Zupełny brak komunikacji z kartami - co zrobić z talią? Spalić?
#1

Hej.
Pod wpływem impuslu, chyba we wrześniu zakupiłam swoją talię.
Nie wiem dlaczego w ogóle Tarot, skoro nigdy wcześniej nie miałam z nim nic wspólnego.
Pisałam już o tym, po prostu któregoś dnia wstałam i wstukałam hasło. Zakupiłam karty.

Mam w swoim życiu dość silne przeczucia, jestem otwarta na ezoterykę, oczyściłam karty, poczułam że są bliskie memu sercu.
Parę razy stawiałam karty (oczywiście z wiedzą zaczerpnięta w necie + książki) innym, sobie również parę razy.
Na początku karty były dla mnie niesamowicie czytelne. Później po prostu nie wiem jak to określić, ale jakby
kłamały.
Odstawiłam je, zapakowałam w drewnianą szkatułkę i raz na jakiś czas wyciągałam je, by sprawdzić czy poczują się wygodnie w mojej dłoni.
Niestety od listopada nie ma szans na komunikację. Jakąkolwiek. Wielokrotnie chciałam współpracować ale to nawet nie jest praca w pozorach, tylko ja je biorę do ręki i czuję, że nie jest ok.

Moje pytanie - czy powinnam je spalić razem z książeczką?
Oczyszczałam je ze sto razy. Tu nie chodzi o to.
Ja nawet tasując je (za strażnika mam Głupca) to wysuwa się praktycznie za każdym razem.

Po wielu razach rozumiem przesłanie i godzę się z nim w zupełności, bez żalu (choć szkoda)
Jednak naprawdę chętnie unicestwię je godnie, mimo, że ze mną rozmawiać nie chciały.

Dodam tylko, na otarcie mych łez, że przez miesiąc było naprawdę jasno, klarownie i czytałam jak z książki.


Proszę o poradę, co zrobić z kartami,
szkoda troszkę je zakopać czy spalić. Są prawie nowiuśkie Smutny
Odpowiedz
#2

Na razie poczekaj...
Czasem może być tak, że je odstawisz i nagle przyjdzie ten moment i pomyślisz sobie 'muszę to sprawdzić"
Ale coś podobnego. Poza tym staraj się zasiadać do kart pełna spokoju, bo to wtedy pomaga. Oczko
Może same przyjdą do Ciebie? Pomyślisz, teraz chcę to sprawdzić, powodzenia Uśmiech
Odpowiedz
#3

Też jestem zdania, byś na razie po prostu znalazła dla nich jakieś miejsce, gdzie będą czekać. Uśmiech Chyba, że sama ich obecność Ci przeszkadza.
Odpowiedz
#4

To rzeczywiście dziwne Bezradny
Ale co masz na myśli mówiąc, że karty kłamały?
Karty nie kłamią, to właśnie jest najbardziej niesamowite w tarocie, tylko czasem pokazują to co same "chcą", zamiast odpowiedzieć na pytanie. Może właśnie tak było?
Ale ponieważ doszłaś do wniosku, że skłamały, później już podświadomie siadałaś do nich z takim nastawieniem i efekt był, jaki był.
Więc może odczekaj, przemyśl, pooglądaj od czasu do czasu, miej je blisko przy sobie np. w łóżku (serio!). Może wszystko będzie dobrze Uśmiech
Trzymam kciuki Kwiatek
A jak nie, to w żadnym razie ich nie niszcz, tylko sprzedaj, choćby i na naszym forum.
Odpowiedz
#5

Dziękuję za Wasze opinie.
Tak też uczynię Uśmiech ich obecność absolutnie mi ni wadzi więc niech sobie poleżą spokojnie.
Dziękuję za porady
Pozdrawiam Kwiatek
Odpowiedz
#6

Witaj,
może nadałas im zbytnią "powagę" jeśli można tak powiedzieć... To są bądź co bądź jedynie kawałki papieru z kolorowymi obrazkami a całą ich "mocą" jesteś tylko i wyłącznie Ty, a dokładniej twoja podświadomość, która w sobie tylko naprawdę znany sposób wyciąga i w końcu interpretuje te obrazy nadając im znaczenie wróżebne.

Kiedyś ktoś mówił że tarot jest dobrym sługą i przyjacielem ale strasznym i mrocznym władcą... Może po prostu spuść z tonu i zacznij postrzegać je w inny sposób bez tych wszystkich strażników, szkatuł, skrzyń itp... ewidentnie nie służy ci to a wręcz przeciwnie. Każdy musi znaleźć swój sposób współpracy z tarotem - jedni lubią rytualność itp., inni wręcz przeciwnie wolą wierzyć w siebie i przypisywać wróżbę sobie a nie kartom.

Jak myślisz?

pozdrawiam
Odpowiedz
#7

Witaj, dzięki za podjęcie tematu.
Widzisz, Sławku
ja chyba za bardzo się ucieszyłam, zafascynowałam na początku. Po prostu jakby wysunęła mi się jakaś niewidzialna antenka z głowy Uśmiech
Rozkładałam sobie, Mamie i przyjaciółce i na początku karty układały mi się jak puzzle, wszystko do siebie pasowało.
Później po prostu nie czułam ich przesłania, przestałam zupełnie rozumieć.
Być może jest, jak piszesz. Może ja do tego zupełnie źle w pewnym momencie podeszłam. Nawet tasowanie mi nie wychodziło. Wkurzałam się i nakręcałam jeszcze bardziej. W końcu ochłonęłam, odpuściłam i schowałam je do takiej drewnianej skrzynki, mojej wykochanej, w której od lat trzymam swoje "skarby" Oczko
Raz na jakiś czas wyciągałam sobie karty, tasowałam, przyglądałam się im ze spokojem ale cały czas czuję, że to nie to. W związku z tym przestałam je nawet wyjmować.
Stąd też postanowiłam poradzić się osób bardziej doświadczonych, co mogłabym z nimi zrobić.
Podjęłam decyzję jednak, że będą sobie leżeć, może kiedyś postanowię do nich wrócić, kto wie.
Dzięki Buźki
Odpowiedz
#8

Niech karty spokojnie czekają na "lepsze czasy" a tymczasem, jeśli chcesz nadal próbować, to radzę ci zmienić strażnika.
Być może Głupiec tak zadziałał na twoją podświadomość, więc czas na następny krok - Mag, albo Kapłanka Uśmiech
Odpowiedz
#9

Myślisz, że zmiana strażnika mogłaby pomóc?
Ostatnio znów moje myśli uciekają w stronę kart, jednak przyznam, hmmm
że mam jakąś wewnętrzną blokadę. Bardzo dziwnie zaczęłam podchodzić do tej mojej talii. Schizuje mnie to trochę.
Myślę, że przyjdzie taki fajny moment, kiedy poczuję się swobodnie i je wyciągnę.

Dlaczego zmiana strażnika mogłaby pomóc?
Acha, i jeszcze jedno ważne pytanie.
Czy karty mogą przestać chcieć "rozmawiać" jeśli się je stawia sobie?
Wiem, że niektórzy w ogóle tego nie praktykują, wiąże się to z silną autosugestią.
Ja trochę jednak chyba przegięłam.
Po czasie, po przeczytaniu innych wypowiedzi / postów dotarło do mnie, że chyba za bardzo wessało to MNIE
Odpowiedz
#10

sama piszesz, że przecholowałaś ... więc już wiesz jak to jest

wszystko jest dla ludzi ... ale najlepiej korzystać ze wszystkiego z umiarem
widzę, że jesteś już nastawiona negatywnie i twierdzisz, że karty nie chcą z Tobą rozmawiać
a może one jednak coś mówią ... tylko inaczej niż Ty byś chciała

masz szansę zacząć na nowo ... spokojnie i powoli
zacznij od małych rozkładów na dzień - co przyniesie mi dzień? a następnie to zweryfikuj
wtedy będziesz widziała jak one komunikują poszczególne sprawy

stawiaj karty na rzeczy ważne ... jak przebiegnie spotkanie, rozmowa o pracę, egzamin, czy przyjedzie osoba x, ....? itd

nie używaj kart do rzeczy niepotrzebnych i nieważnych np. jakie buty ubrać czy jaką sukienkę? czy spotkać się z x czy nie?
karty są tylko dodatkiem i pomagają faktycznie w ważnych sprawach
ale wykorzystywane do błahych spraw rozmydlają wynik

oprócz kart jest jeszcze prawdziwe życie ... ono sie toczy tak czy siak ... z kartami czy bez

ja osobiście stawiam sobie karty bardzo rzadko ... od wielkiego dzwonu ( tylko ważne wydarzenia i sprawy ... może 3-4 razy w roku się zdarzy )
i nie dlatego, że mi coś źle karty mówią czy moja autosugestia jest zbyt silna ... ale z wielkiej ciekawości życia

fajnie jest wstać rano i przyjmować na klatę wszystko jak leci ... i jak dostanie się kopa to trzeba się podnieść ... a potem otrzepać ręce z kurzu i powiedzieć sobie: no, znowu się udało powstać po upadku

nadużywanie kart prowadzi do uzależnień wszelkiej maści ... potem takie nawiedzone osoby dają świadectwa, że to narzędzie szatana i innych złych mocy
a tak naprawdę osoba się zafiksowała i stawiała karty czy iść do WC czy nie Oczko


owszem na forum masz okazję widzieć całe spektrum tematów na które się wróży od błahostek do naprawdę wielkiego kalibru problemów
można się zastanowić przy okazji czy naprawdę na wszelkie te bolączki były potrzebne karty ... może dałoby się bez nich

osobiście jestem zwolenniczką ważnych spraw a nie błahostek i koncertów życzeń - ale to moje zdanie

odnawiając drogę z kartami masz szansę ustalić nowe zasady i formuły ... i wykorzystywać je z pożytkiem dla siebie i innych
powodzenia Kwiatek
Odpowiedz
#11

Mysle ze problem jest w Tobie, przeciez karty ktore wyciagniesz sa odzwierciedleniem Twojej podswiadomosci, Ciebie. Moze zapanowal w Tobie chaos? Może pomedytuj? Lub tez karty nie ozwierciedlaja u Ciebie przyszlosci tylko Twoje pragnienia bo za bardzo chcesz czegos?
Ale swoja droga tez tak mialam, po zakupie swojej talii, ze napoczatku wszystkie karty dzienne mi sie sprawdzaly az bylam mocno zszokowana. Po miesiacu wlasnie zaczeły sie nie sprawdzac, ale teraz mysle ze prostu ich nie rozumialam, bo karty to cos wiecej niz lakoniczna informacja w ksiazce.
Odpowiedz
#12

Kasha - dzięki za wspaniałą wypowiedź, tak wyczerpującego odezewu się nie spodziewałam.
Odwołując się do Twoich słów, jasne zgodzę się, z niczym nie należy przeginać.
Prawdopodobnie ja przegięłam, choć rozkładałam karty tylko w bardzo ważnych sprawach.
Jednak był to dla mnie straszny okres. Z kilkoma wspaniałymi Osobami już tutaj na ten temat rozmawiałam, jednak nie to jest meritum.
Możesz mieć rację z tym, że był to dla mnie najgorszy moment, by stawiać sobie karty, mimo że zdarzało się to dość rzadko, to były one tak mocno nasiąknięte emocjami, że karty same sugerowały różne rzeczy. Jak się do tego doda powtarzalność, rzadszą lub częstszą to efekt jest właśnie taki.

Wiem, że oprócz tarotowego życia jest jeszcze prawdziwe -
od niedawna potrafię się cieszyć po ciężkich historiach życiowych ponownie życiem i cudem, jak doświadczam każdego dnia, więc jakby ta kwestia jest mi bardzo "oswojona", ukochana i zrozumiana Uśmiech
Dziękuję za tę sugestię, zdaje się, że sporo osób o tym zapomina.

Jak najbardziej się tu z Tobą zgodzę,
że gdzieś mogłam się pogubić w ciężkim dla mnie okresie życia, i stało się to dla mnie na tyle ważną / priorytetową sprawą, że zwyczajnie pochłonął mnie Tarok.
Bałam się każdej chwili, każdą decyzję, czy każdy kroki był dl mnie ogromnym wyzwaniem.
Stąd też być może zbyt często sięgałam po karty.

Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie zdarzało się to każdego dnia.
Ja sądzę, że największą rolę odgrywało tu natężenie emocji, jaki każdy rozkład ze sobą niósł.
Nie częstotliwość
Odpowiedz
#13

Wildwood -

jaaasne, masz 100% racji.
problem jest we mnie, przecież nie w kartach Uśmiech
ja chciałam się dowiedzieć, co może być problemem w nagłym zaprzestaniu komunikacji.
Jednak, muszę przyznać, że wówczas miałam największy chaos w życiu.
Nigdy nie miałam więcej kłopotów niż wtedy.
Nawet nie zamierzam opowiadać. Po prostu ciężko.

Wildwood, kochana (świetny awatarek) zgodzę się, bo to też może być działanie pośrednie na interpretację tarota
Odpowiedz
#14

nie potępiam Cię w żadnym momencie
uczymy sie na błędach

a za największy błąd uważam sięganie samemu po karty w stanie zwichrowania emocjonalnego ( z własnego doświadczenia wiem, że karty nawet jak pokazuja prawdę to my widzimy zupełnie co innego )
dlatego bezpiecznie zwrócić się wtedy do osób trzecich bo one widzą to z boku bez tej szalejącej burzy emocjonalnej w nas

zachęcam Cie do ponowienia współpracy z kartami ...bez wygórowanych oczekiwań, że maja służyć za wyrocznię, bez spięcia , że co karty powiedzą to święte i tak jest bo tak mi karty pokazały

zacznij od nowa z luzem, z nowymi zasadami, z nowymi priorytetami i bez napięcia
stawiaj codziennie rozkład dnia ( najlepiej rano ) a wieczorem będziesz mogła to zweryfikować
załóż sobie notatnik choćby na miesiąc ... wtedy zobaczysz wzór jaki się wyłoni w jaki sposób karty komunikują Ci pewne rzeczy

powodzenia! Ok
Odpowiedz
#15

Super!
Kasha! dzięki, ubrałaś sytuację w najodpowiedniejsze słowa!

zrobię, jak radzisz.
I przestanę się bać Tarota.

Przytulam!
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości