Ona temu winna
Dzisiaj słonko wcześnie wstało
choć nie bardzo mu się chciało.
-Tyle pracy na mnie czeka,
zamarznięty staw i rzeka.
Zimorodek mile śpiewa,
a ja ciągle tylko ziewam.
Bardzo blade mam promyki,
może umknę do Afryki
od księżyca, co mnie ściga.
Sio srebrzysty, szybko znikaj!
Kiedy wiatr przegoni chmury
ja ogrzeję wszystko z góry,
łąka kwiatem się pokryje.
Chcę odpocząć. Ledwo żyję.
Nawet obłok jest kłujący.
Mam gorączkę. Koniec końcem
jestem słabe (ręczę słowem)
muszę pójść na chorobowe.
Co wy na to drogie dzieci?
-Słonko! Musisz dla nas świecić!
Dosyć już leniuchowania
w garść promyczki. Szybko wstawaj!
Za chorobę nie wiń wiosny,
bo to sposób jest najprostszy.
Musisz rozgrzać ziemię, łąki...
Słyszysz? W górze tam skowronki
wyśpiewują swoje trele.
Świeć niezmiennie, to niewiele,
i obiecaj bardzo proszę
być od świtu, bo nie zniosę
żyć bez ciebie. Będę smutna.
Zdrowiej szybko. Grzej od jutra.
przyjacielowi na wiosnę
Ona = Wiosna
autor Bella Jagódka