Przepraszam za opóźnienie, ale miałam zwariowany dzień,…
Dobrze, tak więc jestem winna wszystkim uczestnikom warsztatu historię…
Mój Dziadek urodził się na Zaolziu. Może nie będę opisywać jego wcześniejszych perypetii (ciekawych zresztą), ale do gimnazjum chodził już w Krakowie, tu poznał moją Babcię (zakochał się w jej zdjęciu wywieszonym na wystawie zakładu fotograficznego, który mijał idąc codziennie do szkoły), trzy lata przed wojną wzięli ślub (zresztą w tajemnicy przed mamą mojej Babci, która była gorliwą katoliczką, a Dziadek był ewangelikiem – ewangelików uznawano wtedy za tzw. innowierców). Kiedy wybuchła wojna mój dziadek próbował się zaciągnąć do wojska polskiego (nie chcieli go, bo był Czechem), a potem do czeskiego (nie chcieli go, bo był Polakiem). Tak więc postanowili uciekać z Babcią na Wschód, do miejscowości Monasterzyska w pobliżu Tarnopola, gdzie mieli rodzinę. Szli oczywiście na piechotę… ile mieli przygód po drodze, to nie zliczę! W każdym razie początkowo szli wzdłuż koryta Wisły. I w pobliżu Szczucina, gdzie Wisła odbija w lewo ( a oni szli dalej prosto) natrafili na porzucony motocykl – fantastyczny niemiecki Adler. Zdarzało się to w owych czasach, ponieważ benzyna była na wagę złota – nawet jeżeli ktoś miał samochód lub motocykl, to bez benzyny dalej nie pojechał. Czasami więc można było natrafić na porzucone motocykle lub samochody, którymi np. ludzie chcieli się dostać na wschód, ale brakło im paliwa. Dziadek oczywiście nie miał benzyny, ale wiedział, że jeżeli motocykl znajdą Niemcy którzy mieli benzynę, to go sobie mogą wziąć. Wziął więc motocykl, wszedł na najwyższą skarpę jaka była w okolicy, rozpędził się i… z całym rozpędem utopił go w Wiśle!
Około 20 lat później Mój Dziadek i Babcia płynęli tamtędy z trójką swoich dzieci spływem do Gdańska (z Krakowa do Gdańska całą rodziną na wakacje – pomysł mojego Dziadka) i Dziadek mówił, że możnaby jeszcze spróbować wyłowić ten motocykl, bo pamięta gdzie go utopił… a pomysł wcale nie taki absurdalny, bo ludzie jeszcze dzisiaj takie maszyny wyciągają z wody:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.pasja-eksploracja.com/forum/foto-galeria/co-potrafi-neodym/">http://www.pasja-eksploracja.com/forum/ ... fi-neodym/</a><!-- m -->
A tak prawdopodobnie wyglądał ten motocykl (moim zdaniem był piękny):
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fromm-oldtimer-herz.de/2.html">http://www.fromm-oldtimer-herz.de/2.html</a><!-- m -->
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w moim warsztacie !
Było kilka bardzo zbliżonych do prawdy odpowiedzi:
MAG:
„Generalnie motocykl udał się dalej w świat, może nawet to być podróż morska.”
MAG, morska nie, ale jednak motocykl zakończył swoje życie w wodzie
Luks:
„Albo po prostu ktoś zginął w walce, w której dziadek nie brał udziału, ale denat był jego znajomym i dlatego wszedł w posiadanie motocykla. Dołożyłem 7 denarów, która sugeruje jakby nie miał się kto zając tym sprzętem przez jakiś czas.”
Brawo! Można okoliczności określić jako walkę (wojna) i rzeczywiście motocykl leżał porzucony! Świetnie
Viki:
„(…) W każdym bądź razie on się nie spodziewał że będzie miał ten motor - on przypadkiem trafił w jego ręce. (…) szybko, wręcz bardzo szybko się go pozbył - zrobił coś że już się nie nadawał do użytku. Jak patrzę na te karty ... może go zrzucił ze skały w jakąś przepaść, utopił, spalił albo rozkręcił na części i zakopał.”
Viki – niesamowita intuicja, gratuluję!!!
Poprawnie odgadłaś odpowiedź na oba pytania!!!
Poranna_cisza:
„ (…) jest prawdopodobnie do dzisiaj gdzies, gdzie jest przechowywany w bezpiecznym miejscu, mozliwe, ze w garazu lub specjalnym dla niego pomieszczeniu (…)”
Prawdopodobnie spoczywa sobie bezpiecznie na dnie Wisły koło Szczucina, Poranna Ciszo
Lady of Dreams:
„(…) Wygląda mi to na jakis łup wojenny
, przypadkowe zdarzenie. Trafil na niego w miejscu gdzie stal niepilnowany i skorzystał z okazji aby go zabrac.”
Dokładnie tak, gratuluję intuicji!
Bronka:
„tu mi się kojarzy że raczej niewiele z niego zostało”
Leży pewnie na dnie Wisły, więc można tak powiedzieć
Afercia:
„Karty ewidentnie pokazują że raczej gdzieś go ukrył, `wyniósł` Możliwe że dał mu drugie życie stąd zmartwychwstanie, przerobił go na coś innego ”
No tak Aferciu, ewidentnie motocykl jest niewidoczny, „ukryty” – zapewne to karty chciały pokazać
Jeszcze raz wszystkim serdecznie dziękuję, pięknie opowiadaliście
Zwycięzca - niesamowita Panna Viki!!! Gratuluję!!! :text-bravo: