Trybula ogrodowa (Anthriscus cerefolium L.)
W czasach antycznych, a także w średniowieczu była jedną z najulubieńszych przypraw kuchennych, a także cenioną jarzyną.
Jako roślinę uprawną wymieniali ją między innymi Columella i Pliniusz.
Ceniono również kiedyś jej właściwości lecznicze, o czym świadczy choćby to, że została opisana jako niezwykle wartościowe ziele przez Walahfrida Strabo, benedyktyńskiego mnicha w jego dziele „o pielęgnacji ogrodu” (Liber de kultura hortum) z 827 roku.
Autor stwierdza tam między innymi: „Acz trybula, ziele Macedonii, słabowite gałązki rozpościera, acz w licznych baldaszkach tylko niewiele nasion daje, wszakże rok w rok łagodzi ubóstwo potrzebujących ludzi swymi bogatymi darami, lekkim podręcznym środkiem będąc; i nie brak jej także mocy zatamowania strumyka krwie, po ciele cieknącej. Gdy nawet ciało uciążliwe bóle dręczą, to nie bez skutku kompres się na nie kładzie”.
W czasach Karolingów należała trybula do roślin zalecanych do uprawy w cesarskich ogrodach jako jadalna i lecznicza równocześnie (jest wymieniana w inwentarzu cesarskich dóbr dworskich).
W Farmakopei z Lorsch(795 r.) proponuje się ją na przykład jako składnik maści na obrzęki oraz wrzody.
Hildegarda z Bingen radziła między innymi sok otrzymany z tego ziela mieszać z winem i podawać ludziom cierpiącym na owrzodzenia.
Zielarze z czasów późniejszych zalecali stosowanie przetworów z trybuli przy gorączce, bólach żołądka, wymiotach, niestrawności, chorobach śledziony i wątroby, w stanach zapalnych skóry, nadciśnieniu, puchlinie wodnej, nawet w początkach gruźlicy (głównie napar z nasion), a także w chorobach reumatycznych (w tym przypadku zbawienne miały być zwłaszcza ciepłe okłady z gotowanego ziela).
Przy palpitacjach serca radzono moczenie dłoni i stóp w wodzie, w której przez 10 minut gotowała się garść kory lipy i garść trybuli.
Medycyna klasztorna klasyfikowała ją jako rozgrzewającą i wysuszającą.
Współcześnie, kiedy już poznaliśmy skład trybuli, wiele z dawnych receptur okazało się aktualnych.
Jej ziele (Herba Cerefolii) zawiera flawonoidy (między innymi apiinię), gorycze, olejek eteryczny, w którego skład wchodzi głównie izoanetol (nadaje roślinie anyżkową woń), a także metylochawikol, anetol o działaniu estrogennym, kumaryny, poliacetyleny, trójterpeny, sporo karotenu (prowitaminy A), witaminę C, minerały – głównie żelazo, magnez, wapń. W nasionach znajduje się między innymi moczopędny olejek eteryczny (w jego skład wchodzą metylochawikol, anetol – jak w zielu).
Mogą służyć jako lek zwłaszcza przy problemach z układem moczowym, a także jako przyprawa – smakiem i zapachem przypominają rzymski kmin i anyżek równocześnie.
W starożytności stosowano je jako środek antykoncepcyjny.
Substancje goryczkowe zawarte w trybuli stymulują pracę pęcherzyka żółciowego i wątroby oraz działają rozkurczowo.
Flawonoidy powodują odwadnianie i poprawiają ukrwienie nerek.
Przetwory z ziela i nasion są moczopędne, napotne, żółciopędne (przyjmowanie ich zapobiega zastojom żółci), rozgrzewające, wykrztuśne, rozkurczowe, mlekopędne (doskonałe dla karmiących piersią matek narzekających na niedobór pokarmu), regulują pracę układu pokarmowego, oczyszczają organizm ze szkodliwych produktów przemiany materii.
Współcześnie jednak stosuje przede wszystkim ziele trybuli (Herba Cerefolii).
Zalecane jest zwłaszcza przy:
• dolegliwościach układu oddechowego i krążeniowego – zapaleniach oskrzeli, w kaszlu, przeziębieniach, grypie, zadyszkach, pomocniczo w astmie, kołataniach serca;
• dolegliwościach układu pokarmowego, gdyż reguluje jego pracę – likwiduje między innymi zaparcia i wzdęcia, ale także biegunki, zapobiega skurczom żołądka i jelit;
• schorzeniach wątroby (między innymi w leczeniu żółtaczki);
• chorobach pęcherza i nerek (np. przy zatrzymaniu moczu – zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie, w postaci kataplazmów);
• przemęczeniu, osłabieniu – jako środek wzmacniający i ożywiający, pobudzający, wzmacniający odporność;
• hiperandrogenizmie (nadmiernym poziomie męskich hormonów – androgenów) – a to ze względu na zawartość żeńskich hormonów roślinnych (estrogenów) często związanym na przykład z okresem przekwitania u kobiet;
• hemoroidach – w formie nasiadówek;
• zapaleniu sutek;
• niedoborze mleka u karmiących matek;
• stanach zapalnych oczu, np. zapaleniu spojówek – w okładach;
• problemach skórnych, zwłaszcza przewlekłych: egzemach, wrzodach, czyrakach, trudno gojących się ranach, ukąszeniach owadów i użądleniach (łagodzi świąd, zmniejsza opuchliznę), a także przy kontuzjach takich jak skręcenie czy stłuczenie.
Trybula znakomicie nadaje się do oczyszczających i wzmacniających kuracji wiosennych – pod tym względem cenią ją zwłaszcza Francuzi, którzy często ją wykorzystują w tzw. terapiach przepłukujących, polegających na piciu herbatki lub świeżo wyciśniętego soku z ziela trybuli i popijaniu dużą ilością wody, co przyśpiesza pozbywanie się z organizmu zanieczyszczeń.
Odtruwa nerki i wątrobę, poprawia trawienie.
W kuchni użytkuje się głównie liście – w smaku nieco przypominają pietruszkę, (choć są delikatniejsze), są słodkawe z leciutkim odcieniem goryczki, a gdy się je zgniecie w palcach, wyczuwa się aromat przypominający anyż.
Można te listki dodawać praktycznie do wszystkiego: surówek, sałat, mięs (np. gulaszów, siekanych kotletów, potrawki z cielęciny, do wołowiny, jagnięciny, baraniny i wieprzowiny), drobiu, ryb (na przykład z rusztu), sosów, zup – doskonale smakuje choćby w kartoflance zaprawianej śmietaną, także do warzyw – między innymi gotowanych ziemniaków, fasoli, grochu.
Wspaniale dosmacza masło ziołowe i twarożki, potrawy z jaj – na przykład jajka faszerowane, jajecznicę, omlety.
Można ją również przyrządzić jako samoistną jarzynę.
Przy czym wiele potraw czy napojów z udziałem trybuli uznaje się za lecznicze.
Wraz z liśćmi buraczanymi, szczawiem i sałatą wchodzi w skład zielonego bouillon – oczyszcza- jącego organizm remedium na uporczywe zaparcia.
Sok z trybuli z dziką cykorią, mniszkiem, sałatą uważany był za wspaniały lek na wątrobę.
Zdarza się, że trybula stanowi podstawę dania, a nie jedynie dodatek – dotyczy to najczęściej zup i sosów.
Do takich potraw zalicza się włoski salsa verde – lubiany nie tylko przez Włochów, ale i Francuzów, Holendrów, Anglików, a także Niemców.
Warto zatem sięgać po trybulę jak najczęściej, trzeba tylko pamiętać, by ją dodawać dopiero pod koniec gotowania, inaczej traci aromat.
Podkreśla smak innych przypraw ziołowych – dobrze się komponuje zwłaszcza z estragonem, pietruszką, bazylią, szczypiorkiem.
Należy do ziół, które są smaczne tylko świeże – dlatego do celów kulinarnych zdecydowanie nie poleca się suszu.
Można ją za to zamrozić: należy same listki, po oddzieleniu ich od łodyżek opłukać, osuszyć i włożyć do zamrażalnika w torebkach, po wyciśnięciu powietrza.
Inny sposób to zalanie listków wodą i zamrożenie ich w pojemnikach na lód. Francuzi i Włosi stosują jako przyprawę także sproszkowane suszone liście trybuli – między innymi do zalewy sprawiającej, że mięso przeznaczone do duszenia lub pieczenia staje się kruche i delikatne.
Niegdyś jedzono ponadto korzenie trybuli – na zimno lub na gorąco jako warzywo.
W kosmetyce od wieków stosowany był wyciąg wodny z trybuli – jego zalety odkryły już mieszkanki rzymskiego imperium.
Podobno za jego pomocą dbała o swą delikatna cerę Liwia, żona Oktawiana Augusta…
Taki macerat z kilkoma kroplami oliwy z oliwek czy olejku migdałowego nawilżał także suchą cerę paryskich elegantek na dworach francuskich za czasów Ludwików, począwszy od króla słońce, Ludwika XIV (podobne nawet ów władca, niezwykle próżny i dbały o swój wygląd, choć od mydła i wody stronił, akurat trybulową oliwką swe dostojne oblicze przecierał).
Oliwką z trybulą usuwano zaczerwienienia, redukowano zmarszczki, łagodziła też podrażnienia cery.
Ocet z dodatkiem tego ziela i tonik zrobiony z naparu zwalczały zaś dolegliwości cery tłustej, zanieczyszczenia, wypryski.
Można również stosować regenerujące maseczki z listków.
Przeciwwskazania:
Dotychczas nie stwierdzono żadnych działań ubocznych trybuli.
Nie jest jednak zalecana kobietom w ciąży i osobom ze stanami zapalnymi nerek – powinny one bezwzględnie wszelkie kuracje ziołowe konsultować z lekarzem.
Uwaga!
Zarówno ziele, jak i nasiona trybuli mają właściwości fotouczulające!
Co oznacza, że podczas stosowania terapii za pomocą tego ziela lepiej unikać słońca, by nie nabawić się wysypki posłonecznej, oparzeń czy przebarwień.
Aurelia Wrońska
źródło