Warsztat 71 - Motocykl
#23

Oj, no popatrz Poranna ciszo jaka ja jestem niekumata... Serdeczne dzięki - już sobie zmieniłam Uśmiech
Odpowiedz
#24

.. Buźki
Odpowiedz
#25

Przepraszam za opóźnienie, ale miałam zwariowany dzień,…
Dobrze, tak więc jestem winna wszystkim uczestnikom warsztatu historię…
Mój Dziadek urodził się na Zaolziu. Może nie będę opisywać jego wcześniejszych perypetii (ciekawych zresztą), ale do gimnazjum chodził już w Krakowie, tu poznał moją Babcię (zakochał się w jej zdjęciu wywieszonym na wystawie zakładu fotograficznego, który mijał idąc codziennie do szkoły), trzy lata przed wojną wzięli ślub (zresztą w tajemnicy przed mamą mojej Babci, która była gorliwą katoliczką, a Dziadek był ewangelikiem – ewangelików uznawano wtedy za tzw. innowierców). Kiedy wybuchła wojna mój dziadek próbował się zaciągnąć do wojska polskiego (nie chcieli go, bo był Czechem), a potem do czeskiego (nie chcieli go, bo był Polakiem). Tak więc postanowili uciekać z Babcią na Wschód, do miejscowości Monasterzyska w pobliżu Tarnopola, gdzie mieli rodzinę. Szli oczywiście na piechotę… ile mieli przygód po drodze, to nie zliczę! W każdym razie początkowo szli wzdłuż koryta Wisły. I w pobliżu Szczucina, gdzie Wisła odbija w lewo ( a oni szli dalej prosto) natrafili na porzucony motocykl – fantastyczny niemiecki Adler. Zdarzało się to w owych czasach, ponieważ benzyna była na wagę złota – nawet jeżeli ktoś miał samochód lub motocykl, to bez benzyny dalej nie pojechał. Czasami więc można było natrafić na porzucone motocykle lub samochody, którymi np. ludzie chcieli się dostać na wschód, ale brakło im paliwa. Dziadek oczywiście nie miał benzyny, ale wiedział, że jeżeli motocykl znajdą Niemcy którzy mieli benzynę, to go sobie mogą wziąć. Wziął więc motocykl, wszedł na najwyższą skarpę jaka była w okolicy, rozpędził się i… z całym rozpędem utopił go w Wiśle!
Około 20 lat później Mój Dziadek i Babcia płynęli tamtędy z trójką swoich dzieci spływem do Gdańska (z Krakowa do Gdańska całą rodziną na wakacje – pomysł mojego Dziadka) i Dziadek mówił, że możnaby jeszcze spróbować wyłowić ten motocykl, bo pamięta gdzie go utopił… a pomysł wcale nie taki absurdalny, bo ludzie jeszcze dzisiaj takie maszyny wyciągają z wody:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.pasja-eksploracja.com/forum/foto-galeria/co-potrafi-neodym/">http://www.pasja-eksploracja.com/forum/ ... fi-neodym/</a><!-- m -->
A tak prawdopodobnie wyglądał ten motocykl (moim zdaniem był piękny):
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fromm-oldtimer-herz.de/2.html">http://www.fromm-oldtimer-herz.de/2.html</a><!-- m -->

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w moim warsztacie !
Było kilka bardzo zbliżonych do prawdy odpowiedzi:
MAG:
„Generalnie motocykl udał się dalej w świat, może nawet to być podróż morska.”
MAG, morska nie, ale jednak motocykl zakończył swoje życie w wodzie  Uśmiech

Luks:
„Albo po prostu ktoś zginął w walce, w której dziadek nie brał udziału, ale denat był jego znajomym i dlatego wszedł w posiadanie motocykla. Dołożyłem 7 denarów, która sugeruje jakby nie miał się kto zając tym sprzętem przez jakiś czas.”
Brawo! Można okoliczności określić jako walkę (wojna) i rzeczywiście motocykl leżał porzucony! Świetnie  Uśmiech  Kwiatek

Viki:
„(…) W każdym bądź razie on się nie spodziewał że będzie miał ten motor - on przypadkiem trafił w jego ręce. (…) szybko, wręcz bardzo szybko się go pozbył - zrobił coś że już się nie nadawał do użytku. Jak patrzę na te karty ... może go zrzucił ze skały w jakąś przepaść, utopił, spalił albo rozkręcił na części i zakopał.”
Viki – niesamowita intuicja, gratuluję!!!  Uśmiech  Poprawnie odgadłaś odpowiedź na oba pytania!!!  Kwiatek  Kwiatek  Kwiatek

Poranna_cisza:
„ (…) jest prawdopodobnie do dzisiaj gdzies, gdzie jest przechowywany w bezpiecznym miejscu, mozliwe, ze w garazu lub specjalnym dla niego pomieszczeniu (…)”
Prawdopodobnie spoczywa sobie bezpiecznie na dnie Wisły koło Szczucina, Poranna Ciszo  Uśmiech

Lady of Dreams:
„(…) Wygląda mi to na jakis łup wojennyOczko , przypadkowe zdarzenie. Trafil na niego w miejscu gdzie stal niepilnowany i skorzystał z okazji aby go zabrac.”
Dokładnie tak, gratuluję intuicji!  Uśmiech  

Bronka:
„tu mi się kojarzy że raczej niewiele z niego zostało”
Leży pewnie na dnie Wisły, więc można tak powiedzieć  Uśmiech

Afercia:
„Karty ewidentnie pokazują że raczej gdzieś go ukrył, `wyniósł`  Możliwe że dał mu drugie życie stąd zmartwychwstanie, przerobił go na coś innego  ”
No tak Aferciu, ewidentnie motocykl jest niewidoczny, „ukryty” – zapewne to karty chciały pokazać  Uśmiech  Buziak

Jeszcze raz wszystkim serdecznie dziękuję, pięknie opowiadaliście  Buziak  Kwiatek  

Zwycięzca - niesamowita Panna Viki!!! Gratuluję!!!  :text-bravo:
Odpowiedz
#26

..ale historia! Rotfl no to faktycznie, wpuscilismy sie w maliny jak dzieciaki.. Hejka teraz patrzac na karty widze ta historie, ale wczesniej wogole..toz to heca niesamowita Rotfl
..brawa dla Viki!! super dziewczyno, gratulacje! Oklaski Oklaski Oklaski i gratulacje dla wszystkich uczestnikow! Buźki
..dziekuje za swietny warsztat i ubaw niesamowity! czekamy na warsztat Viki Hejka
Odpowiedz
#27

Super historia! Fajny warsztat, dziękuję.
Jednak jakiś motyw młodej pary i ich wspólną podróż wyniuchałam ;--)
Krótko był tym posiadaczem motocykla, nawet nie zdążył się nacieszyć. Ale jest co opowiadać wnukom.
Bardzo mi się podobał. Poczułam się jak detektyw :--)

Gratulacje Viki!
Odpowiedz
#28

Cieszę się, że się podobało Uśmiech Jestem pełna podziwu dla Viki, naprawdę!
Mag, powiem ci, że to niby była ucieczka przed Niemcami, ale przecież wtedy Dziadek i Babcia byli młodzi, nie mieli jeszcze dzieci, a po drodze spotkało ich tyle przygód, że kiedy to opowiadali, to zupełnie tak to brzmiało, jakby opowiadali o swojej podróży poślubnej Uśmiech Nieważne, że byli głodni, nie mieli gdzie spać, a wokoło była wojna - mieli siebie i swoją młodość Uśmiech
Odpowiedz
#29

Ach te historie rodzinne Uśmiech
Wspaniały warsztat LeCaro, dziękuję Buźki
I oczywiście gratulacje dla Viki Oklaski
Odpowiedz
#30

Gratulacje !!! No powiem Ci że dziadkowi wyobraźni nie brak Rotfl naprawde fajna ta historia, miło że się nią z nami podzieliłaś Kwiatek
Odpowiedz
#31

Tak Bronko, mój Dziadek był wiecznym optymistą z dużym poczuciem humoru, który umiał sobie poradzić w każdej, nawet najgorszej sytuacji - i za to również Babcia (która była wiecznie zamartwiającą się realistką) go kochała Uśmiech Kiedy podczas tej ucieczki chowali się w rowie przy drodze przykrywając się tzw. celtą (coś w rodzaju płótna namiotowego) - bo samoloty niemieckie ostrzeliwały drogi, którymi ludzie uciekali na Wschód - moja Babcia kuliła się i truchlała ze strachu, a dziadek... jak tylko kolejny samolot przelatywał odchylał celtę i rzucał do nieba wszelkimi znanymi przekleństwami Rotfl To było wspaniałe małżeństwo - całe życie przeżyli aktywnie (wycieczki, góry, narty, pływanie, na koniec po prostu spacery), wystarczało im swoje własne towarzystwo, zawsze mieli milion tematów do rozmowy i kochali się do ostatnich swoich dni, a Babcia zmarła mając 93 lata Uśmiech
Odpowiedz
#32

Dziekuje za ciekawy warsztat! Gratulujacje dla zwyciezczyni i wszystkich jej uczestnikow! Buźki
Odpowiedz
#33

Dziękuję Lady_of_Dreams Uśmiech Ja również jestem pełna podziwu dla Viki, bo jednak łatwo nie było Uśmiech
Odpowiedz
#34

Gratulacje dla zwyciężczyni. Oklaski Historia miłości absolutnie przepiękna. Uśmiech
Odpowiedz
#35

Gratulacje Oklaski Oklaski super warsztat Papa Papa
Odpowiedz
#36

Gratuluje zwyciężczyni Kwiatek a dla autora zagadki Oklaski fajna jest płęta tej opowieści jednym słowem nie mieli niczego za wiele, a cieszyli się sobą Uśmiech
Odpowiedz
#37

NIesamowita historia - gratulacje Oklaski
Odpowiedz
#38

Dziękuję wszystkim za gratulacje Buźki i oczywiście LeCaro za ciekawy warsztacik Kwiatek
Niesamowite życie miał Twój dziadek.
Jetem w szoku że zwyciężyłam Hura
Zaraz wymyślę jakiś warsztacik..... mam nadzieję że też będzie ciekawy... choć na pewno nie przebije historii dziadka.
Odpowiedz
#39

Barbarus53 - dokładnie tak było, nigdy im się nie przelewało (bywało nieraz, że nawet nie mieli co do garnka włożyć - wtedy Babcia gotowała zupę kminkową lub Maggiego i jakoś przetrwali Oczko ), a mieli długie, szczęśliwe, ciekawe i aktywne życie - cieszyli się każdym dniem - do końca życia zachowali bystrość umysłu i wychowali trójkę wspaniałych dzieci... co zresztą najlepiej świadczy o tym, że pieniądze naprawdę nie są potrzebne do szczęścia Uśmiech

Serdecznie wszystkim dziękuję za przemiłe komentarze - jesteście super Kwiatek Buźki Buziak
Odpowiedz
#40

Viki - a dlaczegoby nie, spróbuj i może nas porwiesz Uśmiech Oczko
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości