29-01-2022, 23:52
Witam, jestem nowa na forum. Pisze ponieważ chciałabym się was poradzić. Mój mąż od kiedy go znam bardziej lub mniej „rzucał się „ po łóżku w nocy jak opętany No i gadał. Zawsze myślałam ze to od palenia albo alkoholu, ale miesiąc temu postanowił się zmienić i wszystko odstawił. Normalnie przy takich próbach był w nocy jeszcze bardziej aktywny- do tego stopnia ze kazałam mu zapalić albo iść spać na kanapę. A tu nic.... przestał i cisza! Spał jak małe dziecko! Znam człowieka 8 lat a takich cudów to u nas nie było. Sielanka trwała około miesiąca No i...
No i przyjechała jego matka, świnia najgorsza, wiecznie niezadowolona wiecznie z pretensjami. Mój mąż uciekł z domu jak miał 15/16 lat, długo nie utrzymywał kontaktów, a potem jak zaczął dziadzieć to chciał je odnowić. Ale świnia i tak go nie akceptuje, nieważne jak bardzo się stara. Przykro jest patrzeć. W każdym razie jego matka na bardzo zła energię, dużo zawiści. Każdy w jego rodzinie mówi ze jest chora psychicznie bo miała niewyleczoną depresje poporodowa (30+ lat temu) Mi się wydaje ze jest chora z nienawiści.
No ale mniejsza o większość, świnia przyjechała na jeden dzień, mało tego- spała w naszej sypialni. Wszystko skrytykowała. Oczywiście atmosfera była bardzo kiepska, na drugi dzień już nie potrafiłam być miła.
Po wyjeździe sprzątałam/wietrzyłam/ odkażałam pokój przez 4h a i tak bałam się tam spać i finalnie na jedna noc poszłam spać gdzie indziej. Moje dziecko 2miesieczne machało rączkami i machalo główka na wszystkie strony jakby coś widziało i się bało, było nerwowe przez 2dni, ja kołtuny mam do dziś. Wszystko przeżyje! Ale mąż rzuca się po łóżku z potrójna siłą. I to po wizycie tej świni. Zastanawiam się czy ona go nie przeklęła, a może jakiś byt za sobą zostawiła? Nie mam pojęcia.
To „rzucanie” wyglada w ten sposób ze cała noc wyrzuca nogami, kopie, a jak nie kopie to trzęsą mu się całe nogi. Rękami tez robi wymachy. A kiedy zmienia pozycje (co pare minut) rzuca się nerwowo całym ciężarem ciała jakby go co parzyło. No i to gadanie. Różne rzeczy gada, wczoraj coś się mnie zapytał z otwartymi oczami i przeprosił, stwierdził ze nie wie czemu o to zapytał (?)
Co o tym myślicie?
No i przyjechała jego matka, świnia najgorsza, wiecznie niezadowolona wiecznie z pretensjami. Mój mąż uciekł z domu jak miał 15/16 lat, długo nie utrzymywał kontaktów, a potem jak zaczął dziadzieć to chciał je odnowić. Ale świnia i tak go nie akceptuje, nieważne jak bardzo się stara. Przykro jest patrzeć. W każdym razie jego matka na bardzo zła energię, dużo zawiści. Każdy w jego rodzinie mówi ze jest chora psychicznie bo miała niewyleczoną depresje poporodowa (30+ lat temu) Mi się wydaje ze jest chora z nienawiści.
No ale mniejsza o większość, świnia przyjechała na jeden dzień, mało tego- spała w naszej sypialni. Wszystko skrytykowała. Oczywiście atmosfera była bardzo kiepska, na drugi dzień już nie potrafiłam być miła.
Po wyjeździe sprzątałam/wietrzyłam/ odkażałam pokój przez 4h a i tak bałam się tam spać i finalnie na jedna noc poszłam spać gdzie indziej. Moje dziecko 2miesieczne machało rączkami i machalo główka na wszystkie strony jakby coś widziało i się bało, było nerwowe przez 2dni, ja kołtuny mam do dziś. Wszystko przeżyje! Ale mąż rzuca się po łóżku z potrójna siłą. I to po wizycie tej świni. Zastanawiam się czy ona go nie przeklęła, a może jakiś byt za sobą zostawiła? Nie mam pojęcia.
To „rzucanie” wyglada w ten sposób ze cała noc wyrzuca nogami, kopie, a jak nie kopie to trzęsą mu się całe nogi. Rękami tez robi wymachy. A kiedy zmienia pozycje (co pare minut) rzuca się nerwowo całym ciężarem ciała jakby go co parzyło. No i to gadanie. Różne rzeczy gada, wczoraj coś się mnie zapytał z otwartymi oczami i przeprosił, stwierdził ze nie wie czemu o to zapytał (?)
Co o tym myślicie?