30-06-2012, 19:07
Jeżeli ktoś miałby ochotę zinterpretować mój sen, to byłabym wdzięczna.
Śniło mi się to w nocy z 23 na 24 czerwca.
Śnił mi się też mój mąż. To było u mojej babci w domu (chociaż w śnie to niby nie był babci dom tylko coś innego) w miejscu gdzie u babci stoi tapczan w tym śnie stało łóżko piętrowe i ja leżałam na górze, na brzuchu, machałam zgiętymi w kolanach nogami i patrzyłam w dół. Wszedł mój mąż, niósł taką bardzo starą walizkę (taką jak się nosiło z 30 lat temu albo i dalej) była czerwona i na środku miała dziurę, mąż ją więc nie niósł za rączkę, bo przez tą dziurę mogło się wszystko wysypać, tylko niósł ją w poziomie na rękach. Postawił na parapecie (nie wiem jak ona się tam zmieściła), ja ciągle leżąc na tym łóżku piętrowym zapytałam go gdzie to niesie, on odpowiedział, że do piwnicy. Więc zapytałam czy sprawdził co w niej jest, żeby nie wyniósł czegoś co będzie potrzebne. Noi zaczął sprawdzać. Mąż cały czas był uśmiechnięty i radosny. No i zaczął wyciągać z niej jakieś rzeczy typu swoje slipy, skarpetki itp. Za każdym razem jak coś wyjął to pytałam czy na pewno wszystko. No i on ciągle coś jeszcze wynajdował i wyciągał. Ostatnia rzecz jaką wyjął to była jego koszulka, którą wiedziałam w tym śnie, że zawsze bardzo lubił (w rzeczywistości nigdy takiej koszulki nie miał). To była siwa koszulka na krótki rękaw z jakimś dużym żółtym słońcem z przodu. Mąż zaczął ją składać, ale nie mógł sobie poradzić i dał mi. Ja wzięłam ją na te łóżko i poskładałam, jakaś taka bardzo długa była i musiałam ją na kilka razy złożyć. Później nagle jakby scena przeskoczyła i gdzieś razem szliśmy, ale nie potrafię sobie przypomnieć gdzie i po co i chyba już na tym się sen skończył, bo nic nie pamiętam dalej.
to może jeszcze dopowiem, że mąż ma kochankę i póki co nie jest ze mną tylko z nią, może to będzie jakąś podpowiedzią co do prawidłowej interpretacji snu
pozdrawiam i z góry dziękuję
Agnieszka
Śniło mi się to w nocy z 23 na 24 czerwca.
Śnił mi się też mój mąż. To było u mojej babci w domu (chociaż w śnie to niby nie był babci dom tylko coś innego) w miejscu gdzie u babci stoi tapczan w tym śnie stało łóżko piętrowe i ja leżałam na górze, na brzuchu, machałam zgiętymi w kolanach nogami i patrzyłam w dół. Wszedł mój mąż, niósł taką bardzo starą walizkę (taką jak się nosiło z 30 lat temu albo i dalej) była czerwona i na środku miała dziurę, mąż ją więc nie niósł za rączkę, bo przez tą dziurę mogło się wszystko wysypać, tylko niósł ją w poziomie na rękach. Postawił na parapecie (nie wiem jak ona się tam zmieściła), ja ciągle leżąc na tym łóżku piętrowym zapytałam go gdzie to niesie, on odpowiedział, że do piwnicy. Więc zapytałam czy sprawdził co w niej jest, żeby nie wyniósł czegoś co będzie potrzebne. Noi zaczął sprawdzać. Mąż cały czas był uśmiechnięty i radosny. No i zaczął wyciągać z niej jakieś rzeczy typu swoje slipy, skarpetki itp. Za każdym razem jak coś wyjął to pytałam czy na pewno wszystko. No i on ciągle coś jeszcze wynajdował i wyciągał. Ostatnia rzecz jaką wyjął to była jego koszulka, którą wiedziałam w tym śnie, że zawsze bardzo lubił (w rzeczywistości nigdy takiej koszulki nie miał). To była siwa koszulka na krótki rękaw z jakimś dużym żółtym słońcem z przodu. Mąż zaczął ją składać, ale nie mógł sobie poradzić i dał mi. Ja wzięłam ją na te łóżko i poskładałam, jakaś taka bardzo długa była i musiałam ją na kilka razy złożyć. Później nagle jakby scena przeskoczyła i gdzieś razem szliśmy, ale nie potrafię sobie przypomnieć gdzie i po co i chyba już na tym się sen skończył, bo nic nie pamiętam dalej.
to może jeszcze dopowiem, że mąż ma kochankę i póki co nie jest ze mną tylko z nią, może to będzie jakąś podpowiedzią co do prawidłowej interpretacji snu
pozdrawiam i z góry dziękuję
Agnieszka