05-06-2015, 15:16
Proszę o pomoc w interpretacji snu. Śniłam, że jestem w jakimś dużym, wystawnym domu. Na środku salonu rosło duże drzewo, dookoła niego trawa a przy drzewie na tej trawie znalazłam gniazdo malutkich ptaszków, wręcz miniaturowych. Pomyślałam, że wybrały złe miejsce, bo mogą zostać zjedzone. Po chwili jakiś pies się nimi zainteresował, odegnałam go i z drugiej strony zaatakowały mnie dwa psy, duże ciemnobrązowe. Po chwili miałam w rękach jednego ptaszka i chciałam jechać do weterynarza aby go ratować. Na dworze nagle zrobiła się zima, za siatką stały dwa samochody - mój i Taty. Pojechałam samochodem ojca, było ślisko. Po chwili znajdowałam się w rodzinnej kuchni z mamą i narzekałam na Tatę, że o nic nie dba, że powinien zmienić opony w samochodzie, bo są słabe.
O co w tym chodzi? Ostatnio wszystkie moje sny sprawdzają się ale tego nie bardzo rozumiem....
O co w tym chodzi? Ostatnio wszystkie moje sny sprawdzają się ale tego nie bardzo rozumiem....