Witam serdecznie.
Szanowna Pani Perełko, intencją mojego wpisu było przede wszystkim zebranie i przedstawienie w jednym miejscu znanych mi cytatów biblijnych ostro piętnujących praktyki ezoteryczne, co nie oznacza, iż z owym przekazem biblijnym się zgadzam (w wątku, w którym się przedstawiłem, starałem się ukazać swoją wizję świata oraz tego, jak próbuję sobie radzić z rozdźwiękiem pomiędzy tym, co mówi Biblia i w co wierzę, a tym wszystkim, czym się interesuję – nie zamieściłem tamtego tekstu tutaj, ponieważ zwyczajnie nie chciałem w jakikolwiek sposób ingerować i zaburzać porządek wątku Pana Artura). Po prostu posiadam pewne opracowanie, i jego fragmentem pragnąłem się z Państwem podzielić, przede wszystkim w calu ukazania problemu z punktu widzenia Biblii (i zgodnej z nią, w tym wypadku, doktryny katolickiej zakomunikowanej także w odpowiednich kanonach „Katechizmu”). Nic więcej. Nie było tutaj jakichkolwiek podtekstów, itp.
Faktem jest, iż sam kanon pism Starego Testamentu w samym Judaizmie został ustalony dopiero na synodzie w Jamni, który miał miejsce pod koniec I wieku po Chrystusie (lata 90/95). Nowy Testament z oczywistych względów, dla wyznawców Judaizmu, nie ma znaczenia. Oni ciągle oczekują na przyjście Mesjasza.
Co do „Biblii Tysiąclecia” – jest ona najbardziej rozpowszechnionym katolickim przekładem Pisma Świętego, jednak już pierwsze jej wydanie zostało określone mianem „Biblii tysięcy błędów” (pewne fragmenty zostały nieprawidłowo przełożone z języka francuskiego, o fragmentach hebrajskich nie wspominając), natomiast bodajże trzecie – „Biblią tysiąca poprawek”. Obecnie dostępne jest już piąte wydanie, a prace nad szóstym się rozpoczynają. W moim odczuciu przekład ten jest dość trudny w odbiorze. Zdecydowanie wolę protestancką tzw. „Biblię Warszawską”. Zdecydowanie lepiej oceniam stosunkowo mało znany katolicki przekład bp. Kazimierza Romaniuka, natomiast za najbliższy językom oryginalnym uchodzi „Biblia Poznańska”. Z uwagi na fakt licznych komentarzy i zestawień tekstów paralelnych dobrze oceniana jest także „Biblia Jerozolimska”, jednakże jej tekst biblijny, pochodzi – niestety – z „Biblii Tysiąclecia” (jest to zatem „Tysiąclatka” plus komentarze z „Biblii Jerozolimskiej”).
Przed laty spotkałem się z tezą, iż pewne teksty biblijne zostały wręcz zmanipulowane, w samych już środowiskach rabinackich, by dostosować przekaz Słowa Bożego do ich potrzeb. Pomimo usilnych starań owej strony internetowej (po latach) znaleźć już nie zdołałem. Podobna sytuacja miała miejsce podczas ustalenia kanonu Nowego Testamentu w chrześcijaństwie. Weszły doń zaledwie cztery Ewangelie, podczas gdy wiele z nich, z dość interesującym przekazem, jednak niezgodnym z poglądami ówczesnego, młodego jeszcze Kościoła, do owego kanonu już nie weszły. Był to efekt szeroko rozumianej walki wpływowych stronnictw kościelnych oraz politycznych, a także walki z przeróżnymi herezjami (odstępstwami od głównego nurtu oficjalnej wykładni wiary). Ewangelie te określane są mianem pism apokryficznych. Protestanci natomiast, do grona apokryfów zaliczają m.in. także tzw. księgi deuterokanoniczne (wtórnokanoniczne), włączone przez Kościół katolicki do kanonu i uznawane za natchnione.
Moją intencją w żadnym wypadku nie było rozpoczynanie dyskusji teologiczno-historycznej – wydaje się, iż obydwoje mamy dość ugruntowaną świadomość niepewności (to naprawdę delikatne stwierdzenie) wszelkich źródeł historycznych i materiałów, które można znaleźć w tzw. „oficjalnym” obiegu. Mam świadomość takowych nie tylko w sprawach historycznych, ale także, a może przede wszystkim – w sprawach doktrynalnych oraz teologicznych. Wiele dogmatów katolickich NIE POSIADA swego źródła w Piśmie Świętym, lecz zaledwie tylko w Tradycji.
Mam nadzieję, iż ten wpis nie spowoduje rozpętania swego rodzaju „wojenki” natury teologicznej. Możemy podawać wiele argumentów, w zależności od tego, kto jakimi źródłami dysponuje, a i tak nie zdołamy na sto procent przedstawić doktryny w pełni zgodnej z przekazem Biblijnym. Proszę zauważyć, ile mamy przeróżnych wyznań protestanckich, różniących się niekiedy naprawdę drobnymi różnicami w wyznawanej doktrynie. Na niektórych forach (którym się tylko przyglądałem) trwały walki na argumenty przez wiele tygodni. Naprawdę moją intencją nie było wywoływanie podobnej sytuacji na niniejszym Forum.
W większości wypadków przedstawione przeze mnie wersety w notacji dla „Biblii Tysiąclecia” powinny być bez problemu odnalezione także w innych przekładach Pisma Świętego.
Serdecznie pozdrawiam.
Marzyciel.