Wróżka w rodzinie - reakcja :)
#23

Odkopię dinozaura. Oczko
Moja rodzina wręcz się na mnie rzuciła. I to w pozytywnym sensie. Oczko Kuzyni pytali "CZY TO SĄ KARTY TAROTA?!", ciocia nr 1 podobnie. Zaczęli przeglądać karty i pytać co oznaczają. Kuzyn nawet chciał wróżyć ("będę jak wróżbita Maciej!" Rotfl ), ale jego mama (ciocia nr 2) powiedziała, że nie może. Obie ciocie interesują się sprawami ezo, ale ta się jakoś obawia kart. Myśli A ciocia nr 1 chce sobie kupić talię. Hura
Z kolei babcia wydawała się nie zauważać rabanu i ekscytacji, jakie wybuchły wokół moich kart. To aż dziwne. Może jej się to nie podoba. Z drugiej strony nie jest zbyt wierząca, więc pewnie uznała to za p*erdołę. Myśli
ExTŻ kiedyś miał karty, ale je spalił, bo często wychodziła mu Śmierć (wtedy miał 17 lat - wiadomo, wystraszył się). Moje trzy najbliższe przyjaciółki akceptują, jedna nawet prosiła o wróżbę (nie lubię tego słowa...). Druga jest raczej sceptyczna, dla niej to praca z podświadomością, jeśli już.
Dwie znajome się wystraszyły. Głupek Ogółem nie kryję się, ale też nie latam w kółko i nie krzyczę "JESTEM WIEDŹMĄ!!". Rotfl
Odpowiedz
#24

Mam nadzieję, że nie zdublowałam podobnego tematu, jeżeli tak, to proszę o usunięcie tego, co napisałam. Powszechnie uważa się, że tarot, astrologia i wszelkie wróżby to bajki, a z porad wróżek korzystają tylko naiwni ludzie, którzy nie potrafią podejmować decyzji. Czy w związku z tym nie mówicie otwarcie o tym, czym się zajmujecie? Nie macie czasem obaw, że zostaniecie wyśmiani, niezrozumiani, odrzuceni? Nie miałam zamiaru nikogo obrazić, po prostu zastanawiam się, jak ludzie zajmujący się tarotem odnoszą się do takich kwestii.
Odpowiedz
#25

Hmm moja mama na wieść o tym, że mam karty tarota krzyknęła ' SPAL JE !!! '
Hahaha, a teraz sama chce, żebym jej wróżyła. Ale jednak nie zamierzam tego robić. Oczko Ona jest.. specyficzna. I mam powody osobiste Rotfl

Moja przyjaciółka się ucieszyła i mówi, że super mam zainteresowania bo ona wierzy w ezoterykę Rotfl

Mój narzeczony najpierw się śmiał, ale nie miał nic przeciwko temu bym kupiła sobie karty i książkę Uśmiech
Uważał to za zabawę, ale teraz już kilka drobnostek się sprawdziło i wierzy w moc kart Rotfl

Kocham w nim to, że on wszystko akceptuje, nie wyśmiewa mnie, czasem przedstawi swoje zdanie, a krytyka to tylko konstruktywna, nigdy nie czułam się przez niego zgorszona, a tym bardziej jeśli chodzi o moje zainteresowania. On to szanuje i nawet jak go to nie interesuje to.. mnie wysłucha ! Uśmiech Wspaniały człowiek Uśmiech
Odpowiedz
#26

W moim przypadku najpierw skrywałam tę tajemnicę przed wszystkimi, z tych wszystkich powodów, które krążą na temat kart tarota ... teraz już nie ... reakcje w śród moich znajomych, bliskich są jednakowe (o czym to może świadczyć, nie wiem) Acha ... tarot mówisz i cisza ... ok, ok rozumiem ... zero pytań, tylko jakieś takie "inne" spojrzenie w ich oczach widzę, a może się tylko mi wydaje ... tylko dwie osoby w mojej rodzinie nie wiedzą i sama boję się ich reakcji, wolałabym aby nie wiedziały ... nie chcę nikogo ranić, zawieść moim zainteresowaniem, mi ciężko jest im to tłumaczyć, nie mam na to sił, odpowiedniej wiedzy i umiejętności ... moja teściowa i moja babcia ... tak, tak mam jeszcze babcię i to na niezłym chodzie intelektualnym ... obie są głęboko wierzącymi katoliczkami nie tylko co niedziela do kościoła, ale co dziennie ... czują obowiązek jaki ma ksiądz, uczestniczyć we mszy ...
Odpowiedz
#27

barbara40 napisał(a):reakcje w śród moich znajomych, bliskich są jednakowe (o czym to może świadczyć, nie wiem) Acha ... tarot mówisz i cisza ... ok, ok rozumiem ... zero pytań, tylko jakieś takie "inne" spojrzenie w ich oczach widzę
Ja mam podobnie wśród znajomych. Tylko moja Mama mnie wspiera, ale ona kiedyś zajmowała się astrologią, więc może ma inne podejście...

Najbardziej jednak zdziwiła mnie reakcja mojej koleżanki, która kiedyś sama próbowała sił w Tarocie (ale to już dawno było, wtedy w Polsce mało kto wiedział co to jest Tarot)... Mianowicie na wieść, że się tym zajmuję najpierw mi się spytała czy jeszcze chodzę do kościoła, a potem powiedziała: "ale wiesz, że Tarot wiąże się z Biblią Szatana?". :-o I powiedziała, że sama przestała wróżyć bo zaczęły się jej jakieś nieprzyjemne doświadczenia które wiązała właśnie z tym że zaczęła się zajmować Tarotem. Shock Nie wyjaśniła mi o co chodzi, ale z tego co pamiętam to ona w tamtym okresie interesowała się także satanizmem, czarną magią, jakieś amulety z krwi robiła - i chyba wmieszała to do jednego worka z Tarotem. Myślę, że wielu ludzi nie wiedzących nic o Tarocie ma właśnie takie podejście... no ale ona coś niecoś wie, więc jej reakcja była dla mnie lekkim szokiem.
Potem pokazała mi swoją talię - była to polska talia Suligi z lat 90-tych. Moim zdaniem - talia masakra, rzeczywiście jakaś taka satanistyczna w wyrazie, nie wiem czy któraś z Was ją zna? Powiedziałam jej, że gdyby tak wyglądała moja pierwsza talia, to pewnie nigdy nie zaczęłabym wróżyć. Lol
<!-- m --><a class="postlink" href="https://klubtarota.wordpress.com/polskie-talie/jan-witold-suliga-tarot-magow/">https://klubtarota.wordpress.com/polski ... rot-magow/</a><!-- m -->
Odpowiedz
#28

ja się nie krępuję i wszyscy wiedzą w otoczeniu, że mnie dziwne rzeczy interesują i jestem trochę odstrzelona Oczko Tarot chyba nikogo nie zdziwił specjalnie.

Rodzina jest mega dobrze nastawiona, bo moja mama jest też trochę w tym kierunku, babci przyjaciółka była tarocistką a ogólnie całą rodziną zdarzało nam się chodzić do uzdrowicieli. Ci dalsi częściowo traktują to jako takie nie do końca normalne ale niegroźne hobby - pewnie dlatego, że nikt w mojej rodzinie nie jest specjalnie wierzący Język

Znajomi to najróżniej, chłopak to mimo, że sam twardo stąpa po ziemii to lubi to moje wszystkie kosmiczno-magiczne odstrzały i uwielbia o tym słuchać, ma mega otwarty umysł... Koledzy i koleżanki to różnie, część się jara i chce się więcej dowiedzieć, część ma jakieś wąty, szczególnie ta mocno wierząca część (grzech blabla) ale ja sobie nie pozwalam to, żeby ktoś zmieniał moją opinię Oczko

najdziwniej było w pracy, dziewczyny z którymi się zparzyjaźniłam wiedziały ale jak wyjęłam na imprezie karty żeby się pochwalić co mam to były przerażone, że wyjdę na wariatkę Język ale wszyscy mega dobrze przyjęli, a najbardziej scpetyczni koledzy się nie wypowiadali po prostu (dwóch takich mam). większość jednak podeszła do sprawy z zaciekawieniem, a jeden kumpel co do którego spodziewałam się, że najwięcej negatywnego będzie miał do powiedzenia, bo ma chłopak problemy z hamowaniem się czasem zaskoczył najbardziej, bo się okazało, że kiedyś jako dziecko był z babcią u tarocisty i że dużo mu się spełniło. Ogólnie dominujące odczucie - zaciekawienie, nawet jeśli totalnie w to nie wierzą.

a nawet jeśli ktoś za plecami mówi że jestem wariatką to bardzo proszę, droga wolna Rotfl kto nie jest trochę wariatem?
Odpowiedz
#29

Nie ma ludzi zdrowych umysłowo są tylko nieprzebadani Rotfl
Odpowiedz
#30

U mnie jesli temat nie wychodzi w konwersacji to sie nie afiszuje, ale tez sie i nie wstydze Uśmiech

Wiec czesc wie, wiekszosc nie, bo wiekszosc ludzi nie porusza tego tematu.
Odpowiedz
#31

Ja jeszcze jak używałam kart klasycznych powróżyłam bratu, a potem to wszystko się stało.. niestety nie było to nic przyjemnego i powiedział mi, ze wierzy w to, ale już nigdy więcej nie chce wiedzieć co się stanie. moja mama czasami chce abym jej powiedziała, też wierzy, aczkolwiek ona bardziej gustuje w horoskopie no i brata dziewczyna też czasami przyjdzie po wróżbę, ale np mój chłopak to się ze mnie podśmiewa, a jak coś się sprawdzi to nazywa mnie żartobliwie wiedźmą Rotfl
wczoraj np miałam taki przypadek, ze siedziałam sobie z moim chłopakiem i bratem i rozmawialiśmy po czym powiedziałam do brata " idź już do siebie, bo za chwilę ona zadzwoni, zobaczysz" nawet minuta nie minęła jak telefon zadzwonił, wszyscy oczy na mnie :d nie wiem, ostatnio coraz częściej zdarzają mi się takie sytuację. jeśli chodzi o dalszą rodzinę typu ciotki to lepiej niech nie wiedzą, bo mi żyć nie dadzą Rotfl
Odpowiedz
#32

Większość panów się śmieje - i te pytania: "Po co?", "Na co?" :uoee: Z kobietami nie ma takiego problemu, bo my z natury jesteśmy bardzo ciekawe... Rotfl
Odpowiedz
#33

dokładnie ,widzę po moim facecie- a przy katach siedzisz i się śmieje-a o tarocie czytasz-po co ,na co .....odpowiadam Ty masz modelarstwo ,a ja tarota hm......a w rodzinie nikt nie wie....albo bym miała kolejkę z prośbę o postawienie kart,a nie daj coś by się nie sprawdziło to bym była obgadana i taka prawda....przykra
Odpowiedz
#34

Mój chłopak to sie podśmiewa jak już wspomniałam wczesniej, ale jak ukladam karty to siedzi obok i pyta mnie co tam widzę i co to znaczy. Dziś no postawiłam mu karty to wypadła o. Krolowa mieczy przy jego otoczeniu, a ze nie musze mówić co to oznacza bo i tak wszyscy wiemy to zaczął sie śmiać ze to ja taka wredna i ze tarot się nie myli:p
Odpowiedz
#35

O moich zainteresowaniach wie niewielka grupa znajomych i mama, tata jak by się dowiedzieć zapewne stwierdził by, że to jakieś bzdury Uśmiech Szkoda, że nie żyje już mój dziadek, bo on interesował się wahadełkiem, robiąc porządki w jego szafie natknęłam się na książkę o radiestezji i wahadełku. Niestety "narzędzi" nie odnalazłam.
Odpowiedz
#36

W rodzinie specjalnie się nie afiszuję z moim hobby. Wiedzą najbliżsi, może dlatego że mam małą rodzinę. Koleżanki, parę znajomych osób. Dowiedzieli się troszkę przez przypadek. Nie spotkałam się z ostracyzmem, najwyżej z lekkim zdumieniem, ale każdy to raczej pozytywnie odbiera.
Najbliższym nie kładę kart, jak już bardzo rzadko, gdy zachodzi konieczność. Moja mama przyzwyczajona do proroctw mojego ojca ( zawsze jak mu się coś wyśniło coś niedobrego, to rano nas ostrzegał) bardzo pozytywnie podchodzi do wróżb i do wszystkiego co niewyjaśnione. Natomiast jakoś nie ma pytań do Tarota, córka już pełnoletnia też mnie nie molestuje specjalnie. Zaczyna sięgać po literaturę tematu, czasem zapyta co znaczy dana karta. Nie miała jeszcze kart w rękach, na razie to ją nie ciągnie. Nie raz szukałam zgubionego przedmiotu- zwłaszcza kluczyków do auta, sprawdzałam czy coś jest dobrym wyborem, zerkałam na przyczynę dolegliwości. Bardzo rzadko kładę karty na swoje sprawy. Mąż kiedyś uważał, że karty to jakieś żarty, nieszkodliwe dziwactwo. Miał kiedyś problem w firmie, i nie widząc rozwiązania zapytał. Teraz z ogromnym szacunkiem patrzy na Tarota, na mnie może mniej Rotfl
Odpowiedz
#37

Kiedy zaczynałam wróżyć ludzie różnie podchodzili do mojego wróżenia. Jedni się bali, inni uważali za moją fanaberię, byli tacy co obsiadali mnie jak muchy i męczyli o wróżby.

Był też taki ksiądz katecheta, który wmawiał mi opętanie. Wykorzystał nawet moment kiedy musiałam iść do niego do kancelarii załatwić sprawę to sprowadził jakiegoś mężczyznę, który opowiadał mi o swoim opętaniu przez wróżbiarstwo i jak go demony dręczyły. Gotowałam się w środku :x ale nie mogłam nic powiedzieć, bo by mi ksiądz zaświadczenia nie dał. Padały głupie pytania czy nie mam awersji do krzyża, czy mogę włożyć rękę do wody święconej itp pytania.

Obecnie tylko mój luby wie, że wróciłam do kart. Uważa to za moją głupotę, ale niegroźną więc nie protestuje....zbyt głośno. Luzik
Odpowiedz
#38

Ja mam ciotkę, która wróży i ma spore grono stałych klientów. Podobno jest dobra w tym co robi jednak ja nigdy nie prosiłam jej o rozkładanie kart. Nie wiem czemu ale wolę "obcą" wróżkę niż "swoją". A jakie są reakcje rodziny na zajęcie cioci? Osoby, które wiedzą traktują to raczej normalnie, bez ekscytacji, potępiania czy naśmiewania. Ale to chyba dla tego, że w rodzinie całkiem sporo osób w mniejszym lub większym stopniu interesuje się ezoteryką. Taka rodzinka, co poradzić Oczko
Odpowiedz
#39

bardzo bym chciała mieć wróżkę w rodzinie.
Niestety nikt za bardzo nie interesuje sie tymi tematami a wrecz przeciwnie...
a szkoda
Odpowiedz
#40

U mnie nie wie nikt, niestety moja rodzina nie jest zbyt przychylnie nastawiona do ezoteryki... A szkoda Uśmiech
Odpowiedz
#41

U mnie wiedzą najbliżsi, ale rodzina jest przyzwyczajona do moich kart Rotfl, bo interesuje się tego typu rzeczami od dziecka. Zawsze to było moje hobby, wiec każdy patrzy na to naturalnie, ale też wiedzą, że mam dobrą intuicję i bez kart itp. Ogólnie taka atmosfera była u mnie w rodzinie od zawsze, mama trochę kladla karty i babcia i korzystały z wróżek itp. Wiara w duchy i paranormalne rzeczy
fatum, przesądy itp funkcjonuje w mojej rodzinie od zawsze. Nie mówię jednak o tarocie otwarcie, nie odnoszę się z tym. Mam przyjaciółkę, która się dzięki mnie zainteresowała kartami, mam kilka koleżanek, które o tym wiedzą..Wie mój chłopak i kilku kolegów, ale generalnie studiuje inżynierski kierunek, znam dużo osób z politechnik no i ludzie mają różne opinie... Niektórzy mówią, że to oszustwo, niektórzy są zaciekawieni itp.. Dla mnie nie ma to znaczenia, bo to moje hobby, ale raczej nie mówię o tym, bo ludzie dopytuja zaraz "a to naprawdę działa?" itp...nie chce mi sie odpowiadać na pytania
Odpowiedz
#42

Znajomi i przyjaciele zawsze są chętni bym im powróżyła, ba to z ich inicjatywy zainteresowałam się tak właściwie tarotem. Krewnym nie chciałam mówić, żeby nie rozpoczynać bezsensownej dyskusji, no ale się wydało i rodzina uważa to za uroczą fanaberię (czyli wyszło w sumie lepiej niż myślałam), oprócz cioci, która sama była kiedyś wróżką, ale teraz ma na pieńku z ezoterycznymi praktykami, więc trochę mnie potępia.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości