Ezoteryka i dylematy życiowe
#1

Dzisiaj przyszła do mnie myśl, przesłanie, że osoba zajmująca się wróżeniem, jasnowidzeniem itd. powinna żyć w celibacie, nie rozpraszać swojej energii seksualnej na partnera. Czytając biografie niektórych ezoteryków widać , że coś jest na rzeczy. Większość z nich była sama lub były to np. dzieci (dzieci z Fatimy) Trochę to smutne ale jednak prawdziwe. Co o tym myślicie?
Czytałam dzisiaj życiorys jasnowidza Filipka, który tylko potwierdza tę tezę
https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobie...y,2b83378a
Odpowiedz
#2

Lady of Dreams coś w tym jest. Związki "kosztują" nas wiele energii, to dawanie od siebie i oczywiście też branie i, w sytuacji kiedy jest zrównoważone to można mówić o tym, że ta energia gdzieś w jakiś sposób "nie ucieka" od nas. Ale życie nie jest takie oczywiste, są kłótnie, problemy, nieudane związki i to nas kosztuje wiele energii. Rzeczywiście łatwiej byłoby wówczas gdybyśmy były same. Jako dziecko wyobrażałam sobie siebie dorosłą i samą z wyboru - nie samotną. Po prostu szczęśliwą. Wydarzyło się inaczej.

Z jednej strony jest tak jak napisałam, że związki kosztują nas wiele energii, ale, z drugiej, dają możliwość zrozumienia drugiego człowieka, bo dla mnie bycie tarocistą i numerologiem to trochę bycie przewodnikiem. Tak to traktuję, bo nie mówią klientowi co będzie w jego życiu na 100%, przecież jego działania mogą się zmienić, Tarot doradza, wskazuje możliwe skutki w przypadku wyboru konkretnej decyzji, jednak często są to rady, które mogą udzielać bo sama czegoś dosiadczyłam i wówczas to, co pokazują karty jest mi bliskie i znajome. Przykład: mogę powiedzieć klientce, że w jej związku nie ma harmonii i równowagi między dawaniem i braniem. Tak pokażą karty. Ale wiem, bo jestem mężatką, że taki związek nie da dobrych owoców. To droga w ślepą uliczkę. Gdybym tego nie przeżyła to pewnie nie wiedziałabym, może dopytywałabym karty co zrobić, jak ożywić uczucia w czyjejś relacji, a tak wiem, że nie da się. One są lub nie - tyle i niestety aż tyle wiem z życia we dwoje.

Nasze życie i doświadczenia to lekcje. Czasem trudne, uczące pokory. Dają mądrość życiową, jakiej nie da najlepsze studium czy szkoła Tarota. W połączeniu z nauką i wiedzą, intuicją i sympatią do pracy z ludźmi daje to możliwość bycia przewodnikiem. W pewnym sensie czuję się "mądrzejsza" od osoby duchowej, która też może doradzać w kwestiach partnerskich, ale z racji celibatu (Z założenia obowiązującego kler, bo nie wnikam czy każdy ksiądz stosuje sie do tego Oczko) to akurat duchowni są mniej doświadczeni życiowo od nas - wróżek Rotfl Uśmiech

To, o czym piszesz Lady to dla mnie konieczność cenienia samotności. Takiej na co dzień i z wyboru. Patrzenia w siebie, we własną duszę, szukania czasu dla siebie, lubowania się w tym, cieszenia. Ja tego szukam każdego dnia. To rozwija wewnętrznie, pozwala wchodzić na wyższe etapy poznawania samego siebie i tez - mam nadzieję - rozwoju. Tak powinien rozwijać się człowiek, a zwłaszcza przewodnik. Jednak w momencie gdy dopada nas strzała Amora to nie warto uciekać - też jesteśmy ludźmi. Nasze życie zostało dokładnie zaplanowane przez duszę zanim tu przyszliśmy. Na poziomie emocji możemy to odczuwac i oczywiście wiele osób ceni sobie samotność z wyboru i to jest piękne i ważne. Ale nie na siłę. Samo sie układa Uśmiech Ja sama choć czuję się dobrze będąc w pojedynkę to wiem i zrozumiałam, że moja dusza wybrała sobie na to wcielenie konieczność budowania i nauki relacji z drugim człowiek. To trudne, bo nie mam doświadczenia w tym - tak czuję i tak pokazały mi liczby w moim portrecie. Zawodzę nie raz i odnosze porażkę, ale jyyednak tę lekcję odrabiam. Mam w pamięci samotne życie sprzed wieków i jego pozostałościa jest to szukanie bycia sam na sam, chodzenie na długie spacery, joga, medytacja, góry itd. Nie zrezygnuję z tego, bo dzięki temu czuję się rozwinięta, na tyle mądra, choć jeszcze bardzo daleko mi przecież Oczko, ale na tyle by móc pracować z kartami.
Odpowiedz
#3

Seleno, życiowe doświadczenie w małżeństwie jest oczywiście bardzo ważne i może z tego korzystac osoba wróżąca ale mnie chodziło o to, że celibat niejako goni takie osoby. Tak jakby to było niezwykle ważne. Nie wiem dlaczego do końca ale tak to czuje. Wcześniej czy później taka osoba jest stworzona aby żyć "w czystości" że tak się wyrażę.
Odpowiedz
#4

Lady of Dreams
Zgadza się. To też poświecenie w imię czegoś, ale jeśli tak czujemy - warto iść tą drogą. Życie dla idei jest piękne - daje sens. Potrafię to zrozumieć.

Jesteśmy różne, przez to piekne. Ja mimo wszystko biorę życie w różnej formie, ale doceniam ludzi, którzy wiele robią dla pięknej idei nadrzędnej. Niezwykłe są takie kobiety, choć nie tak łatwo je spotkać.
Odpowiedz
#5

Ale czasami to nie jest wybór świadomy takiej osoby...po prostu zrządzenia losu tak kierują, że taka osoba żyje w celibacie i nie ma to nic wspólnego  ideą. Taka osoba wewnętrznie czuje, że coś sprawia, że musi iść tą drogą. Być może w innym wcieleniu była np. kapłanką? Tego właśnie można dowiedziec się  m.in. z portretu numerologicznego.
Odpowiedz
#6

Sam fakt, ze kiedyś nasza dusza na ziemi była sama i może mieć wspomnienia co do wcześniejszego wcielenia nie jest przekonującym argumentem. Na każde wcielenie dusza wybiera sobie własne zadanie, może bazując na przekonaniach i doświadczeniach wcześniejszych relacji lub na przekór im. Jest ono zapisane w liczbach w naszej dacie urodzenia itd., które określają nasz cel na to życie.

Są liczby, które pokazują, że było się samemu, np. żyło w zakonie w poprzedniem życiu, pewne myśli, emocje zostały. Jednak ważne jest to, co obecnie, więc patrzymy na obecne wcielenie Uśmiech To, co pozostaje w jakiś wspomnieniach nie zawsze pomaga, czasem utrudnia, choć z pewnością jest syganałem, że możesz być rozwiniętą duszą, która odczuwa coś, przypomina sobie, może taką starą duszą? W każdym razie analizujesz i to jest cenne, bo po to jesteśmy by się rozwijać jako ludzkość cały czas i nieustannie i poszukiwać sensu swojego przybycia tutaj Uśmiech

Lady
To fascynujące, że numerologia odwołuje się do matematyki. Wszechświat jest materią, mierzalną i opisywaną za pomocą liczb, bo tak żyjemy na co dzień, mamy nr telefonów, domów, żyjemy według kalendarza, godziny. Więc są gdzieś liczby na podstawie których możemy powiedzieć po co jesteśmy i jaki jest sens naszego życia. Numerologia "zakłada" reinkarnację, więc wracamy tu ponownie po coś - to jest widoczne w Twojej dacie urodzenia itd. Może po życie w samotności, a może taką lekcję już odrobiłaś, masz wspomnienia o byciu samą, może życiu w zakonie, a teraz powinnaś żyć w związku i to jest wyzwanie na to wcielenie? Zgadauj zgadula, ale wszystko jest opisane i Ty te liczby też masz Uśmiech
Jeśli pamietasz wcześniejsze wcielenia to też cenne, rozwijające. Ale nie mylmy tego z faktem, że to powtórzy się - taki sam model życia. Może ale nie musi.
Odpowiedz
#7

(10-10-2021, 16:26)Lady of Dreams napisał(a):  Ale czasami to nie jest wybór świadomy takiej osoby...po prostu zrządzenia losu tak kierują, że taka osoba żyje w celibacie i nie ma to nic wspólnego  ideą. Taka osoba wewnętrznie czuje, że coś sprawia, że musi iść tą drogą. Być może w innym wcieleniu była np. kapłanką? Tego właśnie można dowiedziec się  m.in. z portretu numerologicznego.


Seks jest wymianą, celibat dotyczy tylko konkretnych zakresów gęstości, jeśli "obiekt" przestaje sypiać z człowiekiem, to znaczy że ekstatycznie łączy się z czymś innym. przykład Teresa z Avili. Emocje nie są jedynie domeną ludzką, to jedna ze ścieżek przesyłu energii.
Jak zaczynamy się z kimś wymieniać, to chcemy go dopóki ma czym Oczko i tak jest na każdym poziomie.

Chodź, nie bój się, zobaczysz coś moimi oczami 
Pozwól mi spojrzeć swoimi a powiem jak Ty to widzisz 

" By poznać Boga potrzebujesz tylko matematyki, fizyki i języka obcego, reszta jest zbędna..."
Odpowiedz
#8

Tan sam model życia nigdy się nie powtarza ale są pewne jego elementy ,które przechodzą z wcielenia na wcielenie. Stan celibatu może być wynikiem jakichś ślubów czystości z poprzednich wcieleń. To bardzo ciekawy wątek . Wątek celibatu jest rozpowszechniony w wielu religiach więc jest on ważny. Jak bardzo ważny? Tego nie wiem ale warto pochylić się nad tym tematem.
Odpowiedz
#9

Hazar w swojej wypowiedzi dotknęłaś czegoś ważnego. Bardzo to ciekawe co napisałaś.....
Odpowiedz
#10

(10-10-2021, 20:45)Lady of Dreams napisał(a):  Tan sam model życia nigdy się nie powtarza ale są pewne jego elementy ,które przechodzą z wcielenia na wcielenie. Stan celibatu może być wynikiem jakichś ślubów czystości z poprzednich wcieleń. To bardzo ciekawy wątek . Wątek celibatu jest rozpowszechniony w wielu religiach więc jest on ważny. Jak bardzo ważny? Tego nie wiem ale warto pochylić się nad tym tematem.

Lady
To prawda, ale warto zapytać czy w przypadku konkretnej osoby takie śluby nie powinny zostać zerwane dla naszego dobra, bo może mamy inny plan na to życie. Spotkałam się z sytuacją kobiety, która ma - prawdopodobnie - aktywne śluby. Nie wiem tego napewno, gdyż odrzuciła możliwość pomocy i sprawdzenia tego, ale pewne liczby - 9 z dnia urodzenia, 27 w portrecie i mistrzowskie są sygnałem do tego. Ona bardzo chce ułożyć sobie życie osobiste, ma partnera, ale wciąż się nie udaje. To kolejny, nieudany związek mimo dobrej woli. Jest spokojną, dobrą osobą, dającą się wykorzystać w pracy, może właśnie przez przysięgi inkarnacyjne, które wciąż działają. 

Nie spotkałam się z przypadkiem by ktoś świadomie wiedziała, że śluby są aktywne i chciał je pozostawić. Przykład tej kobiety wynika z faktu, że nie wierzy w takie rzeczy i choć była u mnie, rozmawiałyśmy, ale stanowczo odmówiła pomocy. Zauważyłam u niej natomiast blokady, nawet w sensie takiej seksualności, kobiecości, nie potrafi domagać się wynagrodzenia w pracy, szef płacił jej w ratach po kilkaset złotych, a ona pokornie pracowała. To popadanie w skrajności. 

Zauważ, że stare śluby blokują obecne wcielenia, nie dają możliwości pracy nad tym, co powinno się wykonywać obecnie. Ta kobieta prawdopodobnie powinna założyć rodzinę, ale jeśli nawet to zrobi to nie wiem czy uda się w niej wytrwać. Jeśli dusza ma zapisy dawnych zobowiązań to jest zmuszona postępować zgodnie z nimi i wbrew własnej woli. 
Nie znam sytuacji i nie uważam by dawne śluby wpływały na nas pozytywnie. Zdecydowanie powinno się je odrzucić, uwolnić od nich. 

Stan celibatu a którym piszesz jest takim ślubem wciąż aktywnym, który powinien być zerwany. Wtedy dusza jest wolna i sama decyduje o dalszym życiu w pojedynkę lub nie. To, o czym piszesz to może też pamięć o poprzednim wcieleniu, czyli świadomość, że może złożyłaś te śluby, może żyłaś w zakonie. Nie oceniałabym tego pozytywnie - to blokada dla nas. Można mieć problemy w związku, finansach, pracy właśnie przez raz złożone śluby czystości, milczenia, ubóstwa itd., one są, co istotne, aktywne w każdym wcieleniu, zwłaszcza u starych dusz. Zdecydowanie trzeba je odciąć.

Lady - wolny wybór duszy jest wówczas gdy nie ograniczają nas dawne śluby. Trzeba oczyścić się, na to życie mieć "czystą kartę". Wówczas mówimy o tym, że taki człowiek wybierając życie w pojedynkę korzysta z wolności jaką ma dusza. Bez więzów w postaci złożonych kiedyś ślubowań.
Odpowiedz
#11

ENERGETYCZNE KONSEKWENCJE SEKSU

Energetyczne konsekwencje seksu są ostatnią rzeczą, o której myślimy, gdy dochodzi do aktu seksualnego. Niektórzy mogą postrzegać seks tylko jako czas przyjemności i czerpać z niego korzyści, wierząc, że nie ma na nich żadnego wpływu. Nie zauważają, że ich osobowości i ciała fizyczne ulegają różnego rodzaju zmianom, których nie potrafią wyjaśnić. Co więc się dzieje z naszą energią podczas seksu? Co to dla nas oznacza? Zapraszamy do lektury.

Składamy się z energii
Oprócz niechcianych ciąż i chorób przenoszonych drogą płciową, akt seksualny może wpływać na nas psychicznie, emocjonalnie i duchowo. W jaki sposób?

My, ludzie, składamy się z energii, czy to poprzez czakry, ciała aury emocjonalnej, ciała aury mentalnej, ciała aury etycznej czy też ciało fizyczne.

Jesteśmy jednością, dlatego wszystkie nasze myśli i czyny mają negatywną lub pozytywną reakcję we wszechświecie.

Jeśli uprawiasz z kimś seks, akt, który fizycznie łączy cię w najgłębszy możliwy sposób, tak samo jest z połączeniem waszych energii czakr i ciał aurycznych.

Ponadto mówi się, że kiedy uprawiasz z kimś seks, aura drugiego człowieka pozostawia na tobie ślad, z którego trudno jest się energetycznie oczyścić.

Więc co to oznacza w kontekście współczesnego kultu seksu, w którym często można w ciągu życia uprawiać go z wieloma osobami?

Cóż, jeśli sypiasz z kimś, kto spał z dziesięcioma osobami w przeszłości i osoba ta nie oczyściła się wcześniej z energii swoich byłych partnerów, możesz być podatny na energię nawet kilku lub kilkunastu osób.

Ilekroć uprawiasz z kimś seks, wymieniasz się nie tylko DNA, ale także stroną energetyczną – wspomnieniami, emocjami, problemami osobistymi i wszystkimi ranami z przeszłości.

Więzi seksualne
Czasami po seksie z nowym partnerem ludzie mówią, że czują się „inni”.

Dzieje się tak, ponieważ aury partnerów łączą się podczas seksu i dochodzi do wymiany energii.

Jeśli uprawiasz seks z osobą o wysokich wibracjach, stosunek może podnieść twoje wibracje; podobnie, jeśli uprawiasz seks z osobą o niskiej wibracji, seks może obniżyć twoją własną.

Wielu seksuologów zwraca uwagę na przekazywanie energii.

Przy wysokim poziomie połączenia, które można odczuć w ciele na podstawie tego, jak bardzo się zmienia i uwalnia, jest oczywiste, że każda osoba „deponuje” swoją energię drugiej osobie poprzez połączenie genitaliów.

W tym miejscu „dwoje naprawdę staje się jednym…”.

Choroby i zaburzenia to tylko widoczne transfery, które wszyscy akceptują.

Jednak postawy (złe emocje, problemy osobiste itd.), jak wspomniano wcześniej, są wszystkimi energiami wibracyjnymi, które są podczas seksu przekazywane drugiej osobie.

Te negatywne transfery pojawią się następnie w postaci bólu i stanów psychicznych, które dotąd były obce odbiorcy.

Istnieje coś takiego jak „więzi seksualne” i chociaż chcemy w to wierzyć, po stosunku seksualnym nie jesteśmy całkowicie wolni od tej osoby, z którą seks uprawialiśmy.

Tantra i taoizm
Tantra to sanskryckie słowo oznaczające „splątanie”.

Poprzez jej praktykę możesz lepiej zrozumieć siebie i swojego partnera na poziomie duchowym.

W końcu odkrywając siebie seksualnie, czy to samemu, czy z partnerem, ostatecznie dowiadujesz się więcej o sobie, a tym samym o Źródle.

Zarówno tantra, jak i taoizm zachęcają do różnych metod tworzenia i budowania energii seksualnych między dwoma partnerami w celu duchowego oświecenia.

Chociaż seks tantryczny jest zazwyczaj praktykowany z partnerem, dzięki tej praktyce można lepiej zrozumieć samego siebie.

Jedną ze starożytnych praktyk w taoizmie jest kontrolowanie męskiego wytrysku podczas seksu.

Praktycy taoistyczni uważają, że utrata płynów ejakulacyjnych jest równoznaczna z utratą siły życiowej (lub „jing”), więc ucząc się oszczędzania nasienia, mężczyźni mogą przekierować energię orgazmu na całe ciało.

W świecie, w którym często celem seksu jest jedynie doprowadzenie mężczyzny do wytrysku, te praktyki taoistyczne byłyby cenne do eksperymentowania.

Nie oznacza to, że mężczyźni nigdy nie powinni mieć orgazmu.

Jest to po prostu duchowa koncepcja, którą warto czasami praktykować, a która właściwie praktykowana może przynieść więcej przyjemności niż wytrysk.

Niektórzy taoiści uważają, że kierując energię w górę, w kierunku czakry korony, może ona zapewnić pożywienie mózgowi.

Kobiety mogą również przekierować swoją energię seksualną, przesuwając ją w górę i bawić się różnymi technikami pracy z oddechem, chociaż nie było to dokładnie badane w starożytnych religiach.

Seks był postrzegany jako akt wzmacniający dla kobiet, ponieważ mogą one działać jako „opiekunki” dla swoich partnerów podczas intymności.

Kobiety były i nadal powinny być postrzegane jako równe mężczyznom podczas korzyści płynących z seksu.

Dlatego należy zauważyć, że praktyki te są przydatne tylko wtedy, gdy obie strony są do nich zgodne.

Niezależnie od tego, czy uprawiasz seks, czy nie, lub niezależnie od tego, kto jest twoim partnerem seksualnym, nadal powinieneś próbować świadomie oczyszczać się z energii innych ludzi.

Nawet jeśli jest to energia „pozytywna”, na koniec dnia jedyną energią, która powinna wokół ciebie być, jest twoja własna.


Cyt. za: https://www.odkrywamyzakryte.com/energet...cje-seksu/
Odpowiedz
#12

Dziewczyny zacytowałam tekst, który mi się podoba w temacie, jakie zapoczątkowała Hazar.

Ciekawe, że energia może nas osłabiać - a najlepsza jest nasza własna. Więc na koniec warto oczyścić się - no poza wyjątkiem kiedy ona nam sprzyja.

Co myślicie o tym:
"Istnieje coś takiego jak „więzi seksualne” i chociaż chcemy w to wierzyć, po stosunku seksualnym nie jesteśmy całkowicie wolni od tej osoby, z którą seks uprawialiśmy."

Nie wiem jak to ocenić. Jako żona rozumiem i popieram Oczko Uśmiech. Ale obecnie gdy wiele osób ma wielu partnerów, też przypadkowych, "jednorazowych" - wybaczcie, ze tak dosadnie to określam, ale chcę być precyzyjna, to czy w ten sposób stajemy się po trochę czyjąś własnością? Uważam, że gdy ktoś ma uczucia to tak - wówczas nie zapomnimy o seksie z ta osoba, a nawet chcemy go znów, więc świadomie nie odcinamy tej energii, zostawiamy jej niejako pole do działania. Ale co gdy to był jeden raz i bez uczuć?
Jak to oceniacie? Uśmiech
Odpowiedz
#13

Seleno, chyba mnie źle zrozumiałaś. Pisząc o celibacie nie pisałam o sobie tylko o samym zjawisku . Tak skonstruowałaś pewną część swego tekstu, że zrozumiałam , jakbyś dawała mi pewne rady ale może się mylę Uśmiech
Odpowiedz
#14

(11-10-2021, 21:02)Lady of Dreams napisał(a):  Seleno, chyba mnie źle zrozumiałaś. Pisząc o celibacie nie pisałam o sobie tylko o samym zjawisku . Tak skonstruowałaś pewną część swego tekstu, że zrozumiałam , jakbyś dawała mi pewne rady ale może się mylę Uśmiech
Zrozumiałam, że rozważasz te kwestie, gdyż masz jakieś wspomnienia. 
To w takiej sytuacji wybacz, tak to odebrałam.
Dobrze, że napisałaś, więc sprostujmy Uśmiech
Odpowiedz
#15

Nie, nie piszę o sobie, rozważam temat.
Odpowiedz
#16

(10-10-2021, 23:52)Selena napisał(a):  Co myślicie o tym:
"Istnieje coś takiego jak „więzi seksualne” i chociaż chcemy w to wierzyć, po stosunku seksualnym nie jesteśmy całkowicie wolni od tej osoby, z którą seks uprawialiśmy."

Zgadza się Selena, każdy kontakt, a szczególnie seksualny zostawia na nas ślad, w postaci grzybów, bakterii, wirusów, pierwotniaków, wszelkiego rodzaju pasożytów.
Człowiek to mikrokosmos, skolonizowany przez różne "cywilizacje", z których jedne są ekspansywne i agresywne w zajmowanej przestrzeni, a inne pożyteczne i symbiotyczne.

Reszta to nienasycone Ego Oczko

Chodź, nie bój się, zobaczysz coś moimi oczami 
Pozwól mi spojrzeć swoimi a powiem jak Ty to widzisz 

" By poznać Boga potrzebujesz tylko matematyki, fizyki i języka obcego, reszta jest zbędna..."
Odpowiedz
#17

Lady of Dreams
W takim razie przepraszam ze swojej strony i mam nadzieję, że nie poczułaś się urażona, bo nie było to moją intencją.

Sam temat, który poruszyłaś jest ciekawy. Ale nie spotkałam się z tym by ktoś wiedział i chciał zachować te więzi, które nakładają złożone śluby. Raczej dla mnie to ograniczenia i spotykam się z taką interpretacją. Wynika to z faktu, że:
- po pierwsze uważam, że dusza jest i powinna być wolna. Więc jeśli jest i wybiera celibat - ok, jest to jej wybór, ale dawne śluby nie daja tej wolności, bo załóżmy, że ktoś chce ząłożyć rodzinę a blokują go aktywne wciąż przysięgi. Trudno tu mówić o wolności;
- człowiek na każde życie ma inne zadanie, a zatem każde powinno się traktować "osobno" - od nowa, jak czysta kartka do zapisania. Wtedy to, co zostało z dawnych wcieleń jest dodatkowym bagażem - pytanie czy potrzebnym?

No ale może być i taka sytuacja, że jedno i kolejne wcielenie są podobne, czyli wówczas celibat nam odpowiada, spełniamy się w tym. Nie miałam okazji tego sprawdzić... Są zapewne ludzie, dla których życie np. skromnie lub życie bez partnera jest wartością samą w sobie. Nie wiem czy śluby z poprzednich wcieleń pomagają w tym. Gdyby się zastanowić dają pewien rodzaj wiedzy, bo już coś przeżyliśmy, dają taki spokój, bo odnajdujemy się w tym, co nam było znane, tak przecież żyliśmy, nie ma nic nowego, nikt nam nic nie miesza.
Nie wiem, może to jest argument "ZA"? Jak myślicie?
Odpowiedz
#18

(12-10-2021, 18:11)Hazar napisał(a):  
(10-10-2021, 23:52)Selena napisał(a):  Co myślicie o tym:
"Istnieje coś takiego jak „więzi seksualne” i chociaż chcemy w to wierzyć, po stosunku seksualnym nie jesteśmy całkowicie wolni od tej osoby, z którą seks uprawialiśmy."

Zgadza się Selena, każdy kontakt, a szczególnie seksualny zostawia na nas ślad, w postaci grzybów, bakterii, wirusów, pierwotniaków, wszelkiego rodzaju pasożytów.
Człowiek to mikrokosmos, skolonizowany przez różne "cywilizacje", z których jedne są ekspansywne i agresywne w zajmowanej przestrzeni, a inne pożyteczne i symbiotyczne.

Reszta to nienasycone Ego Oczko

Hazar oprócz bakterii, wirusów itd., które można usunąć, bo medycyna zna takie przypadki, jest coś więcej. Moja znajoma tak o tym mówi, że jest to "przynależność" do drugiego człowieka w takiej "formie i ilości" jaką na dany moment mu ofiarowaliśmy. Tylko, że nie zawsze dajemy i dostajemy po równo. A poza tym trzeba też wskazać, że odczucia ludzi są różne - dla jednych seks coś znaczy, inni traktują go przedmiotowo i jako formę rozrywki - przecież i tak można, jesteśmy różni. Co w takiej sytuacji z tą częścią wolności, którą oddaliśmy? Czy jedna strona "oddała" i zostało jej "zabrane", a druga owszem - wzięła, ale już swojej nie oddała? Co z energią, czy ona dąży do równowagi?

Jak myślicie?
Odpowiedz
#19

Jak zrozumiesz czym jest Ego nie zapytasz więcej jak myślicie

Chodź, nie bój się, zobaczysz coś moimi oczami 
Pozwól mi spojrzeć swoimi a powiem jak Ty to widzisz 

" By poznać Boga potrzebujesz tylko matematyki, fizyki i języka obcego, reszta jest zbędna..."
Odpowiedz
#20

Jestem na etapie poszukiwać w tym dziwnym życiu i relacjach - tak u mnie spełnia się 7. rok osobisty. Ale nigdy nie mówię "nigdy" Uśmiech Oczko
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: