28-04-2019, 10:29
Cześć wszystkim,
Mam do was ogromną prośbę. Moja dziewczyna miewa często realistyczne sny, które czasem sam próbuję interpretować (częściej dla zabawy niż traktowania tego na poważnie - natomiast w pełni wierzę w analizę snu przez osoby, które się na tym znają. Sny muszą coś oznaczać).
Jednak tym razem chciałbym prosić was o pomoc. Sen był bardziej realistyczny niż zwykle i za dużo jest w nim szczegółów które sam mógłbym pominąć, a przy tym bardzo złowróżbny. Wspólnie chcielibyśmy wiedzieć co mógłby oznaczać.
Wklejam opis snu przez dziewczynę:
Snilo mi sie, ze zamieszkałam z bardzo mila para, w 2 pokojowym mieszkaniu. Dziewczyna byla w ciazy ale niw stac ich bylo na wychowywanie dziecka. Bardzo sie polubilisny, urodziła dziewczynke ale nie chciala jej. Dala ja mi a facet chcial ja utopić wiec mu powiedziałam zebysmy poszli z nia na basen. Nie wiek jakim cudem sie tam przedostalismy z ledwo co narodzonym dzieckiem, mialam je caly czas na rekach o weszlismy di basenu... "zaszczyt" utopienia dziewczynki spoczywal na mnie ale poplakalam sie i powiedzialam chlopakowi, ze ja moge im pomoc finansowo, ze bede sie nia opiekowala gdy oni nie beda mogli jednak on nie posluchal. Powiedzialam mu, ze ma ja przytulic na pozegnanie chociaz. Dziewczynka zwymiotowala i sie zsikala.
A pozniej powiedzialam "przynajmniej umrze wysikana i wyrzygana!" Po czym oddalam ja ojcu ktory sie usmiechnal. Uciekam stamtad i znalazlam sie przy moom starym gimnazjum przy krzaczlach w ktorych palili na przerwach. Znalazlam tam jakies 2 torby, jedna z krwiodawstwa z czekolada, butami i poeniedzmi a druga nie pamieram z czym. I byl jeszcze plecak, do ktorego nie zagladalam i walizka jakas taka dziwna pomaranczowa. Pomyslalam ze skoro nikogo nie ma obok to sobie TO WEZME XD
No i juz chcialam to brac, obok szla policja wiec sie uspokoilam. Oni poszli a ja wzielam to i szlam ale uslyszalam glos za sova ze to jego i mam oddawac. Zaczelam uciekac xD rzucilam walizkd zeby jakos tam temu typowi pod nogi wlazla a J dobieglam do kosciola pod ktorym czekala lada i odjechalam...
Ojciec dziecka mial tatuaz na ramieniu (al'a czarne słońce) bo jak weszlismy do basenu to byl bez koszulki, ja w ubraniach a dziecko nagie.
Dziecko bylo mega blade.
Nie pamietam matki ani chłopaka, który mnie gonił.
Basen mial taka brame jak maja garaze. Przez nia sie wlamalismy w jakis dzien, w ktory byl nie czynny.
Nikogi tam nie bylo
Nie wiem, czy ojciec utopil corke bo wydaje mi sie, ze tego finalnie nie zrobił. Mnie tam już nie było.
Z góry wszystkim wielkie dzięki!
Mam do was ogromną prośbę. Moja dziewczyna miewa często realistyczne sny, które czasem sam próbuję interpretować (częściej dla zabawy niż traktowania tego na poważnie - natomiast w pełni wierzę w analizę snu przez osoby, które się na tym znają. Sny muszą coś oznaczać).
Jednak tym razem chciałbym prosić was o pomoc. Sen był bardziej realistyczny niż zwykle i za dużo jest w nim szczegółów które sam mógłbym pominąć, a przy tym bardzo złowróżbny. Wspólnie chcielibyśmy wiedzieć co mógłby oznaczać.
Wklejam opis snu przez dziewczynę:
Snilo mi sie, ze zamieszkałam z bardzo mila para, w 2 pokojowym mieszkaniu. Dziewczyna byla w ciazy ale niw stac ich bylo na wychowywanie dziecka. Bardzo sie polubilisny, urodziła dziewczynke ale nie chciala jej. Dala ja mi a facet chcial ja utopić wiec mu powiedziałam zebysmy poszli z nia na basen. Nie wiek jakim cudem sie tam przedostalismy z ledwo co narodzonym dzieckiem, mialam je caly czas na rekach o weszlismy di basenu... "zaszczyt" utopienia dziewczynki spoczywal na mnie ale poplakalam sie i powiedzialam chlopakowi, ze ja moge im pomoc finansowo, ze bede sie nia opiekowala gdy oni nie beda mogli jednak on nie posluchal. Powiedzialam mu, ze ma ja przytulic na pozegnanie chociaz. Dziewczynka zwymiotowala i sie zsikala.
A pozniej powiedzialam "przynajmniej umrze wysikana i wyrzygana!" Po czym oddalam ja ojcu ktory sie usmiechnal. Uciekam stamtad i znalazlam sie przy moom starym gimnazjum przy krzaczlach w ktorych palili na przerwach. Znalazlam tam jakies 2 torby, jedna z krwiodawstwa z czekolada, butami i poeniedzmi a druga nie pamieram z czym. I byl jeszcze plecak, do ktorego nie zagladalam i walizka jakas taka dziwna pomaranczowa. Pomyslalam ze skoro nikogo nie ma obok to sobie TO WEZME XD
No i juz chcialam to brac, obok szla policja wiec sie uspokoilam. Oni poszli a ja wzielam to i szlam ale uslyszalam glos za sova ze to jego i mam oddawac. Zaczelam uciekac xD rzucilam walizkd zeby jakos tam temu typowi pod nogi wlazla a J dobieglam do kosciola pod ktorym czekala lada i odjechalam...
Ojciec dziecka mial tatuaz na ramieniu (al'a czarne słońce) bo jak weszlismy do basenu to byl bez koszulki, ja w ubraniach a dziecko nagie.
Dziecko bylo mega blade.
Nie pamietam matki ani chłopaka, który mnie gonił.
Basen mial taka brame jak maja garaze. Przez nia sie wlamalismy w jakis dzien, w ktory byl nie czynny.
Nikogi tam nie bylo
Nie wiem, czy ojciec utopil corke bo wydaje mi sie, ze tego finalnie nie zrobił. Mnie tam już nie było.
Z góry wszystkim wielkie dzięki!