Coraz częściej się zastanawiam jaki sens ma to życie. Usiluję żyć według swojego sumienia, nie czynić innym to, czego samemu by mile nie było ale tak się nie da. Im więcej dajesz tym więcej kopniaków zbieram. Nie można być szczerym bo zostanie to wykorzystanie i obrócone na niekorzyść. Pomagasz, wyciągną ostatni grosz i siły życiowe. Do licha, to ja się pytam jak zyć ?!?! Mam wrócić do starych metod oko za oko ząb za ząb, przynajmniej inni się bali ze spotka ich kara bo oddawałam z procentami dlug. Zmiękłam, odpuściłam i co, czuje się słaba, upuszczona i wypłukana z sił.
Powiecie modlitwa do anioła ale każda modlitwa wymaga skupienia, nie wiem spokoju, a ja go juz nie mam w sobie. Nie mogę normalnie dzialać, mam wrażenie ze zyje w innym świecie, nie moim, jakbym tu nie pasowała.
Chodziłam do kościoła swojego czasu ale im więcej osób z tych pierwszych ławek poznawałam tym większy bunt się we mnie rodził. Myślałam, jak mogę sie modlić jak nie czuję w sobie spokoju, jak mam przekazywać znak pokoju jak wiem komu podaje dłoń ?! Może powiecie, ze za malo we mnie pokory, byc może ale przyjmowałam sakramenty w wieku dorosłym i świadomi i tym bardziej to wszystko co widziałam budziło niechęć. Nie straciłam wiary ale do kościoła nie chodzę, bo spowiedź nie daje nikomu prawa do czynienia zła tylko dlatego, ze za tydzień dostanie mu odpuszczone.
Nie potrafię ogarnąć ludzkiej zgniłej natury. Nie jestem słabą osobą, wiele przeszłam w zyciu ale już mam dość wszystkiego. Jak mam wychować dzieci, skoro jesli wychowam je po swojemu będą cierpieć jak ja, dostając za bycie miłym, a nie umiem i nie chce zrobić z nich współczesne pozbawione uczuć potwory.
Co ma sens w tym zyciu ???
Liczba postów: 1.239
Liczba wątków: 28
Dołączył: 04-07-2012
Reputacja:
365
Znak Zodiaku: Strzelec ♐
Słońce, założyłaś przecież temat o reinkarnacji.
Może właśnie tak ma wyglądać Twoje obecne wcielenie? A skoro czujesz, że nie pasujesz do tego świata, to może rzeczywiście po raz pierwszy jesteś człowiekiem? Może jesteś jednym z wcielonych aniołów, o których pisze Doreen Virtue w swojej książce "Królestwa Ziemskich Aniołów"?
Wraca wraca....jednak to co dziś uważasz jest dla Ciebie niedobre może w konsekwencji okazać się zbawienne po jakimś czasie.
Liczba postów: 1.247
Liczba wątków: 49
Dołączył: 27-08-2012
Reputacja:
15
..nie zgodze sie z Wami kochani..nie na zasadzie przekory. lecz tworczej, wspolnej dyskusji..
Uwazam, ze prawdziwa milosc nie czeka na wdziecznosc..mysle, ze powinno sie pomagac ludziom i dawac dobro, zawsze, nie czakajac na wdziecznosc..takie dobro, bezinteresowne, kielkuje i przynosi plon..nawet, jesli nie nam, no nastepnym w kolejce po milosc..
..wielu ludzi ma w sobie zbyt duzo dumy, by przyznac, ze potrzebowali pomocy i jest im wstyd, ze z takiej pomocy musieli skorzystac, wiec sie odcinaja od darczyncow..wielu ludzi nie potrafi okazac wdziecznosci..sa zablokowani, malo wylewni lub po prostu skupieni wylacznie na sobie..
..ale to wciaz ludzie, to wciaz drugi czlowiek, ktory w glebi serca czuje wdziecnosc i potrzebe milosci..
..nawet, jesli nie odwdziczy sie nam, to bedzie pamietal o dobru, jakiego doznal, i ta nauka pozostanie w nim a moze kiedys zaowocuje dobrem w kierunku innego, zupelnie obcego nam czlowieka..
..slyszalam, ze najgorszym grzechem, jest zaniedbanie dobra..i tym sie kieruje w zyciu..to mi daje komfort nie oczekiwania nagrody, spokooj duszy i sumienia, gdy daje zebrakowi "jalmuzne"nie doszukujac sie prawdy, czy mnie oszukuje, czy moze potrzebuje na alkohol..ja widzialam czlowieka w potrzebie, i nie zaniedbalam..jego juz sumienie. co z tym zrobil..
Gośka
ja nie kieruję się zasadą "wraca, nie wraca...." kieruje się swoimi przekonaniami.
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 8
Dołączył: 25-08-2014
Reputacja:
0
Słońce, najważniejsze, że tak jak piszesz postępujesz zgodnie ze swoim sumieniem. Nie myśl o tym, czy dobro do Ciebie wróci. A może już wraca w jakieś małych dawkach? Spróbuj dojrzeć to dobro w każdym dniu. Uważam, że Wszechświat wszystko zwraca, każdą energię. Jak nie w tym życiu, to w kolejnym. Nawet jeśli Twoje dobro pozwoli "zmądrzeć" chociażby jednemu człowiekowi, to już jest sukces.
No właśnie,ja też zastanawiałam się wiele razy ,jak to jest.
Stosunki międzyludzkie...- dajesz z siebie wszystko ,a za chwilę spotykasz się z odtrąceniem,przeszkodą ,chorobą itp. Jak to jest??? Kto o tym decyduje......Czy naprawdę po każdej burzy wychodzi słońce ???Tyle mne spotkało złego,że wydaje mi się ,że nie.Chociaż powolutku wychodzę na prastą,ze strachem zresztą ,że za chwilę wszystko się zawali
Liczba postów: 2.219
Liczba wątków: 15
Dołączył: 30-03-2015
Reputacja:
564
Mnie moi najbliżsi ciągle zwracają uwagę, że jestem naiwna, że często ludzie mnie wykorzystują i uważają za jelenia, że jestem za grzeczna. Ale mnie to nie przeszkadza. Wiem kim jestem. Cieszy mnie uśmiech na twarzach ludzi i lubię pomagać. A jeżeli spotka mnie z ich strony coś złego to widocznie tak ma być. Nic nie jest bez celu.
Liczba postów: 5.835
Liczba wątków: 62
Dołączył: 22-03-2015
Reputacja:
5.494
Znak Zodiaku: Lew ♌
Zniechęciłaś się do świata, bo nic Ci się nie układa? Prosta rada - wyłapujesz nawet najmniejsze oznaki ze strony ludzi, które świadczą o tym, że oni są źli (absolutnie nie Ty - to ich wina)... i magazynujesz, magazynujesz, magazynujesz tą złą energię... aż ona urośnie tak, że przesłoni Ci wszystko - już nawet najmniejszej iskierki dobroci zza niej nie dostrzeżesz, bo podejrzewasz, że to nie może być szczere. Jasne, nikt nie jest dobry bezinteresownie - powtarzaj to sobie, a w końcu się nauczysz tej lekcji. Czy wtedy życie będzie piękniejsze i bardziej zrozumiałe?
Zadajesz pytanie "co ma cel w życiu?". A jak myślisz? Czy Twoim celem jest zbawienie całego Świata, czy też dołożenie jednej małej cegiełki od siebie, która by go ulepszyła? Nikt nie ma prawa osądzać wszystkich ludzi - czy są dobrzy, czy są źli. Sensem życia jest to, żeby można było spojrzeć sobie samemu w oczy w lustrze i nie spuścić głowy, a patrzeć śmiało. Nie układaj życia innym - ułóż je sobie. Wtedy wszystko stanie się łatwiejsze i nie będziesz zadawać takich pytań.