowitą, stabilną konstrukcję jaką już sobie uwiłam. Moje małe imperium Uśmiech Jest miło i sympatycznie to po co to psuć.

Le Stelle napisał(a):Słońce to karta szczęścia, spełnienia, dobrej prognozy, nie jest to karta spętania, ciężarów.
Tak, tak. Przez pierwsze 5 lat, bo tylko do tylu sięga tarot z tego co się orientuję. Na początku może być piękne, ale życie to te koło fortuny. Nie chce skończyć w wieku 50 lat po rozwodzie z dwójką dzieci Język

Jeszcze raz Was przepraszam, za te moje wynaturzenia na temat płodności Język Myślę, że kobieta w tym wieku starająca się o dziecko, mogłaby poczuć się obrażona, a nie o to mi chodziło. Lekkie faux pas Język
Odpowiedz

Nie tyle obrazona co mnie to rozbawilo. Wydaje mi sie, ze niewiele szczesliwych osob moze w zyciu powiedziec ze zbudowalo twierdze spokoju w wieku 28 lat i to sie utrzymalo, ale zycze Tobie oczywisce abys byla tyn wyjatkiem jesli tak wlasnie jest Tobie dobrze Uśmiech

Juz abstrahując od rodziny, swiat sie zmienia, my sie zmieniamy, jako osobom wrozacym ciezko nam jest zajzec w przyszosc na okresy dluzsze niz rok. Mysle, ze za bardzo sie aferujesz tematem na wiele lat w przyszłość. Nawet nie jestes po pierwszym przejsciu Saturna, wiec astrologicznie jakby mloda z Ciebie dziewka Uśmiech))

Wiec zyj i ciesz sie momentem ale naprawde zycia na tyle lat w przyszlosc przy założeniu ze i nasz charakter sie kreuje na bazie wciaz na bazie tego co nas dotyka, moze nie ma sensu az tak mocno sie nad tym zastanawiac, a juz blokowania sie na milosc nie polecam Uśmiech))
Odpowiedz

Tak, ja zdaję sobie sprawę, że może brzmi to trochę absurdalnie, ale myślę, że nie każda osoba w wieku 28 lat może się "pochwalić" takimi bagażem doświadczeń, jak ja. Stąd utrzymanie tego statusu quo na który tak naprawdę pracuję od lat, jest dla mnie teraz najważniejsze.
madrugada napisał(a):Nawet nie jestes po pierwszym przejsciu Saturna, wiec astrologicznie jakby mloda z Ciebie dziewka Uśmiech))
Rozumiem, że to nie koniec zjawisk przyczynowo-skutkowych. Myślałam, że już gorzej być nie może. Życie jednak potrafi zaskakiwać Uśmiech Czasem mam wrażenie, że dusza schodzi na ziemie doświadczać tylko te negatywne doświadczenia.

Ja się na miłość uniwersalną nie blokuję, jak już to na partnerską. Poza tym żadna karta nie wskazywała na miłość. Tarocistka nawet tego słowa nie użyła, ciągłe mówiła o związku, partnerstwie itp. Nie każdy związek jest z miłości. Są też takie z rozsądku bądź głupoty. Dla mnie idealna miłość to 2 kielichów, a że ja tam miałam w rozkładzie w głowie gwiazdę to o niczym nie świadczy. W ostatniej relacji też miałam gwiazdę, a skończyło się bardzo, bardzo boleśnie. Nie ma dla mnie nic ważniejszego od wolności i spokoju. Przedkładam to nawet nad związek Uśmiech Moim zdaniem tarot jest bardzo mądry i doskonale wiedział co ma mi pokazać. Może właśnie miałam dojść do takiego wniosku jak teraz. Co jest moim priorytetem itp.
Odpowiedz

Celestynka napisał(a):Poza tym żadna karta nie wskazywała na miłość.
Hmmm... Myśli
Celestynka napisał(a):Z tego co pamiętam wypadła tam 10 kielichów, słońce...
10 kielichów, Słońce... a Ty twierdzisz że nie było mowy o miłości? Ojojojoj.... Oczko

"Moim zdaniem tarot jest bardzo mądry i doskonale wiedział co ma mi pokazać. Może właśnie miałam dojść do takiego wniosku jak teraz. Co jest moim priorytetem itp."
No już nie przesadzajmy... Uśmiech Karty miałyby uporczywie pokazywać przyszłość "na odwrót" tylko po to żeby Cię nastraszyć i utwierdzić w tym co czujesz? Tarot jest mądry, faktycznie, więc jeśli kilkakrotnie pokazał przyszłość która na obecnym etapie życia jest dla Ciebie całkowicie nie do przyjęcia, to moim zdaniem czyni to wróżbę nawet mocniejszą niż gdyby Ci pokazał coś zgodnego z Twoimi aktualnymi zapatrywaniami na związek...
Odpowiedz

Celestynka, zobacz jaki wpływ na ciebie mają te wróżby. "Boisz" się, że spotkasz tego przeznaczonego faceta i wywróci on twój świat do góry nogami. Kombinujesz, co tu zrobić, żeby go nie spotkać?
Dzięki kartom poznałaś trochę przyszłości, która ci się nie podoba i zaprząta ci to głowę....
Właśnie dlatego ja podchodzę do tarota inaczej, nie lubię przepowiadania przyszłości, sama dla siebie nigdy tego nie robię. Traktuję karty jak doradców, pytam jak poradzić sobie z daną sytuacją, co zrobić, a czego nie, żeby to czy tamto się udało. Może spróbuj w ten sposób? Może dostaniesz podpowiedź jak postępować, żeby zachować spokój i niezależność?
Pozdrawiam ciepło Uśmiech
Odpowiedz

Jednorożec LeCaro napisał(a):10 kielichów, Słońce... a Ty twierdzisz że nie było mowy o miłości? Ojojojoj.... Oczko
Tak, to pozytywne karty, ale takie rodzinne. Mnie nie interesuje miłość rodzinno-domowa i uwicie ciepłego, bezpiecznego gniazdka. Czekałam raczej na karty kochanków, 2 kielichów. Coś co może wskazywać na miłość dwojga ludzi, jakieś połączenie nie tylko pragmatycznie i praktyczne na polu rodzinnym, ale i duchowe, mistyczne, głębokie. W ogóle już sama karta Króla denarów jako partnera mi się z opisu nie za bardzo podoba, trochę taki nudny ten chłop tam wychodzi. Tak tam wyskoczyło w tym układzie partnerskim, że tarotowa para Królowa i Król Denarów. Nie znam się na tarocie, tylko poczytywałam znaczenia w internecie.

Jednorożec LeCaro napisał(a):Tarot jest mądry, faktycznie, więc jeśli kilkakrotnie pokazał przyszłość która na obecnym etapie życia jest dla Ciebie całkowicie nie do przyjęcia, to moim zdaniem czyni to wróżbę nawet mocniejszą niż gdyby Ci pokazał coś zgodnego z Twoimi aktualnymi zapatrywaniami na związek...
To ja chyba pojadę do Niemiec na sterylizację, bo w Polsce nielegalna Język Właśnie jak czytam coś takiego, to mam ochotę się schować w szerokim dresie w domu i już z niego nie wychodzić. Naprawdę nie chce już tej miłości i tego partnera, niech sobie idzie w diabły i znajdzie inną kurę domową. Ja i tak rzadko wychodzę z domu, więc istnieje możliwość, że jednak się to nie ziści. Założę sobie jakoś pieczęć czy coś. Mi się tu marzy fajna, romantyczna miłość połączona z seksualnością i duchowością, a tu mi wyskakują dzieci, pies, mąż i brudne gary w tym białym domku Język Nuda, a nie miłość. Tarot ze mnie zakpił i śmieję mi się szyderczo w twarz he he

Żubrówka napisał(a):Celestynka, zobacz jaki wpływ na ciebie mają te wróżby. "Boisz" się, że spotkasz tego przeznaczonego faceta i wywróci on twój świat do góry nogami. Kombinujesz, co tu zrobić, żeby go nie spotkać?
Dzięki kartom poznałaś trochę przyszłości, która ci się nie podoba i zaprząta ci to głowę....
To nie jest moja przyszłość. To się nie może wydarzyć. Nie dopuszczę do tego i tyle. Mam wolną wolę i nie wyrażam na to zgody. Prócz serca, przeznaczenia i ducha mam jeszcze rozum. I tak masz rację, strach jest ogromny. Jakoś trzeba temu zaradzić.

Żubrówka napisał(a):Może spróbuj w ten sposób? Może dostaniesz podpowiedź jak postępować, żeby zachować spokój i niezależność?
Dziękuję, to jest jakaś myśl. Pytanie bardzo fajne Uśmiech Od miesiąca już się nad tym głowię! Serio! Może kogoś to bawić, ale ja chce spełnić swoje marzenia, żyć w harmonii ze sobą, a nie być pomiotem energetycznym Wszechświata.

I tak dziękuję każdemu kto się tu wypowiada. Bardzo mi to pomaga. Rozgrzebuję te lęki w sobie i staram się je przepracować, zrozumieć. Nie ma we mnie zgody na taką "idyllową" przyszłość. Tyle wiem Uśmiech
Odpowiedz

"To nie jest moja przyszłość. To się nie może wydarzyć" - piszesz.
No i właśnie dlatego uważam, że zaglądanie w przyszłość jest ryzykowne, jeżeli traktujemy przekazy kart poważnie. Można się "zafiksować" i nie spać po nocach Stres
Lepiej się na spokojnie poradzić - jak postępować, żeby układało się tak jak chcemy Tak
Odpowiedz

Witam.
byłyśmy u wróżki we wrześniu - ja.moja ciotka i moja koleżanka.
Mnie powiedziała.że za chwilę zaczną sie u mnie spore problemy finansowe - sprawdziło sie w pazdzierniku padł mi pc .komórka.samochód . Nie było końca wydatków .Ogólnie byłam bardzo zadowolona z wróżby - idealne opisanie mojej syt. .moich relacji z mamą.zdrowia itp.
Jednak...wróżba dot.mojej siostry nie sprawdziła się.miała ona rozwodzić sie 3 lata a rozwiodła sie w 3 ...miesiące.
Niestety prognozy dla moich współtoważyszek nie sprawdziły się.....boję się.że moja prognoza również była mylna...
Odpowiedz

Dzina napisał(a):Witam.
byłyśmy u wróżki we wrześniu - ja.moja ciotka i moja koleżanka.
Mnie powiedziała.że za chwilę zaczną sie u mnie spore problemy finansowe - sprawdziło sie w pazdzierniku padł mi pc .komórka.samochód . Nie było końca wydatków .Ogólnie byłam bardzo zadowolona z wróżby - idealne opisanie mojej syt. .moich relacji z mamą.zdrowia itp.
Jednak...wróżba dot.mojej siostry nie sprawdziła się.miała ona rozwodzić sie 3 lata a rozwiodła sie w 3 ...miesiące.
Niestety prognozy dla moich współtoważyszek nie sprawdziły się.....boję się.że moja prognoza również była mylna...

Mam umysł ścisły zatem zapytam, która ze współtowarzyszek, ciotka czy koleżanka, jest Twoją siostrą? Jak rozumiem, po kwartale zastanowienia doszłaś do wniosku, że wymienienie komputera, telefonu i samochodu nie zszargało Ci budżetu ani nie okazało się finansową katastrofą? Pozostaje tylko pogratulować. Piszesz, że się boisz ... poczekaj jeszcze trzy miesiące, może zmienisz zdanie Oczko
Odpowiedz

Nie. nie.....
Chodzi o to ,że jak najbardziej sprawdziło mi się - spore wydatki, które jak najbardziej zabolały mnie i mój portfel.
Pytałam o kwestie mojego zdrowia i dalszej kariery zawodowej- tutaj wróżba była bardzo obiecująca dla mnie- z niej byłam bardzo zadowolona i pełna nadziei ,że się spełni - niestety ....nic nie idzie do przodu- nic się tutaj nie spełnia - jestem 5 msc po wróżbie być może jeszcze powinnam poczekać
Zastanawia mnie fakt - wróżba dot. mojej siostry - to ja zapytałam o jej sprawy rozwodowe rodzinne . Pani powiedziała, że coś stanie na przeszkodzie i siostra będzie się rozwodzić 3 lata chodzi o nieruchomości ,jednak moja siostra od roku miała z mężem podpisaną intercyzę ...powiedziałam to pani ,jednak ona potwierdziła swoje słowa ....Rozwiedzie się za 3 lata - i tutaj jest problem siostra dostała rozwód po 3 tygodniach...........3 lata, a 3 tygodnie to ogromna różnica.
Boję się tego, że moja wróżba - ta dotycząca zdrowia i szkoły nie spełni się,bo jak widać prognoza dotycząca mojej siostry niestety...uznana jest przeze mnie za nietrafną............
Odpowiedz

Ja również byłam 6 lat temu u wróżki razem z koleżankami. Co do przeszlosci - była bardzo trafnie opisana, nie tylko ta dotyczaca mnie, ale równiez moich bliskich. Bylam w szoku jeśli chodzi o niektore kwestie. Dostałam również bardzo szczegolowa wrozbe dotyczaca mojego przyszlego meza. Powiedziala, ze "bedzie to mezczyzna z polnocy, mundurowy o niebieskich oczach spod znaku Koziorozca dobrze postawiony finansowo" i dodala, ze dopiero w 2014 roku sie spotkamy. Zadnej z moich kolezanek nie podala tylu szczegolow dotyczacych ich przyszlych partnerów.
Czas mijal, nadszedl 2014 rok, a ja nie spotkalam tego mezczyzny. Owszem byli inni mezczyzni, niektóre rzeczy sie zgadzaly, byl np. mundurowy z polnocy, Koziorozec czy ktos inny, ale zaden z nich posiadal wszystkich tych szczegolow. Dodatkowo moje kolezanki spotkaaly swoich partnerów, zgadzalo sie wszystko.
Nadszedl 2016 rok i... spotkalam tego mężczyznę. Sama pochodzę z północy, wyjechałam na urlop w onna część Polski i tam poznalam mezczyzne, ktory od razu mnie zauroczyl. Okazalo sie, ze jest mundurowym o niebieskich oczach spod znaku Koziorożca. Nie pasowalo tylko to, ze nie byl z polnocy, nie zgadzal sie rowniez rok. Ale po jakims czasie dowiedzialam sie, ze w 2014 mieszkal na polnocy Polski. Dodatkowo... prawie się wtedy spotkalismy. Prawie, bo ja go olalam, kiedy do mniee napisał.
Było świetnie, planowalam przeprowadzkę do niego. Jednak pojawil sie onny mezczyzna. Mezczyzna przed ktorym bronilam się od poczatku, jednak cos mnie doto niego pchalo. Nie wiedzialam co robic, wariowalam, a nie moglam grac na dwa fronty, musialam podjac jakas decyzję... I podjęłam. Wybralam tego drugiego mężczyznę. Zostalam tu, gdzie mieszkam. Karty cos przepowiedzialy, ale to ja dokonalam wyboru. Myślę, ze tak właśnie jest. Sami powinnismy decydowac o swoim zyciu, niezaleznie od wrozby.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 16 gości