Czy Tarot to wyrocznia? Czy złą wróżbę da się zmienić?

Niektóre z wróżek z you tube wróżą na profesjonalnych portalach ezoterycznych, a na niektórych są opinie dotyczące ich usług. Wróżby za darmo...wykonywane są na naszym forum...choć nie zupełnie za darmo, ponieważ prosimy o aktywność na forum, wkład w jego budowanie, wniesienie czegoś co może służyć w sposób konstruktywny innym użytkownikom. A nawiasem mówiąc Ciebie również zachęcam do przywitania się z nami....Wróżby za darmo gdzie indziej...ja odradzam...sama nie wróżę za darmo poza forum...za wróżbę powinno się zapłacić i przekonałam się o tym z czasem...jest to forma odcięcia osoby wróżącej od osoby pytającej...dlaczego mam się do kogoś podczepiać?...ani mnie ani tej osobie nie jest to potrzebne...
Odpowiedz

(29-04-2018, 18:04)Sara123 napisał(a):  Witam,  czy ktoś korzystał z wróżek z YouTube?  Ma ktoś jakieś doświadczenie?  Wróżki które wróżą jedno pytanie za darmo lub za mała kwotę np.10 zł

Wiesz co, coś ci szczerze powiem ... 

A więc tak ... Ja nie korzystałam z "takich wróżek" jak to ujęłaś "z You Tube" ... ponieważ jest to dosłownie i dokładnie to samo jak wróżba na tel. I ktoś może teraz podnieść alarm ... no jak to "nie, to nie prawda, to jest za darmo" ... OK... prr szalone ...  Prawda jest taka, że sam kanał YT płaci za ilość odsłon, a więc czy ty skorzystasz czy też nie, odsłoniłaś, zobaczyłaś ten filmik i na YT  ta "wróżka" ma zapłacone, czy tego chcesz czy nie ... a nawet udostępniłaś innym, czyli przyczyniłaś się do publikacji i tak ta wróżka ma płacone, więc czym się przejmujesz Rotfl  .... Rotfl  upss... Dodatkową kasę ma za to, że skorzystasz z jej usług ... a to już jest temat rzeka ... Ja sama chcę siebie reklamować po przez kanał YT .. ale nie w ten sposób ... to jest żerowanie na ludziach ... i już sobie wrogów narobiłam wiem o tym ... no cóż .... biorę to na klatę  Bezradny Beczy
Odpowiedz

(28-03-2018, 13:00)Ewaz80 napisał(a):  W sensie czy należy traktować ją jako ostatecznisc? Czy zmiana decyzji, nasze postępowanie może wpłynąć że będzie inaczej

 Zauważyłam, że kolejne wypowiedzi po twoim wpisie były dość kontrowersyjne  ... za co Serdecznie cię przepraszam i zarazem pragnę zauważyć  to, że nie pozostały mi obojętne ,... 

Ja sama karty rozkładam i powiem ci tak ...

Wróżbę moim zdaniem, należałoby traktować jako wskazówkę ... a z całą pewnością NIE jako ostateczność, Do wróżby czasem trzeba dorosnąć ... i to każda wróżka powinna przewidzieć
Odpowiedz

Ostatnio też zadawałam sobie takie pytanie   Rotfl

Oszukać przeznaczenie hihi, nawet mówiłam do swojej talii żartobliwie "O wy jedne, dokładnie jak moje dobre koleżanki. No jeździcie po mnie nie zostawiając suchej nitki. Ja chcę a wy swoje Język ".

Czy da się zmienić przyszłość kart? 
Nie
Czy da się wpłynąć na nią, zmienić okoliczności, zmienić swoje nastawienie?
Tak, Tak, Tak

Podam dwa przykłady

W zeszłym roku, poprosiłam karty o wróżbę na sierpień. Wyszedł mi rozwód z Wieżą w roli głównej. Nastawiałam się na tragedię ale .......jej nie było. Za to pojechałam na zjazd na którym mój święty kolega, wiecznie ubóstwiający swoją żonę, zdradził ją z 10 lat młodsza koleżanką hahaha Czyli, de facto mojego rozwodu nie było, ale byłam w pobliżu innego dramatu. Który później wpłynął na mnie fatalnie, bo wraz z zdradą kumpla rozwaliła się cała paczka. I nigdy nie będziemy już tacy sami.

Drugi przykład

Na najbliższe pół roku, wyszło mi prawdopodobnie zdrada męża (rozkład jeszcze interpretuje). Rozkład ma już dwa tygodnie czasu. Przez ten czas psoor myślałam aż wymyśliłam. Podczas miłego spotkania w kawiarni mój mąż powiedział mi że mnie nie kocha jeeejjjj!!! zarąbiście!!! ale do rzeczy. Poprowadziłam rozmowę bardzo spokojnie i poprawnie. Powiedziałam mu że jeśli kogoś znajdzie byłabym spokojna gdyby mi powiedział o niej, że nie chce aby ukrywał ten fakt przed mną. Również dodałam że zdrada to nie zawsze coś strasznego, bo w ten sposób mówisz mi że nie możesz już dłużej czekać, że czujesz się przy mnie nie szczęśliwy, że czegoś tobie brak. I nie chcę aby była to zdrada ale nasze rozstanie i znalezienie sobie kogoś innego. I czuję że chyba wpłynęłam na przyszłość kart. 

Ja teraz jestem przygotowana na zdradę. I nie pojmuję już ją jako tragedię ale jako smutny rozdział w życiu który czasem minie. 

BTW mąż się spytał mnie skąd te pytanie, odpowiedziałam szczerze że miałam taki rozkład. A on się zasmucił i podziękował. Po czym dodał, że teraz mnie rozumie. Bo moje rozkłady zawsze były trafne. Dlatego będzie uważał na wyjeździe.
Odpowiedz

Moim zdaniem to jak podejdziemy do wróżby zależy tylko od nas. Bywa tak, ze akurat jesteśmy w trudnym okresie źle odczytując zrobioną nam wróżbę wróżbę albo jej całkowicie zaprzeczamy ale bierzemy ją dosłownie.
Odpowiedz

WG mnie karty mówią jak będzie, a nie jak prawdopodobnie będzie.
Kwestia jak zadamy pytanie, wróżki często bardzo asekuracyjnie podchodzą do zadawania pytań i je lekko zmieniają, przykład:

Czy zmienię pracę w tym roku? - pyta klient
Czy ma Pan szansę zmienić pracę w tym roku? - lekko modyfikuje pytanie wróżka, czego klient na ogól nie wychwytuje

Dlaczego wróżka pytanie modyfikuje w pokazany sposób? Po pierwsze dlatego, że szansa daje nadzieje, a brak szansy tą nadzieje odbiera, w przypadku negatywnej wróżby pozostawia klienta bez nadziei, a jeśli w pytaniu zawarta jest fraza "szansa", to na ogół wróżka mówi: nie ma szansy na to w tym roku, ale niech Pan próbuje - rada co najmniej dziwne, skoro nie ma szansy, bądź szanse są nikłe, to po cholerę klient ma cokolwiek robić. Po drugie, w przypadku błędnego odczytu wróżka ma asekurację - ja Panu mówiłem, że jest szansa, widocznie wysłał Pan CV do nie tej firmy co potrzeba - powie wróżka, gdy klient wróci z weryfikacją.

Podobnie jest z pytaniami typu: "czy to ma sens?" No jak niby mamy zweryfikować sens? Poza tym czemu to wróżka ma oceniać sens działań klienta? Niech klient sam oceni sens swoich działań na podstawie rozkładu popularnie zwanego jako "Decyzja".

Czy wróżbę da się zmienić? Nie. Gdyby się dało, wróżenie nie miałoby sensu. Przykład: pytam o związek, czy związek z X będzie związkiem na całe życie? Jeśli karty pokażą rozpad małżeństwa to jak niby chcemy to zmienić? Co innego, gdy karty nie pokażą wprost, wtedy można dopytywać co robić, aby było trwałe. Co więcej, gdyby się dało zmienić wróżbę, to znaczy, że tą zmienioną wróżbę też by się dało zmienić, czyli wszystko może się zdarzyć, zatem wróżba tak naprawdę nie powiedziała, co będzie, tylko to co może się zdarzyć, a może zdarzyć się wszystko, choć zdarzy się tylko to coś konkretnego.
Odpowiedz

Ostatnio byłem na spotkaniu z kilkoma wróżkami w pewnym miejscu ezoterycznym, gdzie rozmawialiśmy przy kawie o swoich doświadczeniach, oczywiście czuć było lekkie złośliwości wszak to konkurencja, ale do rzeczy...
rzuciłem taki temat o jakim rozmawiamy tutaj w tym wątku, jak to u nich wygląda, czy tarot to wyrocznia, czy wróżba na przestrzeni czasu może się zmienić i dlaczego...
przeważał pogląd, że są rzeczy karmiczne, które po prostu muszą się wydarzyć typu: pisany Ci jest ślub, albo rozwód, albo pisana Ci jest własna firma, albo życie poza ojczyzną... takie dość ogólne rzeczy, można powiedzieć, że to są takie punkty zaczepienia, wokół których narastają już wydarzenia, które sami kreujemy.

Natomiast problem się zrobił, gdy zastanawialiśmy się dlaczego klient po roku przychodzi i mówi: wie Pani, w kartach wyszło, że kupimy dom, a tu nic takiego się nie wydarzyło, albo w kartach wyszło, że nasze małżeństwo się szybko rozpadnie, a tu mamy się w najlepsze... (to akurat dobrze, ale mogłoby być przecież na odwrót), w kartach wyszło, że zmienię pracę, a tu mimo licznych prób dalej tkwię w tej samej pracy... większość dyskutantek, jak nie wszystkie twierdziły, że wróżba mogła się nie spełnić, bo to była energia na tamten ten, a teraz energia jest już inna....
tak słuchałem tego i i zapytałem, a może kurcze odczyt kart był błędny... skoro miał być ślub, a tu para się rozeszła to chyba coś źle odczytaliśmy... na co naskoczyły na mnie panie, że jak to... jak Ci wychodzi Papież to jak możesz to źle zinterpretować, jak Ci wychodzi Wieża to jak możesz to źle odczytać... musiała się energia zmienić...
no to zapytałem... kurcze jak się energia zmieniła, to czemu karty tego nie przewidziały? No skoro karty mówią co nas czeka, to taką zmianę też powinny pokazać... na co usłyszałem, że karty pokazują najbardziej prawdopodobny przebieg wydarzeń... nie odpuszczałem i ciągnąłem temat dalej: no dobra najbardziej prawdopodobny, ale czemu dzisiaj najbardziej prawdopodobne jest to, a jutro tamto... bo energia jest płynna... A.....no to jak energia jest płynna, to za każdym razem może wyjść co innego, dzisiaj nam wyjdzie, że poślubimy Józia, a jutro nam wyjdzie, że się z Józiem rozstaniemy, to jaki jest sens stawiać karty, jak odp zależy od tego, kiedy je wyciągniemy.... raz trafimy na taką energię innym razem na taką...
Pan to zawsze szukasz dziury w całym, to nie stawiaj pan kart

A wy jakie macie zdanie w tym temacie? Dlaczego dzisiaj wróżba mówi co innego niż to co mówiła pół roku temu w tej samej sprawie?
Odpowiedz

Żeby karty pokazywały zawsze niezmiennie to samo (jedną niezmienną na przestrzeni czasu prawdę), to trzeba by najpierw poczynić pewne wzajemnie się uzupełniające założenia:

1. Los każdego człowieka z najmniejszymi szczegółami od chwili jego poczęcia aż do śmierci jest już przesądzony ("zapisany") i niczego nie da się w nim zmienić. 
2. Człowiek jest istotą postępującą jednakowo i nie zmieniającą się przez całe swoje życie, nie mają na niego wpływu ani czynniki zewnętrzne ani wewnętrzne przemyślenia.
3. Człowiek nie jest w stanie sam wpływać na swoją przyszłość poprzez podejmowanie różnych decyzji (decyzje te zostały już podjęte w momencie jego poczęcia).

Przy takich założeniach każda wróżba poczyniona na jakimkolwiek etapie życia człowieka faktycznie powinna być zawsze sprawdzalna w 100%. (Jeśli odrzucimy pomyłki wynikające z przypadkowego błędu w obliczeniach poczynionego przez wróżkę, wszak błędy w naukach ścisłych również się zdarzają Oczko ).


Jeżeli natomiast chodzi o sens stawiania kart... Tarot to nie jest wyrocznia lecz narzędzie dywinacyjne.

Planujesz wypad w góry. Wyglądasz rano przez okno - ślicznie, słoneczko świeci, ani jednej chmurki. Myślisz sobie - idę, pogoda wymarzona. Ale gdybyś spojrzał na prognozę pogody, to wiedziałbyś że od wschodu (bo niby skąd  Oczko ) nadciąga ogromna nawałnica, której jeszcze nic nie zapowiada (jak to w górach). Jeśli zastanie Cię już na szczycie, to niewiele będziesz mógł zrobić poza paniczną ucieczką. Ale jeśli przed wyjściem w góry sprawdzisz prognozę, to będziesz mógł zmienić decyzję. 

Planujesz się oświadczyć, bo znasz dziewczynę od dawna i wydaje się być ideałem. Dopiero po ślubie dowiadujesz się, że ona już od roku kręci równolegle z Twoim przyjacielem i nie zamierza tego przerywać. A gdybyś przed ślubem zajrzał w karty?...

Twoje małżeństwo się sypie, karty zapowiadają że zapewne się rozpadnie. Ale jednocześnie pokazują jako "przyczynę problemu" ukrytą depresję Twojej żony. Zaczynasz rozmawiać z żoną, namawiasz ją na terapię... po kilku trudnych latach wychodzicie z tej próby zwycięsko, jeszcze bliżsi sobie niż dawniej. A gdybyś nie rozłożył kart?...
Odpowiedz

(16-07-2021, 02:14)LeCaro napisał(a):  Żeby karty pokazywały zawsze niezmiennie to samo (jedną niezmienną na przestrzeni czasu prawdę), to trzeba by najpierw poczynić pewne wzajemnie się uzupełniające założenia:

1. Los każdego człowieka z najmniejszymi szczegółami od chwili jego poczęcia aż do śmierci jest już przesądzony ("zapisany") i niczego nie da się w nim zmienić. 
2. Człowiek jest istotą postępującą jednakowo i nie zmieniającą się przez całe swoje życie, nie mają na niego wpływu ani czynniki zewnętrzne ani wewnętrzne przemyślenia.
3. Człowiek nie jest w stanie sam wpływać na swoją przyszłość poprzez podejmowanie różnych decyzji (decyzje te zostały już podjęte w momencie jego poczęcia).

Przy takich założeniach każda wróżba poczyniona na jakimkolwiek etapie życia człowieka faktycznie powinna być zawsze sprawdzalna w 100%. (Jeśli odrzucimy pomyłki wynikające z przypadkowego błędu w obliczeniach poczynionego przez wróżkę, wszak błędy w naukach ścisłych również się zdarzają Oczko ).


Jeżeli natomiast chodzi o sens stawiania kart... Tarot to nie jest wyrocznia lecz narzędzie dywinacyjne.

Planujesz wypad w góry. Wyglądasz rano przez okno - ślicznie, słoneczko świeci, ani jednej chmurki. Myślisz sobie - idę, pogoda wymarzona. Ale gdybyś spojrzał na prognozę pogody, to wiedziałbyś że od wschodu (bo niby skąd  Oczko ) nadciąga ogromna nawałnica, której jeszcze nic nie zapowiada (jak to w górach). Jeśli zastanie Cię już na szczycie, to niewiele będziesz mógł zrobić poza paniczną ucieczką. Ale jeśli przed wyjściem w góry sprawdzisz prognozę, to będziesz mógł zmienić decyzję. 

Planujesz się oświadczyć, bo znasz dziewczynę od dawna i wydaje się być ideałem. Dopiero po ślubie dowiadujesz się, że ona już od roku kręci równolegle z Twoim przyjacielem i nie zamierza tego przerywać. A gdybyś przed ślubem zajrzał w karty?...

Twoje małżeństwo się sypie, karty zapowiadają że zapewne się rozpadnie. Ale jednocześnie pokazują jako "przyczynę problemu" ukrytą depresję Twojej żony. Zaczynasz rozmawiać z żoną, namawiasz ją na terapię... po kilku trudnych latach wychodzicie z tej próby zwycięsko, jeszcze bliżsi sobie niż dawniej. A gdybyś nie rozłożył kart?...
LeCaro

ależ w cale nie muszą być spełnione te założenia, o których piszesz...
1. Po pierwsze nie wiemy czy nasz los jest przesądzony czy nie.... nawet przykłady, które podajesz o tym, że karty pokazują, rozpad małżeństwa, bo jedno z małżonków ma depresje, a dzięki odkryciu tej wiedzy poprzez wróżbę udaje się uratować małżeństwo - to ma być dowód, na to, że jednak mamy wpływ na życie, że jednak możemy oszukać przeznaczenie itp  tylko skąd pewność, że zaglądnięcie w karty nie było nam pisane? Skąd pewność, co nam było pisane? Wypadałoby najpierw sprawdzić w prognozie ogólnej czy tej osobie jest pisany to rozwód - takie rzeczy widać, nawet w numerologii, jeśli nie był pisany, to nie możemy twierdzić, że mamy wpływ na to co nam zapisane, a jeśli był zapisany i np numerologia to potwierdza, że powinniśmy być po rozwodzie, a my przy pomocy kart tego uniknęliśmy to tylko widzimy ile jest warta ta cała numerologia... nawet nie funta kłaków...

Moje pytanie brzmi tak, dlaczego karty, które prognozują, że coś się wydarzy, nie są w stanie zobaczyć, że ta prognoza się nie zrealizuje, bo w między czasie się coś wydarzy. Przykład: jeśli w kartach mi wyjdzie ślub z tą konkretną osobą, a do tego nie doszło, bo np. ta osoba kogoś poznała... to dlaczego karty od razu nie zobaczyły, że ta osoba kogoś pozna? Jak można ufać kartom, że one coś widzą, jak pomyliły się w tak istotnej sprawie?
A jeśli "zmieniła się energią" - to pomijając pytanie, dlaczego karty nie zauważyły, że ta energia się zmieni - jaki jest sens stawiania kart, skoro karty co chwilę mogą pokazać coś zupełnie innego? Rozumiesz co mam na myśli, że w takiej sytuacji nie poważnie traktować tego co mówią karty.
Karty mają funkcję doradczą... no więc pytamy kart, co się stanie, jak wyjadę do Warszawy w kontekście życia zawodowego, a co się stanie jak wyjadę do Wrocławia, gdzie mi będzie lepiej, lepsze pieniądze, satysfakcja itp... karty coś wskazują, że lepiej Ci będzie człowiecze w Warszawie... no to klient słucha rady kart i wybiera tą warszawę, skoro karty doradziły, że tam się będzie lepiej czuł i odnosił większe sukcesy. Klient pojechał, przemodelował swoje życie, po czym idzie do tej samej wróżki pół roku później, albo rok i weryfikuje. I jeśli karty są ze sobą spójne i pokażą, tak to była dobra decyzja, Pan tu zaraz dostanie podwyżkę itp to ok. Ale jak karty pokażą, że to nie była dobra decyzja... to co wtedy... energia się zmieniła, wróżka źle odczytała za pierwszym razem?

Może jeszcze jeden przykład: jest droga... pytamy, co mnie czeka na końcu tej drogi... czeka na Ciebie wielka niebieska kula, idę tą drogą, ale w pewnym momencie piorun trzasnął, zerwał most, nie jestem w stanie iść dalej, to jest mój koniec tej drogi, dalej nie pójdę, nie dotrę do wielkiej niebieskiej kuli - dlaczego karty powiedziały. że czeka mnie tam wielka niebieska kula, a nie powiedziały, że tam nie dojdę, bo wydarzy się coś niespodziewanego co mi ten plan zniweczy...

O to się rozchodzi, dlaczego karty nie zobaczyły tego pioruna, tego zerwanego mostu... może gdyby zobaczyły to wybrałbym inną drogę, może poszedł bym tam gdzie czeka mnie wielka czerwona kula... a tak karty wpuściły mnie w maliny...
Odpowiedz

Ciekawa dyskusja. Bardzo podoba mi się określenie LeCaro: "narzędzie dywinacyjne"Uśmiech
Ja sama nie traktuję wróżby jako wyroczni, już częściej jako... wyrocznię delfickąOczko Karty dają jakąś odpowiedź na nasze pytanie, ale nie zawsze jest ona jasna, pełna. Oczywiście wiele zależy od postawionego pytania i od naszej umiejętności czytania kart, a czasami - mam takie nieodparte wrażenie - właśnie od tej energii danej chwili. Na pewno każdy wróżący tego doświadczył... Czasami stawiając sobie lub komuś karty, mam taką niesamowitą jasność. Wszystko widzę w sposób klarowny, mam nie tylko wrażenie, ale i pewność, że tak a nie inaczej coś się potoczy. I bardziej chodzi tu o kierunek zmian, bo już w szczegółach może to się ułożyć zaskakująco, jednak efekt jest taki, jak pokazały karty. Ale są też czytania bardzo niejasne, jakby pełne sprzeczności... Może dlatego preferuję układy krótsze, max. do 8 kart. Wszystko ponad wydaje mi się już zaciemniać, rozmywać, a nie rozjaśniać obraz. Jednak, wracając do głównego tematu dyskusji, nie odważyłabym się pomyśleć i powiedzieć komuś (a także samej sobie), że "tak musi być". W końcu "wszystko płynie", podlegamy nieustannym zmianom i ludzie, którzy nas otaczają też się zmieniają, rozwijają (lub zwijająOczko), ot życieOczko
Lubię też myśleć i mówić, że nie należy traktować tego, co pokazał nam tarot (a już tym bardziej tego, w jaki sposób to odczytaliśmy) jako ostateczności. To energie, z którymi możemy pracować, ale przecież nie musimy. Można je wręcz zignorować, myśleć i robić swoje. Wtedy po czasie okazuje się, na ile wróżba była prawdziwa, trafiona (i trafnie zinterpretowana).

Inna kwestia, to samo życie, które naprawdę bywa nieprzewidywalne. Wróżąc, nie jesteśmy w stanie przewidzieć pewnych zdarzeń, zwłaszcza tych zewnętrznych i odczytujemy karty w sposób już nam znany, zgodny z naszymi doświadczeniami oraz wyobrażeniami o świecie, o sytuacji, ogólnie o rzeczywistości. Tymczasem po paru czy parunastu miesiącach okazuje się, że wróżba, owszem, sprawdziła się, ale w sposób zupełnie inny, niż to sobie założyliśmy. To są te paradoksy wynikające nie tyle z wieloznaczności kart, co z istoty życia i tego, co dzieje się wokół nas. Ale o tym pisałam kiedyś w odrębnym wątku ("Zaskakujące spełnienie się wróżby czyli paradoksy, jakie przynosi nam życie") .
Odpowiedz

Dywinacja jest próbą odczytu przyszłości, a niekiedy przeszłości czy teraźniejszości. Zatem narzędzie dywinacji to narzędzie, które używamy podczas próby odczytu. Samo narzędzie jest tutaj bez znaczenia, czy będą to karty tarota, czy runy, czy kromki chleba z wymalowanymi jakimiś symbolami, bez znaczenia... pytanie co jesteśmy w stanie odczytać przy pomocy tego narzędzia...
I to się rozchodzi, czy jesteśmy w stanie odczytać co będzie, czy nie jesteśmy w stanie... moja teoria jest taka, że jeśli po pół roku klient przychodzi i mówi, że tam było to, a mamy to... to znaczy, że zawiodła nas nasza intuicja, przy czym nie jest dla mnie jasne, czy intuicja zawiodła nas na etapie wyboru kart, czy na etapie interpretacji już wyciągniętych kart. I tutaj jak wróżka sama wyciąga karty, to bierze całe odium na siebie. Jak pozwala klientowi wyciągnąć karty, to zawsze może powiedzieć - takie Pan karty wyciągnął...
A wszelkie opowieści o zmieniających się energiach to próba wybielenia się wróżki, która się po prostu pomyliła. Bo nawet zakładając, że energia się zmienia, to dobrze, niech się zmienia nawet 10x dziennie i to codziennie... ale niech to zostanie odczytane... przecież kawa nie wyklucza herbaty... zmienność energii "wszystko płynie" nie wyklucza, że możliwości uchwycenia tych zmian. Przecież o to chodzi we wróżbie by określić ten kierunek, w którym to wszystko płynie.
Przecież na dobra sprawę, jeśli by nie było tych wszystkich zmian energii, to nie potrzebne byłoby wróżenie, bo na podstawie dotychczasowego zachowanie logicznie mógłbym wywnioskować co mnie czeka... a przynajmniej określić to z bardzo dużym prawdopodobieństwem w oparciu o statystykę...
Odpowiedz

Włożę kij w mrowiskoOczko
A kto powiedział, że wróżenie jest potrzebne? Uśmiech Bo na pewno nie jest konieczne. Przecież nie każdy potrafi to robić, nie każdy korzysta z wróżb. Są racjonaliści twardo stąpający po ziemi, którym to do niczego niepotrzebne i są ludzie o przenikliwym umyśle, którzy widzą wszystko bardzo jasno bazując na doświadczeniach, obserwacji świata i znajomości siebie oraz innych. I potrafią wskazać procesy, jakie nastąpią oraz możliwość zmian bez jakichkolwiek narzędzi dywinacyjnych. I dobrzeOczko
Jak dla mnie, jedno nie wyklucza drugiego. Staram się łączyć zajmowanie się tarotem z "głowologią stosowaną" (przepraszam, ale Prattchettowska Babcia Weatherwax to mój niedościgniony ideał wiedźmyOczko, używam wprawdzie kart w sprawach lekkich, by ćwiczyć i się doskonalić, używam w sprawach ważnych i przy podejmowaniu decyzji i - co ciekawe - wtedy w kartach "radach" często pokazuje mi się Królowa Mieczy, co odczytuję: wiesz, co robić, zaufaj rozumowi.
Odpowiedz

(16-07-2021, 08:56)Kama napisał(a):  Włożę kij w mrowiskoOczko
A kto powiedział, że wróżenie jest potrzebne? Uśmiech Bo na pewno nie jest konieczne. Przecież nie każdy potrafi to robić, nie każdy korzysta z wróżb. Są racjonaliści twardo stąpający po ziemi, którym to do niczego niepotrzebne i są ludzie o przenikliwym umyśle, którzy widzą wszystko bardzo jasno bazując na doświadczeniach, obserwacji świata i znajomości siebie oraz innych. I potrafią wskazać procesy, jakie nastąpią oraz możliwość zmian bez jakichkolwiek narzędzi dywinacyjnych. I dobrzeOczko
Jak dla mnie, jedno nie wyklucza drugiego. Staram się łączyć zajmowanie się tarotem z "głowologią stosowaną" (przepraszam, ale Prattchettowska Babcia Weatherwax to mój niedościgniony ideał wiedźmyOczko, używam wprawdzie kart w sprawach lekkich, by ćwiczyć i się doskonalić, używam w sprawach ważnych i przy podejmowaniu decyzji i - co ciekawe - wtedy w kartach "radach" często pokazuje mi się Królowa Mieczy, co odczytuję: wiesz, co robić, zaufaj rozumowi.
Kama
pytanie, czy ludzie, którzy wróżą bez żadnych narzędzi dywinacyjnych też doświadczają takich przykładów, że co innego zobaczyli w styczniu a co innego we wrześniu.. a jeśli tak, to czemu w styczniu nie zobaczyli tego co we wrześniu
Dalej rodzi się kolejne pytanie:
jeśli inny był odczyt w styczniu, inny we wrześniu, to ciekawy jaki będzie w kwietniu następnego roku... czy taki sam jak pierwszy, czy taki sam drugi, czy może jeszcze jakiś inny, ale w sprawach typu ślub, to albo on jest albo go nie ma...
rozumiecie o co mi chodzi... że dochodzimy do paradoksów... raz jest tak, raz jest nie, czyli dalej nic nie wiem, karty niby mają pomagać, a nie pomogły jesteśmy dalej w tym samym miejscu, to tak jakbyśmy monętą rzucali, raz wypadnie orzeł a raz reszka... no bo jak energię się zmieniają, to jeśli to jeśli Ci klient się Ciebie zapyta, czy tej mąki będzie chleb Ty mu powiesz, że nie, nie zawracaj Pan sobie głowy tą dziewuchą, a energie przecież mogą się zmieniać, to co za pół roku jak przyjdzie to możesz mu powiedzieć: tak wchodź pan w to, związek widzę
Odpowiedz

Jeśli założymy, że mamy wolną wolę to znaczy, że przyszłość możemy w pewnym zakresie kształtować sami i mogą nam w tym pomagać karty. 

W kartach również jest zawarte, czy możemy coś zmienić, czy zdarzenia są nieodwołalne. Kiedy widzimy w rozkładzie na przyszłość związku Śmierć oznacza, że związek się rozpadnie i raczej nie możemy nic z tym zrobić, ponieważ Śmierć oznacza zmiany nieuchronne. Ale jeśli zobaczysz inne karty to jest szansa, że można coś zmienić. 
Jeśli Ci powiem, że związek zmierza ku końcowi przez Twoją zaborczość i zazdrość. To teraz to jak potoczy się przyszłość zależy tylko od Cb. Czy zmienisz się i uratujesz związek, czy nie zmienisz i związek się rozpadnie. Tarot Ci pokaże jak wygląda przyszłość na ten moment, ale swoimi działaniami będziesz mógł ją zmienić  Uśmiech

Niektórych rzeczy nie da się przewidzieć. U mnie karta, która o tym mówi to Koło Fortuny, kiedy mi wypadnie to wiem, że nic nie wiem i że niczego się nie dowiem.
Nie zawsze możemy zobaczyć co nas czeka. Czasem są zdarzenia, ktorych poznać wcześniej nie powinniśmy.
Tarot nie pokazuje wróżkom, że niedługo umrą. Są rzeczy, które pozostają dla nas ukryte. Nie można przewidzieć wszystkiego. Jeśli mężczyzna ma zaplanowame, że wejdzie w życiu w związek, w którym będzie zdradzany i skończy się to rozwodem to musi się to wydarzyć. I wróżka nie może temu zaradzić, bo dusza taki plan sobie ułożyła. A nawet jeśli można to przewidzieć...to tarot nie widzi na 30 lat w przód, ale do roku, kilku miesięcy, ewentualnie kilku lat. Dalej wielka niewiadoma.

A inna sprawa odchodząc od wielkich energii i karmicznych planów na życie. Czy wróżka może źle odczytać karty? Oczywiście, że tak. 
Zwłaszcza zdarza się to osobom początkującym. 
Karty są wieloznaczne i mogą zdarzać się pomyłki. A podczas rozkładania kart wróżka może się zamyślić o swojej prywatnej sprawie i już mogą wyjść kwiatki. 
Mi samemu nieraz wróżba przedziwnie się sprawdziła. W rozkładzie na szkołę muzyczną jako ostateczny rezultat wyszedł As Buław i 8 monet. 
Myślałem, że będę musiał się wziąć ostro do pracy, aby nadrabiać zaległości(5 monet). A szkoły nie skończyłem i ją zmieniłem. Więc karty pokazały nowy początek i ciężką pracę, aby ja skończyć(wręcz fizyczną).
Odpowiedz

Nastek
ale to jest raczej potwierdzenie tego, że źle zinterpretowałeś karty...
co tak na chłodno wydaje się sensowne, bo asy zwykle pokazują coś nowego, a nie kontynuację...
czyli nie mamy do czynienia z tym, że coś po drodze się teoretycznie wydarzyło, tylko interpretacja poszła w złym kierunku
Odpowiedz

Arbogast, rzeczywiście w ostatniej części napisałem Ci, że tarocista może się pomylić i źle zinterpretować.
Ale poza tym jest jeszcze pierwsza i obszerniejsza część wypowiedzi. Poza tym zależy jak na to spojrzeć, bo karty również doskonale opisują pierwszy rok. Czy pokazały kawałek przyszłości, czy nową szkołę, przy czym już jak napisałeś trzeba ,,kalkulować" aby wszystkie karty pasowały - raczej się już nie dowiemy.
Odpowiedz

(16-07-2021, 07:48)Arbogast napisał(a):  
(16-07-2021, 02:14)LeCaro napisał(a):  Żeby karty pokazywały zawsze niezmiennie to samo (jedną niezmienną na przestrzeni czasu prawdę), to trzeba by najpierw poczynić pewne wzajemnie się uzupełniające założenia:

1. Los każdego człowieka z najmniejszymi szczegółami od chwili jego poczęcia aż do śmierci jest już przesądzony ("zapisany") i niczego nie da się w nim zmienić. 
2. Człowiek jest istotą postępującą jednakowo i nie zmieniającą się przez całe swoje życie, nie mają na niego wpływu ani czynniki zewnętrzne ani wewnętrzne przemyślenia.
3. Człowiek nie jest w stanie sam wpływać na swoją przyszłość poprzez podejmowanie różnych decyzji (decyzje te zostały już podjęte w momencie jego poczęcia).

Przy takich założeniach każda wróżba poczyniona na jakimkolwiek etapie życia człowieka faktycznie powinna być zawsze sprawdzalna w 100%. (Jeśli odrzucimy pomyłki wynikające z przypadkowego błędu w obliczeniach poczynionego przez wróżkę, wszak błędy w naukach ścisłych również się zdarzają Oczko ).


Jeżeli natomiast chodzi o sens stawiania kart... Tarot to nie jest wyrocznia lecz narzędzie dywinacyjne.

Planujesz wypad w góry. Wyglądasz rano przez okno - ślicznie, słoneczko świeci, ani jednej chmurki. Myślisz sobie - idę, pogoda wymarzona. Ale gdybyś spojrzał na prognozę pogody, to wiedziałbyś że od wschodu (bo niby skąd  Oczko ) nadciąga ogromna nawałnica, której jeszcze nic nie zapowiada (jak to w górach). Jeśli zastanie Cię już na szczycie, to niewiele będziesz mógł zrobić poza paniczną ucieczką. Ale jeśli przed wyjściem w góry sprawdzisz prognozę, to będziesz mógł zmienić decyzję. 

Planujesz się oświadczyć, bo znasz dziewczynę od dawna i wydaje się być ideałem. Dopiero po ślubie dowiadujesz się, że ona już od roku kręci równolegle z Twoim przyjacielem i nie zamierza tego przerywać. A gdybyś przed ślubem zajrzał w karty?...

Twoje małżeństwo się sypie, karty zapowiadają że zapewne się rozpadnie. Ale jednocześnie pokazują jako "przyczynę problemu" ukrytą depresję Twojej żony. Zaczynasz rozmawiać z żoną, namawiasz ją na terapię... po kilku trudnych latach wychodzicie z tej próby zwycięsko, jeszcze bliżsi sobie niż dawniej. A gdybyś nie rozłożył kart?...
LeCaro

ależ w cale nie muszą być spełnione te założenia, o których piszesz...
1. Po pierwsze nie wiemy czy nasz los jest przesądzony czy nie.... Temat - rzeka. Oczko  nawet przykłady, które podajesz o tym, że karty pokazują, rozpad małżeństwa, bo jedno z małżonków ma depresje, a dzięki odkryciu tej wiedzy poprzez wróżbę udaje się uratować małżeństwo - to ma być dowód, na to, że jednak mamy wpływ na życie, że jednak możemy oszukać przeznaczenie itp  tylko skąd pewność, że zaglądnięcie w karty nie było nam pisane? Skąd pewność, co nam było pisane? Karty pokazują prawdopodobny rozpad małżeństwa, ale doradzają rozmowę - Ty możesz z tej rady skorzystać lub nie. Zaglądnięcie w karty nie zobowiązuje Cię do skorzystania z rady kart, równie dobrze możesz kroczyć dotychczasową ścieżką ignorując wróżbę. Zakładam że jest to Twoja decyzja... chyba że nie?... Myśli  Wypadałoby najpierw sprawdzić w prognozie ogólnej czy tej osobie jest pisany to rozwód - takie rzeczy widać, nawet w numerologii, jeśli nie był pisany, to nie możemy twierdzić, że mamy wpływ na to co nam zapisane, a jeśli był zapisany i np numerologia to potwierdza, że powinniśmy być po rozwodzie, a my przy pomocy kart tego uniknęliśmy to tylko widzimy ile jest warta ta cała numerologia... nawet nie funta kłaków... To nie do końca jest prawda. W uproszczeniu: w numerologii widać że ktoś powinien być po rozwodzie, a niekoniecznie że ten rozwód de facto nastąpił - to jest różnica. Równie dobrze możesz na upartego latami tkwić w małżeństwie, które już dawno powinno się rozpaść (i to właśnie pokazuje numerologia).

Moje pytanie brzmi tak, dlaczego karty, które prognozują, że coś się wydarzy, nie są w stanie zobaczyć, że ta prognoza się nie zrealizuje, bo w między czasie się coś wydarzy. Nie chodzi o to że "coś się wydarzy" - bo sytuacje niezależne od osoby pytającej karty oczywiście powinny pokazywać niezmiennie. Chodzi o istotne zmiany wprowadzone po postawieniu kart przez osobę pytającą - a przez to zmianę biegu wypadków. Przykład: jeśli w kartach mi wyjdzie ślub z tą konkretną osobą, a do tego nie doszło, bo np. ta osoba kogoś poznała... to dlaczego karty od razu nie zobaczyły, że ta osoba kogoś pozna? Jak można ufać kartom, że one coś widzą, jak pomyliły się w tak istotnej sprawie? W podanym przykładzie oczywiście karty pokażą czy do ślubu dojdzie czy nie - dlaczego miałyby nie pokazać? Zmiana była niezależna od osoby pytającej.
A jeśli "zmieniła się energią" - to pomijając pytanie, dlaczego karty nie zauważyły, że ta energia się zmieni - jaki jest sens stawiania kart, skoro karty co chwilę mogą pokazać coś zupełnie innego? Rozumiesz co mam na myśli, że w takiej sytuacji nie poważnie traktować tego co mówią karty. Pisanie że karty czegoś "nie zauważyły" (wracamy do punktu wyjścia) opiera się na założeniu, że przyszłość jest już "na amen" przesądzona (w tym przesądzone są przyszłe myśli i czyny pytającego). Wtedy byłoby logiczne, że osoba stawiająca karty wie na 100% jak postąpi każdy człowiek w przyszłości. Tymczasem ja stawiając Tarota z góry robię założenie że przyszłość nie jest jeszcze do końca przesądzona, bo jest jednak coś takiego jak "czynnik ludzki". Jest to możliwość zajścia istotnej zmiany w postępowaniu osoby pytającej - a to oczywiście wpłynie na zmianę ustawienia wszystkich pozostałych figur na tej szachownicy jaką jest przyszłość. To właśnie jest ta słynna "zmiana energetyki". Oczko Innymi słowy: robiąc założenie, że przyszłość nie jest jeszcze do końca przesądzona, zakładam że w chwili wróżby karty pokazują mi przyszłość "przewidzianą" dla pytającego na ten moment, czyli taką jaka nastąpi jeśli pytający nadal będzie szedł drogą którą idzie aktualnie. Natomiast czynniki zewnętrzne pozostają niezmiennie przewidywalne.
Karty mają funkcję doradczą... no więc pytamy kart, co się stanie, jak wyjadę do Warszawy w kontekście życia zawodowego, a co się stanie jak wyjadę do Wrocławia, gdzie mi będzie lepiej, lepsze pieniądze, satysfakcja itp... karty coś wskazują, że lepiej Ci będzie człowiecze w Warszawie... no to klient słucha rady kart i wybiera tą warszawę, skoro karty doradziły, że tam się będzie lepiej czuł i odnosił większe sukcesy. Klient pojechał, przemodelował swoje życie, po czym idzie do tej samej wróżki pół roku później, albo rok i weryfikuje. I jeśli karty są ze sobą spójne i pokażą, tak to była dobra decyzja, Pan tu zaraz dostanie podwyżkę itp to ok. Ale jak karty pokażą, że to nie była dobra decyzja... to co wtedy... energia się zmieniła, wróżka źle odczytała za pierwszym razem? Jeśli karty pokazały że Warszawa będzie lepsza dla tej osoby, pojawi się więcej szans, będą bardziej sprzyjające okoliczności, to jest to czynnik zewnętrzny, niezależny od pytającego - i jako taki zmianom nie podlega. 

Może jeszcze jeden przykład: jest droga... pytamy, co mnie czeka na końcu tej drogi... czeka na Ciebie wielka niebieska kula, idę tą drogą, ale w pewnym momencie piorun trzasnął, zerwał most, nie jestem w stanie iść dalej, to jest mój koniec tej drogi, dalej nie pójdę, nie dotrę do wielkiej niebieskiej kuli - dlaczego karty powiedziały. że czeka mnie tam wielka niebieska kula, a nie powiedziały, że tam nie dojdę, bo wydarzy się coś niespodziewanego co mi ten plan zniweczy... I ponownie - wszystko to karty powinny pokazać, bo są to czynniki zewnętrzne, niezależne od Ciebie.  Oczko

O to się rozchodzi, dlaczego karty nie zobaczyły tego pioruna, tego zerwanego mostu... może gdyby zobaczyły to wybrałbym inną drogę, może poszedł bym tam gdzie czeka mnie wielka czerwona kula... a tak karty wpuściły mnie w maliny... j.w.
Summa summarum, odpowiadając na pytania z tytułu wątku: 
Czy Tarot to wyrocznia? W pewnych wypadkach tak to można ująć (zawsze jednak trzeba wziąć pod uwagę że karty interpretują wróżki, które też bywają omylne). Ale jeśli coś zależy też od nas - to Tarot nie jest wyrocznią.
Czy złą wróżbę da się zmienić? Da się, jeśli jest to zależne od naszych działań. Bywają sytuacje że nie jest.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości