Liczba postów: 53.833
Liczba wątków: 2.110
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Jesienne sny
W kasztanów figlarnych brązach,
w liliowościach wrzosów
lśnieniem zachodu promiennych
zasypianiem oddycham...
W oczu ich głębie wracam
przez szelest liści w półdrogach
w serce jesieni wsłuchaniem
Pomieszkuję myślami
od zmierzchu po świt
szeleszczącego dnia.
szeleszczącego dnia.
A.M. Makowska [mgiełka]
Liczba postów: 53.833
Liczba wątków: 2.110
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Samotność
Miraże szczęścia, zapach traw
I padający letni deszcz
Rozetą ściele się wśród barw
Ostoją serca ptaków śpiew.
Samotnie idę drogą w dal
Łany pszenicy złoci wiatr
A w górze za koroną drzew
Widać przepiękne szczyty Tatr
Jodły gałęzie - szara brew
Ówdzie widoczna grani biel
Z dala skowronka słychać śpiew
Echo powtarza jego trel
Falują miękko kłosy traw
Widok zapiera w piersi dech
I w dole widać mały staw
Śpiący wśród kępy starych drzew
Nie ważne skąd zawieje wiatr
Iść razem było by radością
Edenem byłby dla nas świat
Wiem, bo Ty jesteś mą miłością
Samotność każdy w sobie ma
Każdego przecież ona czeka
I nie zna nikt swojego dnia
Gdy ona spada na człowieka.
( pierwsze litery tego wiersza czytane z góry na dół dają imiona i nazwisko autora )
Liczba postów: 53.833
Liczba wątków: 2.110
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Przeszłość nie wraca jak...
Przeszłość nie wraca jak żywe zjawisko
W dawnej postaci - jednak nie umiera:
Odmienia tylko miejsce, czas, nazwisko
I świeże kształty dla siebie przybiera.
Zmarłych pokoleń idealna sfera
W żywej ludzkości wieczne ma siedlisko,
A grób proroka, mędrca, bohatera
Jasnych żywotów staje się kołyską.
Zawsze z tej samej życiodajnej strugi
Czerpiemy napój, co pragnienie gasi;
Żywi nas zasób pracy plemion długiej,
Ich miłość, sława, istnienie nam krasi;
A z naszych czynów i z naszej zasługi
Korzystać będą znów następcy nasi.
Adam Asnyk
Liczba postów: 53.833
Liczba wątków: 2.110
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Nie będę przebywał na tym świecie wiecznie
Nie będę przebywał na tym świecie wiecznie.
Pomiędzy wiecznością przed moim urodzeniem,
a wiecznością po mojej śmierci
mam dokładnie odmierzony czas postoju
na naszej małej planecie.
Swój czas.
Nie mogę go cofnąć, ani też przedłużyć.
Mój czas jest bezlitośnie ustalony.
A więc co? Jedno można z całą pewnością powiedzieć:
nie wolno się smucić, trzeba przebywać po słonecznej
stronie, a czas niechaj biegnie swoim rytmem.
Dobrze jest zachwycać się światłem, miłością,
ludźmi i pięknymi wydarzeniami.
Tym, którzy nie znaleźli słonecznego miejsca postoju,
upiększać dzień. Niechaj mój czas nie będzie ulicą
szybkiego ruchu między kołyską, a grobem,
lecz miejscem postoju w słońcu
Phil Bosman
Liczba postów: 53.833
Liczba wątków: 2.110
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Mgły i żurawie
Pilnujcie, pilnujcie ostatnich dni lata,
kiedy jeszcze zielone bije zegar chwile,
w które się już nieżywy karmin gęsto wplata...
Kobieto, włóż maskę i skrzydła motyle
i biegaj, i szukaj trwożliwie, ciekawie w chińskim pawilonie i w szpalerów cieniu
(a mgła się już wznosi... Żurawie!!! Żurawie!!!) -
gdzie oczy wołające ciebie po imieniu? -
Pilnujcie, pilnujcie ostatnich dni lata,
gdy zielone wachlarze drzew migocą złotem. -
O kobieto przecudna, kobieto bogata,
szukaj za jaworami, za różanym płotem -
pytaj się pawiookich wód w okrągłym stawie,
gdy jęk wichru przepływa przez trzcin pióropusze
(a mgła się już wznosi - Żurawie!! Żurwie!!) -
gdzie usta, które miały całować twą duszę?
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria
Liczba postów: 53.833
Liczba wątków: 2.110
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Psotny wiatr
Powiało chłodem
- jesień zostawiła swoje pierwsze ślady
i tylko księżyc
drwi sobie malując prześwit blady
Samotna brzoza....
naga i odarta z pięknych liści korona
i pośród wielu
ta jedna ma nader chwytne ramiona.
Spokojna, niewinna,
kruszona światłem wody po dnie sobie brodzi
i tylko cisza
ze smutkiem odchodzi,
a powiew wiatru
co w lesie echem imię nawołuje
i w gąszczu słów
roznieca ogień uczuć, emocją pulsuje,
krąży wokół,
podaje serce na swej chudej dłoni
i ze śmiechem
skrywa zamiary pod płaszczykiem ciepłej ironii.
Alina
Liczba postów: 53.833
Liczba wątków: 2.110
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Nocą umówioną
Nocą umówioną, nocą ociemniałą
Przyszło do mnie ciszkiem to przychętne ciało.
Przyszło potajemnie - w cudzej bezżałobie -
Było mu na imię tak samo, jak tobie...
Zajrzało po drodze w przyszłość i w zwierciadło -
Na pościeli zimnej obok się pokładło -
Dla mnie się pokładło, bym je mógł całować
I znużyć - i zużyć - i nie pożałować!
Lgnęło mi do piersi - ofiarnie pachnące,
Domyślnie bezwstydnie i - posłuszniejące...
W ciemnościach - w radościach - na granicy łkania
Mdlało od nadmiaru niedoumierania.
I nic w nim nie było, prócz czaru i grzechu,
Prócz bezwiednej woni - wiednego pośpiechu -
I prócz tego dreszczu, co ginie w krwi szumie -
A bez niego ciało - ciała nie rozumie.
Bolesław Leśmian