10-03-2014, 21:55
Śniło mi się, że mój ukochany piesek zdechł. Zrobiliśmy mu pogrzeb przy drodze. Miał normalny pomnik, kwiaty i znicze.. Bardzo płakałam, chciałam go zobaczyć, przytulić. Rodzina, która była tam ze mną zabrała mnie do domu. Ja po chwili wróciłam w to samo miejsce i wykopałam pieska. Wzięłam go do domu, umyłam, owinęłam w kocyk, przytuliłam i położyłam na łóżku. Kilkoro ludzi z mojej rodziny (niestety nie pamiętam kto) powiedziało, że jestem głupia, że mam go odnieść tam, gdzie jego miejsce bo on nie żyje. Już nie wstanie i mam nie robić sobie nadziei. Wtedy piesio otworzył oczy popatrzył na mnie i podmerdał ogonem. Byłam tak szczęśliwa i powiedziałam, że przez cały czas wierzyłam, że on ożyje.