Helge napisał(a):może faktycznie ja się zachłystuję jakimś półśrodkiem ...
W ogóle nie sprawiasz wrażenia osoby "zachłyśniętej półśrodkiem", tylko osoby która coś wypróbowała i jest zadowolona. Co znaczy, że dla ciebie ten rozkład po prostu działa!
A poza tym ty zapytałaś o konkretny rozkład a my tutaj rozprawiamy o Jóźwiaku "w ogólności"
Ja mam taki swój ulubiony "all-purpose" rozkład który składa się z "krzyżowej części" Krzyża celtyckiego plus - jeśli potrzebuję - dwóch dodatkowych kart. czyli 6 do 8 kart.
Karta 1 i 2 ogólny obraz tego co "jest teraz" w podobnym ujęciu jak Jóźwiakowe karty 1 i 2, to znaczy główny konflikt (np. "tu i teraz" i "co stoi mi na drodze")
karta 3 po lewej - stąd przychodzę
karta 4 po prawej - tutaj zmierzam
W tym momencie karty 1 i 2 widzę jako most: co muszę przejść żeby przebyć drogę z 1 do 3
Jeśli 3 jest jakąś bardzo złą prognozą dociągam karty żeby zobaczyć, co jeszcze musi spaść mi na głowę zanim wreszcie będzie dobrze. Bo że w końcu frotuna się odwróci to dla mnie zawsze jest pewne, w końcu życie to "księga przemian"
Tu mi własnie przeszkadza Jóźwiakowa konwencja umawiania się o ilość kart bo ja nigdy z góry nie znam tej ilości.
karta 5 na dole (pod 1 i 2) - "tu leży pies pogrzebany" czyli korzeń, źródło problemu
karta 6 u góry (nad 1 i 2) - karta świadomości (jak wygląda mój obraz sytuacji lub jak powinien wyglądać,
karty 5 i 6 czytane razem dają jakiś łączny przekaz, trudno jest tak naprawdę nawet precyzyjnie nazwać te pozycje, ja je po prostu widzę symbolicznie jako "czynnik w mojej głowie" i "czynnik zakopany pod moimi stopami, stoję na nim a nie widzę"
W razie potrzeby dociągam dwie karty o funkcji rady: "to robić a tego nie robić", "to mi służy a to przeszkadza", rożnie, zależnie od potrzeb...