Śmierć
#1

Śmierć




Już, z otwartego okna, słychać było starą melodię i słowa napisane przez Andrzeja Własta, które poruszyły ongiś nie jedno serce.

Patrzę na starą fotografię,
którą dziś zwróciłeś mi
i wypowiedzieć nie potrafię
męki tych ostatnich dni. Dziś przebolałam już,
wszystko zapomniałam już,
wszystko zrozumiałam i wiem.
Już nigdy
nie usłyszę kochanych twych słów,
już nigdy
do swych ust nie przytulę cię znów,
Na zawsze
pozostaną dni smutku, dni mąk,
nie oplecie pieszczotą mnie w krąg
płomień twych rąk,
już nigdy. Już nigdy!
Jak okrutnie dwa słowa te brzmią,
już nigdy
nie zobaczę twych oczu za mgłą.
Odszedłeś,
jakże trudno pogodzić się z tym,
że nie wrócisz, nocą, ni dniem,
myślą ni snem, już nigdy.

Zuza, czemu tak płaczesz, wyłącz tę melodię, spróbuj posłuchać czegoś innego.
Pamiętasz naszą wrześniowa rozmowę, rozmawiałyśmy o tym, że dziewiątą kartę Tarota doskonale oddają Lilie Mickiewicza, zapytałaś czy gdzie indziej widzę ukryte karty.
O choćby w słowach do tej melodii której słuchałaś.
Płaczesz bowiem skończyło się coś co zapowiadało się jako wielka miłość.
Niestety ona umarła.
Nikt nie chciał jej śmierci, umarła bo tak miało być.
Nikt wcześniej nie zakładał, że tak się stanie, przeciwnie ,miała trwać.
Trzynasta karta Tarota jest wszędzie na każdym kroku, często tych zmian nawet nie zauważamy.
Śmierć towarzyszy nam w każdej chwili.
Nie mamy często jej świadomości.
Każda zdeptana mrówka, każde upolowane stworzenie, każde ścięte drzewo, każda operacja, każde zakończone uczucie, to wszystko Śmierć.
Nie zdajemy sobie sprawy z jej wszechobecności dopóty dopóki nie dotyka mocno nas samych.
Posłuchaj Zuza opowiem ci jeszcze jedną bajkę, a jej morał sama zobaczysz
Dziad i baba

Był sobie dziad i baba,
Bardzo starzy oboje:
Ona – kaszląca, słaba,
On – skurczony we dwoje.
Mieli chatkę maleńką,
Taką starą jak oni,
Jedno miała okienko
I jeden był wchód do niej.
Żyli bardzo szczęśliwie
I spokojnie jak w niebie,
Czemu ja się nie dziwię,
Bo przywykli do siebie.
Tylko smutno im było,
Że umierać musieli,
Że się kiedyś mogiłą
Długie życie rozdzieli,
I modlili się szczerze,
Aby bożym rozkazem
Kiedy śmierć ich zabierze -
Brała oboje razem.
- Razem!… To być nie może,
Ktoś choć chwilę wprzód skona.
- Byle nie ty, niebożę!
- Byle tylko nie ona!
- Wprzód umrę! – woła baba -
Jestem starsza od ciebie,
Co chwila bardziej słaba,
Zapłaczesz na pogrzebie.
- Ja wprzódy, moja miła,
Ja kaszlę bez ustanku
I zimna mnie mogiła
Przykryje lada ranku.
- Mnie wprzódy!
- Mnie, kochanie!
- Mnie mówię!
- Dość już tego!
Dla ciebie płacz zostanie.
- A tobie nie?… Dlaczego?
I tak dalej, i dalej,
Jak zaczęli się kłócić,
Jak się z miejsca porwali
Chatkę chcieli porzucić.
Aż do drzwi – puk powoli.
- Kto tam?
- Otwórzcie, proszę.
Posłuszna waszej woli,
Śmierć jestem, skon przynoszę.
- Idź, babo, drzwi otworzyć!
- Ot, to, idź sam! ja słaba,
Ja pójdę się położyć -
Odpowiedziała baba.
Fi, śmierć na słocie stoi
I czeka tam nieboga.
- Idź, otwórz z łaski swojej.
- Ty otwórz, moja droga! -
Baba za piecem z cicha
Kryjówki sobie szuka,
Dziad pod ławę się wpycha,
A śmierć stoi i puka.
I byłaby lat dwieście
Pode drzwiami tam stała,
Lecz, znudzona nareszcie,
Kominem wejść musiała.

Cóż jak sama widzisz w barwny sposób Józef Ignacy Kraszewski pokazał cechy człowieka, gdy śmierć jest odległa i jeszcze bezpośrednio go nie dotyczy, nie czuje jej oddechu na karku, drwi sobie z niej.
Tak jest ze wszystkimi zmianami których skutków nie znamy.
Zmiany- zamkniecie jednego etapu to śmierć która do nas przychodzi.
Przyjść musi, zmiany jakie przyniesie to znak zapytania.
Stąd nasz strach przed tym owym znakiem zapytania.
No już nie płacz Zuza, miejmy nadzieję ,że dobre zmiany niesie za sobą to zakończenie sprawy która dzisiaj jest smutna.


<!-- m --><a class="postlink" href="http://wielgoradesz-plus.blog.pl/?page_id=24">http://wielgoradesz-plus.blog.pl/?page_id=24</a><!-- m -->
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości