03-05-2014, 23:35
Witam serdecznie,
Bardzo proszę o radę. Nie wiem do kogo się mogę zwrócić. Może być po za forum ( nie wiem czy można tu tak pisać)
Jakiś czas temu rozstałam się z mężem po wieloletnim(20lat) najpierw bardzo, bardzo udanym związku który w ostatnich latach przerodził się w toksyk.
Rozstanie, tak mi się wydaje a przynajmniej wydawało do dziś, że wyszło mi a może nawet nam obojgu na dobre.
Odkąd nie mieszkamy razem mam dziwne sny. Realistyczne, prorocze (jak się później okazało) obrazujące dokładnie wydarzenia w danym momencie.
Wcześniej miewałam takie sny które wyprzedzały przykre lub radosne wydarzenia. Nigdy jednak nie dotyczyły konkretnie zobrazowanej osoby.
Na początku myślałam że to takie echa przeszłości, moja intuicja która pokazuje mi w snach rzeczywistość, stres związany z rozstaniem. Teraz gdy wydawało mi się ze wszystko za mną, pojawił się kolejny.
Kilka tyg spokoju. Wczoraj dobrze bawiłam się na majówce. Nie myślałam o troskach a dziś miałam znów dziwny sen. Śnił mi się mąż ze był zwierzęciem. Kimś na obraz wilkołaka. Miotał się, obłaził z sierści. Po przebudzeniu pierwsza myśl, że coś złego się dzieję u niego dzieje, kilka godz później przyszedł syn i opowiada że u taty nie jest dobrze... ma problemy, jest niezadowolony,miota się.
Zaczynam się zastanawiać, czy łączy nas jakaś więź, karma nie wiem co to może być.. która trwa mimo rozstania?
Coraz bardziej zaczynam się bać, że jest "coś" co nie pozwoli w przyszłości ułożyć nam sobie spokojnego, szczęśliwego życia. Może coś na nas ciąży? A może nigdy nie powinniśmy się rozstać bo takie było przeznaczenie. Kiedyś byliśmy bardzo zżyci, takie bratnie dusze na dobre i na złe. Może to nas "trzyma"
Chciałam jeszcze zaznaczyć że nie widujemy się z mężem, nie mamy ze sobą żadnego najmniejszego kontaktu.Nie dopytuję co u niego, nie interesuje się tym. Nic co mogło by wywoływać tematykę snu.
Paliłam kartki, jak radziła mi znajoma, by się odciąć od przeszłości, odcinałam się energetycznie, i czułam to oczyszczenie. Przestałam czuć żal, tęsknotę. Wygasiłam uczucia. Jednak pojawiają się te sny, chyba znaczące. Chyba w jakimś celu, nie bez przyczyny. Po dzisiejszej nocy nie wierzę już ze to przypadek.
Nie wiem czy w tej sytuacji powinnam poprosić o rozkład kart, jakieś rytuały , reiki.. nie wiem. Nie znam się , podczytuję tylko od czasu do czasu to forum. Do kogo mogę się zwrócić? kto pomoże mi, jeżeli dokładniej opiszę sytuację, przeanalizować..
Skąd te sny? dlaczego? przecież każde z nas poszło w swoją stronę. Na chwilę obecną nie myślimy o powrocie, bynajmniej ja(a może powinnam). On jest w nowym związku, ja nie ale nie czuje się z tego powodu pokrzywdzona.
Co dalej z tym robić?
Nie mogę opisać na forum jakie o czym są te sny i wydarzeń z tym związnych ponieważ dotyczą konkretnych zdarzeń w moim życiu.
Jeżeli ktoś wie i mógłby mnie skierować do kogoś kto mógłby mi pomóc lub przynajmniej pokierować, bardzo, bardzo proszę. Ostatnie lata miałam bardzo trudne, boję się że jeżeli nie zrobię porządku, nie wyjaśnię tego, lub tez po drodze popełniłam jakieś błędy które muszę wyprostować, odbije się to na mnie, i że już polegnę na dobre.. a muszę się wręcz przeciwnie- pozbierać zdrowie, ogarnąć dom, utrzymać dzieci.
Zaczynam być przerażona. Co o tym sądzicie?
Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi
Bardzo proszę o radę. Nie wiem do kogo się mogę zwrócić. Może być po za forum ( nie wiem czy można tu tak pisać)
Jakiś czas temu rozstałam się z mężem po wieloletnim(20lat) najpierw bardzo, bardzo udanym związku który w ostatnich latach przerodził się w toksyk.
Rozstanie, tak mi się wydaje a przynajmniej wydawało do dziś, że wyszło mi a może nawet nam obojgu na dobre.
Odkąd nie mieszkamy razem mam dziwne sny. Realistyczne, prorocze (jak się później okazało) obrazujące dokładnie wydarzenia w danym momencie.
Wcześniej miewałam takie sny które wyprzedzały przykre lub radosne wydarzenia. Nigdy jednak nie dotyczyły konkretnie zobrazowanej osoby.
Na początku myślałam że to takie echa przeszłości, moja intuicja która pokazuje mi w snach rzeczywistość, stres związany z rozstaniem. Teraz gdy wydawało mi się ze wszystko za mną, pojawił się kolejny.
Kilka tyg spokoju. Wczoraj dobrze bawiłam się na majówce. Nie myślałam o troskach a dziś miałam znów dziwny sen. Śnił mi się mąż ze był zwierzęciem. Kimś na obraz wilkołaka. Miotał się, obłaził z sierści. Po przebudzeniu pierwsza myśl, że coś złego się dzieję u niego dzieje, kilka godz później przyszedł syn i opowiada że u taty nie jest dobrze... ma problemy, jest niezadowolony,miota się.
Zaczynam się zastanawiać, czy łączy nas jakaś więź, karma nie wiem co to może być.. która trwa mimo rozstania?
Coraz bardziej zaczynam się bać, że jest "coś" co nie pozwoli w przyszłości ułożyć nam sobie spokojnego, szczęśliwego życia. Może coś na nas ciąży? A może nigdy nie powinniśmy się rozstać bo takie było przeznaczenie. Kiedyś byliśmy bardzo zżyci, takie bratnie dusze na dobre i na złe. Może to nas "trzyma"
Chciałam jeszcze zaznaczyć że nie widujemy się z mężem, nie mamy ze sobą żadnego najmniejszego kontaktu.Nie dopytuję co u niego, nie interesuje się tym. Nic co mogło by wywoływać tematykę snu.
Paliłam kartki, jak radziła mi znajoma, by się odciąć od przeszłości, odcinałam się energetycznie, i czułam to oczyszczenie. Przestałam czuć żal, tęsknotę. Wygasiłam uczucia. Jednak pojawiają się te sny, chyba znaczące. Chyba w jakimś celu, nie bez przyczyny. Po dzisiejszej nocy nie wierzę już ze to przypadek.
Nie wiem czy w tej sytuacji powinnam poprosić o rozkład kart, jakieś rytuały , reiki.. nie wiem. Nie znam się , podczytuję tylko od czasu do czasu to forum. Do kogo mogę się zwrócić? kto pomoże mi, jeżeli dokładniej opiszę sytuację, przeanalizować..
Skąd te sny? dlaczego? przecież każde z nas poszło w swoją stronę. Na chwilę obecną nie myślimy o powrocie, bynajmniej ja(a może powinnam). On jest w nowym związku, ja nie ale nie czuje się z tego powodu pokrzywdzona.
Co dalej z tym robić?
Nie mogę opisać na forum jakie o czym są te sny i wydarzeń z tym związnych ponieważ dotyczą konkretnych zdarzeń w moim życiu.
Jeżeli ktoś wie i mógłby mnie skierować do kogoś kto mógłby mi pomóc lub przynajmniej pokierować, bardzo, bardzo proszę. Ostatnie lata miałam bardzo trudne, boję się że jeżeli nie zrobię porządku, nie wyjaśnię tego, lub tez po drodze popełniłam jakieś błędy które muszę wyprostować, odbije się to na mnie, i że już polegnę na dobre.. a muszę się wręcz przeciwnie- pozbierać zdrowie, ogarnąć dom, utrzymać dzieci.
Zaczynam być przerażona. Co o tym sądzicie?
Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi