Niebieska wstążeczka
#1

Byłam dzisiaj w lesie i napisałam historyjkę Uśmiech
(temat Hobbitów podsunęła mi koleżanka Uśmiech )
*
Las był cichy, pusty, na starej ściółce płaty śniegu, i drobinki, jakby ją ktoś większą ilością soli posypał, słońce miało niedługo zachodzić. Tak mrocznie jakoś było, pomimo śniegu, takie niebo ciężkie chmurami, szare. Bezwietrznie, wśród drzew "zaduch", bezruch. Na tę godzinę, przyroda wstrzymała oddech. Pod wielką stopą zaskrzypiało przymrożone na ścieżce błoto, i chociaż Bilbo las kochał, to zrobiło mu się nieswojo. Zaczęły skrzeczeć kruki, para, przelatywały z drzewa na drzewo rozpościerając przed Hobbitem skrzydła jak czarne wachlarzyki, jak skrawki popiołu ze spalonych kartek, wyrzucone z ogniska w czarną noc. - Dobrze było by zdążyć przed nocą, pomyślał. Przyśpieszył kroku. Pierwszy raz przez ten las przechodził i chyba zboczył z drogi. Po prawej widział wzgórze i na nie się kierował, tam zdaje się, była gospoda.
Ścieżka się skończyła, najpierw się skurczyła a potem zniknęła jak to ze zwierzęcymi ścieżkami bywa. Musiał teraz uważać, bo wśród mchu jeżyny rosły płożące się we wszystkich kierunkach gęsto. Las zgęstniał. Zaklął szpetnie bo kolec znowu mu nogę przeciął, obrócił się. Coś jakby zachlupotało? Postanowił sprawdzić co jest w tym kierunku.
Leszczyny, jakaś roślina o gęstych też gałęziach, wszystkie jakieś tak rozrosłe, zbite. Znów usłyszał, chlapnięcie wody i śmiech. Dźwięczny. Śmiech!? Tutaj? -Żeby tylko nie jakaś rusałka, podobno w tej okolicy je widywano. Zatrzymał się i już chciał zawrócić. Zerknął w prawo, lustro wody. Jest. Chyba faktycznie najstarsza z Wiecznych. Zapatrzył się, wyciągnął rękę ze zgiętymi palcami, jak gdyby chciał ją dotknąć. Zastygł w zachwycie, serce mu najpierw stanęło, a później ruszyło z kopyta. Taka biała, szczuplutka, delikatna. Stała po kostki w wodzie na brzegu jeziorka i z gracją nabierała w rączkę wody i polewała się nią, rozbryzgując z dźwięcznym śmiechem. Włosy połyskiwały chyba w świetle, wydobywającym się z wody, długie, kasztanowe, niczym stare czerwone złoto. Zrobił krok, drugi, w jej kierunku. Taka jasna, taka skóra chłodna i wilgotna. Spojrzała w jego kierunku, zaczął na całym ciele drżeć. Takie głębokie oczy, takie stare, takie mądre, tylko jeden krok, jeden krok i przy niej będzie, tylko jeden i dotknie gibkiego ciała, podatnego, chętnego, nieśmiertelnego. Zaczął zatapiać się w jedności chwili. Trzasnęła gałązka. Obrócił głowę zaskoczony, sarenka, przybłąkała się tutaj sarenka, żeby napić się wody. Otrzeźwiał trochę, spojrzał na rusałkę, mrugnęła okiem, uśmiechnęła się wesoło. Wiedziała że chwila czarów minęła, bo Hobbici są na nie odporni bardzo. Podskoczyła, okręciła się na pięcie i pobiegła, nie dotykając prawie wody po jej powierzchni, dalej od brzegu, tam spojrzała na niego ostatni raz, podniosła zgrabnym ruchem ręce nad głowę i zagłębiła w odmęt.
Uff, przetarł sobie spocone czoło, niedużo brakowało, a wciągnęła by mnie. Też się zaśmiał. - Jak to trzeba jednak w lesie uważać. Podrapał się w głowę, zawrócił, ominął jeziorko, niedługo las zrzedł i lepiej mu się szło. Ot, pomyślał, do opisania jeszcze jedna przygoda.
Odpowiedz
#2

Czyli jestem w "coś dla ducha" Uśmiech
właśnie taki początek mógłby być mojego wątku
bo najbardziej mnie nurtuje i zajmuje w życiu, jak za własnym duchem podążać Uśmiech
jak rozpoznać, co z ducha nam dane własnego
z ducha mamy to, co siłę nam daje, co daje nam miłość, i zachwyt, i odwagę
gdy rozpoznajemy w sobie te uczucia, to znak że jesteśmy w zgodzie z własną duszą Uśmiech
z tym co nieśmiertelne w nas, z tym co "buduje", "tworzy" i "unosi"
dla mnie w tej chwili, to pociąg do kobiet i tego opis Uśmiech

Jestem kartką, którą sama zapisuję, co i rusz od nowa, od samego początku, nowa historia z dnia na dzień, z małą ilością pamięci przeszłości - ku nowemu ciągle, nawet nie za bardzo zakotwiczona w teraźniejszości, bo teraźniejszość (jak czytałam) to przeszłość już, tylko tak - z nogą uniesioną do następnego kroku, z ekscytacją na dzień następny, w którym wszystko się zdarzyć może
tak dzisiaj czuję
bo dzisiaj poczułam się wreszcie szczęśliwa
Odpowiedz
#3

Gandera, kontynuuj Prosi
To jest fantastyczne!!!
Odpowiedz
#4

Dziękuję he, he Zawstydzony
ja na fora piśmiennicze nie chodzę, bo wprawy nie mam jeszcze i tak tylko właśnie pokątnie się umieszczam czasem
miło mi, że się spodobało Kwiatek
Odpowiedz
#5

Stos!
Czeka mnie stos!
Ojej, no, co ty myślisz, spokój, spokój, co ja mam robić!? Na pewno - muszę się stad wydostać, jestem spalona w tym mieście. SPALONA - ha, ha. Myśl kobieto, myśl. Tak wszystkich kochałam. Jak to się stało? Jak się to wszystko nie tak potoczyło.
Jestem drogą i trawą i obłoczkiem, płynę z nurtem i się modlę. Gdzie moja saszetka, trzeba się spakować, tyle łez, tyle łez, jeszcze trochę, a się w nich utopię. Niedobre godziny i chwile, osaczona, potępiona. Spokój, spokój, syn Zadunów chyba miał jechać dzisiaj do Strolin, trzeba się do nich przemknąć, a może złapię go jak już wyjedzie. O, jest torba. Myślałam że mnie pokochają. Trzeba się schować przed ludźmi, zaszyć, przeczekać. Tu już nigdy nie wrócę, za dużo straconych uczuć. Chyba mi nic nie zrobią? Przecież nic nie zrobiłam. Sadzą mnie tam, sadzą, już dawno osądzili - wiedźma!
Przecież wiedzieli czym się zajmuję, jaka jestem. Najpierw ich to bawiło, straciłam ostrożność, wiadomo że wśród możnych to trzeba co chcą usłyszeć mówić, za dużo mówiłam. Trzeba się było trochę nagiąć. Coś się źle potoczyło.
Już czas, skręcę w zaułek za Massatami i przy kanale w prawo, wyjdę na drogę. Pójdę nią trochę. Och, jak jest ładnie, a mnie serce zamiera, mur wokół niego buduję z kamienia, żeby mnie nikt więcej nie skrzywdził. Daj spokój, daj spokój, to przeminie. Jestem obłoczkiem, światłem na drodze odbitym przez jesion. Jak dużo pyłu, jaki suchy, nieprzemijający, niezłomny, trzeba być jak ten pył, chociaż podatny to niezniszczalny.
Chyba jedzie
- Aleen, Aleen, zabierzesz mnie?
- uuuuu Torren, stój, uuuu Pani będzie wsiadać
- ładny ten wasz kary
- a, no pewnie, wygrał wyścig w zaprzęgu w tamtym roku, pupilek ojca
a Pani Gada gdzie się wybiera?
- do siostry jadę, na święto mleka, mam jej tam w czymś pomóc
- to ciesze się, zawsze to milej czas upływa w towarzystwie

Spokój serce, spokój, nic nie było, nic się nie wydarzyło. Po prostu będzie nowe miejsce. Jestem słońcem i powietrzem, wiatrem w anioła skrzydłach.
- a jak tam twoja, mała siostra się czuje?
- a dobrze już Pani, te zioła pomogły, i zaparzaliśmy je jak Pani mówiła, o zachodzie słońca gdy księżyc już widać
- a, no bo tam ziele było też księżycowe, lepiej działa bez słońca, to dobrze że mała lepiej się czuje, trzeba jej jakiś czas jeszcze pilnować żeby nie zmarzła i będzie dobrze
- a wraca Pani kiedy?
- niedługo Aleen, przecież, że niedługo
Odpowiedz
#6

No, to jej wersja, tak naprawdę na siłę chciała nakłonić innych do swego zdania i żeby ją za to jeszcze kochali Uśmiech dobra, ale jeszcze trochę niemądra Uśmiech (ciekawe do jakich kart historyjka by pasowała, tak mi przyszło dzisiaj do głowy Uśmiech )
Odpowiedz
#7

W ten dzień gdy pisałam opowiastkę o czarownicy, wypadła mi karta odwrócona śmierci. No to tak, no to pewnie taka Uśmiech
Odpowiedz
#8

Gandera.. karta Wisielca, zaprawdę żem zawisł.. i tak myślę, że ten Wisielec przechodzi transformacje z Głupca na Maga, że ta podróż za każdym razem przynosi podobne doświadczenia, ale za każdym razem odkrywa kolejny brakujący atrybut.. aż będzie komplet.. masz wielką wyobraźnię i ogromną wrażliwość.. mi sie podoba ten moment gdy łezki zabiera ze sobą do woreczka i idzie dalej.. więc jest to wędrowiec.. no i nie taki Głupiec jak go malują Uśmiech

ja tu od jakiegoś czasu sobie zaglądam tu do Ciebie.. bo niebieska wstążeczka jest super Buźki
Odpowiedz
#9

Dziękuję Kwiatek
jak mnie coś natchnie - to na pewno tu napiszę Uśmiech

dziękuję za podpowiedzi karciane Uśmiech wisielec Myśli Uśmiech

O! Jaki ładny masz teraz awatar (z dziewczynką w gwiazdkach) Rotfl
Odpowiedz
#10

no.. fajnie sie tak na wszechwiat popatrzeć Rotfl

Gandera, ależ ty masz fajne zdjęcie Buźki
Odpowiedz
#11

Avatar super Gandera, już gdzieś pochwaliłam, ale naprawdę, nie mogę się napatrzeć... Ok
Odpowiedz
#12

Akurat poczytałam w śmietnisku, jak się tutaj zwalcza reklamy Tak

to nie chciała bym taką reklama zajeżdżać Rotfl

ale dużo fanowania jest w moim życiu od dwóch lat Tak

ma bardzo dobrą energię chłopaczek, bardzo, w kontakcie na żywo zwłaszcza, są ludzie którzy do niego lgną i grzeją się w jego cieple (chociaż nie ma wcale łatwego charakteru) lgną i chcą mu "służyć" (niby pomagać) trochę to aż straszne. Bardzo dobrze się ludzie przy nim czują, naenergetyzowani, pełni radości - naprawdę fenomen Tak
to zdjęcie trochę tego wrażenia uchwyciło Uśmiech
mam nadzieję, że uda mu się trochę tego co ma w sobie, przekazywać poprzez śpiew Uśmiech (na razie się jeszcze doucza i zaczyna, szuka muzycznej drogi) Uśmiech
ma też w sobie nagromadzone wielkie emocje: ból, strach, radość, i wszystko - nasycone
Nawet po nas fanach widać, że jest niezwykły Rotfl przy kim fani od dwóch lat by czekali, dzień w dzień, jak by się jemu nie wiodło akurat? Uśmiech
Jakoś nas spaja (że pomimo kłótni i nieraz niesnasek na forach, ciągle przy nim jesteśmy)

kobieta-mężczyzna, dziecko-starzec, diabełek-aniołek, niewypowiedziana delikatność-złośliwość, biel-czerń - jakby miał w sobie - wszystko Uśmiech

dobra, idę sobie, bo ja tak mogę godzinami Szok Rotfl
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości