Przerażający sen
#1

Witam serdecznie.
Niestety nie jestem dobra w interpretacji snów a dosyć często miewam sny, które są dziwne, zbyt realne, czasami przerażające. Niektóre z nich zapisuję aby później spróbować do nich wrócić. Myślę, że będę dobrym "dawcą snów do interpretacji" Oczko dla tych, którzy naprawdę są w tym dobrzy i lubią rozkładać sny na części pierwsze. Ja niestety mimo szczerych chęci jestem w tym totalnie zielona.
Pierwszy sen, który mam nadzieję ktoś z Użytkowników pomoże mi zinterpretować śnił mi się jakieś 3-4 miesiące temu. Jednak do tej pory doskonale go pamiętam a wieczorami wyjście przed dom (przez ten właśnie sen) przyprawia mnie o gęsią skórkę. Poniżej przedstawiam treść snu:
Jest ok godz 3 w nocy. Nie wiem dokładnie po co ale muszę wyjść przed dom. Otwieram drzwi i na wprost, jakieś 100 metrów przede mną, na moim podwórku widzę dziwną postać. Niby przypomina człowieka ale jest nienaturalnie wysoka i szczupła oraz ma nienaturalnie długie kończyny. Jej skóra jest koloru szarego. Postać patrzyła przed siebie czyli w moją prawą stronę. Nagle odwróciła głowę w moim kierunku i zobaczyłam oczy tego stworzenia. Dziwne, przerażające, w kolorze czerwono-zielonym, przypominające mieszankę oczu węża i kota. Dokładnie w tym samym momencie druga taka sama postać pojawiła się przy mnie i złapała mnie za szyję swoimi przeraźliwie długimi palcami. Docisnęła mnie do drugich zamkniętych drzwi za moimi plecami, uniosła delikatnie w górę i zaczęła dusić. Nie mogła się uwolnić z tego uścisku chociaż bardzo próbowałam. Wiedziałam, że w domu są rodzice i dwa bardzo czujne psy, które reagują na najmniejszy dźwięk głośnym szczekaniem. Chciałam krzyczeć jednak nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Zaczęłam uderzać ręką w drzwi do których byłam przyciśnięta jednak nic się nie działo, nikt nie reagował - ani rodzice ani zwierzaki. Byłam przerażona i zaskoczona, że nikt nic nie słyszy, że jestem sama z tym stworzeniem, bezradna. Czułam jak odpływam z powodu braku powietrza, że już nic mi nie pomoże. I w tym momencie ta postać spojrzała mi prosto w oczy przysuwając swoją twarz bardzo blisko mojej. Wyglądała jakby się nad czymś intensywnie zastanawiała i puściła mnie. W ułamku sekundy znalazła się przy tej drugiej, która cały czas z oddali oddali przyglądała się sytuacji i odeszły razem na wschód.
Obudziłam się zlana potem i przestraszona. Zegarek pokazywał godzinę 3:30 co wydało mi się jeszcze bardziej przerażające. Później miałam ogromne problemy z zaśnięciem. Być może ktoś z Was będzie w stanie wyjaśnić mi o co chodziło. Czy był to zwykły wytwór wyobraźni czy faktycznie mój sen ma jakieś znaczenie i głębszy sens.
Z góry dziękuję.
Odpowiedz
#2

Wow. Powiem Ci, że kiedyś miałam podobny sen. I obudziłam się o ok 2:20.
Z tym, że byłam w pokoju, nie widziałam postaci, ale za to widziałam jej rękę, która też mnie dusiła. Najpierw poduszą, a potem próbowała przebić palcami poduchę i zmiażdżyć mi gardło.
I też wcześniej nie mogłam krzyczeć tak jakby ktoś mi wduszał głoś z powrotem w gardło. Nie mogłam nawet włączyć światła choć klikałam na pstryczek.

Powiem Ci z mojego doświadczenia, bo ten sen był baaaaardzo dawno temu.
Jestem osobą religijną. Patrzę na sprawy wiary od strony energii, sił natury i rzeczywistej logiki "natury świata", że się tak wyrażę, więc proszę, nie zrozum mnie źle. Po prostu wiem, że jest Ktoś tam nad nami i nas kocha i stara się nam pomóc i sprzyja nam.
Są też "ci źli".

Wtedy, gdy miałam ten sen strasznie interesowałam się "tymi złymi". Pamiętam, że był to czas ogólnego buntu, jednak przejawiał się on u mnie analizowaniem absolutnie wszystkiego, co wpadało mi w łapy.
Założyłam prostą rzecz. Jeżeli jest dobro (a dobro w tych czasach wiadomo, że jest w większości przypadków słabej jakości), to czy zło jest równie mierne. Jak działa ta zależność. No i dochodziła też ciekawość "co to jest to zło". (Byłam młoda i głupia, nieważne.)
Chciałam koniecznie zobaczyć o co chodzi z tym złem i czytałam całą masę książek, czytałam artykuły w internecie i takie tam.
Ba! Dochodziło do tego, że sama chciałam tego na sobie doświadczyć.
W końcu miałam ten sen.
Wierz mi, że tak przerażona jeszcze nigdy się nie obudziłam. I wiedziałam doskonale, że to było dla mnie ostrzeżenie, że idę w złą stronę.
Ważna lekcja.
Nie lekceważyć ani ciemnej, ani tym bardziej jasnej "strony mocy". Uśmiech

Uważam, że ten sen dla Ciebie też mógłby być przestrogą. Coś się Tobą interesuje i nie jest to nic dobrego zważywszy na to, że nawet zwierzęta nic nie wyczuły! Coś nadnaturalnego o potężnej mocy. Myślę, że nawet nie chodzi tu o znaczenia. Ten sen powinnaś potraktować dosłownie i przemyśleć swoje życie.

Nieważne co sądzisz o Bogu, nieważne jak go postrzegasz, módl się i proś o miłość i wdzięczność oraz ochronę swojego Anioła Stróża. Uśmiech
Ja się trochę ogarnęłam po tamtym zdarzeniu i wiem, że w życiu nie chcę przechodzić tego po raz drugi.

I nie namawiam Cię do niczego. Nie chcę brzmieć jak moherowa babunia, ale wiesz...
Po prostu przemyśl to, czy przypadkiem trochę nie pobłądziłaś w życiu jak ja dawno temu. Uśmiech (choć uważam, że jeszcze trochę błądzę, to jednak już nie tak karygodnie... mam nadzieję).
Odpowiedz
#3

Mikrusek Pociesza 3 nad ranem to godzina szatana drwią wtedy demony z 3-cy świętej... mam pytanie: zadzierałaś w relu ostatnio z czymś z nie tego świata ?
Hirshe to mi wygląda na zmore nocna Myśli
Odpowiedz
#4

Intensity nie zadzieram z niczym z nie tego świata ponieważ jestem ogromnym tchórzem i nie dotykam się do takich rzeczy. No i mam świadomość, że z tym złym lepiej nie zaczynać.
Hirshe jestem osobą wierząca i nie ukrywam tego, że się modlę a na mojej szyi dumnie wisi łańcuszek z krzyżykiem. Nie wydaje mi się żebym jakoś szczególnie pobłądziła w życiu.
Ja raczej patrzyłam na ten sen mniej dosłownie. Sytuacja, która teraz jest w moim życiu tak jakby trochę odbiera mi oddech i przyciska do drzwi. Posypało się w życiu zawodowym i osobistym tak, że w pewnym momencie czułam się jak by mi ktoś zasadził porządnego kopa w żebra.
Ale nie ukrywam, że mnie wystraszyłyście i nie wiem już co o tym myśleć.
Odpowiedz
#5

jesli to wydarzyło sie tylko ten jednen raz ok. bo wyglądało to jak dręczenie Rotfl swiadomosc istnienia takiego bytu to podstawa a błąd jak okazujesz ze sie tego boisz w bezpośredniej konfrontacji- zazwyczaj to sie wtedy nasila, nie należy temu ulegać w żaden sposób Rotfl
Odpowiedz
#6

Mikrusku,

Opowiedziałam Ci o tym z mojego punktu widzenia.
Twoja sytuacja może być kompletnie inna, bo wywołana zupełnie innymi czynnikami. Uśmiech Ja tylko zawczasu mówię co i jak i nauczona swoim doświadczeniem proszę tylko, abyś uważała.

Po tym zdarzeniu nauczyłam się raz, a dobrze, że przeciwieństwem strachu przed takimi rzeczami jest miłość do Boga i wszystkiego co stworzył.
Bo widzisz...
Ze złych rzeczy powinniśmy wyciągać wnioski i uczyć się z nich. Skoro się przytrafiły - miały się przytrafić, bo nic nie dzieje się bez przyczyny. Musisz tylko zacząć analizować (najlepiej sama ze sobą) o co mogło chodzić. Uśmiech
Ja też jestem tchórzem. Koszmarnym. Mam nerwicę i jestem dość paranoiczną duszą. Rotfl Ale dzięki temu wałkuję, by czuć coraz częściej właśnie miłość w serduchu, bo ona rozwija też między innymi poczucie bezpieczeństwa i poczucie bycia kochanym. Język Przynajmniej w moim przypadku. I tego właśnie miałam się nauczyć, tak coś czuję. Język
Trochę pokrętnie napisałam, ale mam nadzieję, że mnie rozumiesz.
Odpowiedz
#7

Hirshe, Intensity jeszcze raz dziękuję za odpowiedź Uśmiech
I tak - trochę pokrętnie napisałaś ale zrozumiałam Uśmiech
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: