Miałam raczej na myśli ogólne rozwijanie wyobraźni, spostrzegawczości, odczuwania różnych bodźców z otoczenia, uważniejsze przyglądanie się światu. Wydaje mi się że ćwiczenie swojego mózgu poprzez zmuszanie go do nieszablonowego myślenia powoduje, że również nasze sny stają się ciekawsze, nie są to tylko tzw. "sny-śmieci", ale całe historie.
W zasadzie sprowadza się to dostarczania mózgowi bodźców które go będą rozwijać od strony mniej racjonalnej, "wytłumaczalnej", a bardziej intuicyjnej (wszak nasze sny nie są zazwyczaj racjonalne, przemawiają do nas czasami w zupełnie zaskakujący sposób), tak żeby tę naszą intuicję, podświadomość wyciągnąć bardziej na wierzch, odkopać, tak by nocą mogła wkraść się do nas pod postacią kolorowego snu.
Dla dorosłego człowieka nie jest to łatwe... ale by zobaczyć jak nieszablonowo może działać nasza wyobraźnia i jak jest ona nieograniczona - wystarczy poobserwować dzieci.
Na ich obrazkach żyrafa może być niebieska, dom mniejszy od człowieka, grawitacja nie jest wcale taka oczywista, nie ma zasad geometrii, perspektywy malarskiej czy logiki... Dziecko akceptuje wszystko, bo dla dziecięcej wyobraźni nie ma barier, dla dorosłego jest ich wiele.
Dla mnie takimi ćwiczeniami rozwijającymi wyobraźnię, intuicję i swobodę w innym, moim własnym spojrzeniu na świat, są np. kontakt z przyrodą, dyskusje z ludźmi, malarstwo, czasem jakiś samodzielny rysuneczek, czasami kolorowanki dla dorosłych (można też rysować mandale) - ważne żeby było barwnie i ciekawie, czytanie książek... i oczywiście - w bardzo dużym stopniu - tarot.