Rozmowy o numerologii miejsc, numerologii ludzi, o karmie i kolejnych wcieleniach

Seleno szukałem dziś informacji o urodzinach, podobno w dzień urodzin jesteśmy zasilani kosmiczną energią na cały rok. Niestety niewiele znalazłem, bo natknąłem się na przedziwny artykuł numerologiczny tutaj:
https://www.google.com/amp/s/mapofdestin...e-rok/amp/

Mamy zapisane jakby matryce liczb w jakiej toczy się nasze życie, mnoży się dzień i miesiąc urodzenia z rokiem urodzenia np:
12.06.1987
126*1987=250 362
Taka osoba co roku ma kolejną wibracje poczynając od 13 roku życia.
W wieku 13 ma 2
W wieku 14 ma 5
W wieku 15 ma 0...
Ale znaczenia liczba są całkiem inne. Np: liczba jeden jest opisana jako liczba destrukcyjna...
Jeśli będziesz miała czas przeczytać ten artykuł to chętnie się dowiem co o tym myślisz.
Teoria dość ciekawa, ale sam nwm czy się sprawdza.
Odpowiedz

(15-08-2021, 14:47)selena889 napisał(a):  Numerologia określa człowieka, jak pewien szablon - tutaj zgadzam sie z Tobą. Ale nie ma dwóch takich samych osób, nawet jeśli urodziły się tego samego dnia. Są inne czynniki, wibracja imienia, nazwiska, obciążenia rodowe itp. Tego jest wiele. Tak samo nie każda "2" jest spokojna i łagodna, a nie każda 1 - despotyczna. Ale przykład z Hitlerem jest ciekawy. Zresztą swego czasu analizowałam portrety znanych ludzi. To dobra okazja by coś zobaczyć, zrozumieć, ale też wskazówka do tego by nie kierować się tylko liczbami. Działa czynnik ludzki, dom, otoczenie, nawyki itp.

Nie wiem jak to jest u bliźniaczek - to jest ciekawe. Ale nie robiłam nigdy takiego portretu.
Wtrące się: jeśli chodzi o bliźniaków to ich portrety ponoć nie sprawdzają się i nie wiadomo dlaczego. Albo sprawdza się portret tylko jednego z nich.

Myślę że to jest tak
1. przychodzimy na świat już z określonym charakterem
2. człowiek ma wolną wolę i zgodnie ze swoim charakterem podejmuje w życiu pewne decyzje 
3. to działa w dwie strony - czyli decyzje które podejmuje człowiek (jako strona sprawcza) po ich podjęciu i wypełnieniu nie zostają w tyle za nim, ale przeciwnie - zaczynają "żyć" i kierować dalszym życiem człowieka, aż do jego śmierci. Czyli to one zaczynają być stroną sprawczą, bo niejako obracają się w kierunku człowieka i zaczynają oddziaływać na niego i kierunek jego dalszej drogi. Im człowiek starszy, tym to się bardziej nawarstwia, i tym trudniej cokolwiek zmienić w swoim życiu.

Czyli np. dwie osoby o takich samych wibracjach stają w obliczu podobnej decyzji - dajmy na to wyboru kierunku studiów. Obie by chciały dobrze zarabiać w przyszłości i obie by chciały wykonywać pracę, która będzie im dawała satysfakcję. Długo się namyślają, i w końcu jedna przedkładając wysokość przyszłych zarobków nad satysfakcję wybiera kierunek może nieciekawy i trudniejszy, ale dający gwarancję dobrych zarobków, druga idąc za głosem serca wybiera kierunek po którym zarobki są niepewne, ale za to praca bardzo ciekawa i satysfakcjonująca. Oczywiste jest, że to co się stanie po podjęciu takich decyzji wpłynie nie tylko na życie zawodowe tych osób, ale i prywatne, a później podejmowane decyzje będą konsekwencją decyzji podjętych wcześniej. Załóżmy że - w uproszczeniu - późniejsze ich życie pokaże, że jedna osoba wybrała dobrze, a druga źle. Ten zły wybór sprawi że ta osoba będzie się przez całe życie zawodowe borykała z trudnościami, ale nie tylko to - wpłynie i ukształtuje również na jej życie prywatne, bo powiedzmy z tego powodu nie założy rodziny, będzie zgorzkniała i niespełniona. Osoba która wybrała dobrze będzie się realizować zarówno zawodowo jak i w życiu prywatnym i uważać swoje życie za udane. Oczywiste w tej sytuacji jest to, że powyższe okoliczności wpłyną na późniejsze postępowanie tych osób, zadowolenie z życia, stosunek do ludzi itd. W efekcie pomimo takich samych wibracji będą to dwie bardzo różne osoby.

To jest tylko jeden z przykładów - ale każdy z nas jest w jakimś sensie sumą wszystkich decyzji które podjął w swoim życiu, bo to one świadczą o nim i w jakiś sposób go kształtują (oprócz domu rodzinnego i okoliczności zewnętrznych). Tymczasem ludzie często wolą bardziej skupiać się na tym co jest od nich niezależne.

Selena, co do podanego przez Ciebie przykładu - takie mamusie (a i niektóre babcie) to jest osobna kategoria wróżenia level hard. Rotfl
Każda z nich uważa że wie WSZYSTKO o swoim dziecku i zna swoje dziecko NAJLEPIEJ. Więc nie będzie jej jakaś wróżka mówić, bo ona NIE ZNA jej dziecka. Trudno im po prostu pojąć że to nie jest tylko ich synuś czy córcia, ale osobny człowiek który ma swoje własne sprawy, przeżycia, charakter i emocje, swój własny świat.

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

Ja jestem takim przykładem, który wybrał studia pod względem praktyczności zawodu. Ale po pół roku przejrzałem na oczy i zrezygnowałem. To był 2 rok numerologiczny kiedy ponoć decyzję przez nas podejmowane są błędne.
I potem zacząłem kierować się sercem. Zobaczymy na ile mi się to przydało ?
Odpowiedz

Uśmiech Oczko

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

(15-08-2021, 18:05)nastek96 napisał(a):  Seleno szukałem dziś informacji o urodzinach, podobno w dzień urodzin jesteśmy zasilani kosmiczną energią na cały rok. Niestety niewiele znalazłem, bo natknąłem się na przedziwny artykuł numerologiczny tutaj:
https://www.google.com/amp/s/mapofdestin...e-rok/amp/

Mamy zapisane jakby matryce liczb w jakiej toczy się nasze życie, mnoży się dzień i miesiąc urodzenia z rokiem urodzenia np:
12.06.1987
126*1987=250 362
Taka osoba co roku ma kolejną wibracje poczynając od 13 roku życia.
W wieku 13 ma 2
W wieku 14 ma 5
W wieku 15 ma 0...
Ale znaczenia liczba są całkiem inne. Np: liczba jeden jest opisana jako liczba destrukcyjna...
Jeśli będziesz miała czas przeczytać ten artykuł to chętnie się dowiem co o tym myślisz.
Teoria dość ciekawa, ale sam nwm czy się sprawdza.

Nastku, dzięki za linka, poczytałam. 

Napiszę tak: Uważam, że liczenie roku od dnia urodzin do kolejnych jest bardzo ciekawe i w sumie bliższe mi niż np. liczenie roku numerologicznego. Z zasady uważam, że jest w tym głębszy sens, ponieważ to właśnie dzień i miesiąc urodzenia mają kluczowe znaczenie - również podczas robienia portretu. Nie wiem jak inne osoby, ale ja nie odczuwam zaburzenia miedzy latami numerologicznymi, to znaczy jakiegoś gwałtownego przechodzenia z jednego do drugiego, ponieważ to się odbywa jesienią, a dokładnie we wrześniu, a ja wtedy mam urodziny. Więc niemal dokładnie się to pokrywa i to jest fajne. Myślę, że gdybym np. urodziła się w styczniu, a jesienią zmieniałby się rok numerologiczny to już mógłby być problem. Więc fakt, że kierujemy się przede wszystkim miesiącem i dniem urodzenia jest dla mnie fajny - a nie liczenia lat od stycznia do grudnia. To się według mnie nijak ma dla nas samych - poza osobami, które urodziły się w styczniu. 

Zakładamy, że nasz rok liczy się od urodzin do urodzin i wtedy wibruje dana liczba - ja tak mam. I dlatego to odczuwam, bo mam urodziny we wrześniu, wchodząc w rok numerologiczny. Ale Ty pisałeś, że nie czujesz tego tak mocno - a może powód jest taki, że urodziłeś się w innym miesiącu?
Jest tu nas więcej na forum do dyskusji i jestem ciekawa co Wy o tym uważacie w oparciu o własne doświadczenia?

Myślę, że w tym artykule nie ma jakiejś nowości, ale trafne spostrzeżenie na to, że nasze lata powinno się liczyć od urodzin do urodzin. I ładnie nam się to pokrywa. Nie wiem, nie pamiętam dlaczego przyjmuje się datę wrześniową wraz z nowiem Księżyca, ale dla mnie nijak ma się to dla osób np. urodzonych w maju czy lipcu. 

A teraz cytat:

"W numerologii karmicznej (opracowanej przez dr Arzu Kabarukhinę) kod życia określa możliwą drogę do odpracowania zadań karmicznych ale też wibracje, które będą nam „grały” w każdym roku naszego życia. Tutaj nie ma znaczenia czy jest 15 grudnia 1998 czy 1 stycznia 2016. Każdy rok będzie pod wpływem innej wibracji, ale nie będzie zaczynał się 1 stycznia i kończył 31 grudnia. Twój rok liczy się od urodzin do urodzin i właśnie od tego momentu zacznie działać wibracja danej cyfry"

I to jest dla mnie jak najbardziej na miejscu. Zadania odpracowujemy we własnym roku, wtedy kiedy wibruje dana liczba. 
A wogóle to tak mi się przypomniało teraz, że chyba wróżki tak właśnie robią? Znalazłam zapiski z mojej pierwszej wizyty u wróżki i tam mam napisane: 1 września jako nowy cykl. Ona po prostu oznaczała kolejne lata od moich urodzin. Nie pamiętałam o tym, ale teraz popatrzyłam. Mam oznaczone wejście w 7,8 i 9 rok z datą moich urodzin. 

Zastanawiam się czy nie przyjąć tego na potrzeby swojej pracy, bo dla mnie jest to wygodniejsze i przede wszystkim ma sens. 

Znów zacytuję:

"Poszczególne wibracje zaczynają się zmieniać około czterech miesięcy przed urodzinami. Jeżeli więc w dniu urodzin wkraczasz w wibrację np. 0, 1, 2 lub 3, a w następnym roku będziesz pod wpływem wysokiej liczby (np. 7, 8, 9), to już po sześciu – ośmiu miesiącach wibracje zaczną płynnie rosnąć, a sytuacja się polepszać. To działa także w odwrotną stronę – jeżeli teraz jesteś pod wpływem wysokiej wibracji, a następna będzie niska, to także kilka miesięcy przed urodzinami powinno się finalizować wszystkie poważne przedsięwzięcia lub nie zaczynać nowych"

I to jest prawda, ponieważ ja czuję wibrację już wcześniej niż zacznie się wrzesień. To jest zapewne dlatego, że nie wskakujemy z jednej w druga jednego dnia i o jednej godzinie, ale odbywa się to płynnie, więc pewne sygnały i zmiany w nas są widoczne właśnie kilka miesięcy wcześniej. Dzieje się to powoli, nie jest rewolucją, to jak natura, która powoli przyzwyczaja się do zmiany pory roku i z dnia na dzień pojawiają się kolejne symptomy. 

"Wibracje wyznaczamy od 13 roku życia aż do śmierci. Dlaczego? Około 13 roku życia włącza się program karmiczny. I choć karma wyłącza się po ok. 56 urodzinach, to kod życia działa dalej."

Tego nie wiedziałam. Ale zastanawia mnie co z osobami, które nie dożyły 13. urodzin? A co z tymi, które zmarły przed 56. czy też przed 60? Nie odpracowały karmy? Bo rozumiem, że w tym sensie po 56. - 60. roku życia zbieramy już "tylko" i aż żniwa.

A teraz może przykład na mnie:

Data urodzenia: 1.9.1989 r. = 37 791
 
3     7     7    9     1
13  14   15   16   17
18  19   20   21   22
23  24   25   26   27
28  29   30   31   32
33  34   35   36   37
38  39   40   41   42
43  44   45   46   47
48  49   50   51   52
53  54   55   56   57
58   59  60

Dla mnie ta tabelka powinna mieć maksymalnie obliczenia do liczby 60 – skoro wtedy karma wyłącza się. Ale dziwi mnie, że idąc takim tokiem myślenia nie mam wszystkich liczb w wibracji, ale tylko niektóre. U mnie to jest: 3,7,7,9,1. Dlaczego nie mam 8,6? Czy to znaczy, że nie będę mieć możliwości np. wejścia w pozytywny rok 8? Nie przekonuje mnie to, bo nie jest fajne. Ale z drugiej strony jeśli założymy, że niektóre osoby nie mają skłonności np. do zarabiania pieniędzy i sukcesów lub do zakładania rodziny bo im to nie wychodzi to wtedy takie wyliczenia jak moje wskazywałyby dlaczego – bo nie mają takiej wibracji. Więc to jest jakby sprowadzenie człowieka do kilku liczb, które w jego życiu wibrują.

Tylko, że tu inaczej oznaczone są te lata. A więc:
Nie 6 ale 7 sprzyja założeniu rodziny, inwestycje zakupy. Mam dwa razy tę liczbę.
9 jest dobrą liczbą, bo daje wszystko.
1 – najlepiej przeczekać bo jest destrukcyjna, czyli inaczej niż tradycyjnie zakładałam, że to fajny początek. Tu jest na odwrót.
3 – Straty, możliwe choroby.

Wyszłam za mąż mając 23 lata – w październiku, a więc to wibracja 3-  więc nie najlepszy czas. Urodziłam córkę mając 25 – w 7 roku, To dobry czas na rodzinę i dzieci. Mając 24 doczekaliśmy się własnego domu – rok 7, czyli dobry czas na inwestycje i zakupy. No w sumie to sprawdza się.
Ale… mając 29 lat byłam w 7 roku – wtedy popsuło się nasze małżeństwo. Ale w sumie poprawiliśmy relacje, wróciliśmy do siebie. Taka udana ta wibracja nie była. Hmmm…

Teraz skończę 32 lata za ok. 2 tygodnie więc powinnam wejść w 1 rok – niefajny. W sumie tak się czuję nietajnie, zmęczona ostatnimi latami, ale miałam w głowie, ze kończę cykl liczony tradycyjnie.

Dziwne jest to, że nie mam innych wibracji, jakbym w życiu nie miała szans na np. 4, 8 - dlaczego? Czy to może wyjaśniać naszą osobowosc, że np. nie przyszłam tu wibrować w 8 wogóle? Wtedy trzeba założyć, że każdy z nas ma kilka wibracji i nie doświadcyz każdej jak to jest wówczas gdy tradycyjnie liczymy lata, dodając dzien i miesiąc do roku obecnego. Ale z drugiej strony np. sa ludzie, którzy nie zakładają rodziny - może oni w tym systemie liczenia nie mają liczby 7?

Nastku chcesz tak rozpisać swoje lata? Mogę to rozpisać jeśli nie masz nic przeciwko. Bo jest to ciekawe, ale nie wiem czy nie zawężamy tu swoich możliwości rozwoju do tego, że pewnych liczb i ich wibracji nie doświadczymy. Może zobaczymy czy pokryje się u Ciebie to?
Odpowiedz

(16-08-2021, 01:28)LeCaro napisał(a):  Myślę że to jest tak
1. przychodzimy na świat już z określonym charakterem
2. człowiek ma wolną wolę i zgodnie ze swoim charakterem podejmuje w życiu pewne decyzje 
3. to działa w dwie strony - czyli decyzje które podejmuje człowiek (jako strona sprawcza) po ich podjęciu i wypełnieniu nie zostają w tyle za nim, ale przeciwnie - zaczynają "żyć" i kierować dalszym życiem człowieka, aż do jego śmierci. Czyli to one zaczynają być stroną sprawczą, bo niejako obracają się w kierunku człowieka i zaczynają oddziaływać na niego i kierunek jego dalszej drogi. Im człowiek starszy, tym to się bardziej nawarstwia, i tym trudniej cokolwiek zmienić w swoim życiu.

Czyli np. dwie osoby o takich samych wibracjach stają w obliczu podobnej decyzji - dajmy na to wyboru kierunku studiów.  

Kamo trafnie to podsumowałaś, ale ja bym dodała coś i zmodyfikowała nieco:
1. Przychodzimy na świat z określonym charakterem, który jest zapisany w wibracji daty urodzenia, imion, nazwisk itp. (Poszczególne kwestie różnie oddziałują, np. data urodzenia silniej niż wibracja imienia lub nazwiska - dla mnie osobiście. Zresztą to się może zmienić, kiedy zmieniamy nazwisko np. wychodząc za mąż, kiedy zmieniamy imię - i tak bywa, kiedy posługujemy się innym imieniem na co dzień, np. drugim - znam takie przypadki lub pseudonimem);
2. Człowiek ma wolną wolę i podejmuje w życiu decyzje zgodnie ze swoim charakterem, jednak mimo i dzięki wibracjom z portretu, które sprzyjają lub utrudniają, np. czarne szczyty. Do tego trzeba dodać lata numerologiczne i inne okoliczności, które wpływają pośrednio na same decyzje i ich skutki - np. chcemy założyć firmę ale z uwagi na niedobry czas w życiu, np. rok osobisty i utrudnienia zewnętrzne nie udaje nam się to mimo pracy i dobrych chęci i ostatecznie zatrudniamy się u kogoś w firmie;
3. Tu jest w sumie już to, co napisałam w pkt. 2. Natomiast masz rację, że nasze decyzje wpływają na przyszłość i kreują ją, ale nie na zawsze. Na ogół przez lata nawarstwiają się i np. nieudane małżeństwo wpływa na nas destrukcyjnie, jesteśmy zgorzkniali, nie mamy chęci do np. rozwoju osobistego, a udany związek uskrzydla nas i popycha do działania. Ale... tu włączają się znów czynniki zewnętrzne i karma, bo można to małżeństwo zakończyć - np. wówczas gdy sprzyja temu rok osobisty, gdy okoliczności z zewnątrz są dobre lub trwać w nim z uwagi np. na zależność finansową od drugiej osoby, bo i takie przypadki są. Więc albo to się nawarstwia z biegiem czasu albo uwalniamy się i zaczynamy od nowa. Nie ma reguły. 

A co do tego dlaczego nie ma dwóch takich samych osób: bo nawet osoby urodzone tego samego dnia, miesiąca i roku mają inne wibracje imienia, nazwiska, okoliczności dorastania, a nawet jeśli są to bliźniaki to np. jedno jest silniej związane np. z matką i wynosi pewne wzorce, inne woli żyć na uboczu - więc już dorastając są inne. Następnie: wybierają inną szkołę średnią, studia, pracę, partnera - czyli działają czynniki zewnętrzne, kształtujące charakter w mniejszym lub większym stopniu. Zmieniają  nazwisko wychodząc za mąż - znów zmienia się wibracja. Posługują się jednym lub dwoma imionami - znów różnica. Żyją w udanym związku lub są same - znów czynniki z zewnątrz. Itd. Itd. Wszystko sprowadza się do tego, że są to dwie, odrębne istoty.

"Kategoria wróżenia level hard" jak napisałaś właśnie zaraz mnie czeka. Mam umówione spotkanie i choć nie odmawiam ludziom, bo uważam, że wróżka pomaga, ale czasem zgadzam się na coś a potem mam milion obaw...
No nic, uciekam do wymagającej pani Uśmiech
Odpowiedz

Liczenie od nowiu wrześniowego ma związek z astrologią, a działa na nas i astrologia i numerologia, więc myślę, że jest sens.
Choć wydaje mi się, że Lady pisała, że bardziej jej się sprawdza liczenie roku numerologicznego od początku roku numerologicznego.
Mi bardziej sprawdza się od września, lecz ja się urodziłem we wrześniu tak jak ty, więc żadne z nas nie ma jak sprawdzić, czy rok działa bardziej od urodzin, czy bardziej od początku roku numerologicznego. U nas się to zbiega.
Nie pamiętam, abym pisał że nie czuje mocno roku numerologicznego. Rok numerologiczny odczuwam zawsze. Działa od września, ale czuję go już wcześniej podobnie jak i ty. Teraz w chodzę w 8 o zacząłem ją odczuwać na początku sierpnia. Ale w moim przypadku liczba wibruje mocno przez pół roku do lutego/marca, następnie jej działanie się rozpływa i jest odczuwana coraz mniej.

Przypuszczam, że z osobami, które umarły przed 13 rokiem życia dzieje się to samo co z tymi, którzy umarli w wieku kilku lat lub kilku miesięcy - rodzą się na nowo z tym samym programem(chyba, że zdążyli coś przepracować przez te kilka lat).
Nie ma znaczenia, że ktoś nie dożył 56 lat. Nwm na ile te źródło jest wiarygodne. Może karma się wyłącza, ale przecież karmę można odrobić już o wiele wcześniej.

Na twoim przykładzie po liczbie 3 nie masz 7, ale 77.
Ja sobie rozpisałem. Moje cyferki to
277 444.
Ale średnio się to u mnie sprawdza, częściowo może i tak, ale częściowo w ogóle. Dlatego chciałem zapytać jak jest u Cb. Nie powiedziałbym, aby moje poprzednie lata były aż tak stabilne i dobre.

Nie mamy wszystkich liczb w tych wyliczeniach, ale jak zauważyłaś te liczby mają kompletnie inne znaczenie niż w numerologii. 3 nie oznacza radości i beztroski, a 4 nie oznacza pracy. To są bardziej jakości roku niż konkretne wibracje przyciągające konkretne zdarzenia.
Odpowiedz

(16-08-2021, 15:52)selena889 napisał(a):  
(16-08-2021, 01:28)LeCaro napisał(a):  Myślę że to jest tak
1. przychodzimy na świat już z określonym charakterem
2. człowiek ma wolną wolę i zgodnie ze swoim charakterem podejmuje w życiu pewne decyzje 
3. to działa w dwie strony - czyli decyzje które podejmuje człowiek (jako strona sprawcza) po ich podjęciu i wypełnieniu nie zostają w tyle za nim, ale przeciwnie - zaczynają "żyć" i kierować dalszym życiem człowieka, aż do jego śmierci. Czyli to one zaczynają być stroną sprawczą, bo niejako obracają się w kierunku człowieka i zaczynają oddziaływać na niego i kierunek jego dalszej drogi. Im człowiek starszy, tym to się bardziej nawarstwia, i tym trudniej cokolwiek zmienić w swoim życiu.

Czyli np. dwie osoby o takich samych wibracjach stają w obliczu podobnej decyzji - dajmy na to wyboru kierunku studiów.  

Kamo trafnie to podsumowałaś, ale ja bym dodała coś i zmodyfikowała nieco:
1. Przychodzimy na świat z określonym charakterem, który jest zapisany w wibracji daty urodzenia, imion, nazwisk itp. (Poszczególne kwestie różnie oddziałują, np. data urodzenia silniej niż wibracja imienia lub nazwiska - dla mnie osobiście. Zresztą to się może zmienić, kiedy zmieniamy nazwisko np. wychodząc za mąż, kiedy zmieniamy imię - i tak bywa, kiedy posługujemy się innym imieniem na co dzień, np. drugim - znam takie przypadki lub pseudonimem);
2. Człowiek ma wolną wolę i podejmuje w życiu decyzje zgodnie ze swoim charakterem, jednak mimo i dzięki wibracjom z portretu, które sprzyjają lub utrudniają, np. czarne szczyty. Do tego trzeba dodać lata numerologiczne i inne okoliczności, które wpływają pośrednio na same decyzje i ich skutki - np. chcemy założyć firmę ale z uwagi na niedobry czas w życiu, np. rok osobisty i utrudnienia zewnętrzne nie udaje nam się to mimo pracy i dobrych chęci i ostatecznie zatrudniamy się u kogoś w firmie;
3. Tu jest w sumie już to, co napisałam w pkt. 2. Natomiast masz rację, że nasze decyzje wpływają na przyszłość i kreują ją, ale nie na zawsze. Na ogół przez lata nawarstwiają się i np. nieudane małżeństwo wpływa na nas destrukcyjnie, jesteśmy zgorzkniali, nie mamy chęci do np. rozwoju osobistego, a udany związek uskrzydla nas i popycha do działania. Ale... tu włączają się znów czynniki zewnętrzne i karma, bo można to małżeństwo zakończyć - np. wówczas gdy sprzyja temu rok osobisty, gdy okoliczności z zewnątrz są dobre lub trwać w nim z uwagi np. na zależność finansową od drugiej osoby, bo i takie przypadki są. Więc albo to się nawarstwia z biegiem czasu albo uwalniamy się i zaczynamy od nowa. Nie ma reguły. 

A co do tego dlaczego nie ma dwóch takich samych osób: bo nawet osoby urodzone tego samego dnia, miesiąca i roku mają inne wibracje imienia, nazwiska, okoliczności dorastania, a nawet jeśli są to bliźniaki to np. jedno jest silniej związane np. z matką i wynosi pewne wzorce, inne woli żyć na uboczu - więc już dorastając są inne. Następnie: wybierają inną szkołę średnią, studia, pracę, partnera - czyli działają czynniki zewnętrzne, kształtujące charakter w mniejszym lub większym stopniu. Zmieniają  nazwisko wychodząc za mąż - znów zmienia się wibracja. Posługują się jednym lub dwoma imionami - znów różnica. Żyją w udanym związku lub są same - znów czynniki z zewnątrz. Itd. Itd. Wszystko sprowadza się do tego, że są to dwie, odrębne istoty.

"Kategoria wróżenia level hard" jak napisałaś właśnie zaraz mnie czeka. Mam umówione spotkanie i choć nie odmawiam ludziom, bo uważam, że wróżka pomaga, ale czasem zgadzam się na coś a potem mam milion obaw...
No nic, uciekam do wymagającej pani Uśmiech
Pomyłka w nicku, Seleno. Oczko
Ja jednak na razie trzymam się swojej teorii, nie do końca mogę się zgodzić ze wszystkim co napisałaś.
No bo mamy dwoje małych jeszcze dzieci, bliźniąt. To o czym piszesz - czarne szczyty, okoliczności zewnętrzne itd. - wszystko do pewnego momentu jest u nich identyczne. Różni je tylko imię, nazwisko mają takie samo, no ale imię nie ma tak kolosalnego znaczenia. I już na tak wczesnym etapie te różnice bardzo się zaznaczały. Dziewczynki miały trudna sytuację, rodzice się rozeszli, one zostały oddane do szkoły zakonnej z internatem. I teraz zaczynają się różnice: na każdą z nich te wydarzenia niewątpliwie miały duży wpływ, ale każda z nich zareagowała inaczej (obie numerologiczne 5-tki) - jedna w dorosłym życiu postawiła na stabilizację, rodzinę, była domatorką, spokojną cichą osobą, romantyczką mająca w sobie taką dziecięca ufność w człowieka, nie wyjeżdżała z Polski, nie goniła za niczym, żyła skromnie i miała bardzo regularny, unormowany tryb życia bez większych zmian - to jej dawało zapewne poczucie bezpieczeństwa którego zabrakło w domu rodzinnym. Natomiast druga też wyszła za mąż, ale zdecydowanie postawiła na karierę, samodzielne stanowisko wiążące się z ciągłym podróżowaniem za granicę, kobieta w ciągłym ruchu, energiczna, aktywna także po osiągnięciu wieku emerytalnego, finansowo dobrze ustawiona, pomagająca dzieciom, mało sentymentalna realistka - tak więc na tę siostrę dzieciństwo wpłynęło w ten sposób, że postawiła na samodzielność i samowystarczalność finansową, i dla niej to właśnie było zapewne gwarancją stabilizacji i dawało poczucie bezpieczeństwa. 
Czyli tak jakby jedna była rewersem drugiej, miały tryb życia i cechy dokładnie przeciwstawne. Jedna przebojowa realistka, towarzyska, podróżniczka robiąca karierę - druga delikatna romantyczka, intelektualistka, domatorka stawiająca na rodzinę. Oczywiście, różnice charakteru były widoczne jeszcze w dzieciństwie, ale wszystkie podejmowane przez te dziewczynki, później dziewczęta, a w końcu kobiety decyzje sprawiały, że ich drogi się coraz bardziej rozjeżdżały, a różnice stawały się coraz wyraźniejsze. Natomiast wibracje numerologiczne  którym podlegały cały czas były przecież takie same (no, jedynie z wyjątkiem wibracji imion a później też nazwisk). Tak więc to ich własne decyzje (oczywiście współgrające z charakterem) sprawiły, że koniec końców ich życie przybrało taki a nie inny kształt, tak bardzo różny - chociaż punkt wyjścia miały taki sam.

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

Seleno, za 5 godzin odbędzie się czytanie o 1 numerologicznej w roku 2022, co cię czeka i te sprawy.
https://m.youtube.com/watch?v=rs7b1f0PGBs

Nwm, czy Cię to interesuje i nwm jaki będzie poziom tego programu, ale zdaje się, że to pierwszy taki horoskop w tym roku.
Odpowiedz

Dzięki Nastku Uśmiech
Słuchałam.
Już powoli odczuwam ten rok 7 - czy jak to powiedziała Pani ładnie w nagraniu "odwrócona kosa" - czas na spokornienie. Ja pisałam już chyba, że dla mnie 7,8,9 rok nie są łatwe. Ta "końcówka" jest męcząca, ale zastanawiam się czy to nie wynika z wibracji głównej, bo jako "1" ja się wogóle lepiej czuje na początku i zarówno 1, jak i 2 rok są ok, 3 jest super Uśmiech A końcówka męczy mnie, w sumie mam wrażenie, że co bym chciała coś to albo brakuje mi sił, albo mam słomiany zapał, który jest też troszkę cechą jedynek numerologicznych, albo okoliczności nie sprzyjają.

7 czyli Rydwan - ja lubię sięganie do Tarota. I takie porównania, że te konie z Rydwanu powinny iść zgodnie, inaczej pogubią się.
To już teraz czuję i zgadza się z tym co w filmie. Spalone mosty, bo ja nieco ograniczam grono znajomych i uporządkowuję sprawy rodzinne, a to trudny temat.

A to co jest ciekawe, to fakt, że w 7 roku numerologicznym mogą pojawić się problemy zdrowotne w obrębie pojedynczych narządów i częsci ciała, np. kręgosłup. Ale, jak powiedziała pani, może to dotyczyć nie tylko nam, ale i domowników i zwracać naszą uwagę. Nie spotkałam się z tym, że wibracja 7 roku może działać na bliskie osoby, ale jest prawdą, że mój mąż ma własnie problemy z kręgosłupem i czeka na rezonans.

5,7,9 - rozstania. No to mam nadzieję, że mnie to ominie Oczko
Ale dobrą rade dała Pani: Przetrwać to i dać na wstrzymanie Uśmiech Bo podobno jak przetrwam 7 rok to i kolejne sie da w związku Uśmiech

A, co ciekawe, 7 nie jest super rokiem dla urody. Podobno na efekt "WOW" dla urody warto poczekać do roku 8 Uśmiech

Czy Ty oglądałeś ten film? Interesują mnie te karty - nie wiem dokładnie jakie są. Czy wiesz coś o tym?

Niesamowity jest ich przekaz. Pani wyjęła np. kartę rodową i problemy, które określa karta XX SĄD OSTATECZNY - czyli zawirowania w rodzinie, stres, rozgoryczenie. U mnie to już się dzieje. Dosłownie emocjonalny temat związany z rodem, wiele myślenia.

Potem było jako karta 2, czyli jak to się zadzieje - KOŁO FORTUNY - odrzucenie, wykluczenie rodzinne. Czyli w tym roku jest karma rodowa, bo 10 KOŁO FORTUNY jest kartą karmy. Ten temat mam do odpracowania i tak właśnie u mnie jest.

Kolejna karta i diagnoza w formie pytania: "Co Cię powstrzymuje?" : XV DIABEŁ - powielanie karmy rodowej i robię to, co działo się u rodziców itp.
To, co powiedziała ta pani jest niesamowite, wskazując, że ja w tym roku jestem pierwszą z rodu, która osiągnęła sukces w pracy, na studiach, która zrobiła coś dobrego w życiu, ma dobre małżeństwo. To trochę lęk by iść swoją drogą, bo nie mam wzorca rodziców.

Karta 4 - Co będzie prowadzić i wspierać? III CESARZOWA.
Urok, pewność siebie, wewnętrzna moc na rok 7, będący rokiem przemyśleń i szerokie spojrzenia na prawa karmy i mojego rodu.

Troszkę obawiam się tego roku. Nie dlatego, że będzie trudny, bo siły to mam, ale, że będzie nieprzyjemny, bo to takie własnie wyciąganie brudów rodzinnych. Nie lubię tego, ale trzeba coś uporządkować.

Dzięki za link, fajnie się to sprawdziło. Jestem ciekawa tych kart - są rewelacyjne Uśmiech A ja w roku 7 jak najbardziej mam możliwośc uczenia się, rozwijania Uśmiech
Odpowiedz

(16-08-2021, 17:07)nastek96 napisał(a):  Liczenie od nowiu wrześniowego ma związek z astrologią, a działa na nas i astrologia i numerologia, więc myślę, że jest sens.
Choć wydaje mi się, że Lady pisała, że bardziej jej się sprawdza liczenie roku numerologicznego od początku roku numerologicznego.
Mi bardziej sprawdza się od września, lecz ja się urodziłem we wrześniu tak jak ty, więc żadne z nas nie ma jak sprawdzić, czy rok działa bardziej od urodzin, czy bardziej od początku roku numerologicznego. U nas się to zbiega.
Nie pamiętam, abym pisał że nie czuje mocno roku numerologicznego. Rok numerologiczny odczuwam zawsze. Działa od września, ale czuję go już wcześniej podobnie jak i ty. Teraz w chodzę w 8 o zacząłem ją odczuwać na początku sierpnia. Ale w moim przypadku liczba wibruje mocno przez pół roku do lutego/marca, następnie jej działanie się rozpływa i jest odczuwana coraz mniej.
Rzeczywiście mam 77 - przeoczyłam Uśmiech Muszę zweryfikować Uśmiech 

Ale ogółem to ja jestem zdania, że powinno się lata liczyć od urodzin - to dobra metoda. Nie mam okazji sprawdzić jak działa to u innych osób, bo Ty też masz urodziny we wrześniu, ale ciekawe czy oni odczuwają rzeczywiście zmianę w czasie urodzin czy jednak we wrześniu. 
Ogólnie dla mnie ta metoda liczenia byłaby ok gdyby np. wyglądała tak, że sumujemy liczby z dnia, miesiąca i roku urodzin i wtedy do każdego roku przypisujemy liczbę następującą po sobie. A suma daty urodzenia sprowadzona do jednej cyfry wskazuje od jakiego numeru zaczynamy oznaczanie - a zaczynamy od 13. roku życia gdy włącza się karma. A więc przykład na mojej dacie urodzenia:

1.09.1989 = 37 = 1
I tu rozpisujemy lata od 13. przypisując kolejne, następujące po sobie liczby. Zaczynamy od tej, która jest nasza wibracją główną, wyliczoną wyżej:
A zatem:

1   2   3   4   5   6   7   8   9 

13 14 15 16 17 18  19  20  21
22 23 24 25 26 27  28  29  30
31 32 33 34 35 36  37  38  39
40 41 42 

I tak dalej do 60. roku życia. 
Gdybym miała sama opracować sposób liczenia to tak bym zrobiła Uśmiech Pozostając przy tradycyjnym sposobie rozumienia lat - tutaj nie mieszałabym jednak Uśmiech 

Tak mi jakoś przyszło to do głowy Uśmiech

Moim zdaniem upraszczanie wibracji naszego życia do wibracji kilku liczb z całości to jakby podcinanie skrzydeł, brak możliwości doświadczenia tego, co dają lata, których wówczas nie mamy w wyliczeniach z daty urodzenia. Może być tak, jak wskazałam, że pewne rzeczy nas nie dotyczą, np. możliwość życia w małżeństwie, co by tłumaczyło takie uproszczenie, ale jakoś średnio to do mnie przemawia...
Odpowiedz

LeCaro

Oj, rzeczywiście. Zatem przepraszam Cię i mam nadzieję, że nie uraziłam.
Czytałam powieść Kamy i może to dlatego...

Nie mam doświadczenia w portretach bliźniąt i nie mogę tutaj wskazać nic praktycznego. Ciekawe jest to, co piszesz, choć ja uważam, że nawet bliźniaki to jednak cały czas dwie, odrębne osoby. Podałaś przykład dzieci, które wychowują się w domu dziecka, a zatem jest to, że tak ujmę, "dość skrajny przykład", gdyż wychodzimy tu poza tradycyjne rozumienie okresu dorastania i "normalną" rodzinę. Więc i proces późniejszej adaptacji do życia w społeczeństwie, wybór celów życiowych, wchodzenie w relacje osobiste, zawodowe itd. może być efektem wychowywania się w domu dziecka, a zatem takie dzieci mogą np. chcieć wyrwać się, stworzyć dom, jakiego nie miały lub w efekcie np. buntu uważać się za skrzywdzone przez los, użalać się nad sobą. To troszkę wchodzenie w psychologię, ale zastanawiam się jak wyglądałyby portrety bliźniaków, którzy wychowali się w domu, w rodzinie, gdzie jest mama, tata i tzw. normalny dom, dający ciepło, wychowanie, odpowiednie wzorce. Czy byłyby one np. bardziej podobne do siebie w dorosłym życiu? 

Pisałam kiedyś artykuł o dzieciach z Domu Dziecka w miejscowości niedaleko. Miałam mieszane uczucia po rozmowie z panią dyrektor. Doceniam jej pracę, zresztą widać było, że stara się zadbać o placówkę, o to by dzieci miały choćby tę namiastkę domu, ale jednak "domem" nie da się tego nazwać, a ona sama przyznała, że wiele dzieci, które są u nich, ma traumę, że mama lub tata np. nie chcieli ich, oddali i trudno by ona nie towarzyszyła im przez całe życie. Zresztą przyznała, że to dlatego, że większość dzieci, a wręcz zdecydowana większość, to takie, których rodzice nie chcieli, lub po prostu nie zajmowali się nimi bo np. pili alkohol. Także dziecko zostało im odebrane, często w wieku takim, że już wiedziało, że tata i mama wybrali nałóg. To jest trauma i ona zostaje w tym dziecku. Pani dyrektor powiedziała, że mają, z tego co pamiętam, chyba jedno dziecko, którego mama zmarła, ojca nie było, w akcie urodzenia "NN" - ale dała mi do zrozumienia, że dzieci w Domu Dziecka wolałyby być dziećmi zmarłych rodziców niż tych porzuconych - jakkolwiek brzmi to okrutnie. To jest jednak zrozumiałe, że lepiej żyć w przekonaniu, że mama lub tata zmarł i po prostu nie mógł nas wychować niż, że nie chciał. 

Długo by pisać, nie miejsce na to chyba. Ale koniec końcem zastanawiam się własnie jak mocno okoliczności dorastania wpływają na dzieci i czy portret bliźniaków, które wychowały się w rodzinie, gdzie jest mama i tata, którzy kochają i dbają, jednak nie wyszedłby bardziej podobny? Miałas okazję robić taki? Możesz coś napisać w tym temacie?
Odpowiedz

Ja słuchałem tego nagrania, ale tylko o numerologii, o kartach już nie. Myślałem, że to jest tylko o numerologii.
Zaskoczyło mnie, że wibracje dwóch lat mieszają się do grudnia. Wcześniej wszędzie czytałem, że wibracje mieszkają się przed wrześniem i ewentualnie miesiąc/dwa po, ale nie aż do grudnia.
Ja wychodzę z 7 roku.
Mogę Ci powiedzieć, że u mnie to był rok spowolnienia planów, więc jeśli masz jakieś cele to możesz je zrealizować o wiele później niż myślisz. Poza tym to bardzo dobry rok na naukę i bardzo filozoficzny. I zainteresowałem się moim zdrowiem, miałem głodówkę leczniczą.

Ograniczasz grono znajomych, czyli ta wykaszająca siódemka. Ja też to troszkę zauważyłem. Zostalem troszke odizolowany od znajomych i mam wrażenie, że część z nich się kończy.
Dobrze, że 8 jest dobry dla urody, bo mam w planach usunąć blizny potrądzikowe, może mi się uda ?

Nie słuchałem już odczytu kart, ale z tego co piszesz to jednak wrócę do filmiku i zobaczę cały i poczekam na opis 2 ?.

Oj, nwm czy twój sposób się sprawdza u mnie. W tamtym roku byłbym w trzecim roku co niezbyt się zgadza. Za to 3 rok zgadza się według normalnej numerologii. Musiałabyś popatrzeć też na innych osobach.
Ogólnie tamtą numerologie z linka raczej chyba trzeba odrzucić. Średnio się sprawda.
Odpowiedz

Też nie słyszałam o tym by wibracje mieszały się do grudnia. Osobiście odczuwam wcześniej działanie nowej, ale może być i tak, że działa w połączeniu z byłą właśnie do grudnia. Chyba sprawdzę w praktyce Uśmiech

7 mnie troszkę przytłacza, a ten Rydwan nie jest jakiś super, bo rzeczywiście można rozpędzić się za mocno lub w złym kierunku.
A jak to właśnie było z Twoimi znajomymi? Sami jakoś zaczęli "znikać", urwał Wam się kontakt czy Ty nie miałeś aż takiej ochoty np. spotykać się, wychodzić?
Ja póki co mam taki trochę przesyt pewnymi osobami - nie chce by zabrzmiało to niefajnie, przedmiotowo, ale niektórzy wraz ze swoimi problemami i nie mniej pokręconym charakterem jak ja Oczko już dali mi popalić i nie szukam kontaktu. Ostatnio nawet zrezygnowałam ze spotkania, powiedziałam wprost, że jakoś nie czuję się na siłach. Zaczyna się robić wokół mnie znacznie mniej tych ludzi. Sama nie wiem póki co czy jest mi z tym dobrze czy nie...

Zastanawiałam się nad swoją gazetą, ale ostatecznie zrezygnowałam, bo czas nie sprzyja, a karty pokazały, że nie byłoby tak fajnie. Ja w 7, 8, 9 roku jestem jakby osłabiona energetycznie, jakby większość poszła na wcześniejsze lata i nawet pewność siebie nie taka jak zawsze - przy 1 numerologicznej Oczko Więc mam świadomość, że porwałabym się z motyką na słońce. Ale zastanawiam się nad studiami - jeszcze zdążyłabym chyba z naborem w II turze rekrutacji i/lub pracą w domu na cały etap - więc pewnie trzeba byłoby zarejestrować działalność. Jako, że pracuję w swojej firmie to opłaty były mniejsze, mogłabym wziąć np. bezpłatny urlop, albo zrezygnować i pracować w domu - przed komputerem. Chyba zobaczę co karty mi powiedzą. Ogólnie ja nie jestem za rozpoczynaniem super nowych inwestycji w 7, 8 czy 9 roku, chyba pisałam o tym, ale jako kontynuacja, ale już na własny rachunek, rejestrując działalnośc? Może karty doradzą...

Ogólnie nie mam zbyt wiele energii. Dokucza mi niskie ciśnienie - zawsze je miałam, ale teraz wręcz opadam z sił. Na zdrowie ten rok 7 nie jest dobry, a nawet 6, który kończy się.
A uroda też taka "codzienna". Jednak w 3 roku to się kwitnie, ehhh Rotfl Wróciłam do biegania i jogi, bo miałam przerwę, ale póki co padam ze zmęczenia, satysfakcji aż tyle nie ma, a niskie ciśnienie daje o sobie znać.

Zaczęłam obserwować profil tej pani na FB.
Jak pojawi się film o numerologicznej 2 to daj znać, gdym przeoczyła Uśmiech
No i polecam dalszą część filmu - jest ciekawie i sprawdza się u mnie. Niestety, sprawy rodzinne mocno mnie pochłaniają i nie są miłe. Ale trzeba uporać się z tymi kwestiami.
Odpowiedz

Podobno w okolicach urodzin jesteśmy doładowywani energetycznie na cały rok. Ty jesteś z września, więc jeśli jesteś zmęczona to już niedługo możesz poczuć nową energię.
Myślę, że na początku ja również nie miałem aż tak wielkiej ochoty spotykać się, ale to nie była przyczyna. Przede wszystkim okoliczności zewnętrzne spowodowały rozluźnienie kontaktu, a teraz na koniec roku mam wrażenie, ze to znajomi dążą powoli do końca znajomości. Może te znajomości będą mnie blokowały? I  dlatego 7 je wykasza. A może po prostu 7 na koniec roku daje o sobie znać ostatkiem sił, a w 8 wszystko wróci do normy. Albo i nie, część znajomości się rozpadnie.

Teoretycznie w 7 roku szukamy znajomości, ale nie odcinaj się za bardzo abyś nie stała się osamotniona. Gazeta to bardzo fajny pomysł, ale chyba nie w tych końcowych latach. Powinnaś poczekać do 1 roku i wtedy działać w tej materii - sukces murowany  Uśmiech
Jak najbardziej polecam studia. 7 rok to dobry rok, aby podjąć naukę, możesz wiele zdobyć na tym polu. Ja sam odnosiłem sukcesy w tym roku, jeśli chodzi o naukę(na początku i końcu, więc wszystko się ładnie spięło w klamrę).

Na pewno oglądnę dalszą część tego filmu i dam znać o 2  Uśmiech
Nie przekonuje mnie rozkłądanie kart dla wszystkich, ale skoro u Cb się sprawdza, to widać tarocistka ma dar  Uśmiech
Odpowiedz

No mam nadzieję, że jakieś doładowanie energetyczne walnie konkretnie Uśmiech Ostatnio padam, a do tego sprawy rodzinne dołują mnie. Czekam na wrzesień - dokładnie 2 tygodnie do urodzin, a zatem może rzeczywiście coś się kończy, stąd osłabienie.

U mnie to jest tak, że sama uciekam od kontaktu ze znajomymi i w sumie nie myślę o przyszłości, ani jak to się potoczy dalej np. ta konkretna znajomość. To ja jestem namawiana na spotkania, ale trudno mi się wyrwać. Praca - dom - praca - zakupy - dom - ewentualnie bieganie, paczkomat, drogeria irp. Rotfl Wpadłam w smutny marazm codziennego dnia.
Studia fajna sprawa. O ile energia będzie. Zobaczymy Uśmiech

Karty nie chciałam rozkładać na 3 lata, chyba źle to opisałam. Chciałam sprawdzić czy uda mi się przenieść pracę do domu, ewentualnie rejestrując własną działalnośc, czyli nie coś nowego, ale kontynuacja, jednak na innych zasadach rozliczania się. Tyle, że zastanawia mnie czy w 7. roku nie zaszyję się w efekcie tego całkiem w domu? Bo to może nie wyjśc na dobre. Ale gdyby się udało to w 8 może byłyby żniwa - i np. środki finansowe na ten wyjazd do Indii, o którym marzę? Uśmiech To jednak jest ciekawe, że wchodząc w 7, a w zasadzie już od początku lata mam ochotę jezdzić i podróżować znacznie więcej i czesciej niż do tej pory. Ogólnie lubię wyjazdy, poznawanie nowych ludzi, jestem ciekawa ich i świata, ale w tym roku jakoś szczególnie chce się tego. Teraz, kiedy odczuwam osłabienie to chyba mam pierwszy weekend kiedy nie jestem nawet tu w okolicy zwiedzając Bieszczady, na szlaku, albo gdzieś niedaleko, ale w fajnym miejscu, gdzie da się pochodzić, pozwiedzać. Chyba 7 zaczęło wibrować szybciej, albo 6 nie służy mi i uciekam z domu Uśmiech

Mam inne pytanie, mniej pozytywne: Czy Ty kiedykolwiek odczuwałeś osłabienie energetyczne przez inną osobę? Np. kiedy masz z kimś konflikt lub nie odzywasz się, albo nie wiem np. dziewczyna, której się podobasz intensywnie myśli o Tobie,a Ty akurat stwierdzasz, że nie jest w Twoim typie, nie chcesz się widywać, ona sporo myśli o Tobie i wtedy osłabia Cię to energetycznie? Jakby wysysała energię? Albo np. Ty myśląc o jakiejś dziwczynie czujesz, że energia płynie do niej? Czy w trakcie niewyjaśnionych spraw rodzinnych?

Ja mam teraz trudny czas, sprawy rodzinne mocno pokręcone jeśli chodzi o dom rodzinny. Wiele nerwów, niefajna atmosfera, spory, jak to zwykle bywa też o spadki. Niedawno miałam też przykrą rozmowę z dobrym znajomym, chyba jesteśmy pogniewani. Nie wiem, ale może to wszystko osłabia mnie?
Odpowiedz

Teoretycznie 7 rok wydaje się korzystny na pracę w domu, ale najłatwiej chyba byłoby to sfinalizować w 8?
7 rok też jest fajny na wyjazd do Indii, tym bardziej jeśli byłby to wyjazd edukacyjny. Mogłabyś poznać nową kulturę, inną formę duchowości.
U mnie 7 nie sprzyjała podróżom, ogólnie dużo opóźnień mi przyniosła i mnie odizolowała, ale może u Cb będzie inaczej, tym bardziej, że ty sama chcesz tej izolacji.

Masz na myśli wampiryzm energetyczny?
Tak, spotkałem się kiedyś z koleżanką, która miała depresje. Ona przyszła na spotkanie smutna i bez energii, a ja wesoły. Spotkanie było miłe i w dobrym tonie, ale na koniec już gdy wychodziłem sytuacja się odwróciła i nawet jej o tym mówiłem. Ona tryskała radością i miała więcej energii, podczas gdy ja byłem bez chęci do życia i wyprany z energi. Potem zawsze wizualizowałem sobie mur, kiedy byłem przy niej.
Miałem też koleżankę na masażu, była bardzo niestabilna emocjonalnie i histeryczna. Miała duże problemy z samą sobą. Raz miała mnie masować, ona jak zwykle przeżywała swoje wymyślone problemy, na każdym kroku pokazywała jak jest jej smutno, aby wszyscy zwrócili na nią uwagę itp. Kiedy tylko mnie dotknęła zacząłem się tak źle czuć, jakby przekazywała mi całą negatywną energię, modliłem się aby jak najszybciej przestała. Inni też to zauważyli, bo pytali, czy dobrze się czuje.
Pewności nie mam, ale wydaje mi się, ze  w tych sytuacjach wysysano ze mnie siły życiowe i przekazywano negatywną energię. 
Czułem jeszcze kiedyś coś podobnego, wtedy staram się sobie wizualizować mur który sprawia, że nikt nie może mi podebrać energii.
Kiedy podobam się jakiejś dziewczynie, a ona nie jest w moim typie, to bardziej jestem przestraszony myśląc jak się z tego wyplątać  Rotfl  Ale nigdy negatywnej energii nie czułem z takiego powodu.

Mogą Cie osłabiać w inny sposób. Czasem jesteśmy na kogoś źli i wyobrażamy sobie jak się kłócimy z tą osobą, co możemy jej powiedzieć...i zazwyczaj są to negatywne rzeczy. Jeśli myśli tak o Tobie kilka osób to mogą Ci wysyłać negatywną energię.

Ale osłabienie możesz też odczuwać z powodu długotrwałej, stresującej sytuacji. To wszystko się przekłada na sen, więc być może nie wypoczywasz odpowiednio w nocy. Proponuje Ci medytacje, która pozwala pozbyć się negatywnych emocji.
Jeśli wierzysz w magiczną moc ziół, wykąp się w zielu ostrożenia. Niweluje klątwy, uroki i oczyszcza z negatywnej energii.
A jako osoba po masażu mogę Ci polecić zapisanie się na masaż relaksacyjny, jeśli pozwalają Ci na to finanse. Można się bardzo fajnie odprężyć.
Bardzo fajny jest ziołowymi stemplami, choć to droższa opcja. Jeśli nigdy nie byłaś polecam zacząć od klasycznego, albo relaksacyjnego. Usuwa rózne napięcia i harmonizuje umysł.
Odpowiedz

A jeśli ktoś lubi mnie... hmmm za bardzo niż ja bym tego chciała i myśli np. o mnie? Też osłabia mnie jak wampir?

U mnie jest przemęczenie i stres. Więc to też daje się we znaki, ale ludzie obok również. Ja dosłownie czuję, że ktoś np. myśli o mnie, a to mnie wówczas osłabia. Mam ostatnio takiego Pana, który jest znajomym z dawien dawna, ale coś mu się ostatnio wzięło na amory. Pisze mi kiedyś na FB, że myśli, że zaprasza na spotkanie - zupełnie nie daje sobie spokoju. Męczy mnie to, konsekwentnie odmawiam, ale chyba kolejnym razem nie będę miła i odmówię w zdecydowanie niemiłym tonie.

No, to Twoja znajoma to typowy wampir. Strach się z taką spotkać.

Wierzę w zioła, więc kąpiel ziołową zrobię sobie. Widziałam bransoletki w formie czerwonego jakby sznureczka, które mają chronić od uroków. Ciekawe..
Póki co wziełam dwa dni wolnego, no ale zamiast spać to siedzę i piszę, czytam coś w sieci. Nawyk Uśmiech

Masaże lubię. Jogę też. Ona pomaga wiele.
Co do masażu to mam swojego pana, który prywatnie nas - mnie i męża masuje. To już od kilku lat, bo mój mąż ma problemy z kręgosłupem bo miał kiedyś uraz. Nie jest to masaż relaksacyjny, ale chyba bardziej w rodzaju zdrowotnego. Mój mąż ma skolioze, kifozę, lordozę, kręgi nachodzące na siebie i inne rzeczy, nie znam się na tym, nie napiszę dokładnie. Więc to jest masaż wraz z naświetlaniem. Relaksuje również - wyraźnie rozluźnia, pomaga w codziennej aktywności. Ja, z kolei mam masaż bez naświetlania na ogół, natomiast w odcinku szyjnym - z tyłu. Dlatego, że mam tam problem również z kręgiem, który jakoś nachodzi jeden na drugi, uciska nerwy i podobno to jest przyczyną mojego niskiego ciśnienia. A dwa - odcinek lędźwiowy, bo też coś tam podobno przestawiło się, jak mówił pan fizjoterapeuta, a ja jestem po cesarskim cięciu, więc miałam kiedyś bóle, chyba w efekcie tego, że tam właśnie wkuwa się anestezjolog podając znieczulenie i potem może pobolewać nawet latami. Na relaks sam masaż wpływa również - czuję się lżejsza, jakbym zdjęła z pleców ciężki plecak. Ale na masażu typowo relaksacyjnym np. z czekolady itp. nie byłam, ale brzmi ciekawie Uśmiech
Odpowiedz

Jeśli ktoś się w Tobie podkochuje to raczej wysyła w Twoim kierunku pozytywną energię, jeżeli w ogóle jakąś wysyła. Tutaj ty sama możesz czuć się niekomfortowo z powodu nieodwzajemnionej uczuć, co może być przyczyną gorszego samopoczucia.
Chyba, że podświadomie masz wyrzuty sumienia. ​
Tak mi się kojarzy skoro czujesz, że ktoś myśli o Tobie to używasz 6 zmysłu i może masz osłabioną aurę, więc energia ucieka?
Samo przeczucie, że ktoś o Tobie myśli raczej nie powinno Cię osłabiać.
Czekolada jest na celulit ?
Bardzo fajnie, że korzystacie z mężem z takich usług, mam nadzieję, że pomagają.
Nwm jaki masz stosunek do kręgarzy/chiropraktyków. Ale ja z takimi problemami skorzystałbym z pomocy takiej osoby. Niektórzy kręgarze są po fizjoterapii, czy medycynie, więc krzywdy nie zrobią.
Odpowiedz

Swoją drogą podobno wiele chorób bierze się właśnie od kręgosłupa, ponieważ kręgi uciskają poszczególne kręgi.
Aż tak bardzo się nie znam, więc muszę zapytać. Czym on was naświetla?
Odpowiedz

Czytam z zaciekawieniem, choć numerologia to nie moja bajka. Dlatego nie włączam się do Waszych rozmów na ten temat. Ale mam prośbę. Widzę, że Selena bardzo dużo wie o numerologii, stąd poproszę o rozstrzygnięcie wątpliwości. Skoro jestem "5", to w jaki rok numerologiczny teraz wejdę?  W 1 czy 9? A w zasadzie już weszłam w czerwcu. Bo zdecydowanie bliższa jest mi koncepcja (którą tu zresztą przytoczyliście), że to czas urodzin, a nie konkretna faza księżyca we wrześniu stanowi tę cezurę. Z tego, co czytam, wnioskuję, że to zasadnicza różnica - 1 czy 9. Inicjowanie, początki lub domykanie, prawda?
Odpowiedz

Jesteś 5, a wchodzimy w rok 2022.
Musimy zsumować jaką wibracją będzie ten rok: 2+0+2+2=6
Nowy rok uniwersalny ma wibracje 6.
I teraz wystarczy zsumować twoją drogę życia z wibracją roku uniwersalnego.
6+5=11=2
Wejdziesz w drugi rok numerologiczny.
Jeśli pojawi się to ciekawe czytanie dla 2 na nowy rok to damy Ci znać ?
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości