Liczba postów: 53.884
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Ze snu zbudzone
zbudzone z głębokiego snu
przysiadło na brzegu życiorysu
westchnęło… na drugi brzeg spojrzało
gdzie nie było ani jednego przęsła…
mijały dni… i tygodnie… czekało…
z nadzieją spoglądając na drugi brzeg…
o świcie… niespodzianie…
przeznaczenie ukazało sylwetkę
niewyraźny postaci rys…
podjęło nieśmiałą próbę zbliżenia
przejścia bez przęsła na drugi brzeg…
to było jak stąpanie po kruchym lodzie
bez nadziei na pomocną dłoń…
targane niepewnością szło w nieznane
licząc na furtkę uchyloną…
ośmielone… uczyniło krok dalej
uśmiechem zachęcone do kolejnych…
uściskom powitalnym nie było końca
grad pocałunków i potok wyczekiwanych słów…
idylla trwała wiele chwil wtem wiatr północny
przyniósł gradowe chmury i nagiej prawdy wieść…
każdą burzę wieńczy uśmiech słońca
i ogrom przeszkód zostaje pokonanych…
więc bez obawy stawiaj kolejne kroki
w bieg zdarzeń enigmatycznych… nieznanych…
Jan Murawko
Liczba postów: 53.884
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Kamienne łzy
czy znów spotkają się po beznamiętnych dniach rozłąki
kiedy powietrze całowało czas a samotności złość
z kamienia wyciskała łzy na twarzy rzeźbiąc bruzdy żalu… ?
przeznaczeni sobie pokonają niezmierzone odległości
odnajdą trop porosły zapomnienia trawą
aby na nowo rozpalić przygasły ogień miłości…
w kolejności zdarzeń - bywa rozłąka… i bywa ból…
a zaraz potem – na końcu labiryntu widnieje wyjście -
w bród przez rzekę… a dalej przez dojrzałe łany zbóż…
w końcu odnajdą się w przestrzeni aby w spektaklu „miłość”
odegrać jedną z najważniejszych w życiu ról…
Jan Murawko
Liczba postów: 53.884
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Główna rola
jeśli na świecie zaistniałem
znaczy że świat mnie potrzebował…
że ktoś daleki chce ze mną być
i czeka niezmiennie na dzwonek do drzwi…
ten życia smak
żar ust dotyku
spektaklu „Miłość” uwodzicielski czar
i główna rola do obsadzenia…
Jan Murawko
Liczba postów: 53.884
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Artystka
na scenie artystka i owacje bez końca
i wiązanki czerwonych róż…
w chórze zasmucona młoda chórzystka
i niekończący się orkiestry… tusz…
spoglądała na artystkę jak na ikonę
podziwia jej chód i szyk…
jak na istotę niebem zesłaną
z trudnością tłumiąc podziwu krzyk…
za kulisami szła „bogini”
mijała chórzystki… garderobiane
z widowni śladem gwiazdy
płynęły huraganowe brawa…
chórzystka westchnęła z nutą zazdrości
jakie to szczęście być tak sławną
przeżyć w ramionach sławy dwa tygodnie
i poczuć co znaczy przez tłumy być uwielbianą…
jednego nie wiedziała skromna chórzystka
jak „bóstwo” jest samotne w pałacu sławy
jakie dramaty przeżywa w fotelu sławą złoconym
i jakże często o jutro ogromne ma obawy…
oklaski nie milkną i okrzyki „bis”
naręcza kwiatów… nagłówki gazet…
podziw chórzystki za kulisami
wołanie widowni… madam… „replay” plis…!
Jan Murawko
Liczba postów: 53.884
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Dlaczego warto żyć…
miałam sen…
siedziałam na skałce nad brzegiem morza
wiatr pieścił włosy dłonią kochanka
twarz wtuliłam w promienie słońca
a duszę wypełniała fala zmysłowych doznań…
wzrok ukryłam za okulary… uciekłam od świata…
na stopach czułam ciepłe bryzgi fal -
myślałam o nim... był w bieli
i szeptał słowa które usłyszeć chciałam...
szczęśliwe chwile nie trwają wiecznie…
wtem podmuch wiatru zburzył sen
ujął w chłodne ramiona nagie ciało ...
i przebudzenie rozwiało marzenia
niczym mgły porannej mleczną biel…
sen pozostanie w strefie złudzeń
a może los ubierze go w realne szaty… ?
na pytania zaplątane w sieci oczekiwań
może odpowiedź nadejdzie… latem… ?
Jan Murawko
Liczba postów: 53.884
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Smak kofeiny
przysiadła na brzegu życiorysu
o zgodę nie pytając…
bez wstępu rzuciła frazą
o „aromacie czarnej kawy”
oplotła umysł siecią zapachu i od razu
kody dostępu do pragnień
zdobyła w pierwszym podejściu – z marszu…
za woalem aromatu ukryła wzrok
źrenice koloru mocnej kawy
czym dyktowany był ten ryzykowny krok
przecież stawiając go musiała mieć obawy…
smak kofeiny pobudził zmysły
emocje sięgnęły zenitu
wstrzymałem oddech gdy
uświadomiłem sobie że to „zjawisko”
było w mym śnie – od zmroku do świtu…
pragnę z nią wypić filiżankę gorącej kawy
z odurzającym upojnym aromatem
a ona marzy o „mrożonej” – w plażowym koszu – latem…
Jan Murawko
Liczba postów: 53.884
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Niedowiarek
beznamiętnie – nijak – pokonał dystans życia
i w żadnym życiorysie nie był na dłużej gościem
już na zakręcie usłyszał losu cichy szept -
„niedowiarku – tyle razy ci mówiłem że to ONA…”
odpowiedzią była cisza niechcianej samotności…
przeznaczenie niewidzialną nicią łączy
sobie przeznaczonych
nie ulega wpływom
czasu… zdarzeń… okoliczności…
może się splątać… rozciągnąć… nie zerwać…
brnąć w gąszcz chwil upojnych z coraz większą werwą…
świat nie zna cudowniejszych stanów nad miłość
do kogoś poza zasięgiem rąk i wzroku
bez fizycznego zbliżenia ciał – w związku dusz -
niezależnym… wolnym… bez zobowiązań…
Jan Murawko