17-08-2011, 14:17
Śliwy Prunus L.
– rodzaj krzewów i drzew z rodziny różowatych (Rosaceae Juss).
Występuje w strefie umiarkowanej i ciepłej półkuli północnej, obecnie odmiany uprawne i ozdobne rozpowszechnione na całym świecie.
Do rodzaju tego należą gatunki określane zwyczajowymi nazwami jako:
brzoskwinia, czeremcha, czereśnia, laurowiśnia, morela, wiśnia, śliwa.
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Aliwa
Gatunki flory Polski określane nazwą Śliwa
Prunus Domestica
Prunus Spinosa
Prunus Cerasifera
Podobno uprawę tego gatunku zapoczątkowali Grecy 4000 lat temu.
W każdym razie bogowie na Olimpie delektowali się już owocami śliw.
Kiedy Zeus i Hermes, przyjąwszy dla kaprysu postać ludzką udawali na wzgórzu frygijskim utrudzonych wędrowców, starzec Filemon i jego żona Baucis ugościli ich w swojej skromnej chacie nie tylko winem, ale także śliwkami.
Od Greków sztukę uprawy Śliw przejęli Rzymianie i podali dalej.
W zabobonach i przesądach różnych ludów spotykamy tylko pierwotną, Dziką Odmianę Śliwy Domowej – Tarninę, krzew ciernisty.
Słowianie palili wiedźmy na cierniowym ogniu, a wampiry – nietoperze i inne stworzenia, w które wcieliła się zmora – przebijano cierniowym kołkiem.
Tarninę sadzono także na grobach samobójców, aby uniemożliwić im, szczególnie chętnym do straszenia żywych bliźnich, wydostawanie się z grobu.
U Bułgarów jeszcze w ubiegłym wieku panował przesąd, że na widok przejeżdżającego pogrzebu dobrze jest wziąć w usta ciarkę, owoc tarniny, albo, gdy nie ma ciarek – kawałeczek gałązki z kolcem.
Zabezpieczało to od wypadania zębów, podobnie jak kamień włożony w tych okolicznościach za pazuchę gwarantował zdrowie.
Murzyni w Kongo, gdzie zmarłych chowano boso, po całej drodze od domu do grobu sypali ciernie, aby zmarłemu zagrodzić szlak powrotu.
Należy przypuszczać, że większego psikusa robili tym sobie niż duchowi, który niekoniecznie musi trzymać się utartych dróg.
Battakowie, lud szczepu malajskiego na Sumatrze, którzy jeńców wojennych i własnych przestępców zjadali za karę, bronili sie przed duchami zmarłych rozsypywaniem cierni na drodze i oplątaniem tarniną pali podpierających siedziby.
Do poezji Śliwa nie ma szczęścia, a Śliwki występują jedynie w przysłowiach i to głównie w nieprzyzwoitych.
Ze skromnych to: „Wpaść jak śliwka w kompot”, czyli przepaść z kretesem i „Połknąć jak śliwkę”, czyli lekko.
z książki Gawędy o drzewach
autor, Maria Ziółkowska
http://www.poema.art.pl/site/sub_12497_g...ewach.html