O co chodzi?
#1

Przyśnił mi się dziwny sen.
Razem z babcią byłyśmy w kinie,ale jak się później okazało zamiast filmu na sali odbyły się warsztaty artystyczne z okazji wielkanocy. Podszedł do nas wysoki,uśmiechnięty blond chłopak i wyjaśnił nam co robić. Miałyśmy dokładnie wyczyścić skorupy muszli i włożyć je do pojemniczka z cieczą,kolorem podobną do oleju po sardynkach. Miały być tam kładzione jedna po drugiej bo inaczej coś miało się nie udać. Nagrodą miał być czerwono-pomarańczowy królik zrobiony z wełny. Z początku robiłyśmy to razem ale nagle babcia gdzieś poszła. Nie wiedziałam co dalej robić ale znów podszedł ten chłopak i trzymając królika tak jakby do siebie mówiąc powiedział,że długo się starał by go dostać i,że zajęło mu to wiele czasu. Nie wiem czemu ale w tamtym momencie zrobiło mi się go szkoda i trochę mnie wzruszyło kiedy tak uśmiechnięty patrzył w paciorkowe oczy zwierzaka. Nagle ciągle w śnie obudziłam się w swoim pokoju a przed twarzą miałam skręconą,szarą chmurę. Gdy chciałam zamknąć oczy by zniknęła to nadal tam była. Było w niej coś niepokojącego. Dopiero za trzecim razem zniknęła a ja nagle znalazłam się w innym pomieszczeniu. Zdjęłam pewien egipski obraz z ramki,który ma babcia,ponieważ przy zdejmowaniu okazało się,że jest wyblakły.Zaczęłam poprawiać go długopisem,ale później jakby niezadowolona z efektu rozmyśliłam się zostawiając to tak jak jest.
Więcej już nie pamiętam,jakby się to wszystko urwało.

Ten sen jest nieźle pokręcony,ale wydaje mi się,że może coś oznaczać Bezradny
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości